GIODO, UODO, RODO!

Obrazek użytkownika Traczew
Kraj

Właśnie wróciłem z głosowania. Wszytko jak zawsze - w najbliższej szkole, nawet w tym samym lokalu co w 2015. Nie będę mówił o kandydatach itd., ale o technikaliach. Otóż, członek komisji który sprawdza dokumenty, podsuwa listę głosujących do podpisu i wręcza karty do głosowania, został zaopatrzony przez organizatora wyborów w arkusz A-3 z wyciętą pół centymetrową "szparką". Po sprawdzeniu dokumentów, zasłania tą kartką listę głosujących tak, że owa "szparka" obejmuje tylko moje nazwisko i adres, a ja mam złożyć podpis w rubryce na końcu wiersza. Oczywiście są pomyłki. Moja żona podpisała się w mojej rubryce, a ja potwierdziłem odbiór kart do głosowania sąsiadowi z piętra wyżej. Szczerze współczuję członkom Komisji, bo o pomyłkę łatwo, a potem wyjaśniania, tłumaczenia, a może nawet protesty wyborcze.

Oczywiście zawdzięczamy ten kolejny idiotyzm GIODO (Generalnemu Inspektorowi ochrony danych osobowych od maja tr UODO), który ochrania nie wiadomo co i nie wiadomo po co. Listy uprawnionych do głosowania są zbudowane na danych z biur adresowych, tak więc owa kartka A-3 ze "szparką" de facto chroni mnie przed ujawnieniem mojej żonie informacji, że z Nią mieszkam. Informacja, czy mój sąsiad głosował przed południem, czy też pójdzie do głosowania po obiedzie, też wymaga ochrony i jest czujniej chroniona przez UODO, niż nasz przemysł zbrojeniowy przez kontrwywiad. Wprawdzie GIODO zostało rozwiązane przez Sejm ustawą z 10 maja 2018, ale powołano nową instytucję (Urząd "ochrony danych osobowych"), która przejęła majątek, archiwa i kontynuuje wszczęte postępowania. Absurd działań tej nowej instytucji (podobnie jak i starej) osiągnął poziom dramatyczny, o czym mogliśmy się przekonać idąc do lokalu wyborczego i jedynym wyjściem z sytuacji jest rozwiązanie go i wyprostowanie spraw które zostały zabagnione od 1997 roku. Ale "prawo europejskie" na to nie pozwala, bo działalność GIODO i UODO w Polsce jest oparte o rozporządzenie PE i KE w sprawie ochrony danych (RODO) i dzięki tym światłym rozporządzeniom siedzimy w bagnie. Ponieważ trudno odejść od "dorobku prawnego UE", bo inne sprawy mamy na głowie teraz, wypada przynajmniej przejrzeć ustawodawstwo w tej sprawie obowiązujące w innych państwach UE i stwierdzić, czy nasi "eksperci od ochrony danych" aby nie zwariowali bardziej niż tamci. Sytuację mogłoby wyprostować inne rozwiązanie, ale ze względu na "ciszę wyborczą" nie będę dziś o tym pisał.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (7 głosów)

Komentarze

Tym bardziej, że dziś podczas wyborów "moja" lista była nieco większa od A4, a więc szablon służący do zasłaniania danych utrudniał mi zobaczenie danych mojej żony czy bezpośrednich sąsiadów, ale już nie sąsiadów o 3-4 mieszkania wyżej lub niżej. Poza tym w małym pomieszczeniu stoliki do głosowania poprzedzielane 50 cm przegródkami umożliwiały jednoczesne głosowanie 3 osób. Pozostali zupełnie jawnie głosowali na parapetach, na samej urnie czy w okienkach do wydawania posiłków (komisja urzędowała w stołówce domu dziecka). Niektórzy nawet wynosili karty na korytarz, gdzie stały krzesła i głosowali na kolanie. Widziałem co najmniej jedną osobę z kartami do głosowania na tym korytarzu.

Vote up!
2
Vote down!
0

M-)

#1573764