Statystyczny Kowalski zjada 2 kilogramy rocznie chemii w jedzeniu, czyli wielkie halo...

Obrazek użytkownika trybeus
Idee

Wielki lament się podniósł, a niebiosa zostały wstrząśnięte po informacji Najwyższej Izby Kontroli w której czytam, że nieświadomy, statystyczny Kowalski wpierdziela dwa kilogramy rocznie chemii zawartej w produktach spożywczych. Są to konserwanty, barwniki, wzmacniacze smaku, przeciwutleniacze, emulgatory, oraz stabilizatory. Ponoć według NIK nie ma żadnej kontroli nad stosowaniem tego dziadostwa. Zasadniczo ten "święty gniew" może by mną i wstrząsnął, gdybym nie wiedział doskonale, że inspekcje, które miały by kontrolować ten proceder bardziej wolą organizować polowania z nagonką na rodziców, którzy nie szczepią swoich dzieci (czytaj, nie zgadzają się na trucie ich chemią domięśniowo). Bo przecież w wyszczepialności jest "piniondz", a chemii w żarciu nie widać, więc zasadniczo nie trzeba aż tak pilnować...


Dobra, nie chciałem o szczepieniach, a o chemicznie i nie tylko chemicznie szprycowanej karmie dla ...ludzi. Otóż z chwilą wejścia do Eurokołchozu, czyli ho ho ho 14 lat temu dopuszczono do stosowania w żywności 500 związków chemicznych. Przecież trzeba było się integrować i dostosować do norm unijnych. Oczadziały "wchodzeniem do Europy bez wazeliny" Naród nawet tego nie zauważył. Oj tam, oj tam...


Ale co tam, parę lat później Naród "delektował się" solą drogową. Trzy firmy w Polsce skupywały tzw sól wypadową, czyli sól, która używana jest do posypywania dróg i sprzedawały ją, jako sól spożywczą. Inspekcje sanitarne, które powinny natychmiast zbadać sprawę ociągają się. Przyparte do muru opracowują listę firm, które ...kupowały sól drogową od tych "trzech firm". Oficjalnie nie wiadomo jakie to były te "trzy firmy" i nikt w "kiciu" nie siedzi. Ale to w zasadzie bez znaczenia, ponieważ prokuratura niedługo umarza śledztwo stwierdzając niemal, że w zasadzie to była tylko "smaczna i zdrowa, sól drogowa", która jest nieszkodliwa dla organizmu ludzkiego. Oj tam, oj tam...


Rok, albo dwa lata później raczono Naród padliną. Skupywano padłe zwierzęta, aby robić farsz do pierożków, oraz dodatki do różnych, smacznych wędlinek, ponoć surowiec ów szlachetny trafiał do najbardziej wykwintnych wyrobów w najbardziej zacnych masarniach...ale oj tam oj tam...
Co tam jeszcze... o ile pamiętam ...susz jajeczny z kadmem i bakteriami coli, potajemnie dodawana konina w klopsikach z Ikei, zzieleniałe, ale wskrzeszone w zakładach Viola wędliny, którym karmiono wojsko, trutka na szczury w mleku w proszku, gips i włosy w kajzerkach, stare, szwedzkie, wojskowe konserwy przerobione w Polsce na klopsiki...ale co tam, pierdoły to przecież...


Tera, to jest dopiero afera...Kowalski statystyczny dwa kilo chemii co roku zjada. Najważniejsze, że Najwyższa Izba Kontroli działa sprawnie... jest zwarta i gotowa, a pieniądze bierze nie na darmo, a służby sanitarne oka nie zmrużą i snu nie zaznają zanim nie dopadną spożywczych aferałów i na pal ich nie nabiją...to jest dopiero wielkie halo...
Zasadniczo, zapewne za parę dni mało kto o tych dwóch kilo chemii co roku przez Kowalskiego spożywanej będzie pamiętał. Naród ma pamięć bardzo dobrą, tylko trochę krótką...

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.7 (21 głosów)

Komentarze

Czyli smacznego

Vote up!
3
Vote down!
0
#1577908

wpisy?

2kg chemi to se mozesz miedzy bajki wlozyc,przezciez prawie nie ma towaru przetworzonego w sklepie bez chemi i to w ilosciach czesto przewyzszajace dopuszczalne badz tez chemia zakamuflowana.Malo tego towary spozywcze o takiej samej nazwie jak na zachodzie smakuja calkiem inaczej i gorzej ,rozcienczaja woda dodaja wypelniaczy z siersci kosci kurzych i skor plus koloranty i juz jest towar.Polacy nie wiedza jak powinny smakowac oryginalne pochodzenia zachodniego wyroby i zjadaja badziewie.Wszelkie napoje sprzedawane w sklepie to trucizna ,ktora z czasem da znac o sobie w postaci ciezkiej choroby.Ile musi byc chemi w wyrobach macznych ze tego nie zre robactwo,a pamietam jai byl problem jak za czasow PRLu sie przechowywalo i robactwo sie leglo we wszytkim.Tak ze badanie w filmie ilosci cukru w cukrze bylo zapowiedzia tego co mamy teraz ze w zakupionej wedlinie miesa jest 20% i przestepca Kwiatkowski prezio NIKu dalej wmawia nam ze wszytko jest OK.

Z ta sola wypadowa to chryja ,ktora niechcacy wyszla na jaw, ale zaraz uruchomiono sytem ,ktory sprawe zamiotl pod dywan ,a wczesniej wielki PRLowski ekspert od chemi z iloscia tytulow przed nazwiskiem nie wspomne o imieniu Michal nazwisko nie polskie ,a ktorego znam uawadnial ze ta zakazana technologiczna sol do uzytku spozywczego jest calkowicie nie szkodliwa.Panstwo sluzb  caly czas ma na uwiezi takich pozytecznych idjotow/autorytetow ktorzy winni sa tym sluzbom lojalnosc za umozliwienie karjery ,nikt w PRLu nie zrobil karjery naukowej bez pomocy sluzb.A teraz jego synalek Mikolaj robi tez chemiczna karjere po sladach tatusia.

A co do soli okazuje sie ze ta rozowa himalajska sol bardzo modna w Polsce jest bardzo zanieczyszczona ma nietylko bardzo dobre mikroelementy ale tez i te zle.Ale moda jest moda i na polskiej glupocie to nie jedna banda juz zarobila.Mamy doskonala wlasna sol klodawska ,no ale himalajska to himalajska, szpan wciaz jest na porzadku dziennym.

Smialo mozna stwierdzic ze przekretow z zatruta rzywnoscia badz zlej jakosci nie nadajacej sie do spozycia, ktore nie wyszly na jaw jest cala masa.Ale UNIA ma taka Polske gdzie wszytkie smiecie mozna sprzedac wlacznie z tymi przeterminowanymi ,ale przepakowanymi i gorszego gatunku.Przeciez za PISu sie nic nie zmienilo.Ci co kontroluja dalej sa kontrolowani przez WSIokow czy inna postPRLowska bande, ktora sie uwlaszczyla na narodowym dobytku.

Bedac w zeszlym roku w Polsce przez ponad 6 tygodni mialem niestrawnosci i rozwolnienie nic nie pomagalo,chodz jadlem to samo co moja rodzina ,a ktora wrecz przeciwnie jadla dwa razy wiecej niz ja i miala problemy z wyproznieniem,po przyjezdzie do Kanady po 2 dniach jak  uciol.wszystko powrocilo do normy.Widac 6 tygodni to malo na przyzwyczajenie organizmu do trucizn.

 

Vote up!
9
Vote down!
-2
#1577919

Mamy wspaniałą służbę zdrowia i bogaty wybór leków. 

Lekarz w Polsce mówi do pacjentki, mec. Modzelewskiej:-  Mogę pani zapisać lekarstwo na tę chorobę, po którym może będzie się pani źle czuła ...ale zapłaci pani w aptece – 3 zł, mogę też zapisać inny lek, który kosztuje 70 zł ale wolałabym aby pani wzięła lekarstwo, które kosztuje 300zł,  pewnie   pomoże.

Okazuje się, że bywają  również szczepionki względnie "czyste", które można sobie samemu kupić....za ok. kilkaset zł. Niektórzy tymi szczepionkami szczepią swoje dzieci.

https://www.youtube.com/watch?v=ExDdjcvwpB4

Pozdrawiam

 

Vote up!
3
Vote down!
-3

Verita

#1577938

   Mnie ostatnio urzekł "aromat dymu wędzarniczego" w wędlince zrobionej z mom-u...

Vote up!
1
Vote down!
-2

              

#1577961