Jankowski i „Bolek” a śmierć Popiełuszki

Obrazek użytkownika Łażący_Łazarz
Kraj

Niemal rok temu opublikowałem tekst o możliwym związku śmierci Ks. Jerzego Popiełuszki z „Bolkiem” http://www.niepoprawni.pl/blog/164/trzeba-przypominac-o-mozliwym-zwiazku-smierci-kspopieluszki-z-bolkiem Gdy potem rozmawiałem na S24 z Aleksandrem Ściosem, na temat moich pytań i jego odmiennej nieco tezy o śmierci księdza jako planowanym „mordzie założycielskim” późniejszych „przemian” (przedstawionej m.in. tu: http://cogito62.salon24.pl/378890.html) Pan Aleksander odniósł się do tematu bardzo ostrożnie. Po prostu uznał, że dokumentów i poszlak na ten temat jest zbyt mało by moją opinię uznać za absolutnie przekonywującą. Proszę jednak zwrócić uwagę na organiczną różnicę w podejściu moim i Ściosa. Szanowny autor „Kręgów Piekła” pisze przeważnie o tym, co ma czarno na białym, co zebrał do kupy, do czego dotarł i co zweryfikował (chociażby logicznie i na podstawie doświadczenia życiowego). Ja natomiast zwracam uwagę na nierozstrzygnięte wątpliwości i pytania, które trzeba zadać, opierając się na znanym mi (choć przecież tez nie pewnym na 100%) rozwiązaniu tej zagadki. Moją słabością jest to, że nie mam w ręku złamanego kwitu na potwierdzenie moich wywodów. Teks Ściosa jest, więc raportem z wyników jego "badań tematu" natomiast mój tekst jest tezą, którą należałoby teraz udowodnić lub jej zaprzeczyć. Chociażby dlatego, że odpowiada ona na najważniejsze pytania dotyczące tajemnicy tej zbrodni.

Moim zdaniem teza Ściosa na temat śmierci Popiełuszki jako „mordu założycielskiego” układu okrągłostołowego nie jest sprzeczna z moją wiedzą na temat konkretnych przyczyn uwięzienia, torturowania i zabicia księdza. Bardzo prawdopodobne jest przecież, ze komuchy (SB, KGB czy GRU - w zasadzie wszystko jedno) postanowili załatwić kilka spraw jedną śmiercią. Zabójstwem człowieka, którego życie było soczewką, w której się skupiały największe problemy komunistów a przerwanie tego życia mogło mieć gruntowne znaczenie dla powodzenia rozpoczętych operacji i mogło być wykorzystane do rozpoczęcia następnych. Być może "kwity na Bolka" po prostu spowodowały zabójstwo Księdza w takim a nie innym terminie, przyspieszyły ten mord (być może i tak planowany) oraz zadecydowały o takim a nie innym jego przebiegu. Kwestia „zbrodni założycielskiej" nie tłumaczy też w pełni, z jakiego powodu Popiełuszko był tyle dni przetrzymywany i męczony. Przecież równie dobrze mógł być brutalnie zamordowany i zmasakrowany od razu, tej samej nocy. Efekt społeczny i operacyjny by był dokładnie ten sam. Czemuś te tortury miały jeszcze służyć. Wątpię by chcieli zmusić księdza tylko do współpracy - nie takimi metodami. Mieli wielu innych juz i to po dobroci. Chociażby Księdza Czajkowskiego - o czym wiemy od dawna. Dla mnie to była ewidentna próba uzyskania informacji. Próba zmuszenia do mówienia, do wyjawienia sekretu. Na przykład: gdzie są przechowywane dowody współpracy Wałęsy z SB (lub GRU)? Niestety nie wiemy, czy to się im udało. Fakt jest jednak taki, że dzisiaj jest zbyt wielka "dziura" jest w naszej wiedzy na temat powiązań i działalności TW Bolka.

Proszę też zastanowić się w ten sposób: jeżeli „Bolkowi” przez kilkanaście lat robiono TAKĄ legendę opozycjonisty, do tego stopnia, że być może załatwiono dla niego Nobla (obstawiłbym KGB), to jakimż byłoby ciosem dla planów komunistów ujawnienie roli Wałęsy przez Watykan w 1984 r.? - zwróćcie Państwo uwagę, jak się przydał ten człowiek w 1981 r. i w okresie 1987-95.  Kto wie czy wielkim "absurdem" byłaby próba szukania tej samej przyczyny także w śmierci księdza Niedzielaka lub/i Suchowolca. Ktoś te materiały musiał zbierać, ktoś przekazać, ktoś coś widzieć. A może też tu jest źródło nienawiści Wałęsy do Hodysza? Przypominam, że Adam Hodysz został aresztowany przez bezpiekę 24 października 1984 r. (kolejny zbieg okoliczności?) 

I dodatkowo powiem tak: Dziś IPN ujawnił współprace z SB Prałata Jankowskiego polegającej na przekazywaniu przez niego przyszłym oprawcom księdza informacji na temat kontaktów Popiełuszki. Nie za dużo tych Wielkich Zdrajców w koło dla tego jednego morderstwa? Nie za potężne te kleszcze? Dla mnie to sprawia wrażenie docierania nie tylko do informacji pomocnych w morderstwie ale przede wszystkim na temat poziomu wiedzy, jaką mógł posiadać Popiełuszko o Wałęsie, kanałów informacyjnych i przerzutowych Księdza Jerzego oraz jego pełnej roli w organizacji konspiracyjnej Polskiego Kościoła Katolickiego.

Gdy Popiełuszko w oczach aparatu komunistycznego staje się nie tylko osobą niewygodną, której śmierć może być użyteczna, ale także podstawowy źródłem zagrożenia, jakim byłaby dekonspiracją najbardziej użytecznego agenta, z którym wiązano sukces późniejszej operacji „metamorfozy ustrojowej” - wtedy pojawia się przekonywujący motyw okrutnego zabójstwa z wielodniowym przetrzymywaniem, torturami i udziałem innych oprawców niż sami porywacze. Jeżeli Ksiądz Jerzy faktycznie miał wyjechać do Rzymu by przekazać dowody na zdradę Wałęsy (co możliwe, choć dziś ten planowany wyjazd Popiełuszki jest kwestionowany m.in. przez Prałata Jankowskiego (sic!) i Prymasa Glempa) to Komuchy „zdążyli” ze swoją zbrodnią w ostatniej chwili. 

Dlatego nie mogę się doczekać, gdy zagłębię się w nową książkę IPN-u, może ona mi udzieli jakiejś odpowiedzi.

Brak głosów

Komentarze

na temat agentury wobec Ksiedza i samej śmierci Popiełuszki.

Polecam np. tekst Wójcickiego

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#16423

Dobra robota. Moim zdaniem pewne teksty można by zebrać w taką "antologię blogerską" i np. puścić "dźwiękowo" w radiu. Co Ty na to?
Pozdro.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#16425

Dobry pomysł. taki blok blogów na dany temat mógłby być zaczątkiem poważnej duskusji w radio. Jestem za

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#16428

A może się tego podejmiesz?
Please!
Pozdro.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#16429

Ok. Nagram obydwa moje teksty (dzisiejszy i wcześniejszy)

Mów co mam jeszcze zrobic a ja Ci napiszę czy znajdę na to czas.

Pozdro

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#16451

Napisałeś:
"I dodatkowo powiem tak: Dziś IPN ujawnił współprace z SB Prałata Jankowskiego polegającej na przekazywaniu przez niego przyszłym oprawcom księdza informacji na temat kontaktów Popiełuszki. Nie za dużo tych Wielkich Zdrajców w koło dla tego jednego morderstwa"?

Powtarzasz za "Dziennikiem" domniemania IPN a nie dowody. naginasz do swojej tezy fakty. Równie dobrze mogę snuć domysły. A ja bardziej ufam ks. Zaleskiemu, który staje w obronie ks. Jankowskiego.

Gdyby był problem z ujawnieniem Bolka, jak znam metody SB, prędzej pozbyliby się Wałęsy robiąc z niego męczennika, a na jego miejsce podstawiliby następnego.
KS. Jerzy był niebezpieczny, bo mówił prawdę, budził odqwagę, pomagał i skupiał ludzi. To stokroć niebezpieczniejsze niż ujawnianie jakiś kwitów na Wałęsę.

Trzymajmy się tego, co zawierają dokumenty.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#16433

Z całym szacunkiem. Dokumenty mówia mało (dokonano ich niesłychanego brakowania) a my musimy zadawać pytania.
Chetnie przyjmę każdą inną tezę, byle równie wyjaśniała wątpliwości.

Chetnie o tym podyskutuję.

Poza tym ja sobie tej historii nie wymysliłem. Usłyszałem ja na długo przed dyskusją o agenturze w Kościele. przed wiedzą o Ks. Czajkowskim a nawet zanim były mi znane ustalenia nowych śledztw na temat śmierci Popiełuszki.

Teza "Dziennika" to nie wrzutka, słyszałem godzinę temu wypowiedź Żaryna w Trójce. Tez wolałbym wierzyć w niewinnosc Jankowskiego.

Poza tym sorry, SB miałoby zabić agenta przygotowywanego przez lata przez samą Moskwę do takiej roli? Agenta o takim zaufaniu społecznym jak Wałęsa nie znaleźliby nawet ze świecą. Taka legenda i taka przydatnosć to skarb.

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#16441

Chyba jest różnica między TW a kontaktem operacyjnym? Nawet Żaryn nie stwierdza, że ks. Jankowski był TW, ale dopuszcza możliwość, że był nieświadomym kontaktem.

http://www.dziennik.pl/polityka/article347663/Isakowicz_Zaleski_Jankowski_to_nie_agent.html

A Ty nazwałeś już go zdrajcą. Nie za szybko?

Co innego wiedzieć na podstawie dokumentów, że Wałęsa był Bolkiem, a co innego snuć tezę, że był współwinnym śmierci ks. Jerzego.

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#16449

Róznica często jest taka że najważniejszych agentów nie rejestrowano jako TW ale jako Kontakty Operacyjne.

To jest problem, że z akt SB nigdy to nie wynika. Najlepiej wiec oceniać i poznawać po owocach takiej współpracy. A owoce są jednoznaczne niestety.

Czytam materiały i mam swoje zdanie...

Nie nazwałem Wałęsy współwinnym śmierci Popiełuszki i pewnie nim nie był w sensie podżegania, współsprawstwa czy pomocnictwa. Był jednak byc może jednym z jej powodów bo to chodziło o nieujawnienie JEGO współpracy - a chyba nie ulega watpliwosci że Wałęsa jest winny swojej agenturalnosci.

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#16452

Widzę,ze dzis salon rusza do obrony Jankowskiego,jak tylko zacznie atak na IPN GW w tej sprawie to tylko mnie upewni,że to prawda jesli idzie o księdza Jankowskiego

Przypominam sobie wczesniejsze dywagacje gdzie brano pod uwagę Jankowskiego jako współpracujacego z SB.

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#16443

Nie chcę być złym prorokiem ale słyszałem podobne dywagacje od lat dotyczące Prymasa oraz Kard. Dziwisza.
Modlę się, żeby Ci okazali sie niezłomni.

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#16447

Tez pamietam insynuacje o domysły odnosnie Dziwisza i glempa. I oby były nieprawdziwe.

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#16450

niech Cię kule biją. Oczywiście, nie mam żadnych danych do weryfikowania tej hipotezy, ale zrobiła ona na mnie wrażenie. Nawet założywszy, że to czyste political fiction, to przyznaję, że nader fascynujące.
Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#16476

Pamiętam tamtą dyskusję z Ściosem. Kłopot polega na tym, Szanowny Autorze, że prócz czystego domysłu popartego sobie znanym tylko źródłem, nie przedstawiasz konkretów.

W jaki sposób x. Popiełuszko miałby wejść w posiadanie dokumentów na Wałęse? Kto miałby je mu udostępnić? Skąd pomysł, że zabójstwo księdza miałoby przeszkodzić w dekonspiracji agenta, o którym koledzy z opozycji już wtedy - zdaje się - wiedzieli? Dlaczego ksiądz miałby przekazywać tego typu gorące informacje osobiście przedstawicielom Watykanu? Dlaczego nie ujawnił co miał publicznie na agenta Bolka schodząc z linii strzału morderców (skoro ujawnił swoją tajną wiedzę, to nie ma powodu go zabijać aby ujawnieniu zapobiec)...

Scenariusz, który rysujesz jest może intrygujący, ale niestety nie widzę powodów aby nawet potencjalnie uznać go za realny.

Szanuję Cię i Twoje wpisy, ale obawiam się, że ta teza to fikcjonalizm. Sorry.

Vote up!
0
Vote down!
0

hak

#16488

Z wczoraj i dzisiaj na S24
w ramach odpowiedzi Lazarusowi, Wójcickiemu i Katarzynie

Aleksander Ścios do Łażącego Łazarza:

Szanowny Panie,

Ponieważ zechciał Pan zaprosić mnie do zabrania głosu w sprawie powyższego tekstu, pozwalam sobie zamieścić kilka krytycznych uwag.
Uważam, że zaprezentowana przez Pana hipoteza nie znajduje uzasadnienia w podstawowych faktach.

1.Wiedza o agenturalnej przeszłości Wałęsy nie była nigdy okryta całkowitą tajemnicą. Przypomnę, że już w latach 1978-81 wiele osób z otoczenia Wałęsy wiedziało o jego kontaktach z SB. Warto pamiętać, że podczas internowania Anny Walentynowicz, esbecja podsuwała jej oryginalne dokumenty, świadczące o współpracy TW Bolka, licząc, iż skonfliktowana z Wałęsą Walentynowicz będzie chciała je ujawnić.
Fakt ten przeczy Pańskiej podstawowej tezie, jakoby ewentualny posiadać tego rodzaju wiedzy stanowił zagrożenie dla ówczesnych decydentów, a ujawnienie roli wałęsy miało być ciosem dla komunistów.

2.Pomysł z wyjazdem księdza Jerzego do Rzymu jest autorstwa Kiszczaka. Został przekazany bp.Dąbrowskiemu (TW Ignacy), ten zaś, podsunął go jako własny prymasowi Glempowi.
Fakt ten przeczy tezie, jakoby celem zabójstwa miało być uniemożliwienie księdzu wyjazdu i przekazania Papieżowi dokumentów dotyczących współpracy Wałęsy.To właśnie ze względu na nieustraszoną postawę księdza Jerzego, prymas zrezygnował z zamiaru wysłania go do Watykanu.
Co równie istotne - bezpieka doskonale wiedziała, że ksiądz nie wyjeżdża, a ponieważ decyzja ta nastąpiła na kilka dni przed porwaniem, należy przypuszcać, że fakt pozostania Popiełuszki w kraju, zdecydował o przyśpieszeniu porwania i zabójstwa.

Już tylko te dwa fakty, zasadniczo przeczące Państkiej hipotezie wystarczą, by odmówić jej wiarygodnośc. Ponieważ wszystko inne w Pańskim tekście stanowi zupełnie dowolną interpretacje,nieopartą na logice dowodzenia, nie podejmuję się z nią polemizować.

Istnieje jednak trzeci i najważniejszy powód, dla którego nazwałem kiedyś tę hipotezę szkodliwą, a wręcz groźną. Proszę, by zechciał Pan mnie dobrze zrozumieć, ale jestem zdania, że tworzenie takich teorii jest równie szkodliwe, jak wszystkie zabiegi czynione od 25 lat w celu zafałszowania prawdy o księdzu Jerzym i Jego śmierci.
Napisał Pan następujące zdanie: "Dla mnie to sprawia wrażenie docierania nie tylko do informacji pomocnych w morderstwie ale przede wszystkim na temat poziomu wiedzy, jaką mógł posiadać Popiełuszko o Wałęsie, kanałów informacyjnych i przerzutowych Księdza Jerzego oraz jego pełnej roli w organizacji konspiracyjnej Polskiego Kościoła Katolickiego".

Otóż chcę Panu wyraźnie powiedzieć, że ksiądz Jerzy nigdy nie był konspiratorem, tworzącym "kanały przerzutowe" i nigdy nie uczestniczył w żadnej "organizacji konspiracyjnej Polskiego Kościoła Katolickiego". Nigdy też takiej organizacji nie było. Ksiądz Jerzy nie zajmował się również polityką, nie prowadził działalności opozycycyjnej i nie miał żadnych cech, predystynujących go do przywództwa politycznego i konspiracji.
Taki obraz księdza stworzyli jego zabójcy i ich mocodawcy. Taki obraz utrwalali donosiciele i kapusie, działający w jego otoczeniu. To obraz z donosów esbeckich, paszkwili Urbana i publikacji sowieckich gadzinówek. Obraz nieprawdziwy i krzywdzący pamięć o męczenniku za wiarę. Ten obraz posłużył jako alibi do zamordowania Kapłana, uzasadniał tezę, jakoby sprawcy działali z pobudek politycznych, nie mogąc dłużej tolerować politycznej aktywności Kapłana. To samo kłamstwo powtórzyli hierarchowie Kościoła, gdy 22.10.1984 roku wydali oświadczenie, w którym napisano - "Posiadane dotychczas wiadomości o okolicznościach porwania, wskazują na to, że sprawcy działali z motywów politycznych". To kłamstwo jest nadal powielane w setkach publikacji i opinii na temat księdza Jerzego.

Sugestia (bo przecież nie można mówić o dowodzeniu), iż ksiądz Jerzy miał pełnić rolę kuriera i depozytariusza wiedzy o agenturalnej przeszłości Wałęsy, wpisuje się właśnie w ten fałszywy obraz kapłana - opozycjonisty, "rozpolitykowanego klechy", księdza - działacza - konspiratora. Jest on z gruntu nieprawdziwy, ponieważ dotyczy postaci człowieka świętego, skromnego i prostego, który poniósł męczeństwo za wiarę - nie zaś za ukrywanie rzekomych tajnych informacji. Tylko ktoś, kto nie znał księdza Jerzego, kto nie zrozumiał jego prawdziwej wielkości i nie pojął wagi tej męczeńskiej śmierci - mógłby pokusić się o taką ocenę.
Nie posądzam Pana o taki stosunek do postaci księdza Jerzego, a tym bardziej o złą wolę. Dlatego ośmielam się bardzo prosić, by zechciał Pan zweryfikować sens głoszonej hipotezy i zrezygnował z jej rozpowszechniania. Nie potrafię umotywować tej prośby inaczej, jak głębokim przeświadczeniem, że Kapłan, którego miałem łaskę poznać osobiście, nie zasługuje na tak krzywdzący sąd własnych rodaków.

Serdecznie pozdrawiam

"Aleksander Ścios"2764095

Bez dekretu
cogito62.salon24.pl25.03.2009 - 22:04

Łażący Łazarz do Aleksandra Ściosa:

Szanowny Panie Aleksandrze

Z wielką refleksją przeczytałem Pański tekst i chciałbym sie odnieść do Pana najważniejszych zarzutów.

Teza z wyjazdem do Rzymu nigdy nie została dowiedziona. To prawda. Nigdy też nie zostało wykluczone do końca, że taki plan nie miał miejsca. Samo przekazanie informacji przez Kiszczaka jeszcze nie zaprzecza faktowi, że taki plan mógł byc w rzeczywistości. Dowodzi to tylko, że Kiszczak znakomicie umiał wykorzystać informacje (prawdziwe lub tylko prawdopodobne) dla swoich celów. Moim zdaniem oficerowie SB (Pietruszka, Piotrowski) którzy dostali zlecenie na księdza musieli otrzymać także przekonywujace dla nich uzasadnienie tego rozkazu. Nie mógł przecież Kiszczak powiedzieć pionkom o tym, że jest to fragment wielkiego, wieloletniego planu. Uważam za wiarygodne, że motywem porwania mogła być "konieczność" przejęcia księdza i wydobycia od niego "jakichś ważnych dokumentów". O istocie dokumentów Piotrowski też nie musiał wiedzieć - to by tłumaczyło podejrzenia, że samym meczeniem księdza zajmowali sie inni, lepiej poinformowani ludzie z wywiadu wojskowego. Najpewniej z GRU.

Niestety, przy całym szacunu do Pana tezy na temat "mordu załozycielskiego" nie wyjaśnia pan tych watpliwości dotyczących "uzasadnienia" dla wykonawców dokonania porwania oraz przebiegu wielodniowej męki Księdza zakończonego jego śmiercią. Jeżeli by chodziło tylko o smierć to mozna ja było bestialsko zadać już w dniu porwania. Wynajecie innej ekipy oprawców oraz bunkra w kazuniu, ukrywanie Księdza przez wiele dni wskazuje, że podejrzenie iż chodziło o cos jeszcze jest w mojej opinii bardzo uzasadnione.

Ma Pan rację, niemal cały mój tekst oparty jest na domniemaniach i szukaniu odpowiedzi na gnebiace wielu pytania. Zapomina Pan jednak, że to nie moja kalkulacja ani detektywistyczne zacięcie i skłonnosć do konfabulacji były praprzyczyną jego powstania. Tekst powstał w oparciu o relację dziennikarza który w 1992 roku za widział dokumenty świadczące o "dowodach na "Bolka"" i wiążace kwestię ich próby przekazania Papieżowi ze śmiercią księdza. Po tych dokumentach dzisiaj nie ma śladu - nad czym ubolewam - ale to nie znaczy jeszcze, że one nie istniały. Samo potraktowanie Dziennikarza i jego córki przez "nieznanych sprawców" w 1992 r. celem zastraszenia i zamknięcia ust skłania do zastanowienia jak blisko prawdy sie otarł. Gdyby to była prowokacja to pewnie taki atak niemiałby miejsca.

Zwracam uwage jeszcze na jedną sprawę. Nie twierdzę że Popiełuszko był konspiratorem. Twierdzę tylko że tak mógł byc odbierany w oczach bezpieki i że podejmowali działania by rozpoznac jego kontakty konspiracyjne. Nie ulega natomiast wątpiwości że Popiełuszko był osoba o wielkiej uczciwości i charakterze, które w przypadku zaistnienia takiej misji predystynowały go, jako soby obdarzonej bezgranicznym zaufaniem przez opozycję i patriotyczną część KK do powierzenia mu pieczy nad tego rodzaju dokumentami.

Muszę przy tym stwierdzić z przykrością, że bardzo źle odebrałem Pana prosbę dotyczącą nierozpowszechniania mojej próby znalezienia odpowiedzi na na te kwestie, z którymi Pan się nie zmierzył. Rozumiem obawy, że ujawnienie takich faktów mogłoby zaszkodzić beatyfikacji Księdza Jerzego jako męczennika za wiarę. Ubolewam nad tym bo uważam że Ksiądz Jerzy był tytanem wiary i powinien trafic na ołtarze bardzo dawno temu. Ta kwestia nie może nas jednak zwalniać z prób szukania prawdy, z obowiązku zadawania pytań i szukania na nie odpowiedzi. Być może te same pytania i wątpliwości ma Watykan i to jest główna przyczyna przedłużania się procesu beatyfikacyjnego. Nie wiem. To moje kolejne dywagacje.

Ma Pan rację, że nie mam dowodów. Ma pan rację, że moge sie mylić. Ma Pan rację, że dociekliwość jednych (a także ich pomyłki w ocenie) moga byc wykorzystane przez wrogów Kościoła i Polski. Ale na to nic nie poradzimy a najgorsze co możemy zrobic to nie dociekać i nie szukać. Szukać trzeba Panie Aleksandrze i Pan to wie najlepiej. Szukanie prawdy samej Prawdzie nie szkodzi. Pozwala do niej dotrzeć. Daje szansę na odnalezienie sie świadków, na ujawnienie kolejnych faktów na odkrycie przeoczonych zalezności i powiązań. Publikujac tekst i go rozpowszechniajac nie zaspokajałem swojego Ego - ja bowiem sobie tej historii nie wymyśliłem, usłyszałem ją i tkwiła w moim sercu kiełkując kolejnymi watpliwosciami. Rozpowszechniam ten tekst majac nadzieję, że pojawi się ktoś (kryjac sie chociażby za anonimowym dobrodziejstwem Internetu) który coś wie i powie to potwierdzając moja tezę lub ja obalajac raz na zawsze. To jest metoda badawcza Panie Aleksandrze: stawianie hipotezy na podstawie poszlak a potem szukania sposobu jej udowodnienia lub obalenia. Mam tez nadzieję, iż dotrze ona do historyków IPN którzy przegladając archiwa będą mieli z tyłu głowy też "taką" możliwosć.

Bardzo prosze więc nie zamykac mi ust bo szukanie odpowiedzi szkodzi tylko złoczyńcom. Pan pracuje bardziej na dokumentach a także spotyka się z próbamy "wyciszania", "skompromitowania" lub "wysmiania" Pana Teorii. Panie Aleksandrze, bardzo proszę, nie zachowujmy się miedzy soba jak towarzystwo z bractwa "antylustracyjnego" które poprze każdą prawdę i odpowie na każde pytania pod warunkem, że jest to prawda dla nich wygodna a pytania były z góry ustalone i nie są zbyt kłopotliwe.

Pozdrawiam serdecznie

Łażący_Łazarz972824

Geostrategia Rozwoju Polski
Lazacy-Lazarz.salon24.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#16514

Wczoraj, na blogu niezawodnej szczekaczki RR-K zwróciłem uwagę jak "przekonywujące" i "śmieszne" jest, że Prałat Jankowski natychmiast po oskarżeniu go o agenturalnosć stał się pupilkiem "salonu antylustracyjnego" który natychmiast wybaczył mu "wojujący antysemityzm", "wino Prałat" i inne "ekscesy". Powiedziałem RR-K że jest pierwsza w obronie Jankowskiego i że na pewno zostanie to zapisane na plus przez jej koleżeństwo. napisałem też, że sie spodziewam, że ławą za nia ruszą teraz Lizut, Żakowski, Lis, Wałęsa i Michnik i że jeśli tak sie stanie to wina Jankowskiego bedzie tym bardziej wiarygodna.

Oczywiscie po tych komentarzach zostałem zglanowany.

Wracam potem do domu. Otwieram telewizor o godzinie 18 robiąc "caping" po anałach informacyjnych i co widzę?

1. Lizut pluje na Żaryna

2. Wałęsa broni bojownika i kolegę

Pytanie: taki prorok ze mnie czy po prostu to naturalna kolej rzeczy gdy swołocze i donosiciele nagle dowiadują się że tamten, do niedawna ladajai przeciwnik nagle okazuje się "swój", okazuje się "Ich".

I zwróćcie też uwagę na typowy dla agentury napastliwy ton Jankowskiego i natychmiastowe bluzgi. Myślę że Ksiądz Isakowicz-Zaleski traci po woli wiarę w swoje środowisko i broniąc (słabiuto przecież) jankowskiego próbuje ratować swoja pamięć o niektórych postaciach. Smutne, bo ja już w zasadzie jestem teraz przygotowany na każdą "nową informację". Smutne

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#16524