O „filozofii egoizmu”

Obrazek użytkownika civilebellum
Idee

Gdyby zważyć, jak rodziła się grecka filozofia (przed Grekami filozofia nie istniała w naszej cywilizacji) – a rodziła się w dysputach, zatem w „bratnich gronach” (czego innym przykładem są wschodnie relacje Mistrz-wychowanek), musimy skonstatować, iż umiłowanie mądrości wyklucza egoizm: to jedynie zamknięcie się na trywialność tego świata, a nie na chętnych do wspólnej intelektualnej biesiady czy potrzebujących takowego wsparcia; żeby jednak móc takiego wsparcia udzielić, trzeba samemu sobie pomóc, szukając wcześniej oświecenia – a jego podstawą musi być nie wiedza „sama w sobie”, a moralność.

Co prawda z „moralnością” jest ten kłopot, że jak powiada Jonathan Haidt „moralność jest wypadkową powiązanych systemów wartości, praktyk, zwyczajów i wytworzonych psychologicznie mechanizmów działających razem, aby tłumić lub regulować egoizm, tak aby życie społeczne było możliwe” – zatem nie istnieje jako stały, niezmienny wzorzec w dziejach ludzkości, jednak każda jednostka posiada swoje intuicje moralne, stanowiące barierę dla zbyt daleko idących społecznych żądań wobec niej: w odróżnieniu od przyjętego w nauce podziału na „egoizm etyczny” i „egoizm racjonalny” nazwijmy tę ochronną barierę indywidualnej cnoty „egoizmem moralnym”.

Moralny egoizm jest selekcją tego, co nam świat usiłuje narzucić (lub my – światu); wymaga nie zadowalania miłości własnej, co w pewnym sensie jej odrzucenia, gdyż owa selekcja naraża nas na zarzut „aspołeczności” - przed którym jedyną obroną jest… cnotliwe życie, a ono wymaga takich cech (o których już wspomniałem uprzednio) jak odwaga, poświęcenie, niezłomność ducha czy stała autorefleksja: wszystko to oddala nas od życia w grupie, z jej hierarchicznością i koniecznym podporządkowaniem z jednej strony, a korzyściami wynikającymi z „bycia członkiem” (co ciekawe – dzisiejsi „wolnościowcy” bardzo chętnie się zrzeszają!).

Ideał takiej postawy znajdujemy już u podstaw najstarszej funkcjonującej do dziś cywilizacji – chińskiej – w filozofii Lao Tse: Dla zachowania spokoju duszy należy przestrzegać jedności [ducha i ciała] – wtedy nie będą budzić się pragnienia. Dlatego należy wskazywać ludziom, że powinni oni być prości i skromni, zmniejszać osobiste i uwolnić siebie od namiętności. Kto doskonali swoje wnętrze, tego cnota staje się szczera. Tymczasem: Kiedy ludzie dowiadują się, że piękne jest pięknym – pojawia się i wstrętne. Kiedy dowiadują się, że dobro jest dobrem, pojawia się i zło. Gdy usunięto wielkie Tao [prawo naturalne, boski ład kosmiczny], pojawił się „humanizm” i pojawiła się „sprawiedliwość”. Gdy pojawiło się mędrkowanie, powstała i wielka obłuda. Gdy w państwie panuje nieporządek, wtedy pojawiają się „wierni poddani”. Oto dlaczego „cnota” pojawia się tylko po utracie Tao, „humanizm” po utracie „cnoty”, „sprawiedliwość” po utracie „humanizmu”, „szacunek” po utracie „sprawiedliwości”; „uległość” to oznaka braku zaufania i braku oddania; jest ona początkiem buntu - tak Laozi (pisownia zeuropeizowana) przewidywał wszelkie wojny (począwszy od tych „domowych”, w rodzinie, przez wojnę domową, po wojny między państwami); u ich podstaw trudno jednak przecież nie doszukać się niemoralnego egoizmu – i to w jego najgroźniejszej postaci, tj. egoizmu zbiorowego.

Termin ten pojawił się w wystąpieniach rewolucjonistów francuskich jak antidotum na absolutyzm: poświęca się ojczyznę dla interesów poszczególnych ludzi [władców], zamiast poświęcić wszystkie interesy prywatne dla dobra ojczyzny (Saint Just); jak się szybko okazało, egoizm zbiorowy stał się przyczyną nie tylko krwawych rewolucji totalitarnych (począwszy od terroru jakobińskiego, Wandei, przez Meksyk, Portugalię, Hiszpanię, Rosję sowiecką i Trzecią Rzeszę, aż po Kambodżę i afrykańskie „ruchy wyzwoleńcze”), ale też położył podwaliny pod współczesne ideologie liberalne, które pod tym samym sztandarem Wolności (Równości i Braterstwa) kreowały bądź „przywódców postępu”, bądź „najświatlejsze kręgi narodu”; te kręgi to dzisiejsi politycy partyjni, tajne stowarzyszenia i zawodowe korporacje (kasty). Wszystko to dla „dobra wspólnego”… a już przecież duchowy ojciec rewolucji francuskiej, J.J. Rousseau uważał, że nawet gdyby świadoma jednostka, człowiek rozumny, mógł rozwijać się w sposób harmonijny, dostosowując potrzeby do możliwości – to i tak zło, jakie rodzi uspołecznienie jest nieuchronne (zagubionej jednostce zaś Freud oferował grzebanie we własnym libido, im głębsze tym bardziej bezpowrotne)…

Toteż musimy mieć na uwadze, że proces autodoskonalenia musi dokonywać się niejako „poza” społeczeństwem i jego receptami* – tj. w ramach samorefleksji i w oderwaniu od innych zajęć (pisał Niels Bohr: Równolegle do lekcji z teorii atomu musimy zwrócić się ku problemom epistemologicznym, z którymi zetknęli się już tacy myśliciele jak Budda i Laozi, próbujący zharmonizować naszą sytuację widzów i aktorów w wielkim dramacie egzystencji) – gdyż „filozofia moralnego egoizmu” (jak ją tu przedstawiamy) nie działa w skali masowej. Nie znaczy to przecież, że własna pomyślność („oświecenie”, „spokój duszy”) jest tym celem, do którego mamy finalnie dążyć (mądrość zamknięta w „wieży z kości słoniowej” byłaby egoizmem amoralnym): jest ona bowiem tylko środkiem do obowiązku „świecenia przykładem”(czy w codziennym życiu, czy publicznie, np. przez własną działalność, czy twórczość); niech nam na tej indywidualnej drodze towarzyszą słowa (św.) Thomasa More’a – znane jako fragment „Modlitwy o łaskę pogody ducha”:

Nie pozwól [Panie], żebym kłopotał się zbyt wiele wokół tego panoszącego się czegoś, co się nazywa moje “ja”.

 

*o pułapce „społecznych recept” – w kolejnym Słowie

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.9 (15 głosów)

Komentarze

Nie chciałbym wchodzić w polemikę, więc zaproponuję inną perspektywę. Mamy w nauce  do czynienia z rewolucją neurobiologiczną, wspomaganą przez badania kognitywistów i psychologów ewolucyjnych, które dowiodły, DOWIODŁY, iż mózg ludzki jest mózgiem społecznym.

Ewolucja życia ludzi w dużych grupach sprawiła, że inywidualna jednostka funkcjonowała w sieci relacji społecznych, co doprowadziło do ukształtowania się genomu sprzyjającego współpracy społecznej i ograniczeniu skłonności rywalizacyjnych.

Natura ludzka zawiera więc dwa mechanizmy - biologiczny organizm indywidualny, ale z genomem i mózgiem spolecznym oraz duchowy pakiet relacji społecznych takich jak prawda, miłość i wolność. 

Skutek tego widoczny jest w upadku demoliberalizmu, który ograniczył się do wyrwania z kontekstu społecznego i z wymienionego pakietu jednej relacji - wolnościowej z podtekstem rywalizacyjnym, co musiało się skończyć źle. 

W najbliższym czasie opublikuję dłuższą notkę na ten temat.

 

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1570185

(powody podając w peesie) notką http://niepoprawni.pl/blog/civilebellum/stadnosc-z-cyklu-slowo-na-sobote, a zakończyć pragnę za tydzień notką  O naukowym bujaniu w obłokach, czyli Bogiem a prawdą - tak się więc składa, że obie odnoszą się do kwestii, którą Pan porusza...

Co do idei pracy blogerskiej, to cieszy mnie, że nie tylko analizy aktualnych wydarzeń mogą mieć tu miejsce  i z zainteresowaniem będę oczekiwał zapowiedzianego Pana kolejnego artykułu.

Odnośnie badań, o których Pan wspomniał: probabilistyczne ekstrapolowanie ich wyników na indywiduum jest ryzykowne; jestem zwolennikiem poglądu, że na Sądzie Ostatecznym każdy odpowiada za siebie i uspołecznienie (vide przytoczone zdanie Rousseau) rodzi tu klęskę.

Vote up!
4
Vote down!
0
#1570195

Nie bardzo rozumiem sens ostatniego akapitu, bo nie widzę sprzeczności między indywiduum a wspólnotą. Widzą ją może demliberałowie, ale to widzenie wypaczone.

Vote up!
1
Vote down!
-2
#1570213

... epoki kamienia łupanego do teraz ma jakiekolwiek znaczenie w "perspektywie ewolucyjnej" . Podobno genomy człowieka i szympansa są w circa 99% takie same . Więc genomy ludzkie sprzed 10000 tyś lat i współczesne powinny być zbieżne w 99,9999 % albo i lepiej . "Społecznościowość" - stadność to jakoś dziedziczmy po zwierzętach ,gdzie jest właściwie pełna gama takich zachowań od np. mrówki są wyjątkowo "uspołecznione" do np. pająki wręcz przeciwnie .
Natomiast rzeczywiście kultura jest fenomenem specyficznie ludzkim i "interosobniczym" .

Vote up!
3
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1570230

Pan ZJ, jeśli czegoś nie rozumie (np. tytułu tej notki) używa neologistycznych epitetów ("demliberałowie") - co tu mówić o kulturze?

Vote up!
2
Vote down!
0
#1570247

... tylko jak na "mój gust" ,to musiało się to odbyć na dosyć wczesnym stadium . A może nawet podobny proces zaszedł dwa razy . Najpierw pierwotniaki jednokomórkowe zaczęły tworzyć kolonie , później nastąpiła jakaś specjalizacja ,następnie powstała nowa jakość - jednostowy prymitywny organizm tkankowy . Z wielu jednostek -> jedna jednostka . Coś podobnego występuje na wyższym poziome . Mrowisko to prawie "domknięty" nowy byt. No tylko zwierzęta nie muszą się kłopotać o takie ludzkie fanaberie jak prawda,miłość,wolność .Jak połączyć ten poziom zwierzęcy z ludzkim ? Trudny problem ...

Vote up!
1
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1570255

widzę, że przechodzenie ze światopoglądu materialistycznego w teistyczny napotyka jeszcze u ciebie na odruchowe opory: po co te męki? A zresztą - czy czyjś światopogląd może zmienić kosmos? Wszystkie najstarsze cywilizacje twierdziły, że człowieka stworzył Bóg i tylko ta najnowsza, post oświeceniowa zaczęła to podważać (bezpodstawnie - wytłumaczę to w ostatniej już notce z tego cyklu, w sobotę).

Jeśli chcesz być pierwotniakiem z kisielu - wolna droga; nie takie dziwolągi zaludniają ten padół... 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1570266

na barykadzie :-) . Człowieka stworzył Bóg ,ale posługując się ewolucją ?  Poza tym to chyba możnaby to stwarzanie rozbić na dwa "podprocesy" -  tworzenie ciała ludzkiego i kreacja kultury-duchowości ???

Bo chyba trudno zaprzeczyć ,że człowiek jako organizm jest "plagiatem" :-) szympansa . Wystarczy przeczytać zapis DNA jednego , drugiego i ... ?

A niewątpliwie życie wylazło gdzieś z mułu i to zarówno powie egzegeta księgi Genesis jak i biolog ewolucjonista . :-)

Vote up!
1
Vote down!
-2

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1570274

narzuca się samo z siebie (nie trzeba tu siedzieć nigdzie okrakiem) jako nieubłagany kompromis w walce sztywnych ideologów uwielbiających biało-czarną dychotomię.
Jeśli nie lubimy tłumaczenia von Ditfurtha to jedyna ucieczka do von Dänikena, który jednak nie udzieli odpowiedzi skąd gwiezdni przybysze wzięli swoją własną świadomość bowiem na zamieszkałych przez nich planetach ewdentnie nie istnieją darwiniści zwalczani przez kreacjonistów.
I znowu wracamy na Ziemię do nieustalonych proroków starego testamentu, którzy już nic nie tłumaczą, poza dogmatem o narodzie wybranym.

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1570278

To jest typowy błąd powierzchownej analogii.

Delfin to ryba, bo pływa w wodzie i ma płetwy.

O realnym podobieństwie decyduje struktura organizmu czy struktura grupy.

O wspólpracy w ludzkiej grupie pisałem wielokrotnie a ostatnio na temat religii. i tam wskazywałem na mechanizm, który wspólpracę umozliwia. W tym przypadku współpraca musi być świadoma i to podwójnie, bo muszę znać cele własne i cele osoby współpracującej i odwrotnie, a to wymaga swiadomej i do tego wielopiętrowej, a nie instynktownej komunikacji między osobnikami.

Jezeli chodzi o porównanie genomów czlowieka i szympansa, to wprawdzie mamy 98% wspólnych genów, ale liczą się najbardziej te aktywne, a nie śmieciowe, a tu różnica jest znacznie większa.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1570443

"Jezeli chodzi o porównanie genomów czlowieka i szympansa, to wprawdzie mamy 98% wspólnych genów, ale liczą się najbardziej te aktywne, a nie śmieciowe, a tu różnica jest znacznie większa."

... to osobiście opowiedzałbym się za "opcją" ,że najbardzej aktywne ,kluczowe geny są praktycznie identyczne . Tj . kodujące białka łańcucha oddechowego , aparatu transkypcyjnego, translacyjnego itd. A największe zmiany są w tzw. junk-DNA .Co byłoby nawet logiczne .  No ale nie jestem na 100 % pewny . Szukamy odpowiedniej pracy naukowej ? :-)

A szympansy zdaje się też potrafią posługiwać się prymitywnymi narzędziami tj. kamień do rozbicia orzecha . Chyba jakieś tego typu zachowania zaobserwowano u ptaków ( z ptasim móżdżkiem) i nawet chyba są przekonujące argumentacje ,że są to zdolności nabyte ,a nie wrodzone .

Vote up!
0
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1570445

Narzędziami  to posługują się rozmaite zwierzaki, co pokazują nawet w filmach BBC, Zadna to nowość.. Natomiast żadne ze zwierząt nie posiada innego segmentu umysłu jakim jest wielopiętrowa umiejętność odczytywania intencji, czyli tzw teoria umysłu. Zależnośći przyczynowo-skutkowe to jedna rzecz, zależności intencjonalne to inna bajka. I cale życie społeczne wiąże się z tym czynnikiem właśnie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1570459

Demoliberałowie to przecież skrót od demokracji liberalnej, a każda demokracja przymiotnikowa ewoluuje w kierunku totalitaryzmu, z automatu.

A poza tym widzę, że analizie nie służy trzymanie wielu srok za ogon. Jeżeli ktoś chce przedstawić wiarygodny model związany z zachowaniem człowieka, to musi oprzeć się wyłącznie na badaniach naukowych. Wszelkie refleksje wychodzące poza taki model, można snuć dopiero po stworzeniu takiego modelu. Zawsze mnie wkurza to o czym kiedyś pisał Zybertowicz,że dyskusje o modelu społeczno-politycznym zwykle zaczynają się od tego co powiedział Platon i co dodał Arystoteles. Model to nie jest to co powiedzieli ci filozofowie. lecz to co pozwala dostrzec współczesna nauka, szczególnie neuronauki. Te zaś już autorytatywnie wykazały że ludzki mózg jest mózgiem spolecznym. Pewien etap dyskusji naukowych jest zamknięty.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1570401

Tu muszę zaoponować. Przypisywanie zwierzęcej "stadności" ludziom jest gigantycznym niezrozumieniem istoty rzeczy. Ludzie nie są stadni z racji wyposażenia genetycznego, Odwrotnie, wyposażenie genetyczne człowieka jest efektem bytowania w dużych społecznościach ludzkich. Każda jednostka ludzka jest produktem interakcji w jakie wchodzi, a nie efektem rozwoju wrodzonych tylko slkłonności. Wrodzone skłonności są efektem ewolucyjnego przystoswania do życia grupowego w systemie relacji wspólnotowych. Nie ma ludzkiej formy życia poza zbiorowością.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#1570398

Aby życie społeczne było możliwe...wystarczy przestrzegać 2 przykazania miłości. Czy to nie jest prostsze?

Vote up!
1
Vote down!
-1

Verita

#1570227

życie społeczne nas tu nie interesuje: rozważamy powinności jednostki. "Miłowanie bliźniego jak siebie samego" - skoro wpadłaś na ten pomysł - jest podwójnie nietrafne, gdy cytowani tu mędrcy odradzają nadmierne "siebie miłowanie": miałaś więc na myśli umiar? Owszem, jest pomocny w życiu, ale jak wiesz, pozbawia nas wzajemnych uniesień...

Ogólnie (i to nie jest chyba skomplikowane) chodzi o to, żeby nie ulegać ani innym, ani... sobie (w dążeniu do uczciwego i mądrego życia).   

Vote up!
2
Vote down!
0
#1570249

Powinności jednostki nie są wyssane z palca, są wyrazem relacji, a relacje nawiązujemy z innymi, więc życie jednostki zawsze przebiega w konteksćie społecznym, z automatu.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1570400

"życie jednostki zawsze przebiega w konteksćie społecznym"

... to jest oczywiste. I komfortową sytuacją jest harmonijne wpisywanie się jedostki w kontekst.

Natomiast pewnie są jeszcze inne możliwości np.

b) patologiczna jednostka w pozytywnym kontekście

c) pozytywna jednostka w patologicznym kontekście

d) patologiczna jednostka w patologicznym kontekście

A założenie ,że przypadki a) i b) wyczerpują "całe spektrum" jest nienaukowe :-) .

Może takie "skręcanie" w kierunku "mazurzyzmów-kossecizmów" . Jest wzorzec z którego dedukcyjnie wyciągamy wnioski . Zamiast z obserwacji indukcyjnie budujemy heurystyczny model  . Metodologia , metodologia ... :-)

Ad d)

http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/wiersze/szkielet-mengele/

Vote up!
0
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1570523

Są pewne ogólne ramy a liczba szczegółowych konfiguracji w tych raach jest nieskończona, ale zawsze selekcjonowana wg reguł w danym systemie ustrojowym..

Vote up!
0
Vote down!
-1
#1570574

Życie społeczne oznacza wchodzenie w system skomplikowanych relacji społecznych, a podstawą systemu jest pakiet trzech relacji - prawdy,miłości i wolności. Wszystkich razem. Każda przestrzeń ma wymiary, trzy zresztą, więc i przestrzeń społeczna jest wielowymiarowa.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1570399

Piszesz, że "Oto dlaczego „cnota” pojawia się tylko po utracie Tao, „humanizm” po utracie „cnoty”"

Pojawia się tu taka Babka skarżąca się na utratę cnoty; czyli u niej się teraz pojawił "humanizm"? W wyniku utraty cnoty przez Tao?

Przyznawać się; który ancymon zmienił nicka? No sami widzicie - próbuję jak mogę nie używać wulgaryzmów.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1570281

mimo, że nie odróżniasz cytatu od tekstu własnego i mimo, że sobie pozwalasz za wiele - muszę ci wybić z głowy tego von Ditfurtha: wklep sobie w wiki hasło Michał Kazimierz Heller i przeczytaj, co tęgi filozof o światowej randze myśli o takich połączeniach teologii z ewolucjonizmem.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1570331

... po areopagach współczesnej nauki i chwała mu za to. I rzeczywiście dla rozumienia/wyjaśnienia ewolucji kluczowym problemem jest co to jest "przypadek" . Tylko chyba tak na prawdę to do takiej Teorii Wszystkiego ,wraz z rozwojem nauki jest jakby coraz dalej a nie bliżej :-) . Dotychczasowe próby połączenia teorii względności z mechaniką kwantową prowadzą w gęste maliny .

https://pl.wikipedia.org/wiki/Mich%C5%82_Heller#Krytyka_inteligentnego_projektu_i_ewolucji_nadprzyrodzonej

"wzrost złożoności jest procesem naturalnym, zgodnym z II zasadą termodynamiki i nie potrzebuje nadprzyrodzonych sił.

Jeśli pogląd ,który przypisuje wilkipedia księdzu profesorowi jest rzeczywiście poglądem księdza profesora ,to trudno się z nim zgodzić .

Po pierwsze czy entropia z drugiej zasady termodynamiki jest dobrą miarą "złożoności" . Właściwie jest cała masa tylko "lekko ruszonych" problemów przez naukę . Może takim ciekawym byłoby próba odpowiedzenia na pytanie ,czy rzeczywistość ma charakter "ciągły" ,czy "dyskretny" -"skwantowany"  .  Czy jakiś układ fizyczny można opisać za pomocą skończonego ciągu bitów - liczby naturalne, wymierne ( moc alef_0) ,czy potrzebne są liczby rzeczywiste (moc continuum ) np. do zakodowania położeń obiektów,czy innych "parametrów" (energia i momenty orbitalne w mechanice kwantowej)  .  Jeśli układu fizycznego nie da się opisać przy pomocy skończonej ilości informacji ,to właściwie nie ma sensu dywagowanie o "złożoności" ,bo zbiory nieskończone są w swoich klasach równoliczne . Itd. itp. etc.  A tylko w JEDNEJ liczbie rzeczywistej można "zakodować" genomy wszystkich jednostkowych organizmów ,które pojawiły się na ziemi od "prabakterii" plus jeszcze wszystko co człowiek kiedykolwiek napisał w jakiejkolwiek formie . A "co gorsza" ,to jest to dobrze zdefiniowana liczba :-) i ISTNIEJE ... gdzieś na osi liczb rzeczywistych :-) .

Więc ,tak "racjonalnie" możnaby mówić o wzroście złożoności ,tylko przy założeniu ,że przestrzeń , materia itd. są "dyskretne" opisywalne przez skończone zbiory informacji .Wtedy nawet możnaby pokusić się o mierzenie tego . O ile się nie mylę ,to daleko jesteśmy , od odpowiedzi na pytanie ,czy rzeczywistość jest "ciągła" ,czy skwantowana.

 

No ale może to takie trochę "zbyt praktyczne" :-) podjeście bez "filozoficznego bujania"

 

Vote up!
1
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1570367

masz jak ci straszni mieszczanie - wszystko oddzielnie; przy tym jesteś szczególarz i ten rąbek ci w tańcu przeszkadza. Pewnie, że nie ma świętości, ale trzeba patrzyć szerzej, bo atak mr. nobody na Hellera wygląda co najmniej zabawnie: słyszałeś może o syntetycznej teorii ewolucji i na czym się ona zasadza? na mutacji, mk - a tobie wzrost złożoności się nie podoba...

To jest notka o samodoskonaleniu się, więc dedykowana właśnie tobie - nie szukaj wykrętów, tylko otwórz szerzej oczy.Oczywiście wpierw zdejmij klapki.  

Vote up!
1
Vote down!
-2
#1570394

... Jedna "bezkonfliktowa" - apologetyka dzieł mistrzów . Druga "krytyczna" - szukanie dziury w całym ,często tam gdzie jej nie ma i zdobywanie doświadczeń na takich błędach .
Atak na ks. prof. Hellera ? Gdziesz bym śmiał :-) . Ksiądz profesor chyba tylko wiernie streszczał myślenie obecnego mainstreamu naukowego . Więc raczej próba "podgryzania" troszkę wyżej :-) .

PS. Jakiś czas temu zaczęłem czytać książkę właśnie księdza profesora pt. "Filozofia Przypadku" .
Książka oczywiście popularno-naukowa ,czyli "bez wzorów" . Porządnie napisana ,ale jak "bez wzorów" to łatwo ucieka się od konkretów . A jak textbook ze wzorami to wtedy zgubienie niewprawnego (a za takiego się uważam) czytelnika w szczegółach właściwie nieuniknione . No cóż i tak źle i tak niedobrze.
Chyba w końcu czas doczytać tę książkę do końca .

PS2.
Poza tym , to pewnie wikipedia troszkę "skrewiła" robotę ,albo wyrywając kontekstu ,albo przekręcając myśl księdza profesora . Ktoś mocno złośliwy ,to by powiedział ,że to jest niezgodne z nauczaniem KRK . Bo pisma NT są według naszej wiary NATCHNIONE przez NADPRZYRODZONE SIŁY ,a jak każdy tekst zwiększają złożoność świata . A to zwiększenie złożoności chyba było dosyć istotne ,bez przymierzania do "śmieciowych" komentów na niszowych portalach :-) .

Vote up!
1
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1570396

Widzę, że zabrnęliście Panowie we wszystkoizm. Jeżeli dyskutujemy o czlowieku, to zaczynajmy od dyskusji o ludzkiej naturze. Bo ludzi mamy na wyciagnięcie ręki a kwantów na wyciągnięcie ręki nie mamy. A zgodnie z nauką natura ludzka jest społeczna więc wnioski narzucają się same - wszystkie ludzkie cechy musimy wywodzić z interakcji, relacji społecznych i w ten sposób stworzyć wiarygodny model..

Vote up!
0
Vote down!
0
#1570403

i jak mam pełnić obowiązki "gospodarza"?  Zacznę od tego (uf...), że ujął mnie mk tym powrotem do lektury; ja bywam obcesowy, a mk przeszedł do porządku - chapeau bas!

Panu, ZJ, już dedykowałem ten fragment z niniejszej przecież notki: nawet gdyby świadoma jednostka, człowiek rozumny, mógł rozwijać się w sposób harmonijny, dostosowując potrzeby do możliwości – to i tak zło, jakie rodzi uspołecznienie jest nieuchronne - co przecież oznacza jedno: "uspołecznienie" nie jest przedmiotem tych rozważań, gdyż (mam nadzieję skończyć przed północą - sam tego chciałeś, Gospodarzu Dyndało!): 1/ człowiek jest egoistą nawet w grupie (zwłaszcza w grupie?); 2/celem notki jest mu ten egoizm wrodzony zamienić na szlachetniejszy, a 3/ tacy od grup uciekają (pomni cytowanej przestrogi - bo nie uważam, iż to, co w cytacie, to fatum); 4/ ten gen społeczny i inne wynalazki to pożywka dla ideologów (nie twierdzę, że go nie ma, ale opisywanie go w taki sposób to już ich robota; 5/ z ideologiami naukowymi rozprawię się w sobotę (jest gotowe, ale Słowo jest "na sobotę", a nie na poniedziałek); teraz zaś o tym uspołecznieniu NOWY WĄTEK:

"ludzka natura" to termin behawioralny - odrzuca te boskie przymioty jak rozum itp. Ja nie odrzucam, mierzi mnie grzebanie się w biologii człowieka, nurzanie go w społecznym piekle, w tych freudowskich jaźniach etc. "Niebo gwiaździste nade mną - prawo moralne we mnie" - WE MNIE. To samo mówią ateiści :) ale zapominają o niebie - ja nie, bo to grzebanie zaprzecza Bogu, w którego wierzę. I nic mnie nie obchodzi, kiedy w nas tchnął (a tchnie kiedy chce) - czy to "dnia szóstego", czy przed kisielem, czy po - tylko po co to zrobił? Wg mnie mamy przejść próbę i to jak ją przejdziemy stanowi troskę, z powodu której piszę ten cykl - żeby się powyższym dzielić, a nie o tym dyskutować...

A już z pewnością (w ramach tego cyklu) nie chce mi się schodzić na manowce jakichś fizyk, biologii, socjologii i - broń Boże - ideologii. Niech to robią inni szatani (szarlatani?)...

Spokojnej nocy, Panowie.

 

 

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1570407

No to muszę z grubej rury zarzucić Panu niezgodność z nauką w tym fragmencie:

"to i tak zło, jakie rodzi uspołecznienie jest nieuchronne - co przecież oznacza jedno: "uspołecznienie" nie jest przedmiotem tych rozważań, gdyż (mam nadzieję skończyć przed północą - sam tego chciałeś, Gospodarzu Dyndało!): 1/ człowiek jest egoistą nawet w grupie (zwłaszcza w grupie?); 2/celem notki jest mu ten egoizm wrodzony zamienić na szlachetniejszy, a 3/ tacy od grup uciekają (pomni cytowanej przestrogi - bo nie uważam, iż to, co w cytacie, to fatum); 4/ ten gen społeczny i inne wynalazki to pożywka dla ideologów (nie twierdzę, że go nie ma, ale opisywanie go w taki sposób to już ich robota; 5/ z ideologiami naukowymi rozprawię się w sobotę (jest gotowe, ale Słowo jest "na sobotę", a nie na poniedziałek); "

Szczególnie błedne jest owe niezrozumienie roli uspolecznienia. Uspołecznienie bowiem pojawiło się jako efekt wymuszonej wspólpracy w grupie - selekcja prowadziła do eliminacji osobników agresywnych lub nie potrafiących współpracować. Oczywsicie uspołecznienie ma swoją ciemną stronę, ale współpraca w celu osiągnięcia jakiegoś celu jest zjawiskiem pozytwynym.

Badacze - kognitywiści, neurobiolodzy i psychologowie ewolucyjni udowodnili m.in. eksperymentalnie, że małe dzieci spontanicznie wspólpracują a jednocześnie  odrzucają osoby niewspólpracujące, co wskazuje na getentyczną, wrodzoną skłonność do altruizmu. Polecam prace Michaela Tomasello, Michaela Gazzanigi czy Robina Dunbara.

.
W tej sytuacji kwestia nawet nie podlega dyskusji, bo to są udowodnione fakty. Można mieć wątpliwości, jak rozmaite zjawiska przebiegają między  rozmaitymi poziomami, jak geny wpływają na pracę neuronów, a te na zachowania, bo nie znamy szczegółów przemian fazowych przy przejściu z jednego poziomu na następny, ale w ramach poziomów stopień pewnośći wiedzy jest duży. Na poziomie makro obowiązuje mechanika newtonowska, na poziomie mikro - kwantowa.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1570425

"Nie z nami te numery Bruner" :-) . "Fetysz" zgodności z nauką ,to został tak wyeksploatowany ,przez różnych

Łysenków , frenologów itd. ,że do takiej argumentacji ,to jak pies pawłowa ,trzeba się zjeżyć :-) . Niestety groźnie brzmiące nazwiska "Michaela Tomasello, Michaela Gazzanigi czy Robina Dunbara" właściwie niewiele mówią . A tak "na chłopski rozum" :"współpraca w celu osiągnięcia jakiegoś celu jest zjawiskiem pozytwynym." ,to warto by "zniuansować" :-) na

a) współpraca w celu osiągnięcia pozytywnego celu jest zjawiskiem pozytywnym

b) j.w. z podstawieniem pozytywny -> negatywny

:-) .

Poza tym to jest "poziom współpracy" i "metapoziom zasad i reguł współpracy". A jak jest burde...  wróć bałagan na metapoziomie ,to ... 

Vote up!
1
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1570426

No to co Pan powie, jeżeli ten fetysz zgodności nauki z faktami nie spodoba się producentowi silników do samochodu i zamontuje Panu w samochodzie wadliwy silnik ? Od razu Panu minie kręcenie nosem na naukę. I proszę nie uciekać od jednoznacznie stwierdzonych prawidłowści naukowych.

A swoją drogą, to lekceważenie dla osiągnięć innych ludzi, to mi się kojarzy z widzimisię typowym dla demoliberałów. Prawda jest mało ważna ?. O jakości cywilizacji decyduje stosunek do relacji prawdy, miłości i wolności. Więc doradzam pokorę.

 

Vote up!
0
Vote down!
-1
#1570427

... awaryjność wielu urządzeń jest świadomie i celowo "zaimplementowana" ,by powiększyć "obrót" masy towarowej . Nieprawda ? Teoria spiskowa ? :-) Mam trzy elektryczne piły łańcuchowe , bynajmniej nie chińskie no-name-y (co prawda to też raczej seria "budget" ,a nie "professional") . Ale we wszystkich chwilę po gwarancji "siadł" komutator ... A tak są skonstruowane ,by maksymalnie utrudnić ,czy wręcz uniemożliwić naprawę. Nie sposób nie dopatrywać się w tym zamysłu w działaniu . Buy , throw away, buy next .

Zębatka jest tak zespolona z wirnikiem ,że nie sposób jej zdjąć . Brak możliwości np. wymiany łożyska ,czy przewinięcia uzwojeń .

No ale jak gospodarz bloga ,nas pogoni ... to :-)

Vote up!
1
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1570428

Ależ to młyn na moją wodę. To jest właśnie wpływ konsumpcjonizmu wyznawanego i wdrażanego przez demoliberałów, wpływ polegający na psuciu czegokolwieby się nie dotknęli.

Psują relacje międzyludzkie, więc i psują relacje urzeczowione w postaci technologii - tu się wszystko zgadza. A taka technologia jest zafałszowywaniem własciwej technologii wynikajacej z prawdy naukowej, a Prawda to relacja numer jeden.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1570429

... kultura jest jakoś zawarta właśnie w "relacjach społecznych" . Przekazywana przez edukację z pokolenia na pokolenie . Tylko to się dzieje jakby niezależnie od "genetyki" . Ale w sumie , czy są to zmiany w "księdze genomu",czy w "przestrzeni myśli-kultury-duchowości" ,to i tak koniec końców wszystko jest "obróbką informacji" :-) . Tylko efekty w tym drugim przypadku są w skali życia ludzkiego łatwo zauważalne w przeciwieństwie do pierwszego . A oczywiście w obu przypadkach "w grę wchodzi" też jakieś "udoskonalenie" :-)

Vote up!
1
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1570408

Ewolucja ludzkiego życia w ramach sieci relacji międzyludzkich wpłynęła na ukształtowanie się dość elastycznego genomu podatnego na rozmaite modyfikacje i dającego różne objawy kultrurowe. Jak wygląda sieć relacji to wiemy, jak wygląda genom wiemy trochę mniej, ale nie wiemy i nie będziemy wiedzieli przez czas jakiś jeszcze, jak genom wpływa na kształtowanie się odmiennych tożamości kulturowych. Wiadomo tylko, że to wpływ pośredni i obustronny.To będzie zadaie dla następnych generacji, jeśl ludzkość przetrwa..

Vote up!
0
Vote down!
-1
#1570430

... z "genomem" . "Logicznie rzecz biorąc" niepowinny ,albo w stopniu znikomo małym . W Europie ,to pewnie są wynikiem religii przedchrześcijańskich i chrześcijaństwa . Zdaje się główny czynnik "kulturotwórczy" .
Ufff w końcu coś mniej więcej "na temat" :-)

Vote up!
0
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1570432

Genom skłania człowieka do współdziałania w grupie, przez co rodzi się automatycznie, bezrefleksyjnie grupowa tożsamość kulturowa. Zależność jest pośrednia, ale istnieje.Badania eksperymentalne  pokazują, że grupa wywiera wpływ na postrzeganie, co ujawniono przy porównywaniu różnej długości odcinków. Członkowie grupy starają się unikać demonstrowania różnicy zdań.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#1570441

(jestem w rozjazdach i zaglądam tu z doskoku)

Komuniści (co opisał twórczo Orwell) odwrócili pojęcia: AK stało się u nich "faszystami" itd. Pan tu lata z tym "demoliberalizmem" jak lewaccy kodziarze z "konstytucją" albo jak żydowscy freudyści z "popędem": może i Pan ma jaki popęd, ale do odwracania kota ogonem i, co gorsza - do kierowania uwagi na fałszywe tropy; to, co Pan tu usiłuje przemycić (na szczęście dość nieporadnie), to lewacki pogląd, że człowiek cywilizacji chrześcijańskiej składa się z jakichś śrubek, które właśnie powoli odkrywacie.

Tymczasem człowiek ma duszę, Panie ZJ.

Idź Pan sobie uprawiać ten swój niecny proceder wśród swoich - tu nic po takich.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1570484

Pan mówi o tym, o czym ja celowo nie mówię, A ja o tym nie mówię celowo, bo wyraźnie deklaruję, że zajmuję się wynikami badań naukowych. Więc proszę adresować swoje pretensje albo do siebie, bo błędnie Pan kwalifikuje moje wypowiedzi albo do naukowców, których dokonania relacjonuję. Na wszelki wypadek przypominam - zajmuję się naukową koncepcją natury ludzkiej. Jeśli Pan kwestionuje koncepcje natury ludzkiej to jest Pan w doborowym towarzystwie lewactwa, bo oni czegoś takiego nie uznają.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1570504

Doprawdy, Tsy-Lu, bardzo jesteś jeszcze nieokrzesany! Szlachetny wstrzymuje się od mówienia o sprawach, których nie rozumie. (Dialogi konfucjańskie, 13.3)

- nie potrzebujemy tu domokrążców, usiłujących wcisnąć nam swój podejrzany towar! A tak w ogóle: czy kserokopiarka - mimo iż powiela jakieś teksty, jest "oświecona"? 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1570532

Interesujący problem Pan ruszył, z tą kserokopiarką. Kserokopiarka jest tylko pozornie rzeczą - naprawdę jest ideą przebraną w technologiczny kostium. a metafora kserokopiarki może być wykorzystana jako narzędzie intelektualne do innych jeszcze celów. Wszystko można kopiować i w ten sposób znowu wróciliśmy do punktu wyjścia, bo można kopiować rzeczy mądre jak i rzeczy głupie. Niewiele zyskaliśmy, tylko przyśpieszyliśmy katastrofę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1570576

Jest drogą do zbawienia i uświęcenia

Starajmy się nie zdobywać dla próżności

Bo to nie jest droga do doskonałości

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#1570299

właśnie mi o to chodziło!

Vote up!
1
Vote down!
0
#1570325