Palikot- śmiać się czy płakać?

Szkoda słów na komentowanie wyczynów tego pana, ale chyba się skuszę…
Po odejściu z PO i założeniu własnej Patrii było o nim jakby ciszej. PO było zadowolone, że to już nie będzie ich problem, a jednocześnie dalej będą mieli z niego takie korzyści jak wcześniej- bo przecież nikt nie wierzył że ten pan zajmie się normalną polityką i stworzy jakikolwiek w miarę sensowny program.
W najlepszym razie można go traktować jako ciekawy folklor- kogoś w rodzaju Kononowicza. Z przymrużeniem oka, jako wariata, ale mało groźnego, kogoś, kto pomylił rolę nadwornego błazna z rolą polityka. Kogoś, kto dużo krzyczy mając strasznie niewiele do powiedzenia. Niestety, takie podejście w systemie demokratycznym daje również poparcie- są osoby chcące na niego głosować „tak dla hecy”. Pokazuje to, jak bardzo polityka w salonowym wydaniu zeszła na psy i jak bardzo ludzie są do niej zniechęceni.
Mimo całkowitego braku programu (poza standardowym byciem przeciwko Kaczyńskiemu- faszyście itp. itd. i pożyczonemu od SLD antyklerykalizmu i tolerancji dla homoseksualistów), Palikot jest intrygującym przypadkiem, jak łatwo jest wykreować się w polskich mediach. Wystarczy po prostu nie mieć wszystkich klepek i robić z siebie wariata w każdej sytuacji. Wskazane jest również wielokrotne, publiczne znieważanie prezydenta (powinno być karane, no ale…), dopominanie się o raporty mówiące o stanie zdrowia osób publicznych (szkoda, że teraz dla PO to jest naruszanie prywatności, dawniej nie widzieli w tym nic złego) i pokazywanie się z penisem na konferencji prasowej. Genialne w swojej prostocie przyznacie…
A jak ja oceniam ex- posła? Dla amerykańskich filmów Apokalipsą jest zniszczenie Ziemi przez różnego rodzaju kataklizmy. A dla mnie Apokalipsą byłby kraj rządzony przez Palikota. Dobry kabareciarz to jest gość, błazen na peryferiach polityki, robiący za gwiazdę Internetu może być śmieszny, ale pajac rządzący 40 milionowym krajem to już by było przegięcie. Dobrze, że Polacy nie wpadli w aż taki obłęd…
Ostatnio było o nim jakby ciszej. Czy to pomysły się wyczerpały, czy to energia nie ta, a może media stwierdziły, że Palikot jest już przeżytkiem i nikogo już nie śmieszy? Aż tu nagle ofensywa, z jakże treściwymi hasłami: „bin Laden na Wawel” i „zdelegalizujmy PiS”. Bin Laden rozwalił 2 samoloty ("mądrość" znaleziona na jego blogu, ciekawe, które 2 miał na myśli, przecież było ich więcej, więc zgodnie z logiką Palikota bin Laden powinien ze 2 krypty dostać), podczas gdy Kaczyński tylko 1 , a PiS to partia faszystów. Szczerze mówiąc, spodziewałem się trochę więcej, a nie tematy wałkowane przez media już od dawna, na które żaden z myślących Polaków nawet nie będzie z tym panem dyskutował, bo to uwłaczające godności myślącego człowieka.
Żyjemy w takim kraju, że psychopata może zostać medialną gwiazdą polityki, najwięcej do powiedzenia mają ci, co mają pusto w głowie, a marsze prawdy są zagłuszane przez zgraję hołoty- cóż, mają prawo, nie wszyscy muszą być wybitnie inteligentni i gawiedzi również się należy trochę rozrywki.
Ale Janusz, nie idź tą drogą. Bo to jest coraz mniej zjadliwe. Bo z piedestału tylko się spada, a media zawsze sobie znajdą kogoś nowego, kto jest jeszcze lepszy od ciebie w jeżdżeniu po wszystkich wartościach.
Bo wierzę, że Polacy to jednak inteligentny Naród, który nie dopuści do samozagłady, a Orła wron-a nie pokona…