Wygramy czy nie? Rozważania w momencie przełomu nad losem RP Część II

Obrazek użytkownika jazgdyni
Idee

Inne spojrzenie na miejsce Polski na świecie

Mądrość...

Ważna sprawa.Tylko będzie to mądrość bardzo kulawa jeżeli nie będzie miała solidnego oparcia w pamięci. A pamięć w naszym narodzie solidnie przetrzebiono. Płakać się chce, jak słyszy się przeróżne bzdury i opowieści z mchu i paproci, bo ci, co chcieli zetrzeć Polskę z map świata dbali bardzo o to, by równocześnie wymazać z pamięci prawdziwą historię państwa i narodu.
Gdy opublikowałem pierwszy fragment tego opracowania, to we wielu komentarzach otrzymałem kpiące uwagi świadczące o kompletnej ignorancji nawet dobrze wykształconych ludzi. Jakże to – Rzeczypospolita była w Moskwie i Berlinie? Co za bzdura! Z tymi Polakami na Karaibach to jakieś bajki. I jeszcze my w Szwecji, albo Mołdawii...
Taka jest dość powszechna reakcja na prawdziwe historyczne fakty, bo miniona edukacja skutecznie wymazywała z przestrzeni publicznej momenty wielkości i siły naszej ojczyzny.
Hasłem głównym propagowania historii jest nieustanne cierpienie i przegrywane walki.
Na 123 lata odebrano Polsce niepodległość. Nie istnieliśmy jako państwo. Kolejne powstania – listopadowe, styczniowe, potem II Wojna światowa i powstanie warszawskie przegrywaliśmy i traciliśmy najlepszych synów ojczyzny.
Historia w literaturze opierała się na rozpaczających romantykach. Pozytywiści i reszta pogodnych i konstruktywnych była w pogardzie.
Świadomie z Polaków robiono zbitego psa. I nadal się robi. Cały naród musi mieć poczucie winy. Jesteśmy głupi i jesteśmy nieudacznikami.
Tylko ... to wszystko manipulacja. Tak nie jest i nigdy tak nie było.
Jednakże ciągle są tacy, co robią wszystko byśmy nie pamiętali, bo jak sobie przypomnimy i w pełni uświadomimy, że w tysiącletniej historii Polski, to my byliśmy częściej zwycięzcami, to my stanowiliśmy zaporę przed barbarzyńską dziczą napierającą ze wschodu i wreszcie, przez długie stulecia stanowiliśmy trzon Europy, imperium, bez którego nic w Europie nie mogło się stać.

Tak zwany Zachód z pełną premedytacją "zapomniał" "... konstrukt imperium lądowego Rzeczypospolitej, który przecież przez wiele wieków wpływał na równowagę na kontynencie, tworząc oddzielny obszar rdzeniowy w kluczowym miejscu Europy i Eurazji, kształtując odrębną cywilizację i kulturę strategiczną go obsługującą" [1]
Zachód nie zapomniał jednak o imperium tureckim, rosyjskim, czy niemieckim.
Dlaczego tak się stało i dlaczego tak się dzieje?
To ważne pytanie, a odpowiedzią może być hipoteza, że już 2 i pół wieku temu ówczesne mocarstwa wyczekawszy na chwilę słabości Rzeczypospolitej zdecydowały wymazać Polskę z map świata.
Widocznie nie pasowaliśmy do ówczesnych standardów Habsburgów, Hohenzollernów, czy Romanowów. Byliśmy zagrożeniem, a akurat wtedy byliśmy słabi.
"... imperialna historia Rzeczypospolitej, jej geografia oraz wielki niedoceniony obecnie potencjał geopolityczny, które łącznie "zmuszają" do myślenia z dużym rozmachem, by należycie obsługiwać interesy państwa polskiego. Nie zdając sobie często z tego sprawy, zmagamy się bowiem codziennie z bagażem kulturowym, mentalnym, literackim oraz z różnego rodzaju sporami i napięciami wynikającymi wprost ze szczególnego położenia Rzeczypospolitej na pomoście bałtycko-czarnomorskim." [1]

Warto przypomnieć parę faktów.

Polacy w Berlinie?

Co nam mówi nazwa miejscowości Brenna?
Przeszukując internet otrzymamy prostą odpowiedź - wieś w południowej Polsce, na Śląsku Cieszyńskim, położona w województwie śląskim, w powiecie cieszyńskim, siedziba gminy.
Lecz gdy sprytnie wprowadzimy dwie nazwy: Brenna i Berlin, to dowiemy się coś więcej i coś ważnego w polskiej historii.
"Brenna (później zwana także Brennabor, ]]>pol.]]> hist. Branibór]]>[1]]]>, ]]>niem.]]> Brandenburg) – ]]>słowiańska]]> ]]>twierdza]]> nad ]]>Hawelą]]> w dzisiejszej ]]>Brandenburgii]]>, centralny ]]>gród]]> plemienia ]]>Stodoran]]>. Osada powstała w VIII wieku, w IX wieku została otoczona wałem, regularnie była rozbudowana, stopniowo przekształcając się w ośrodek miejski.
Przypuszczalnie schronił się tam ]]>Drogowit]]> przed armią ]]>Karola Wielkiego]]> w 789. W dokumentach pisanych wspomniana po raz pierwszy w 928 w formie Brennaburg (hybryda słowiańsko-niemiecka). Oblegana zimą 928–929 przez ]]>króla niemieckiego]]> ]]>Henryka I Ptasznika]]>. Od 948 siedziba ]]>biskupa]]> (jedna z dwóch pierwszych na ]]>Połabiu]]>). W 983 podczas ]]>powstania plemion wieleckich]]> Brenna została zdobyta, a biskupi wygnani. W 991 w wyprawie i oblężeniu Brenny przez ]]>cesarza Ottona]]> brał udział ]]>Mieszko I]]>, a w 992 cesarza wsparł swoimi wojami ]]>Bolesław Chrobry]]>.
W latach 1153–1157 gród księcia ]]>Jaksy z Kopanicy]]>, lennika Polski. Walki o Brennę pomiędzy Słowianami a Niemcami trwały z przerwami do 1157 (m.in. w 1100 zdobył ją ]]>margrabia Marchii Północnej]]> ]]>Lotar Udo III]]>), kiedy ostatecznie została zdobyta. Od 1157 centrum Brandenburgii, w drugiej połowie XII wieku stolica ]]>Marchii Brandenburskiej]]> (Północnej), z czasem utraciła znaczenie na rzecz Berlina . " [2]
Brenna była nieco dalej na zachód niż sam Berlin.
W Berlinie byliśmy również u boku Armii Czerwonej w 1945. Lecz nie jest to raczej szczytne wydarzenie w polskiej historii. Stanowiliśmy tylko dodatkowe mięso armatnie dla sowietów.

Polacy w Moskwie?

"10 marca 1609 roku Szwedzi i Moskwicini (jak wówczas nazywano mieszkańców Moskwy i Rosjan) zawarli w Wyborgu porozumienie, skierowane w Rzeczpospolitą Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Oznaczało to zerwanie przez Moskwę rozejmu z 1608 roku. W odpowiedzi na ten wrogi akt, 21 września 1609 roku ówczesną granicę przekroczył król Zygmunt III Waza z towarzyszącymi mu siłami głównymi armii polsko-litewskiej. W ten sposób rozpoczęła się polska inwazja na Wielkie Księstwo Moskiewskie. Jej głównym celem było odzyskanie Smoleńska. Nie planowano wówczas zajmowania samej Moskwy, co jednak w czasie tej wojny niespodziewanie się udało.
4 lipca 1610 roku doszło do bitwy pod Kłuszynem. Armia dowodzona przez hetmana polnego koronnego Stanisława Żółkiewskiego (2,7 tys. żołnierzy), pokonała w niej wielokrotnie liczniejsze wojska moskiewsko-szwedzkie (co najmniej 18,3 tys. żołnierzy, a do tego 20-30 tys. ludzi, których nie zaliczano do żołnierzy)." [3]

Niestety, w końcu popełniono wielki dziejowy strategiczny błąd. Po dwóch latach władzy nad Moskwą pozwolono na odbicie miasta, co jak dzisiaj widzimy, zezwoliło na wyrośnięcie Imperium Zła, jak to określił Ronald Reagan. A gdyby należycie wzmocniono w sierpniu 1610 młodego polskiego królewicza Władysława Wazę, który został obrany carem, to świat nie miałby kłopotów z ruskim imperializmem, a miliony ludzi Eurazji nie utraciłyby życia.
Cóż, jak wiemy, historii nie da się odwrócić, a kolejne błędy i katastrofy są jej stałym elementem.

Kurlandia? Karaiby?
Te dwa obszary w powiązaniu z Rzecząpospolitą wzbudziły najwięcej emocji i kpin ze strony biednych uczniów, uczonych przez niestety niedouczonych nauczycieli.
Kurlandia, bo może są tacy, co nie kojarzą, to dzisiaj zachodnia część Łotwy.
Za czasów polskiego króla Władysława IV stanowiła lenno Rzeczypospolitej, więc formalnie była jej częścią.
Głową Kurlandii był książę Jakub Kettler i to on miał kolonizacyjne pomysły. Przedstawił je polskiemu królowi, a ten odpowiedział mu -okej.
Już bez rozdrabniania się, Rzeczypospolita tytularnie została metropolią dwóch kolonii: Gambii w Afryce Zachodniej oraz karaibskiej wyspy Tobago, na północ od Trynidadu i blisko wybrzeży Wenezueli.

Nie będę kontynuował z Krymem i Mołdawią. Dociekliwy czytelnik łatwo sobie wyszuka, co imperialna Rzeczypospolita miała coś wspólnego z tymi terytoriami.

Było sporo błędów w historii naszego imperium. A gdzie ich nie było?
Nawet tak chlubny epizod, jak Odsiecz Wiedeńska Jana III Sobieskiego jest dzisiaj rozważany przez historyków analizujących geostrategie, jak pewien błąd. Gdyby Polska nie poparła Habsburgów, wzięłaby stronę Imperium Osmańskiego, lub tylko zachowała neutralność to bardzo możliwe Austria i Prusy nie byłyby dość silne by 90 lat później dokonać Rozbioru Polski.
Z Turkami poważnych wojen nie toczyliśmy. Zamęt zazwyczaj wprowadzali Tatarzy i Kozacy. A przegrana bitwa pod Cecorą była niewiele znaczącym epizodem.
Przypomnę jeszcze, że Turcja nigdy nie uznała rozbioru Rzeczypospolitej.

Dlaczego ja to wszystko przytaczam?
Bo mimo wysiłku między innymi Henryka Sienkiewicza w dużej części narodu pokutuje poczucie klęski i słabości. A ta świadomie rozpowszechniana propaganda wrogów, lub choćby nieprzyjaciół Polski, prowadzi do straconego 30-lecia po transformacji, gdyż kolejne władze wybierały wasalny model polityki. Słynne poklepanie po ramieniu było bardziej cenione, niż powiedzenie twardego nie, prowadzącego do zysku państwa.

Proszę się zastanowić – czy Rzeczypospolita nie była imperium? Z własnymi strukturami, z własną, oryginalną kulturą, a nawet jak już zaczynamy się zastanawiać, z własną polską cywilizacją.
Przed rozbiorami nigdy nie byliśmy częścią czegoś,jak kraje bałkańskie, czy nasi sąsiedzi z Węgrami włącznie. Wprost odwrotnie – to my stanowiliśmy twarde jądro i to nam składano hołdy lenne, tworzyliśmy silne sojusze, a nawet Rzeczpospolitą Obojga Narodów przymierzem z Litwą.
To było imperium w praktycznym działaniu. Lądowy, polski most między Bałtykiem a Morzem Czarnym stanowił istotne spoiwo europejskiego status quo.

Czy dzisiaj w XXI wieku straciliśmy już te wszystkie atrybuty wielkiej Polski? Gdzież tam! Nasza sytuacja geograficzna i geopolityczna niewiele uległa zmianie.
Jesteśmy w takim ważnym punkcie, że to właśnie u nas będzie się rozgrywać bardzo istotne zwarcie dzisiejszych największych potęg świata – Stanów Zjednoczonych i Chin. Jak to doktor Bartosiak wyliczył, jesteśmy po środku między Waszyngtonem i Pekinem (choć dokładnie do Pekinu jest 200 km bliżej).
Oczywiście będzie tak, jeśli nie powtórzy się czarna karta Targowicy i znowu zdrajcy zdecydują, że lepiej jest sprzedać się Berlinowi, Moskwie, czy Brukseli. Lepiej dla kogo? Dla narodu polskiego i Rzeczypospolitej? Na pewno nie.

Dlatego obecnie rządząca władza, do której mam ostrożne zaufanie potrzebuje najbardziej jednego - jest to dostateczna moc sprawcza.

Lecz o tym następnym razem...

CDN

[1] Jacek Bartosiak, , " Rzeczpospolita między lądem a morzem. O wojnie i pokoju"

[2] ]]>https://pl.wikipedia.org/wiki/Brenna_(twierdza_s%C5%82owia%C5%84ska]]>)

[3] ]]>https://opinie.wp.pl/polska-okupacja-moskwy-6126037836417153a]]>

.

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (13 głosów)

Komentarze

Rzeczywiście "elyta" III RP pracuje nad tym, by poczucie winy za nieswoje grzechy pokutowało w Polakach nadal...

Vote up!
6
Vote down!
0

Yagon 12

#1584512

Pracują intensywnie bo im za to płacą.

To wszystko prymitywne sprzedawczyki.

Vote up!
6
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1584528

Złote myśli Środy, płynące wprost ze ścieku, który ma w głowie zamiast mózgu

 

Vote up!
5
Vote down!
0
#1584534

W miesięczniku „Wpis” [12/2018] ukazał się artykuł Antoniego Macierewicza, który można nazwać credo politycznym tego wybitnego, bardzo doświadczonego polityka i patrioty.

Poniżej fragmenty tego artykułu Antoniego Macierewicza:

(...) Sojusz rosyjsko-niemiecki, dotychczas zawsze prowadził do zniszczenia Polski. Wystarczy zajrzeć do prac Aleksandra Dugina, głównego ideologa Putina i twórcy putinowskiej strategii geopolitycznej, by zobaczyć, co naprawdę niesie Polsce imperium niemiecko-rosyjskie. (…) Tak więc odrzucić trzeba nadzieje na trwały sojusz niemiecki skierowany strategicznie przeciw Rosji. Niemcy, które po zjednoczeniu stały się hegemonem UE nie zamierzają traktować Polski jak partnera, nie zamierzają nawet respektować naszej cywilizacyjnej tożsamości. (...)

Nie trzeba nawet zagłębiać się w analizy A. Golicyna od czterdziestu lat przestrzegającego Zachód przed imperialnymi dążeniami Rosji, by widzieć, że pierestrojka od początku nastawiona była ofensywnie, a nie defensywnie i to Rosja cały czas kontrolowała przebieg wypadków. Strategicznym celem Rosji było bowiem zniszczenie sojuszu amerykańsko-europejskiego opartego na trwałej obecności USA w Europie. (...)

Nigdy zapewne nie mieliśmy tak znakomitej koniunktury geopolitycznej i tak wielkiej gotowości narodu do podjęcia tego wyzwania. To prawda, że ten wysiłek napotyka zmasowany opór elit postkomunistycznych w kraju wspierany przez zagranicę, zwłaszcza w Niemczech, które szykują się do skonsumowania upragnionego sojuszu z Rosją.

To prawda, że aby tę walkę wygrać, konieczne jest wsparcie powszechnego ruchu narodowego tak silnie dającego wyraz swoich dążeń w ostatnich latach. Chodzi nie tylko o poparcie sondażowe dla rządu Prawa i Sprawiedliwości. Potrzebna jest masowa zdolność działania jak ta wyrażana w wielkich demonstracjach takich jak Marsz Niepodległości, wsparcie dla tradycji Żołnierzy Niezłomnych, budowy wojsk obrony terytorialnej, gotowość przeznaczania pieniędzy budżetowych na zbrojenia, a wreszcie powszechna aprobata dla reform gospodarczych budujących silną i sprawiedliwą Polskę.

Jak nigdy w dziejach nowożytnej Polski naród gotów jest te dążenia akceptować i wspierać. Przez pierwsze dwa i pół roku rządów PiS przeprowadzono reformy, które swym zakresem i skalą przemieniły Polskę i rzeczywiście podniosły ją z kolan. Polski patriotyzm realnie wsparty przez władze państwowe okazał się prawdziwą siłą i udowodnił, że Niepodległość jest naprawdę możliwa.

Spotkało się to z niebywałą reakcją nienawiści i przeciwdziałania w wymiarze krajowym i międzynarodowym. Ale najbardziej dotkliwe są wątpliwości i niewiara po naszej stronie barykady.

Czy znowu mamy „wzmacniać lewą nogę”, które to sformułowanie Lecha Wałęsy z 1990 r. zapowiedziało jego zdradę i niszczenie polskiej niepodległości? (…)

Cały artykuł w grudniowym numerze miesięcznika „Wpis” (wyd. Biały Kruk). Więcej na stronie Biały Kruk.

Cytaty za: wPolityce.pl

 

[PS. arto zwrócić uwagę na te słowa A. Macierewicza w artykule: "konieczne jest wsparcie powszechnego ruchu narodowego" - Andy]

Vote up!
7
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1584558

Mamy w Polsce 20% debili(na Niepoprawnych też) Polaków którzy tylko dlatego zagłosują na Platformę Obywatelską bo nienawidzą PIS-u.

Ja nigdy nie zagłosuję na Platformę Obywatelską

Jestem Prawym Polakiem Patriotą i dlatego zagłosuję na PIS

Vote up!
11
Vote down!
-2
#1584513

Vote up!
8
Vote down!
-1
#1584517

Zawsze się zastanawiam, czy debil jest gorszy od kretyna?

 

Trzym się

Vote up!
7
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1584529

zla praca tarczycy. Trudno winic kretyna, ze urodzil sie kretynem. Debilizm - to lekki  stan niepelnosprawnosci umyslowej - nie jest zdefiniowane, ze debil (czy kretyn) musi byc zwolennikiem PO. 

Okreslanie mianem debila kazdego...zwolennika PO - moze byc obrazliwe dla... debila.

Vote up!
5
Vote down!
0

mikolaj

#1584719

Skarbówka z UK wysłała podatnikowi prośbę o korektę rubryki "osoby na utrzymaniu" w ktorej wpisał: 2 mln imigrantów, 4 mln bezrobotnych, 1 mln więźniów i 650 idiotów w Parlamencie i europarlamencie.

Obywatel odpisał krótko: "o kimś zapomniałem?"

Vote up!
10
Vote down!
0
#1584530

Fajnie sobie znowu obejrzeć mapę Trójmorza, o którym tyle obecny reżim niedawno jeszcze opowiadał, ale przecież idzie z tym jak zwykle. Skoro już o meritum polityki zagranicznej nie ma sensu pisać, zatem może chociaż o samej mapie.

Zakładam, że jest to mapa Trójmorza, a nie Europy Wschodniej. Zatem skoro znalazły się na niej takie krainy historyczne jak: Karyntia, Dalmacja, Czarnogóra, Kreta, Cypr, Czechy, Morawy, Śląsk, Nowa Marchia Brandenburska (Ziemia Lubuska), Pomorze Zachodnie oraz część Prus Książęcych (głównie Mazury), oczywiście w granicach dzisiejszych państw, to dlaczego nie dodać do tego zbioru Austrii? Podobnie przecież jak Austria, wymienione powyżej krainy przez około 500 lat uczestniczyły w dziejach Europy Zachodniej, a nie Europy Wschodniej.

Według jakiego zatem kryterium wyznaczać nam śmiało granice Trójmorza? Sądzę, że kryterium winno być następujące: cała Europa Wschodnia, plus co się da (jak u Pana na mapie). Ale jednak dodatkowo: Austria, Gruzja, Armenia, Azerbejdżan, a nawet przyszłe wolne (czytaj: proeuropejskie) Czeczenia, Kurdystan i Persja.

 

Co gorsza: nie żartuję sobie.

 

Pozdrawiam,

Maciej Krogulski

maciejkrogulski@op.pl

511 183 991

 

Vote up!
2
Vote down!
-1
#1584538

Trójmorze nadal jest projektem. Wizją. Raczej mniej ważne jest, kto zdecyduje się w tym uczestniczyć. Ważne jest,kto będzie stanowił trzon. Mam nadzieję, że my.

Oczywiście decydujący będzie wspólny interes. Zależności etniczne są raczej drugoplanowe. To nie ma być wyłącznie słowiańszczyzna.

Z niepokojem patrzę, jak Niemcy się tu pchają, bo wyczuły potencjał i zysk. Lecz Niemcy nie mogą być w tym projekcie.To inna cywilizacja - pruska, czyli taki zlepek bizancjum i turańszczyzny.

Najbliższe lata pokażą, jak to będzie szło.

Vote up!
6
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1584541

Wreszcie poznałem stupack Schetyny.
PiS
PiS
PIS
PIS
PIS
.
.
.PiS
A po wyborach pisgnie głową w mur.

Vote up!
5
Vote down!
0
#1584644