Wagon przedziałowy

Obrazek użytkownika Smok Eustachy
Kraj

Ktoś ostatnio wciska ludziom ciemnotę dlatego sformułuję oczywistą tezę: nie ma fajniejszego wagonu niż tzw. zdeklasowana jedynka. Sześć miejsc w przedziale, wygodne, rozsuwane fotele itp. A jak wygląda sprawa bezpieczeństwa? Poważny problem dotyczy wszystkich nowych wagonów i tzw Elektrycznych (i Spalinowych też) Zespołów Trakcyjnych (ZTE): Pendolino, Flirty, Darty etc. Dotyczy też modernizowanych wagonów wyposażanych w klimatyzację, tzw klimę. Mówiąc krótko jeśli dojdzie do awarii sieci trakcyjnej i braku prądu przestaje działać wspomniana klima. Podobnie może być jeśli dojdzie do uszkodzenia samego EZT bądź lokomotywy. We wagonach często są tylko uchylane okienka, zresztą często cały czas otwarte bo klima nie daje rady. Jak idzie konduktor to trzeba szybko zamknąć bo drze ryja. I w takim składzie temperatura rośnie szybko i nie ma żadnego rozwiązania na to. Z pociągu nie wyjdziesz, w składach lokalnych teoretycznie można drzwi otworzyć. W Darcie czy Pendolino czy w wagonie dalekobieżnym guzik to da.
Wąsaci związkowcy odpowiadają tu, że za PRLu nie było takich upałów (nieprawda - były) i że wtedy jeździły rzeźnie przepełnione. Cóż, oczekiwania pasażerów wzrosły i jakiegoś komfortu oczekują, bo mają alternatywy, których kiedyś nie było. Wynurzenia różnych fanatyków tu pominę. W każdym razie jak za czasów PRL pociąg się popsuł to przynajmniej okna otworzyłeś na przestrzał a teraz kiszka. Uwaga tu na artykuły w Gazecie Wyborczej, gdzie nie odróżniają komfortu podróży od problemów gdy się schrzani.

Ostatnio zmarł człowiek w pociągu i nie wzruszą ta śmierć. Jak zaryzykował podróż koleją to jego wina w sumie. W każdym razie ustalmy najpierw, czy skład był wyposażony w klimę, czy ona działała i czy dawała radę. Tu niby wywodzą, że klima zdechła: ]]>https://wiadomosci.wp.pl/pasazer-zmarl-w-pociagu-maszyna-stoi-ludzie-mdl...]]>

II
Tam jakieś dantejskie sceny potem się działy, potem jeszcze awarią złapali i straż im pomagała i wójt. A PKP Intercity co zrobiło? Najważniejszą reakcją jest doktoryzowanie się na temat różnicy między konduktorem a kierownikiem pociągu. System wygląda tak, że owi konduktorzy nic nie wiedzą, na nic nie mają wpływu więc mają wytrąbione często. Jaśnie oświecony dyspozytor nie przekazuje im aktualnej sytuacji, bo nie ma na nic wpływu. A ktoś tam wysoko kto może coś zrobić nie zajmuje się problemem. Głęboko chora struktura, której opis powoduje atak furii wąsaczy. Motłoch bezczelny nie dość że kupuje bilety to jeszcze kwiczy. Nie rozumiem też, czemu nie mogli wysłać pasażerów gdzieś do cienia skoro pociąg stał na stacji a nie w szczerym polu?

III
W każdym razie jeśli jedziecie gdzieś w upały to starajcie się wybierać pociągi nocne. Najlepszym kompromisem między bezpieczeństwem a komfortem jest wspomniana zdeklasowana jedynka. Dość wygodnie się jedzie, okno można uchylić jak coś, wieczorem nie ma skwaru takiego. A w wypadku awarii większe szanse na przeżycie są, w sensie że się nie udusisz. Własne auto a nawet autobus czy bus wypadają tu znacznie lepiej od kolei, która ma wyrąbane na wszystko.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.1 (7 głosów)

Komentarze

Byłem kolejarzem 10 lat. Maszynistą CMD ( Ciężkich Maszyn Drogowych) zanim wyjechałem po stanie wojennym czubka Wolskiego. Kolejarzem mój Ojciec był całe powojenne życie, więc mój związek z PKP jest od urodzenia. Jeździliśmy na wakacje do Zawidowa każdego roku. Nocnymi pociągami z Brześcia do Legnicy, gdzie w Kutnie wsiadając do tego pociągu, skazani byliśmy na "towarzystwo"  ruskich sołdatów, których oficyjery mieli sypialne salonki, takie zielone, no ale ruskie zwyczajne sołdaty po korytarzach...... Pamiętam małym dzieciakiem będąc wielokrotnie sypiałem w przedziałach wagonów 2 klasy, na takich podwieszanych półkach. Komfort i luksus. Dziś takich wagonów już nie ma. (jak prawdziwych Cyganów). Dziś to co zrobiło to POtuskie, komoruskie badziewie, bolkowe tofaszystwo, z kwitnących PKP, to jest syf kiła i mogiła. To jest gnój. Oni zdewastowali i rozkradli wszystko. POrażające to jest. Jedziesz pociągiem gdzieś tam, jak ja jechałem w ubiegłym roku z Kutna do Międzylesia za Wrocławiem, to chyba dwa albo trzy razy bilet trzeba kupować! Konduktor przyłazi, bo trzy różni przewoźnicy są. Kiedyś było jedno PKP i jeden bilet! Teraz jakieś inter city, jakieś przewozy regionalne, i jakieś trzecie g.... no. h....,.d...pa i kamieni kupa a nie kolej! Jak kiedyś.

Wiele głów moim zdaniem winno iść pod kata topór za tę dewastację, za ten gigantyczny przekręt. Sprywatyzowali PKP!!!  W GŁOWIE SIĘ NIE MIEŚCI!  Pierwszego widziałbym na stryku Aarona Buholtza:

https://www.google.com/search?client=avast&q=Prawdziwe+nazwisko+Leszka+Balcerowicza

 drugiego niejakiego Lewandowskiego. Tych dwóch łajdaków winno otwierać długą listę! 

A wracając do tych moich wakacyjnych wypraw do Babci w Zawidowie, to zanim był Zawidów, była wysiadka na przesiadkę w Legnicy, na pociąg do Węglińca, później pociąg do Lubania Śl. albo do Zgorzelca, no i stamtąd kurs na Zawidów.......I babci cudny domek, cudny ogródek na ulicy Lubelskiej. Kiedyś, za czasów Dziadka Feliksa, najpiękniejszy na tej ulicy. Domek obrośnięty winną latoroślą. Ganek domeczku. Wspaniałe winogrona i czarne, i białe, krzaki agrestu i porzeczki wspaniałe. I śliwki węgierki, jabłonie i grusze, i żółte morelki.......w pamięci moc wzruszeń.  A dziś???

https://www.google.com/maps/place/Lubelska+5,+59-970+Zawid%C3%B3w,+Poland/@51.0256302,15.0538162,273a,35y,138.75h,44.93t/data=!3m1!1e3!4m5!3m4!1s0x470927c1b99f5b99:0x3a433896b6ce3f89!8m2!3d51.023748!4d15.057037

Zostały wspomniejnia z tamtych lat. Chłopięce zauroczenia - dwie Renie i Ania......Wspaniałe wspomnienia. Nie do zapomnienia. Choć dziś już blisko mi na Tamten Świat.....

zabiorę TAM moje wspomnienia

 

Vote up!
5
Vote down!
0
#1595511

Zgadzam się całkowiecie jeśli chodzi o "jedynki". Osobiście wręcz lałem ze śmiechu jak zobaczyłem te pendolino. Taka była propaganda i myslałem ,ze faktycznie luksus, a tam zupełni jak u nas kiedyś w podmiejskiej SKM 2 klasy - wszyscy wrzuceni do jednego wora bez przedziałów - lałem ze śmiechu z lemingów, którzy płacili za to taką ogromna kase a jechali jak kiedyś w prl w 2 klasie i się cieszyli, że mają "nowe" - jak w większym tramwaju ;P

Żadna klima nie zastapi przedziału, gdzie możesz się lepiej rozłożyć, masz troche własnej prywatności - już pomijam, że osobiscie w ogóle nie używam klimy bo od razu jestem chory.

Vote up!
2
Vote down!
0

Dziękuję za uwagę,
Twój komentarz wezmę pod rozwagę ;)

#1595519

Ewa /16-06-2019

Jechałam tym pociągiem. Ludzie , to był Armagedon. W Koszalinie zamiast o 13.30 byłam ok. 23.00. Żadnych informacji, pociąg stał na torach bez załogi, bez lokomotywy. Kierownik pociągu zemdlała i wyjechała wraz z konduktorem do szpitala. Lokomotywa odłączona, motorniczego nie ma. W pociągu piec, na zewnątrz piec, żadnego posiłku od rana , ludzie mdleli, dzieci płakały. W tym czasie dwa pociągi przejechały do Koszalina, nie zabrali nas, nikt ich nie informował, aby zabrać. Część osób nie miała miejsc siedzących, klima nie działała, w pociągu Nie wiedzieliśmy co robić, czy pociąg za jakiś czas odjedzie, czy udać się gdzieś coś zjeść i się wychłodzić. Po wielu godzinach stania w upale przyjechała straż, przywieźli wodę do picia i sikawkami chłodzili peron. To oni może od śmierci w tym upale uratowali ludzi. Refleksja. Sytuacja pokazała nierząd na kolei. Porobili tyle spółek dla interesów wielu, ale nie dla pasażerów. W tym TLK cała dyrekcja i może prezesi do wywalenia - absolutnie!!!!!! Nic nie działało w tej sytuacji kryzysowej - pytam po co są oni?????
_______________________________________________

Dzięki Autorze  za cenny wpis -  na   n a j a k t u a l n i e j s z y   TEMAT  !

Vote up!
2
Vote down!
0


,,żeby głosić kłamstwo, trzeba całego systemu, żeby głosić prawdę, wystarczy jeden człowiek”.

#1595570

Pamiętam kiedyś 

(lata pięćdziesiąte ubiegłego wieku), jak bywałem często u siostry mojej Mamy, w Złotnikach koło Kutna, i jak jechał jakiś pociąg. (oczywiście parowozy tylko wtedy były). Prądów na wsi nie było. Naftowe lampy tylko. A domek stał blisko torów kolejowych, bo wujek, mąż cioci Ireny był toromistrzem, i chodził sprawdzać stan techniczny szyn. No i pamiętam, bywało, siedzimy w domu przy stole, a za oknami łomot gnającego jak błyskawica pociągu. Ciocia rzucała okiem na zegar i mówi - KURIER Z WARSZAWY POLECIAŁ......

Można było zegarki nastawiać, z taką dokładnością jeździły pociągi na PKP. 

A dziś ?  Każdy widzi co się POrobiło, co robią ci złodzieje, którzy rozkradli TO Narodowe Dobro.

Vote up!
2
Vote down!
0
#1595578