Shamir-Jerusalem Post - Katz

Obrazek użytkownika Rafał Brzeski
Świat

Twierdzenie byłego premiera Izraela Icchaka Szamira:" Polacy antysemityzm wyssali z mlekiem matki" jest nie tylko kłamliwe, ale razi głęboką niewdzięcznością, bowiem latach II wojny światowej ścigany przez Brytyjczyków posługiwał się otrzymanymi potajemnie autentycznymi polskimi dokumentami wojskowymi wystawionymi na jego właściwe nazwisko Jeziernicki. Udawał przy tym, że nie zna ani hebrajskiego, ani jiddisz i mówi tylko po polsku.

Kłamliwe są nie tylko słowa byłego premiera, aktualnego ministra spraw zagranicznych Israela Katza ale również dziesiątki materiałów izraelskich mediów, które w wypaczaniu historii i rzeczywistości oraz szermowaniu "polskim antysemityzmem", kiedy im wygodnie, mają doświadczenie liczone w dziesiątkach lat. Ostatnio celuje w tym Jerusalem Post, który już w 1 marca ubiegłego roku zarzucił Polakom, że w czasie II wojny światowej „traktowali Żydów tak samo źle jak Niemcy”. Podstawą do takiego stwierdzenia, był amerykański dokument rozpowszechniony w 1946 roku przez placówkę, która, według Jerusalem Post nazywała się US Office of Intelligence Coordination and Liaison (Biuro Koordynacji Wywiadowczej i Łączności USA). Biura o takiej nazwie wprawdzie w tym czasie nie było, ale w latach 1946-47 istniała placówka o bardzo zbliżonej nazwie Office of Intelligence Coordination and Liaison, która wewnątrz administracji amerykańskiej zajmowała się studiami oraz rozpowszechnianiem opracowań i analiz poświęconych kwestiom politycznym i gospodarczym. Podlegała ona Departamentowi Stanu i swe prace studyjne prowadziła w Waszyngtonie. Została powołana jako instytucja przejściowa po likwidacji służby wywiadowczej OSS (Office of Strategic Services) z dniem 1 października 1945 roku a przed utworzeniem CIA we wrześniu 1947 roku. Z narzekań jej dyrektora, Allana Evansa, zawartych w memorandum z dnia 15 maja 1947 roku, wynikało, że Biuro nie otrzymywało od innych instytucji pełnowartościowych materiałów źródłowych.

Zapewne to powyższe Biuro otrzymało do rozpowszechnienia dokument datowany 15 maja 1946 roku opracowany w placówce, której nazwę Jerusalem Post podaje jako  Intelligence Research (Studia Wywiadowcze). Trudno jednak znaleźć potwierdzenie źródła dokumentu, bowiem w przywołanej dacie placówka o takiej nazwie nie widnieje w schematach amerykańskich struktur wywiadowczo-dyplomatycznych. Placówka o zbliżonej nazwie, Office of  Intelligence Research istniała w strukturze Departamentu Stanu, ale powstała znacznie później, dopiero w 1947 roku.

Dziennik Jerusalem Post nie podał pełnej treści dokumentu, ani nie opublikował jego facsimile a więc trudno ustalić, kto jest autorem zawartych w nim ocen i skąd zaczerpnięto informacje będące ich podstawą. Można tylko domniemywać, że skoro dotyczył on spraw polskich, to źródła informacji zapewne znajdowały się w Londynie, gdzie mieścił się nie tylko polski rząd na uchodźstwie, wygnańczy parlament, czyli Rada Narodowa, dowództwa wojskowe, polskie media, słowem gdzie koncentrowało się polskie życie polityczne. Ponadto, wspomniany Allan Evans wraz z porucznikiem Walterem Rothschildem wymieniani są w składzie osobowym londyńskiego Biura Terenowego OSS (OSS Field Office), gdzie obaj byli analitykami i zajmowali się m.in. kwestiami religijnymi w okupowanej Europie.[1] W Londynie też kwestie antysemityzmu szerzącego się rzekomo w szeregach Polskich Sił Zbrojnych podnoszone były w mediach i przez polityków brytyjskich.

Jedną z najpoważniejszych interwencji politycznych podjął 5 kwietnia 1944 roku wpływowy  poseł Partii Pracy Tom Driberg.[2]  Podczas obrad Izby Gmin sprowokował on debatę domagając się od ministra spraw zagranicznych Anthony’ego Edena wyjaśnień dlaczego w Polskich Siłach Zbrojnych utrzymuje się „stały  i szeroki”antysemityzm. Według Driberga, „liczni żołnierze i marynarze pochodzenia żydowskiego” zdezerterowali z PSZ „w nadziei, że uda im się uzyskać przeniesienie do Sił Brytyjskich”. Przy wsparciu innych posłów Partii Pracy, Driberg zmusił Edena do obietnicy wywarcia nacisku na rząd RP, aby skuteczniej eliminował przejawy antysemityzmu w Polskich Siłach Zbrojnych.[3]

Echo tej poselskiej interwencji pobrzmiewa w cytowanym przez Jerusalem Post amerykańskim dokumencie, który wspomina o „wielu żołnierzach pochodzenia żydowskiego, którzy poczuli się zmuszeni do zdezerterowania z tych Sił [Polskich Sił Zbrojnych], aby zaciągnąć się do innych armii alianckich”.

W żołnierskich kołach PSZ źródeł interwencji w Izbie Gmin upatrywano w Moskwie, a konkretnie w nadanej dzień wcześniej audycji propagandowej Radiostacji imienia Tadeusza Kościuszki kierowanej przez Tadeusza Daniszewskiego (właściwie Dawida Kirszbrauna). W audycji tej rozprawiano z ubolewaniem nad „gnębieniem Żydów w armii polskiej”.[4]  W 1944 roku powiązanie audycji sowieckiej propagandówki z wypowiedzią brytyjskiego parlamentarzysty mogło się wydawać majaczeniem zwolennika teorii spiskowych, ale z perspektywy 2018 roku rzecz ma się całkiem inaczej. Dzisiaj bowiem nie jest już tajemnicą, że Tom Driberg należał  to tego samego kręgu wielbicieli „pierwszego państwa robotników i chłopów” co słynna szpiegowska „Piatiorka” z Cambridge.[5] W czasie wojny jego najbliższym przyjacielem był filar „Piątki z Cambridge” Guy Burgess z którym dzielił „pogardę dla burżuazji” oraz „potężny apetyt na alkohol i młodych chłopców”.[6] Czy Burgess zwerbował wówczas kochanka dla NKWD? Zapewne tak, gdyż to on zwerbował dla Moskwy większość kolegów z „Piatiorki”, jak również kilku innych znajomych z kręgów tak zwanego „hominternu”. Nie ulega natomiast żadnej wątpliwości, że wybitne upodobanie Driberga do aktów homoseksualnych w publicznych toaletach zaprowadziło go w 1956 roku do czynnej całą dobę toalety dla panów opodal moskiewskiego hotelu Metropol i w konsekwencji do werbunku „głównie na podstawie kompromatu, który był zapisem jego stosunku homoseksualnego z tajnym współpracownikiem”. Notatka służbowa kwitująca werbunek agenta „Lepage” znajdująca się w archiwum Drugiego Zarządu Głównego KGB nie zawiera bliższych szczegółów.[7] Kilka lat poźniej, Driberg dał się również zwerbować czechosłowackiej służbie StB. Otrzymał pseudonim „Krokodyl” i był przyczyną sporu kompetencyjnego między StB a KGB, gdyż obie służby rościły sobie do niego pretensje.[8]

Wiedza z roku 2018 sprawia, że wiarygodność interwencji poselskiej z 1944 roku staje się wątpliwa, natomiast promocja moskiewskiej linii propagandowej mocno prawdopodobna. Co najmniej sporna jest również wiarygodność zarzutu powszechnego antysemityzmu w szeregach Armii Polskiej na Wschodzie podległej generałowi Władysławowi Andersowi, który to zarzut zawarty jest w dokumencie cytowanym przez Jerusalem Post.

Tak zwaną „Armię Andersa” zarzuty antysemityzmu spotykały od samego powstania. Początkowo NKWD bez trudności zwalniało obywateli polskich żydowskiego pochodzenia z gułagów lub miejsc zesłania ponieważ „większość z nich niechętnie odnosiła się do ciężkiej pracy, której od nich wymagano”. Jednakże w grudniu 1941 roku władze sowieckie zdecydowały, że do polskiej armii zwalniani będą wyłącznie obywatele polscy polskiego pochodzenia.[9] Z materiałów archiwalych Agencji Żydowskiej[10] zachowanych w Jerozolimie wynika, że już w trakcie formowania armii w Związku Sowieckim, ambasada RP występowała kilkakrotnie o powołanie „żydowskiego delegata” przy dowództwie powstających sił zbrojnych. Wysuwani przez ambasadę polską kandydaci byli odrzucani przez władze sowieckie, które stały na stanowisku, że Żydzi nie są obywatelami RP tylko Związku Sowieckiego.[11]

Natomiast Żydom chętnym do wstąpienia do polskiej armii komunikowano, że władze polskie nie zgadzają się na ich przyjęcie, albo że dowództwo polskie wydało rozkazy, żeby  nie wpuszczać Żydów do transportów wojskowych. Skargi i protesty propaganda moskiewska, a także niektóre środowiska żydowskie, przedstawiały jako reakcję na „polski antysemityzm”. Według zastępcy dowódcy 6 Dywizji Piechoty pułkownika Klemensa Rudnickiego (późniejszego generała) dwulicowość NKWD była szczególnie widoczna i bolesna podczas ewakuacji do Iranu. Z jednej strony polskiemu dowództwu zagrożono, że wykrycie w transportach obywateli RP innej narodowości niż polska spowoduje wstrzymanie ewakuacji, z drugiej zdesperowanym Żydom tłumaczono, że polskie dowództwo nie zabiera ich, gdyż „nimi gardzi”. Konsekwencją były „szerokie reperkusje w świecie zewnętrznym, gdzie polscy żołnierze oskarżani byli o antysemicki faszyzm”.[12]  

Po ewakuacji do Persji, wiele złej krwi sprawiał bliskowschodni korespondent wojenny dziennika New York Times James Aldridge. Pisał on, że Armia Andersa „kontrolowana jest przez elitę polskich oficerów i zamożne polskie damy”, które sprzedają irańskim kupcom przysłane na wyekwipowanie wojska koce i brytyjskie umundurowanie. Aldridge domagał się też od władz irackich, aby nie przepuściły do Palestyny  polskiego konwoju wojskowego przygotowanego dla dzieci żydowskich. Pomimo atypolskiego szczucia dzieci oczywiście przewieziono... w mundurkach szkół katolickich.  Artykuły korespondenta nowojorskiego dziennika „sprawiały wrażenie, że są pisane w moskiewskich biurach NKWD” a sir Robin Hankey, szara eminencja brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych, określał je jako „kupę kłamstw albo poważnych przeinaczeń faktów”.[13]

Latem 1943 roku Armię Polską na Wschodzie (APW) przemieszczono do Palestyny, skąd po zakończeniu ćwiczeń 2 Korpus Polski miał zostać skierowany do walk we Włoszech. Zgodnie ze statystykami APW do Palestyny przybyło 4226 żołnierzy pochodzenia żydowskiego.[14] Był to element już dobrze przeszkolony, a więc nic dziwnego, że działające w Palestynie organizacje wojskowo-niepodległościowe, Irgun Zwai Leumi, Lechi oraz Haganah zaczęły energicznie zabiegać o ich pozyskanie namawiając do dezercji. Dowódca APW, generał Władysław Anders zapisał: „w Palestynie zaczęły się tłumne dezercje żołnierzy żydowskiego pochodzenia zaagitowanych przez organizacje żydowskie”, co spowodowało „znaczne luki w oddziałach”.[15] Do kwietnia 1944 roku z jednostek APW zdezerterowało 2972 żołnierzy pochodzenia żydowskiego. Tylko z szeregów Dywizji Karpackiej uciekło 614 żołnierzy.[16] Ucieczki te, a raczej dokonanie wyboru w sytuacji konfliktu lojalności i przejście do szeregów organizacji bojowej własnego narodu, spotykały się z pełnym zrozumieniem polskich dowództw i żołnierzy. „Nie zezwoliłem na poszukiwanie dezerterów i ani jeden dezerter nie został przez nas aresztowany” – pisał generał Anders.[17] Dowódca kompanii w 3 Dywizji Strzelców Karpackieh, Tadeusz Radwański odnotował, że z jego kompanii uciekło 11 żołnierzy, którzy „pobrali żołd wypłacony na trzy tygodnie z góry, ponieważ mieliśmy odejść” na front i zniknęli.[18] „Ucieczki” miały często wręcz humorystyczny charakter. Doskonale znany w żydowskim podziemiu niepodległościowym, Wiktor Tomir Drymmer, przed wojną szef Wydziału Konsularnego MSZ, który kierował tajnym wspomaganiem Irgunu i Haganah, szkoleniem dywersyjnym ludzi obu organizacji w ośrodkach Oddziału II Sztabu Generalnego, zaopatrzeniem w broń, amunicję, materiały wybuchowe i finanse, wspominał po wojnie jak „nieznani mi oficerowie Żydzi przychodzili do mnie by, jak to mówili z uśmiechem ‘odmeldować się przed dezercją’”.[19]

Do Wiktora Drymmera zwrócili się też działacze Irgunu, aby pomógł przekonać do opuszczenia szeregów APW kaprala 5 dywizji piechoty Menachema Begina (późniejszego premiera Izraela), który nie chciał zdezerterować, bo uważał, że nie może opuścić armii, której złożył  przysięgę. Drymmer jeszcze z czasów legionowych znał dobrze generała Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego, który był zastępcą generała Andersa. Przedstawił mu sytuację Begina i jego rozdarcie między dwoma lojalnościami. Generał Karaszewicz-Tokarzewski znalazł salomonowe rozwiązanie – udzielił kapralowi Beginowi bezterminowego urlopu.[20]

Inny przyszły premier Izraela, Icchak Szamir, który w 1935 roku wyemigrował do Palestyny, członek kierownictwa radykalnej organizacji bojowej Lechi, ścigany przez Brytyjczyków posługiwał się otrzymanymi potajemnie autentycznymi polskimi dokumentami wojskowymi wystawionymi na jego właściwe nazwisko Jeziernicki. Udawał przy tym, że nie zna ani hebrajskiego, ani jiddisz i mówi tylko po polsku.

Administracje cywilna i wojskowa Brytyjskiego Mandatu Palestyny na wszelkie sposoby naciskały na polskie dowództwa, aby ścigały dezerterów zagrażających interesom Imperium. Niejako w odpowiedzi generał Anders wydał „jasny rozkaz nie ścigać żydowskich żołnierzy, którzy opuścili szeregi...ci, który uznali, że ich pierwszym obowiązkiem jest walczyć o niepodległość Palestyny, mieli prawo to uczynić.”[21] Na znacznie niższym szczeblu tak się jakoś składało, że różne kancelarie i sekcje administracyjne APW nie potrafiły znaleźć fotografii żydowskich dezerterów „co wprawiało w furię Brytyjczyków, którzy wielokrotnie się o nie zwracali”.[22] Tylko w dwóch przypadkach na stanowcze żądanie brytyjskich władz wojskowych polska żandarmeria udzieliła „pośrednio” pomocy w „wytropieniu dezerterów”.[23]

W odpowiedzi na  otrzymywaną pomoc i wsparcie, kierownictwa Irgunu i innych grup, doradziły dyskretnie dowództwu Armii Polskiej na Wschodzie, aby na pojazdach obok brytyjskich oznaczeń malowano nieformalne oznakowania polskie. Najlepiej białoczerwone proporczyki. Wówczas, tłumaczono, nasi ludzie przepuszczą pojazd i nie odpalą przygotowanych już przydrożnych min. „Aż do mego wyjazdu w roku 1947 nie mieliśmy wypadku, ani w ludziach, ani w sprzęcie” – odnotował Wiktor Drymmer.[24]

Idące w setki i tysiące przypadki dezercji trzeba było jakoś wytłumaczyć. Administracja Mandatu Palestyny musiała tłumaczyć się przed Londynem,  brytyjskie Dowództwo Palestyny i Emiratu Transjordanii przed Dowództwem Bliskiego Wschodu w Kairze, a środowiska żydowskie przed władzami Mandatu Palestyny, żeby wykręcić się od zarzutu nakłaniania do ucieczek. Najwygodniejszym  argumentem był antysemityzm rzekomo szalejący w szeregach wojsk polskich. Był on również świetnym straszakiem na ten przeszło tysiąc żołnierzy, którzy pozostali jeszcze szeregach APW. Tłumaczący wszystko „wytrych” antysemityzmu pojawiał się stale w żydowskiej prasie w Palestynie, Wielkiej Brytanii oraz w Stanach Zjednoczonych i był podchwytywany przez postępowych dziennikarzy, przez sympatyków komunizmu, których nie brakowało wówczas w zachodnich mediach i administracji USA, oraz przez propagandę sowiecką, dla której dobry był każdy argument zohydzający generała Andersa i Polskie Siły Zbrojne w oczach naiwnych dziennikarzy zachodnich wpatrzonych jak w tęczę w „wujka Józia” i „żelazny walec Armii Czerwonej”. Przywoływanie przez dowództwo APW racjonalnych kontrargumentów nie przynosiło rezultatów w konfrontacji z tą „zorganizowaną kampanią prasową z jej pomówieniami i fabrykacjami”.[25]

Oczywistych fałszerstw rzeczywistości nie brakowało. Drastycznym przykładem była nagła burza w żydowskiej prasie w Palestynie w  końcu maja 1944 roku. Wówczas to miało rzekomo dojść do skandalicznych zajść na zebraniu związku weteranów, z którego ponoć wyrzucono siłą i poturbowano 16 należących do związku Żydów. Przewodniczący zebrania musiał podobno zamknąć obrady, by zapobiec bijatyce, w którą przeradzała się dyskusja o sprawach żydowskich. Jednakże, jak ustalił Dziennik Obozowy APW, w podanej przez prasę dacie zebrania takiego nie było. Owszem było dzień wcześniej zebranie organizacyjne Związku Byłych Żołnierzy Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, ale nie było na nim żadnej dyskusji, nie usuwano z sali nikogo, żaden z obecnych weteranów Żydów nie opuścił zebrania. Rozesłane sprostowania prasa żydowska lojalnie zamieściła, ale wiadomość o rzekomych antysemickich ekscesach w Polskich Siłach Zbronych poszła w świat.[26] W przeciwieństwie do ogłoszonego nieco wcześniej komunikatu o tym, że w ciągu minionego półrocza 37 Żydów otrzymało stopnie oficerskie, 9 awansowano na poruczników, 3 na kapitanów, 2 żołnierzy wyznania mojżeszowego zostało udekorowanych Virtuti Militari a przeszło 20 Krzyżem Walecznych.[27]

Trudno jest winić dowództwa Armii Polskiej na Wschodzie i 2 Korpusu Polskiego we Włoszech, że nie prowadziły aktywnych kampanii sprzeciwu wobec nieprzychylnych opinii,  przeinaczeń faktów i jawnych deizinformacji rozpowszechnianych przez prasę ukazującą się w Palestynie i powtarzanych przez media w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Ich zadaniem było prowadzenie wojny, a nie tłumaczenie błędów dziennikarzom zauroczonym Stalinem i wszystkim co sowieckie. W latach wojny nikt nie mógł przypuszczać, że dokument przygotowany w oparciu o sfabrykowane informacje i oceny zostanie po przeszło 70 latach wykorzystany do zaatakowania Polski przez media kraju, któremu Polacy znacząco pomogli w uzyskaniu państwowości.

 

[1] Salter, Michael, Nazi War Crimes, US Intelligence and Selective Prosecution at Nuremberg, Abingdon, Routledge-Cavendish, 2007, str. 301

[2] W latach 1957-8 był przewodniczącym Partii Pracy.

[3] Polish Forces, Great Britain (Anti-semitism), Hansard, 5 kwietnia 1944, t.398, cc 2010-4

[4] Dziennik Obozowy APW [Armii Polskiej na Wschodzie], nr 59, 12 kwietnia 1944 r.

[5] Zwerbowana przez NKWD „Piątka z Cambridge” to legendarna siatka sowieckich szpiegów: Kim Philby, Guy Burgess, Donald Maclean, Anthony Blunt i John Cairncross.

[6] Cyt.za: Andrew Christopher, Mitrochin Wasilij, The Mitrochin Archive, Londyn, Allen Lane, 1999, str.522

[7] Cyt.za: Andrew Christopher, Mitrochin Wasilij, The Mitrochin Archive, str. 862, przyp. 22

[8] Andrew Christopher, Gordievsky Oleg, KGB: The Iside Story, Londyn, Hodder & Stoughton, 1990, str. 434 

[9] Terlecki, Ryszard, The Jewish Issue in the Polish Army in the USSR and the Near East, 1941-1944, w: Davies Norman, Polonsky Antony (red.), Jews in Eastern Poland and the USSR, 1939-1946, Nowy Jork, Palgrave Macmillan, 1991, str. 162

[10] Namiastka rządu żydowskiego w Brytyjskim Mandacie Palestyny.

[11] Sarner, Harvey, General Anders and the Soldiers of The Second Polish Corps,  Brunswick Press, Cathedral City, 1997, str. 76

[12] Terlecki, Ryszard, The Jewish Issue in the Polish Army…, str. 165

[13] Sarner, Harvey, General Anders and the Soldiers of The Second Polish Corps, str. 110-111

[14] Terlecki, Ryszard, The Jewish Issue in the Polish Army…, str. 167

[15] Anders, Władysław, Bez ostatniego rozdziału: Wspomnienia z lat 1939-1946, Newtown, Montgomeryshire Printing Company, 1949, str. 201

[16] Terlecki, Ryszard, The Jewish Issue in the Polish Army…, str. 166

[17] Anders, Władysław, Bez ostatniego rozdział, str. 201

[18] Cyt. za: Terlecki, Ryszard, The Jewish Issue in the Polish Army…, str.167

[19] Drymmer, Wiktor Tomir,  Zagadnienia żydowskie w Polsce w latach 1935-1939, Zeszyty Historyczne, Paryż, 1968, str. 75

[20] Drymmer, Wiktor Tomir,  Zagadnienia żydowskie w Polsce w latach 1935-1939, str. 74

[21]Cyt. za: Terlecki, Ryszard, The Jewish Issue in the Polish Army…, str. 168

[22] Sarner, Harvey, General Anders and the Soldiers of The Second Polish Corps, str. 138

[23] Terlecki, Ryszard, The Jewish Issue in the Polish Army…, str. 168

[24] Drymmer, Wiktor Tomir,  Zagadnienia żydowskie w Polsce w latach 1935-1939, str. 75

[25] Terlecki, Ryszard, The Jewish Issue in the Polish Army…, str. 167

[26] Dziennik Obozowy APW , nr 102, 3 czerwca 1944 r.

[27] Dziennik Obozowy APW , nr 71, 26 kwietnia 1944 r.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

Mieczysław Biegun stał się jednym z ojców założycieli współczesnego państwa Izrael.

http://www.sww.w.szu.pl/index.php?id=artykuly_menachem_begin_z_armii_andersa_do_walki_o_panstwo_izrael

Walczył jak lew bańkami z TNT:

https://blurppp.com/blog/legendarne-zdjecia-wybuch-w-hotelu-krol-david-czyli-zydowski-terroryzm/

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
0

casium

#1581176

nigdy nie odwiedził Wielkiej Brytanii, czekało tam na niego więzienie.

Vote up!
4
Vote down!
0

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#1581187

Cóż, była to delikatna sytuacja, w której Polska, od przedwojnia już, występowała przeciwko interesom swego strategicznego sojusznika. Dziś jednak wymarli bądź wymierają resztki tych, którzy byli związani z Polską.
Ale i w czasach po Andersie bywało interesująco:

http://retropress.pl/wiadomosci/kulisy-pewnego-morderstwa/

Vote up!
0
Vote down!
0

„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin

#1581251