Wywiad Jarosława Kaczyńskiego - mistrzowskie posunięcie

Wywiad, jakiego udzielił wczoraj Premier Jarosław Kaczyński w TVP Info i Polsat News był mistrzowskim posunięciem w tej kampanii wyborczej. O jego skuteczności świadczy wilekie ubolewanie na łamach organu Michnika i brak hałasu na temat rekordów oglądalności.

Ten sukces był oczywiście okupiony stratami. W tym wypadku nieuniknionymi. Mam na myśli totalny brak rzetelności dziennikarskiej funkcjonariuszy skierowanych do tego zadania. Wygłaszali oni tezy nie oparte na żadnych faktach a Jarosław Kaczyński z trudem musiał przebijać się przez ich głos ze swoimi odpowiedziami. I robił to skutecznie. Do tego jeszcze niekorzystne ujęcia kamery. Ale mimo to było warto!

Tak na zdrowy rozum, jaki odsetek widzów miał ochotę na progu weekendu łamać sobie mózg na meandrach różnic między PO a SLD albo jeszcze między PO a PSL? Szkoda, że nie było jeszcze rywalizacji jakiegoś SdPL z SLD. Do tego temat średnio zajmujący obecnie opinię publiczną. Przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości w tej debacie byłby wdzięcznym obiektem do "wycieczek" w stylu "za waszych czasów to dopiero były problemy...".

Natomiast wywiad Premiera Jarosława Kaczyńskiego musiał przyciągnąć zdecydowanie większą liczbę widzów z kilku powodów. Otóż tematy poruszane w tym wywiadzie z natury rzeczy musiały być omawiane bardziej ogólnie. A zatem były zrozumiałe dla większej części widzów. Sam Jarosław Kaczyński jest niewątpliwie politykiem bardziej popularnym niż cała ta czereda debatujących o zdrowiu razem wzięta. Dodać należy jeszcze kolejny aspekt. Nadal w przekazie dominujących mediów największym zagrożeniem jest PIS. Po drugiej stronie jest reszta, która rozpaczliwie walczy o to aby "nie być Platformą". Stąd potencjalny wyborca miał do wyboru, albo posłuchać jak spierają się sojusznicy obecnego rządu, bądź dowiedzieć się czegoś nowego od opozycji.

Moje wnioski. Nadal nie dopuszczać do spektakularnych pojedynków między liderami ugrupowań. PO taka debata jest potrzebna ja rybie woda. Sztabowcom Tuska chodzi o odświeżenie medialnej wojny PO-PIS, która emocjonalnie zaangażuje biernych dotąd wyborców. Przecież te "debaty" o niczym wyborcy nie informują. Ich atrakcyjność polega na tym że istniej szansa wyprowadzić kogoś z równowagi lub ośmieszyć jakimś propagandowym chwytem. W interesie kraju jest, aby decydowali ludzie, którzy mają poglądy a nie kierują się uczuciami do polityków. Stąd jestem przekonany że należy nadal spokojnie głosić swój program i mocno krytykować karygodne zaniedbania tego rządu. A tych jest bez liku.

A my promujmy w naszych środowiskach konkretnych kandydatów. Oni się naszego sukcesu już bardzo boją.