... i co dalej?

Po raz pierwszy w historii naszego kraju urzędujący premier rządu "postawił się" obcemu urzędującemu premierowi obcego państwa. Ba, państwa Izrael. Od wielu wielu lat byliśmy dyżurnym chłopcem do bicia. To o nas, o Polakach stworzono komiks gdzie kotami byli Niemcy, myszkami Żydzi, a świniami my - Polacy. To o nas kręcono filmy, w których żołnierze podziemia pijani, bandyci mordowali Bogu ducha winnych chłopców z wermachtu, to nam Polakom przypisywano wszystkie winy za wszelkie nieszczęścia II WŚ. Poprzedni prezydenci przepraszali i pokornie potakiwali za rzekome "polskie zbrodnie". I kiedy wydawało się, że już jest gites i tenteges czyli gra i buczy - niepozorny zupełnie facet, sprawiający wrażenie ciężko przestraszonego, żaden polityk raczej technokrata - pierdyknął pięścią w stół. Obce czołgi nie wjechały, prądu nam nie wyłączono, bankomaty działają, słońce nie przestało się kręcić dookoła ziemi i nie zmusiło ziemi aby zaczęła się od tej pory kręcić dookoła słońca. Uf....

Tylko co dalej?

Czy jak to dziecko, które zbiło szklankę schowamy się pod stół i będziemy próbowali przeczekać "do normalności" gdy ponownie wepchną nas w buty chłopca do opluwania - czy przeciwnie, pan premier podejmie działania  "skonsumowania" swego działania. 

Nie wypinam się do podpowiadania premierowi mojego kraju co ma robić, ale tak sobie myślę, iż warto byłoby powołać do swego sztabu osobę, w randze pełnomocnika premiera, która jak cień byłaby obecna podczas wszelkich wyjazdów, spotkań i udzielanych wywiadów, aby odpowiadać sensownie na wszelki kalumnie pod adresem naszego kraju. Odpowiadać nie tylko sensownie, ale w dodatku podpierać się faktami i cytować przykłady na poparcie naszych, polskich racji, a następnie rozdać wszystkim zgromadzonym kompletne, skserowane dokumenty. Jestem pewien, że przy różnego rodzaju słusznych skądinąd akcjach, typu dziecko plus, mieszkanie plus elektromobilność plus i innych znalazłoby się kilka zetów na ochronę dobrego imienia naszej Ojczyzny. Ja wiem: "Reduta", Polonia,  IPN i wiele innych inicjatyw - nic im nie umniejszając - ale w naszej nadzwyczajnej sytuacji potrzeba jest nadzwyczajnego przełożenia czyli autorytetu (w tym przypadku) Premiera rządu. na inicjatywę pana Prezydenta raczej nie liczę w tej delikatnej materii. Widziałbym pełnomocnika premiera, który pomiędzy wyjazdami z premierem stworzyłby bazę wszelkich adresatów ( czołowe dzienniki, stacje telewizyjne i radiowe we wszystkich (!) państwach świata, wszystkie "głowy" państw i miejscowych elit) do których wysłano by skompletowane dokumenty świadczące o istotnych czynach Polaków w okresie okupacji niemieckiej oraz po "wyzwoleniu" tzw czasach ubeckich. Skoro zmodyfikowano ustawę o IPN-ie warto pójść za ciosem i  zapoznać opinię światową z naszą racją. Racją kraju, którego nie było, z racja kraju, którego obywatele jak nigdzie na świecie byli karani śmiercią za ratowanie swoich współobywateli - Żydów. Którego obywatele- jedyni w Europie -  w żaden sposób nie walczyli w jednostkach SS lub niemieckiej armii. Warto także upublicznić dokumenty o "dokonaniach" samorządów w gettach. Pomijając aspekt upublicznienia prawdy historycznej celowo przeinaczanej z pobudek patriotycznych, to sądzę, iż taka inwestycja będzie opłacalną o tyle, iż zaoszczędzimy w ten sposób wiele miliardów dolarów haraczu który nam, Polakom, szykują czasami nieświadomi politycy w dobrej wierze w Stanach i innych krajach.

Wiec, co dalej Panie Premierze?