„Niemiecka jakoś*”-bubel to, czy produkt lepszej jakości?

Obrazek użytkownika Zawisza Niebieski
Gospodarka

Nie raz w reklamach spotykamy określenie „Niemiecka jakość”, szerzące tę propagandę firmy uważają, iż określenie to podnosi wartość produktu, niestety część Polaków się na to łapie.

Za każdym razem, gdy w sklepie znajdę produkt, którego opisy reklamowe podkreślają „Niemiecka jakość”, pytam sprzedawcy, „a coś wyższej jakości to może Pan mi zaoferować”? Ilu z was czytelnicy po przeczytaniu tych słów pomyśli, że jestem germanofobem? No cóż, postaram się moją tezę obronić.

Polska późno wkroczyła w obszar reklamy produktów, gdyż gospodarka socjalistyczna oparta na bazie, obywatele mają dużo pieniędzy, a podaż produktów reguluje obrót towarowy co dość dobrze ilustruje ówczesny dowcip „Co to jest lada? To miejsce w którym się dowiesz się, że lada godzina, dzień, coś będzie.”. Taka gospodarka nie potrzebowała reklamy, zaś reklama produktów raczej graniczyła z niegospodarnością przedsiębiorstwa, a plakat reklamowy bardziej spełniał rolę obrazu w muzeum niż reklamy mającej zachęcić do kupna. Reklamy pojawiły się u nas w latach 90 ubiegłego wieku a jedną z pierwszych był „Prusakolep”, czy też jakby wpisana w naszą kulturę, choć nie za dobrze odebrana „Ojciec prać Pollena 2000”.

W obszar agresywnej reklamy wchodziliśmy z dużym opóźnieniem, stąd określenie najbliższego nam państwa stosującego agresywną reklamę, czyli Niemiec „Niemiecka jakość”, „Made in Germany” wpisało się w naszą świadomość jako określenie produktu lepszego, tego poszukiwanego, podczas gdy określenia te powstały w diametralnie odmiennym znaczeniu.

Etykietę „Made in Germany” wprowadzono ustawą Merchandise Marks Act z roku 1887 i wymuszono jej stosowanie na importerach produktów niemieckich do Wielkiej Brytanii, gdyż importerzy produktów niższej jakości oznaczali swoje produkty etykietami renomowanych firm brytyjskich. Made in Germany znaczyło produkt niższej jakości, który winien być znacząco tańszy. Tak, Brytyjczycy bronili swój rynek przed zalewem niższej jakości, tańszymi produktami niemieckimi.

Powiesz czytelniku iż odległe to czasy, dziś produkty niemieckie spełniają najwyższe standardy światowe. Uśmiechnę się do Ciebie i powiem, może sarkastycznie, silniki wysokoprężne VW spełniały wysokie standardy niemieckie, miały wszystkie wymagane ku temu niemieckie atesty i co?

Ale dobrze, wróćmy do realiów dnia dzisiejszego. Od dawna krąży plotka iż środki czystości kupowane w Niemczech piorą lepiej, trzeba ich mniej dla właściwego wyprania i pachną ładniej. Domorośli przedsiębiorcy przywożą metodami wydawałoby się już archaicznymi proszki z Niemiec i innych krajów Europy Zachodniej, sprzedając je w sklepach przydrożnych z wielkimi szyldami „Chemia z Niemiec”. Sprawę tę postanowiła sprawdzić Słowacka Federacja Konsumencka zakupując w tych samych sieciach w Niemczech i na Słowacji te same produkty konsumpcyjne dnia codziennego. Poza środkami do prania kupiono produkty spożywcze. Testy wykazały jednoznacznie iż produkty firm zachodnich kierowane na rynek krajów środkowej europy to produkty gat. II. Wykonane z użyciem gorszych składników, w napojach poza cukrem stosowane są chemiczne słodziki, zamiast oleju rzepakowego stosowany jest znacznie gorszy zdrowotnie ojej palmowy, ziarna kawy nie spełniają tak rygorystycznych warunków selekcji jak ziarna kaw sprzedawanych na zachodzie europy, zaś środki do prania zawierają znacznie więcej wypełniaczy. Producenci bronią się mówiąc o innych preferencjach konsumentów. Z pewnością Polak, Czech, Słowak, Węgier woli by jego ubrania po upraniu mniej pachniały, by więcej wypełniaczy spłynęło po praniu do naszych oczyszczalni, by produkty spożywcze były wykonywane z gorszej jakości surowców, było ich mniej w podobnym opakowaniu. A może jednak powinniśmy wreszcie jak Anglicy zrozumieć iż określenie „Niemiecka jakość”, „Made in Germany” oznacza produkt niższej jakości, który można kupić tylko pod warunkiem iż sprzedawca zaoferuje znacznie niższą cenę?

Zwróćmy uwagę na tendencje reklamowe a drugą stronę. Tradycyjne produkty żywnościowe wyprodukowane na rynek Niemiecki określane są tam, jako produkty wykonane z odwiecznymi recepturami niemieckimi. Czy to weźmiemy polską tradycyjną kiełbasę Krakowską, czy tez ogórki konserwowe (o tym było głośno jakiś czas temu), czy też inne produkty.

Traktujmy wreszcie tak oznaczone produkty zgodnie z przynależną im wartością, jeśli na półce stoi produkt firmy polskiej i produkt korporacji zachodniej, w podobnej cenie, wybierzmy produkt polski. Z produktów regionalnych państw Europy Zachodniej korzystajmy tylko wtedy, gdy jest to produkt w jakiejś formie unikalny, a nam niezbędny. Póki prawo nie wymusi jednakowej jakości produktów kierowanych na rynki wszystkich krajów UE, wzorem Anglików slogan „Niemiecka jakość” traktujmy to tylko jako znak niższej jakości oferowanych produktów. A jeśli ceną nie zrekompensują, niech swoje produkty sprzedają konsumentom w swoich krajach. Mówiąc zwrotnie, „widocznie takie są preferencje konsumentów w ich krajach”. Bez zrozumienia tej sprawy zawsze będziemy klientem niższej kategorii, któremu można wcisnąć produkt niższej jakości a i tak się będzie cieszyć, ale czy tego chcemy?

Od dawna stosuję tę zasadę i obserwuję iż nie jestem w tym odosobniony. Wystarczy wejść do hipermarketu w poniedziałek rano, po „wolnej” od handlu niedzieli lub po świętach. Półki z produktami renomowanych producentów polskich świecą pustkami, a na półkach z produktami „II gatunku” wiele towaru zalega. Również potwierdza to, coraz częściej pojawiająca się na produktach głównie spożywczych informacja, „produkt polski”, „z polskich pól”, „tradycyjny produkt regionalny”.

* „Niemiecka jakoś”, taki błąd drukarski znalazłem kiedyś na okładce folderu z narzędziami stolarskimi firmy niemieckiej. Pokazałem to sprzedawcy, uśmiechnęliśmy się do siebie.

3
Twoja ocena: Brak Średnia: 2.2 (15 głosów)

Komentarze

Zawsze się zastanawiałem skąd Polacy wzięli to określenie niemiecka jakość i modę na kupowanie wszystkiego co niemieckie. Ja np.: staram się unikać niemieckich produktów m.in. żywnościowych bo doskonale wiem, że oszukują na składzie. I tak samo nie jeżdżę niemieckimi autami bo to szrot (m.in. diesle). Teraz tylko japońskie auta i mam święty spokój z mechanikami. Tak samo było podczas II wojny światowej Pantery, Tygrysy i Tygrysy II awaryjny szrot do, którego brakowało części i był problem z naprawami. A najlepiej określali niemiecką technologie amerykanie: „over engineered”.

Vote up!
5
Vote down!
-1
#1595417

Prawdą jest, że trwa obecnie wojna gospodarcza dotycząca produktów żywnościowych, nie raz wybucha afera, że Czesi, Słowacy ogłaszają aferę z jakością polskich produktów, choć z własnymi podobne problemy mają.Faktem jednak jest, że mamy dobre produkty żywnościowe i o ile to możliwe należy korzystać z naszych produktów.

Co do samochodów, ja jeżdżę francuzkimi i nigdy większych problemów nie miałem, wystarczą regularne przeglądy i konserwacje. Mam zwyczaj zawsze kupować nowy, samemu go docierać, robiąc pierwszy 1000 km w długiej trasie, po czym jeździć nim po kilkanaście lat, a tych samochodów użytkuję kilka.

Vote up!
4
Vote down!
-4
#1595422

"skąd Polacy wzięli to określenie niemiecka jakość"

Lwia część tego poglądu pochodzi zapewne ze starej Niemieckiej motoryzacji gdy do Polski zaczęły być sprowadzane stare Golfy czy Mercedesy które niewątpoliwie były klasą samą w sobie i autami wręcz nie do zajechania - a tym bardziej porównując je do tego co wówczas poruszało się po Polskich drogach: Fiat 125P, Lada, Moskwicz, Skoda........

Vote up!
3
Vote down!
-3
#1595433

Wtedy każde auto było wytrzymałe bo elementy były przewymiarowane. Teraz jakiś element robi się na przebieg np.: silnik max do 100 tyś itd., skrzynia 200 tyś km itd. Ale i tak nie zapomnę sytuacji z giełdy w latach 90 jak był pewien Pan co sprzedawał Toyote Land Cruisera. Przyszedł potencjalny klient, auto bardzo mu się podobało ale marudził, że nie zna nikogo kto takie coś naprawi, to sprzedawca się wkurzył i powiedział żeby sobie kupił VW albo jakieś AUDI to mechaników będzie miał od cholery bo są już doświadczeni :)))).

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1595514

Dobry wpis pro polski i na portalu niby propolskim powinien mieć same 5 i 4 oceny. A tu jednak zupełnie inaczej... - gdzie my piszemy?

Co do tematu to nie ze wszystkim się zgadzam, bo jak wszędzie diabeł tkwi w szczegółach. Najpierw powiem, że jak widzę "reklamę" produkt niemiecki, to jest to dla mnie bardzo ważne, bo już mam jedną składową (jedną z wielu)do decyzji o zakupie aby tego produktu nie kupić. Nie dlatego, że szrot ale dlatego, ze przede wszystkim szukam produktów polskich i w ostateczności dorabiam zagranicznych.

Jednak przy polskich trzeba bardzo uważać, bo jest wiele pseudo polskich, podszywajacych się pod polskie. I tutaj mój śmiech jak widzę rzadowy program 590 nawołujacy do kupowania produktów, które mają w kodzie kreskowym 590 (kod Polski) z przodu. Tyle, ze ten sam kod ma wiele marek niemieckich itp. które po prostu produkują dana rzecz w Polsce albo składja tą rzecz w Polsce i pakuja i juz dająten kod (np. batoniki niemieckie w Kaufland i bardzo wiele innych rzeczy - nawet Nestle (ta firma, która z premedytacją rozwaliła Polska Goplanę) ma wiele produktów z kodem 590. Chyba nie muszę tłumaczyć, że kupując taki produkt, nie kupujemy produktu polskiego i przede wszystkim opłacamy zagraniczny koncern a nie Polski. Dlatego trzeba się trochębardzie interesować tym co się kupuje jesli chce siękupić Polskie, a na prwdę niestety nie jest to łatwe. Tym bardziej, ze wiele firm faktycznie "polskich" (produkcja i siedziba w Polsce) są firmami antypolskimi, załozonymi przez byłych ub/sbeków (choćby niedawno na szczęście upadła sieć delikatesów - nazwy zapomniałem), czy np firma Colian, która wykupiła Jutrzenkę (Jutrzenka faktycznie firma Polska uchroniła od całkowitego zniszczenia Goplany, którą chciała zniszczyć Nestle). Niestety Colian najpierw po części a teraz całkowicie przejął Jutrzenkę i produkują to samo co Jutrzenka ale... tadam tadam jednocześnie wspierają KOD. Wiec kupując taki produkt, to jakby wrzucał do puszki kijowskiego i wspierał zdrajców Polski - to ja juz wole wspierać wrogów Polski niz zdrajców (mam większy szacunek do wrogów). Podobnie taka firma Maspex niby Wadowice. Produkują m.in. Tymbarki, Kubusie - zdaje sie że Hortex tez ich itd. i produkują też napój energetyczny "Tiger". No to się im przypatrzmy - niby polska firma, która reklamuje swój flagowy produkt Tiger, ośmieszając tragedię Smoleńską i lżąc z tego, a rok później nabijają się z Powstańców Warszawskich w reklamach tego napoju. Patrząc na to chyba nikt juz się nie dziwi, ze wybrali jako nazwę napoju (i patrona) zadeklarowanego lewaka michalczewskiego byłego boksera. Dodam do tego, że ta firma w Polsce jest w wielu dziedzinach juz wręcz monopolistą i przez to często stosuje ceny dumpingowe - i co najgorsze stosuje te ceny w stosunku do polskich drobnych przedsiębiorców, a tacy najczęściej są faktycznie Polakami i płacą podatki w Polsce a nie w rajach podatkowych itp. Więc czy Polak powinien kupować ich produkty?

Kiedyś jak kupowałem sprzęt agd do domu to tylko Amica, bo Polska. Potem się dowiedziałem jak traktowali swoich pracowników (Polaków) jak niewolników. Jak po latach zmieniałem sprzęt, to juz Amice miałem w d...

Wrócę jeszcze do produktów szwabskich. Jakiś czas temu przestałem kupować ketchup (ich markowy) w Kauflandzie, bo do tej pory był produkowany w Niemczech i w składzie nie miał chemii (bynajmniej oficjalnie). Jakiś czas temu ten sam ketchup pod nie zmieniona etykietą zaczęli produkować w Polsce na polski rynek - no i dodali już chemię. W sumie to wyszło dobrze, bo teraz kupuję inny ketchup (a kupuję często) niby polskiej firmy rodzinnej - troche drozej ale skład i polska jakość :)

Tak wiec czytajmy, patrzmy co kupujemy - jak się sami nie będziemy szanowali to tym bardziej inni nie będą.

Ps. aha i przypomniało mi się, że ostatnio widziałem radiomagnetofon za 150zł. niemieckiej firmy (tzw. no name), który był taki "wspaniały", ze nawet nakleili mu nalepkę, że niby gra w formacie HD ;P Padłem i się śmiałem - ale stosują takie juz ekstremalne idiotyzmy jako swoje reklamówki, bo ludzie się nie szanują i patrzą na reklamę i lubią jak im się wciska makaron na uszy (bo HD to już musi być coś - niewazne, że to rozdzielczość do TV a tu radio - ale HD ;)

Vote up!
2
Vote down!
-2

Dziękuję za uwagę,
Twój komentarz wezmę pod rozwagę ;)

#1595528

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Zawisza Niebieski nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Gdzie my piszemy? Na portalu na którym kilku troll rządzi. Nie podejmą rzeczowej dyskusji z tekstem a zaraz zrobią bagno, w ktorym będą dobrze się czuli. Zamiast z nami pracować na rozwój kraju za granicę wyjechali, by tam dobrobyt innych społeczeństw budować a nas Polaków chcą uczyć jak mamy postępować. Na widok polskich wierszy patriotycznych, na widok tekstów o naszej kulturze dostają białej gorączki pałując ile wlezie. Polsce w dobie gdy główne media są albo zależne od PO albo zależne od PiS albo polskojęzyczne potrzeba polskich portali blogerskich, dlatego trzeba je ratować przed agresywnymi trollami, których celem jest uniemożliwienie Polakom swobodnej rozmowy o naszych problemach.

"Tak wiec czytajmy, patrzmy co kupujemy " Dokładnie w tym celu tekst ten napisałem, wskazałem tym co chcieliby wmówić nam iż protekcjonistyczny wybór produktów z półki jest czymś złym, iż nie tylko my, ale już znacznie wcześniej Brytyjczycy swoich producentów bronili wprowadzając oznaczenie "Made in Germany", które było jednoznacznie odczytywane, produkt gorszej jakości. Iż Niemcy też bronią swoich producentów podpisując nasze produkty tekstami "tradycyjna niemiecka procedura", Czas byśmy zmienili mentalność, by producenci z dumą pisali Made in Poland, wiedząc iż Polacy tę informację przyjmą pozytywnie. Już są tego pierwsze jaskółki, na towarach napisy z mleka polskich krów.

Vote up!
2
Vote down!
-4
#1595534

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Buczek nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Bo to farbowane lisy tj. psuedoprawica PiS, która jeździ bo miejscowościach, wciska ludziom kit o amber gold, mafiach VATowkich i wartościach chrześcijańskich, a jak przyjdzie co do czego to nasyła policje na przeciwników marszów zboczeńców tak jak to było w Rzeszowie i pod Jasną Górą.

Vote up!
0
Vote down!
-3
#1595545