Faceci pod presją

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Na upadek cywilizacji Zachodu mają wpływ nie tylko czynniki społeczno-polityczne. Dużą rolę odgrywają także czynniki inne, kulturowe, powiązane jednakże z wypaczoną ideologicznie wizją natury, i aspektu biologicznego. Wszyscy psychologowie alarmują, że z facetami dzieją się rzeczy fatalne. Faceci są pod presją i są w defensywie, bo cywilizacja lekko pobłądziła, ignorując pewne biologiczne prawidłowości.

Otóż rola faceta jest, biologicznie patrząc, jakby drugorzędna, więc zadaniem kultury powinno być zrównoważenie biologii i kulturowe dowartościowanie faceta, bo kultura obecnej fazy doprowadzila do marginalizacji męskości. Facet bowiem spełnia rolę jakby ochroniarza czegoś z punktu widzenia ewolucji ważniejszego niż on sam - kobiety i potomstwa. Jak z tego widać kobieta i potomstwo odgrywają z biologicznego punktu widzenia rolę pierwszorzędną, Sama konstrukcja biologiczna kobiety wkazuje na jej znacznie większą niż u mężczyzny, biologiczną odporność. W ten oto sposób, facet jest systematycznie spychany w cień. Więc te feministyczne zarzuty o patriarchalizm mijąją się kompletnie z rzeczywistością. 

Z tego wynika, że wychowanie facetów wymaga pilnej rewizji. Obecna cywilizacja nie sprzyją facetom, a jeżeli dodamy do tego popularnosć feminizmu, to sprawa zaczyna przyjmować fatalny obrót, bo już w szkole dokonuje się pierwszy atak na facetów związany z koedukacją. Jest rzeczą oczywistą, dowiedzioną przez psychologów, że chłopcy rozwijają się w innym trybie niż dziewczęta i proces nauki przebiega inaczej. Dziewczęta uczą się inaczej i szybciej, bo dysponują odmiennymi, biologicznie uwarunkowanymi zdolnościami i stworzone w ten sposób kulturowe rozwiązania w szkole spychają chłopców do defensywy z jednej strony i do podejmowania, dla wykazania swojej odmienności i tożsamości płciowej, zachowań ryzykownych, z drugiej. 

Następnie, w okresie późniejszym, różnice między nastolatkami obu płci jeszcze bardziej nasilają się. Nastoletnie dziewczęta coraz bardziej ujawniają swoją dojrzewającą kobiecość, co jest zupełnie niekompatybilne z zachowaniem niedojrzałych wyrostków im towarzyszących przez cały niemal dzień. Następuje fatalne zderzenie - w szkole, które odbija się także na dziewczętach, bo te nie są w stanie znależć odpowiednich partnerów do interakcji i skazane są na podróbki. 

Do tego dochodzi agresywna seksualizacja w popkulturze, w reklamie będącej częścią popkultury, podkreślająca seksualność kobiet i pobudzająca seksualność chłopców. Dodajmy do tego ideologię gender i postulaty jeszcze bardziej seksualizującej życie edukacji seksualnej w szkole i nie powinno nas dziwić, że permisywizm seksualny pozwala na wczesną inicjację i wolne związki, ale niedojrzali i zepchnięci do defensywy faceci nie są w stanie pełnić męskich ról i część z nich wycofuje się do świata wirtualnego i w rejony pornografii. To sprawia, że na "rynku partnerów seksualnych" znajduje się nadwyżka kobiet nie mogących znależć partnera, co przyczynia się do dalszej destablizacji i dewastacji obyczajów i kultury. A zaczyna się to, jak wskazałem, jeszcze w szkole, która wpadła w pułapkę rzekomej równości płci w postaci koedukacji. Narobiliśmy sobie bigosu i jeśli nie pozbędziemy się koedukacji, to destrukacja cywilizacji zostanie ostatecznie przypięczetowana przez biologię. 

Nasuwa się w związku z tym pytanie - gdzie są psycholodzy? Uniwersytecka psychologia należy do najbardziej obleganych kierunków i państwo zainwestowało miliardy w wykształcenie rzesz psychologów. Po co ? Jaki z nich mamy pozytek w tej jednej choćby kwestii ?. 

Pozbycie się koedukacji z systemu szkolnictwa byłoby pierwszym krokiem na drodze do obalenia trendu prowadzacego do nikąd masowego społeczeństwa. Wiedza z opracowań naukowców kontestujących obecny system, system globalistyczny, który zawiódł, jak i intuicja podpowiadają, że nadchodzi czas małych, zintegrowanych, żyjących bliżej natury, wspólnot. Jednym z rozwiązań może być edukacja domowa, ale jak na razie, nie wszyscy rodzice byliby w stanie to zadanie udzwignąć, innym -  szkoły wspólnotowe.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (10 głosów)

Komentarze

Gdy zabraknie chwilowo bieżączki politycznej dozwolone jest pisanie o czymkolwiek.

 

 

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1569212

To nie jest z pewnością temat z zakresu bieżączki politycznej, ale z zakresu tematów do praktycznego przerobienia w nieodległej przyszłości i tekst będzie miał dalszy ciąg, jak najbardziej aktualny w Gdańsku. Na razie to tylko tło do którego wszyscy się przyzwyczaili i nie dostrzegają złowrogich implikacji.

Vote up!
2
Vote down!
-1
#1569219

Tak, bez bieżączki politycznej, niektórych dotyka miesiączka psychiczna.

Vote up!
0
Vote down!
-1

Racjonał

#1569245

na dziewczyn siedemdziesiąt było nas sześciu, potem doszło trzech w tym dwóch drugokierunkowców. Z tych dziewięciu wspaniałych tylko dwóch zajęło się praktyką. Reszta poszła w emigrację albo służby albo raczej jedno i drugie. Starszy od nas o rok kolega hrabia  zwykł był mawiać tak: Jasiu popatrz. Popatrz! O n e  n i e  w i e d z ą  o  c o  c h o d z i. Co prawda z roku wyszło kilka pań z profesora tytułem ale popieram hrabiego. One nie wiedza, o co chodzi. Alibo inaczej zetjot wybacz im bo nie wiedzą, co czynią.

A propos tematu męskości zaoranej kilka faktów uzupełniających: tzw emancypacja kobiet związana jest nie tyle z postępami cywilizacji łacińskiej co z postępami postępu. A mianowicie uzyskiwanie "pełni" praw związane jest z wojnami światowymi. Podczas pierwszej wojny dwadzieścia milionów mężczyzn z Europy i Stanów była wzięta w kamasze i w okopach, na ich miejsce wojujące głównie absolutystyczne monarchie powyciągały kobiety z domowych pieleszy i postawiło za biurkami, przyłóżkach chorych, przy tablicy i przy maszynach. Żołnierz strzelał a baba patrony robiła. oczywiście kobiety miały dwa razy mniejszą płacę niż mężczyźni. Raz, że słabe i niewykwalifikowane a dwa że ojczyzna i cesarz w potrzebie. Tylko że jak chłopy z wojny wrócili, to płaca pozostała dwa razy mniejsza(dokładnie tzw. siła nabywcza godziny pracy). Nikt specjalnie nie protestował, Francuzi to nawet w kolejce się ustawiali przy wymiwnie franka ów nowy porządek pieczętującej. Pewnie cieszyli się że żyją po hekatombie. Tak że mój pradziadek mógł mieć ośmioro dzieci, dwie służące i prababcia nie pracowała. Druga wojna to powtórka z rozrywki. No i reszta państw poza Szwajcarią przyznała "pełnię" praw emancypacji dokonując. Tylko że dziadek to miał już biedę dwukrotnie mniej dzieci posiadając ale babcia nie musiała pracować. No a ojciec... ja i żona możemy mieć dwoje pod warunkiem że oboje pracujemy. Niby siła nabywcza spadła czterokrotnie wartości godziny pracy naszej ale z jakichś powodów(może systemowych jak nowe opłaty i podatki) stać mnie na ośmiokrotnie mniej dzieci niż pradziadka. A zwyczajowe mniemania i wymagania wobec męża i ojca pozostały, jak te dziadkowe. One też sterują np. wyborami seksualnymi kobiet i odpowiadają za uczucie zawodu.

Ko0niec końców po tym może przydługim wywodzie warto zaryzykować tezę, że nie ma żadnej emancypacji kobiet. Pod pozorem "pełni" praw dokonano deemancypacji mężczyzn i zmuszono kobiety do podjęcia obowiązków męskich. Pełniąc je konstatują że to nie to o co chodziło i myslą, nie będąc mężczyznami, że my to mamy lepiej. Pod pozorem postępu postępy postępu zarówno kobiety jak i mężczyzn ciaśniej za twarz przychwyciły.

Vote up!
3
Vote down!
0

Onufry Zagłoba

#1569242