Amerykanski neo-imperializm a sprawa polska

Obrazek użytkownika tonymld
Świat

Choć typowy imperializm mamy już za sobą zechcę przedstawić pewne argumenty potwierdzające neo-imperialne podejście Stanów Zjednoczonych do Polski.

Czemu o tym wspominam? Otóż polscy politycy od prawa do lewa są dość wielkimi orędownikami sojuszu z USA, cokolwiek miałoby to znaczyć. Jednak pomiędzy zwykłą sympatią powinien być ukryty także szerszy kontekst czy sens. W moim odczuciu, jest to raczej jednostronny optymizm i otwarcie ze strony Polski. I w zasadzie by mi to wcale nie przeszkadzało, gdyby nie fakt, że na tym tracimy!

1. Izolacjonizm

W wielu kwestiach Stany pokazały, że potrafią się wypiąć, nie powiem czym, na innych i się nimi nie przejmować. Trzeba przyjąć do wiadomości, że one (oni) nie reagują tam, gdzie nie ma interesu. To powinni sobie Polacy wraz z elitami (elytami, ynteligentami i całą resztą) uświadomić. My i nasze bezpieczeństwo nie są istotne, o ile nie wiąże się to jakoś z bezpieczeństwem Ameryki Północnej!

Potwierdzają to pierwsza i druga wojna światowa, do których Ameryka dołączała dopiero wtedy, gdy czuli się zagrożeni. Choć faktycznie, państwo polskie, nie powstałoby bez punktów Wilsona, jednak było to odepchnięcie problemów od siebie, zostawiając z tym “kotłem problemów” (vide Kocioł bałkański) samą i niestabilną Europę.

2. II. WŚ i jej następstwa

Właśnie winnymi wybuchu II. WŚ są Amerykanie. Fakt, nie oni ją wywołali, jednak nie dopilnowali, aby nowy porządek utrwalić i zabezpieczyć. Znowu chcieli się odciąć i zająć swoimi sprawami. Europa była niestabilna, do władzy dochodzili autorytarni dyktatorzy. Sprawy nie polepszył kryzys gospodarczy z 1929 r. W zasadzie dolał tylko oliwy do ognia. Jednak wynik wojny, dał Ameryce pozycje niemalże niekwestionowanego Hegemona, który po podziale stref wpływów ze Związkiem Radzieckim dyktował warunki.

Wszelkie konferencje, o porządku w Europie były głównie dyktowane przez Stany. Najzwyczajniej rzecz ujmując sprzedali Europę Środkowo - Wschodnią za własne bezpieczeństwo. I Polacy wraz z innymi narodami tą cenę zapłacili! Już daruję sobie naszych sojuszników, typu Francja czy Wielka Brytania, bo szkoda czasu.

3. Imperium zła

Dzięki amerykańskiemu protekcjonizmowi (znaczącemu gwarancję bezpieczeństwa), Związek Radziecki urósł w siłę i mógł dalej ciemiężyć wolne narody. To właśnie ONZ zaakceptował ten stan rzeczy, tworząc układ z diabłem, gdzie nie ma demokracji (stali członkowie rady bezpieczeństwa z prawem weta!) tylko podział stefy wpływów: Obie ameryki, Europa Zachodnia, Europa Wschodnia i część Azji, Państwo Środka.

Moim zdaniem, podejście do Polski nie zmieniło się znacznie i w wielu kwestiach jesteśmy traktowani jako kraj drugiego świata -> rezolucja wzywająca Polskę do odszkodowania dla żydów, nie wspominając o wizach. Czy takie rzeczy robi się sojusznikowi?

4. Polonia i Solidarność

Niby wielokrotnie podkreślana jest rola Solidarności i Polonii za granicą w trakcie trwania komunizmu w Polsce. Jednak ta sama Solidarność bardzo szybko się podzieliła i sprawiła, że nie ma poważnych partnerów do rozmów. Podobnie jest z Polonią: w Niemczech nie mamy jednej silnej organizacji, w USA prezes kongresu Polonii słabo po polsku nawija…

Najzwyczajniej rzecz ujmując, amerykański neo-imperializm i każdy inny będzie zawsze silny, bo nie potrafimy zbudować silnego lobby, które walczyłoby o nasze interesy. Polacy są tak nietolerancyjni, ze w naszym parlamencie zasiada mniejszość niemiecka, natomiast brak naszego przedstawicielstwa w ważnych krajach, tam gdzie jest nas dużo.

5. III RP, NATO, UE

Nie jest tajemnicą, że jak już wcześniej wspomniałem, dalej dla USA jesteśmy obiektem rozgrywek i manipulacji. Żadnym Sojusznikiem ameryki nie jesteśmy. Kto w takie brednie wierzy, niech grzmotnie się porządnie głową o ścianę, może za którymś razem mu przejdzie. Nasze członkostwo w NATO, to wykorzystanie słabości Rosji w latach 90. ubiegłego wieku. Chwilę później, rosyjski niedźwiedź się przebudził, wraz z poszerzaniem władzy i wpływów cara Putina.

A członkostwo w Unii, to było konieczne. Zarówno dla unii jak i dla nas. Oni potrzebowali rynków zbytu i siły roboczej (niż demograficzny) a my chcieliśmy się rozwijać i byliśmy gotowi podpisać cyrograf z diabłem, aby tylko nazywali nas europejczykami.

Nie mieliśmy żadnej alternatywy, nie mamy tego luksusu co Szwajcaria czy Norwegia. Wiele krajów zachodnich, tłumaczy nasze członkostwo w UE jako zadośćuczynienie za lata wojenne. Dlatego często nas postrzegają jako nie lojalnych - poparcie dla wojny w Iraku. Tą jedną decyzją bardzo się naraziliśmy, choć minęło już trochę czasu, często w politycznym dyskursie znaleźć można echa tej decyzji. Jaka to polska nie wierna, nieuczciwa, bo bierze pieniądze i się Europy nie słucha. Ameryka w ogóle w latach 90. przyciągała takie kraje, budując pomost pomiędzy unią i chcąc mieć wpływ na rozwój wspólnoty - np. poparcie członkostwa Turcji, ponieważ USA mają tam bazy.

6. Anty - amerykanizm

Także klimat w Europie uległ na tyle zmianie, że nie warto zawsze być za Ameryką. Jeden z przykładów to właśnie wojna w Iraku, która niesie ze sobą wielką falę krytyki. My także za to płacimy, nie tylko finansowo ale także prestiżem i zaufaniem. A to drugie o wiele trudniej odzyskać. Co gorsza, nie robimy w Iraku wielkich geszeftów, robią je inni Niemcy lub Francuzi…

Także nasze zaufanie, jeśli chodzi o wizy i chociażby “sprzedanie nas” Związkowi Zdradzieckiemu sprawia, że mówienie źle o USA nie jest już dłużej “de passe”. Tylko jak daleko idzie ta właściwa krytyka, a gdzie zaczyna się postawa anty? Pamiętajmy, że Europa też choć bliska geograficznie nie do końca bliska interesom - stanowisko Sarkozego, wiejące protekcjonizmem, czy odrodzenie silnej Rosji, za cara Putina. W tak niebezpiecznym miejscu potrzebujemy nie jednej a dwóch kotwic - jedna zamocowana w Brukseli a druga w Waszyngtonie.

7. Sojusznik?

Jak widać nie ma miejsca na sentymenty w polityce. A my ciągle patrzymy na to sentymentalnie. I to jest nasz błąd, bo oni doskonale umieli to wykorzystać. Kilka razy poklepać po plecach, pochwalić za demokrację, transformację i F-16 sprzedane… Szkoda tylko, że nie na takich warunkach jak Izraelowi - Izrael kupił 100 sztuk F-16, a zapłacił rząd USA. Tak postępuje strategiczny sojusznik! A ten cały offset to najwidoczniej jedna wielka ściema!

Kwestia wiz: to przecież oni z tego profitują, że przyjeżdżają do nich imigranci, i pracują za grosze, robiąc to czego zwykły “american idiot” nawet by się nie tknął. Inna rzecz, że w końcu jesteśmy w Unii Europejskiej, minęło niemal dwadzieścia lat od upadku komunizmu w Polsce, więc raczej zaraz po otwarciu granic wszyscy nie wyjadą. Mają bliżej do Londynu i Dublina, mając przy tym ubezpieczenie i świadczenia socjalne.

System Obrony Przeciwrakietowej: nie należy spodziewać się fajerwerków, odwrócą się podobnie od nas, z taką łatwością, jak sprzedawali nas Związkowi Radzieckiemu. Obama ze swoimi lewackimi pomysłami, zalicza się bardziej do grona “użytecznych głupców”, co widać po umizgach do caratu.

8. Quo - vadis?

Najwyższy czas pokazać trochę ząbków. Miłym gestem było by wprowadzenie wiz, dla amerykanów podróżujących po Unii. Podobnie należałoby wycofać swoje wojska z miejsc, gdzie nie mamy żadnego interesu - przecież po co nasi żołnierze giną, skoro nic z tego nie mamy. W tej kwesti bardziej opłacaljne dla nas jest współdziałanie w ramach II. filaru UE, wraz z innymi członkami - zbieralibyśmy wtedy “punkty”, które można by było wymienić na polityczne poparcie w ważnych dla nas kwestiach.

Zresztą tak długo jak USA uważamy za Hegemona (Hyperpower i inne) tak długo one są silne (bandwaggoning effect), dlatego odcinając się nieco od nich, możemy sprawić, że to im będzie zależeć na nas a nie odwrotnie. I wtedy mamy szansę stać się prawdziwym sojusznikiem a nie ofiarą neo-imperializmu.

Brak głosów

Komentarze

Wspaniały artykuł, niczym zamówiony w Moskwie;)

Pierwsze pytanie - gdzie był ten protekcjonizm USA wobec ZSRR skoro jego władze zostały uznane w Stanach dopiero w 1933 roku?

Vote up!
0
Vote down!
0
#15627

Artykułu nikt nie zamawiał, a ja nigdy w Moskwie nie byłem, choć chciałbym ;)

Zauważ, że mocarstwa zawsze się umiały dogadać między sobą ponad naszymi głowami (np. Jałta). A my z kolei obrywamy po głowie - sprawa tarczy antyrakietowej, gdzie Polska jeszcze bardziej popsuła swoje stosunki z Rosją, tylko w imię czego? Tarczy, której najprawdopodobniej nie będzie?

Jeśli by nas traktowali poważniej, jako sojusznika, to by chociaż słowa dotrzymali.

Co z tego, że ich dopiero w 1933 r. uznali, skoro już umizgi III Rzeszy i ZSRR trwały na dobre (współpraca z lat 20.), właśnie poprzez Izolacjonizm, pozostawienie Europy samej sobie i brak dalekowzroczności.

Vote up!
0
Vote down!
0
#15631

Mocarstwa się zawsze umawiały - to prawda, tak to już jest z mocarstwami i pozbywanie się więzi sojuszniczych z USA tego na pewno nie zmieni.

Tarcza była szansą na zabezpieczenie się przed rosyjską dominacją w Polsce. Była wzmocnieniem więzi z naszym najsilniejszym (lepszym lub gorszym w obejściu) sojusznikiem. Była kontynuacją polityki prozachodniej RP. Relacje z Rosją są dobre dopóki Polska nie spróbuje wspomnieć o swoim interesie w relacjach z tą pseudopotęgą. Dla takiego modelu relacji nie warto utrzymywać na twarzach sztucznych uśmiechów.

Nie dotrzymali słowa bo zmieniła się administracja Stanów Zjednoczonych na lewaków optujących tak jak Ty za koniecznością utrzymania dobrych relacji z Rosją za wszelką cenę - na początek za tarczę.

Twoja ocena stosunku USA do Europy w latach 1918-39 jest bliska mojej ale w stosunku do Twojego tekstu wystąpił tutaj błąd logiczny - państwo izolujące się nie może jednocześnie prowadzić polityki imperialnej, która polega dokładnie na mieszaniu się w politykę państw włączanych w swoją strefę wpływów.

Vote up!
0
Vote down!
0
#15635

Zgadzam się, że tarcza była szansą. Ale wiesz to my wystawiliśmy policzek i oberwaliśmy!

Z drugiej strony, pchanie się na siłę do USA, to pokazuje naszą słabość. Też jestem za "zakotwiczeniem" w Waszyngtonie, ale jako równoprawny partner. Inaczej, stany będą dla nas otwarte, ale tym otworem z tyłu.

Zgadzam się również, że interesy Rosji i Polski są przeciwstawne, więc o dobre stosunki ciężko. Ale nie znaczy to, że warto je jeszcze bardziej pogarszać. A negocjacje z USA powinny być tajne i prowadzone bez mediów, dyplomatyczne etc.

Jeśli chodzi o nową ekipę, to ona właśnie popełnia wielki błąd, umizgując się do Rosji, ponieważ to jest coś w stylu akceptacji statusu quo, rozpychania się Cara i zabaw w Gruzji i z Gazem. Już w latach 30. ubiegłego wieku, przymknięto oko, w imię spokoju, na jednego "oszołoma"

Jeśli chodzi o Izolacjonizm, to właśnie twierdzę, że w pewien sposób nie wyszedł ani USA ani Europie na dobre.

Jednak nowy imperializm, powinien wyciągać wnioski z przeszłości - że Ruskich trzeba trzymać na dystans, ale żeby pokazać że Demokracja, wartości zachodu się opłacają, należało by wynagrodzić kraje jednak zasłużone dla ameryki.

Najprawdopodobniej przeciętny "american idiot" nie wie, że także polskie wojska też w Iraku były. Także nie widać tych kontraktów z Iraku, czyli choć zaczynamy dobrze - współpraca z usa, ciągle patrzymy sentymentalnie, zamiast zyskiwać na tym jeszcze gospodarczo. I dlatego to jest błąd.

Traktowanie przez USA świata, jakby niewiele się zmieniło (nie licząc upadku komunizmu i transformacji ustrojowej w europie środkowo - wschodniej) to błąd, który już zaowocował. Chiny i Indie gonią!

Ameryka sama nie da rady i dlatego potrzebuje mieć nowych sojuszników, bo stara Europa zdaje się oddalać od USA.

Vote up!
0
Vote down!
0
#15636

Moim zdaniem w nasz wystawiony policzek najmocniej trzasnął Obama wypinając się na swoich najwierniejszych sojuszników (nie tylko na Polskę). Ale czego się spodziewać po takim beznadziejnym lewaku?

Myślę, że zmiana stosunku do USA tylko pogorszy sprawę w sytuacji gdy oni już teraz mają nas gdzieś.

Stawiam tezę, że, gdyby administracja Busha rządziła rok dłużej, to zaczęto by budować tarczę a sojusz strategiczny Waszyngton-Warszawa-Tel Awiw zostałby umocowany na papierze (swego czasu Kaczyńscy wiele załatwili w tej sprawie).

Vote up!
0
Vote down!
0
#15638

Co do Obamy to się jak najbardziej zgadzam.

Druga kwestia niekoniecznie. Właśnie teraz oni będą zajęci i tak sobą (kryzys) więc specjalnie na nas uwagi i tak nie zwracają, niezależnie od siły naszych umizgów. Może lepiej obecnie zająć się dokładniej sprawami wewnątrz europejskimi, absorpcją kasy z UE, i zyskiwaniem przyjaciół i odbudową nadszarpniętego zaufania?

Trzecie, bardzo prawdopodobne, jednak brak naszego lobby, więc może bracia starsi w wierze, mogli by nam się przydać - co by o nich nie mówić, ale mają nowoczesne technologie, i oni są faktycznym sojusznikiem USA. Tylko jaka jest tego cena?

Obecne podejście do naszego kraju wynika właśnie z braku umiejętnego sprzedawania się i dyktowania uczciwej ceny. Bo sprzedać się i tak musimy!

Vote up!
0
Vote down!
0
#15640

Nie sprzedawałbym nas nikomu, wystarczy, że będziemy mądrze handlować tym co mamy. Wzbraniałbym się od takiego pesymistycznego dogmatyzmu. Myślę, że wzorem dobrych negocjacji międzynarodowych może być odważna polityka zagraniczna Kaczyńskich w latach 2005-07.

Nie wiem u kogo mielibyśmy odzyskiwać nadszarpnięte zaufanie i czy taka kategoria w ogóle istnieje w polityce. Nie zgadzam się z retoryką stałego poczucia winy i rozmowy z pozycji ugiętych kolan. Nie jesteśmy Zachodowi nic winni i nie musimy się tłumaczyć z naszej polityki (która nawiasem mówiąc w latach rządów Kaczyńskich działała na korzyść Zachodu rozumianego jako sojusz transatlantycki).

Rosja nigdy nie będzie partnerem Polski. Współpraca Europy z Rosją nie jest możliwa bez szkody dla Rzeczpospolitej.

Odsyłam do moich tekstów na ten temat.

Vote up!
0
Vote down!
0
#15644

No jak ktoś zaczyna myśleć zdroworozsądkowo to od razu za ruskiego agenta ma uchodzić. Albo przynajmniej oszołom. Bo większej radości dla Polaków niż być w osi z Izraelem (wykupują nas) i USA (mają nas w d...) to być nie może.
Od dawna o tym piszę (choćby ostatni wpis) i skazany jestem na określone konotacje.
Witam w klubie.
Krzysztof J. Wojtas

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#15649

Proszę przedstawić alternatywę to będziemy mieli o czym dyskutować.

Vote up!
0
Vote down!
0
#15654

ja uważam, że jak się o sobie nie pomyśli, to nikt o nas nie pomyśli. Dlatego mówię, że armii to powinniśmy mieć pół miliona oraz broń masowego rażenia.

A sojusz z Izraelem. My nic pozytywnego z tego nie mamy, tylko to, że nam nagle ilość policzków się zwiększyła. Za to wycieczki z Izraela z uzbrojonymi (!) strażnikami zostawiające stolec w pościeli oraz ciągłe imputowanie nam antysemityzmu wyssanego z mlekiem matki.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#15655

@Jaku:

Czym mamy handlowac, skoro banki i lepsze firmy wyprzedane. A strategiczne i stanowiace konkurencje firmy dla europy sa zamykane?

Jesli chodzi o polityke na kolanach, to wlasnie wchodzac na sile w "tylek" USA, pokazujemy nasza slabosc, i ciagle przed nimi kleczymy, wiec nie ma mowy, aby byc jak rowny z rownym.

Trzeba zdjac te "rozowe" okularki w patrzeniu na USA, bo od zlych okularow oczy sie psuja. Nie ma miejsca na sentymenty, ani na ukazywanie slabosci.

Jesli chodzi o zaufanie, to je stracilismy. Ale da sie je odzyskac. Czy nie musimy sie tlumaczyc? Moze i nie, ale nawet dyktatorzy podawali bzdetne, ale jednak powody swoich decyzji. A co kryje drugie dno, to nasza sprawa. Wazne jest wczesne reagowanie, a nie budzenie sie z reka w nocniku. Jak ruszaly przetargi w Iraku, wystarczylo kanalami dypomatycznymi puscic plotke, ze Polska rozwaza zakonczenie misji, ze wzgledow finansowych... Moze by pomoglo. A nie usmiechanie sie, choc na nas leja ciagle.

@KJ Wojtas

W sumie oskarzenie o Moskwe mnie niezle rozbawilo... Jaku zarzuca mi moskiewski punkt widzenia, a ja natomiast parze na to z europejskiego, neutralnego panstwa. I niestety, ale w chwili obecnej wyglada to jak wyglada. A jesli chodzi o rozne osie etc. to przeciez warto chociaz teoretycznie kazdy, nawet najmniej prawdopodobny wariant rozwazyc. Przeciez historia nie pisze prosta kreska, po I WS nikt nie powiedzalby ze w tak krotkim czasie przyjdzie jeszcze cos gorszego...

@Kirker

Co do armii jak najbardziej sie zgadzam. Bledne jest myslenie, ze nato lub usa za nasze bezpieczenstwo sie troszczyc beda.

Jesli chodzi o Izrael, to takze mam pewne obawy. Dlatego tez stal tam znak zapytania, a nie samo stwierdzenie. Brak wlasnego lobby daje nam sie we znaki. Bo nikt za nas tego nie zrobi. Niektory mysleli, ze bedac w nato i ue, wszystko co zle za nami, i bedzie mozna wlozyc rece do kieszeni.

Inna rzecz, ze jesli bylibysmy w jakikolwiek sposob zainteresowani wspolpraca z Israel to trzeba by bylo jakos pewne kwestie rozwiazac, dlatego raczej nie bardzo nam sie to oplaca w chwili obecnej. Czesciowo z naszej winy, ze dotad nie sa uporzadkowane ksiegi wieczyste...

Vote up!
0
Vote down!
0
#15692

Oferujesz politykę na kolanach wobec Europy zamiast takiej samej wobec USA - czy to jest jakakolwiek alternatywa?;)

Z szerokiej współpracy ze Stanami mieliśmy i mamy więcej korzyści niż z włażenia w dupę Niemcom czy Francji.

Vote up!
0
Vote down!
0
#15781

Najgorsze chyba jest to, ze często wiele rzeczy jest z naszej winy i nie umiemy dopilnować swojego interesu (niezależnie czy to UE czy USA)

http://serwisy.gazeta.pl/swiat/1,45627,1947375.html

Vote up!
0
Vote down!
0
#15800

Panowie! Pozwólcie się podzielić kilkoma myśla

1. Partnerstwo z USA. Nie jesteśmy i przez długi okres czasu nie będziemy równym partnerem dla USA. Nie ten potencjał! Zawsze będziemy na pozycji petenta .Zachodzi tylko pytanie, czy będziemy na pozycji skamlącej, czy na lekki dystans, ale mającym coś do zaoferowania. Jak narazie, to oprócz dwuletniego okresu rządów PiS-u, byliśmy na tej pierwszej pozycji. Obecny rząd zachowuje sie jak pies schyzofrenik, przymilając się, jednocześnie gryzie. Kto takiemu psu zechce dać kość? Wiadomo to czy nie ugryzie?

2. Europa. Osobiście jestem nastawiony bardzo sceptycznie do Europy i jej poczynań wobec Polski. Czy ktoś jest na tyle głupi, żeby niewiedzieć, że przyjęciem Polski do EU były najbardziej zainteresowane Niemcy. Dlaczego? Czy mam przypominać wypowiedź Schroedera na spotkaniu z ziomkostwami? Tak, że Polska i Polacy nie mają żadnych długów wdzięczności wobec nikogo w Europie, czego nie można powiedzieć o wielu możnych w tejże Europie. I nie mówię tu tylko o długach wdzięczności. Mówie o bardzo wymiernych długach za zniszczenia i mordy, za niewywiązanie się z umów międzynarodowych, o konspiracji w celu sprzedania Polski. To wszystko są bardzo wymierne winy, podlegające wymiernym pieniądzom.I to jest aspekt tylko historyczny. Teraźniejszy, oprocz tego co już wspomniałem to praktycznie wykończenie przeciwnika na rynku europejskim. A to są miliardy dolarów lub euro, w skali misięcznej. To jest zapewniony byt dla setek tysięcy, o ile nie milionów, pracowników w Niemczech, W. Brytanii, Francji, Belgii, itd, itd.. Czy ktoś ma jescze jakieś wątpliwości?

3. Polonia. Dotychczas nie zrobiona dokładna lustracja w środowisku Polonii owocuje rozbiciem Polonii. Czy ktoś zadał sobie pytanie, dlaczego jest tak szykanowany, pomawiany i zwalczany p. Kobylański? Czy tylko dlatego, że pomógł założyć Radio Maryja? Nie. Prawdziwa przyczyna jest w wiele cięższego gatunku. Otóż p.Kobylański był jednym z motorów zjednoczenia organizacji polonijnych w Ameryce Południowej. Pokazał drogię, którą powinna pójść Polonia na świecie. Wyobraćmy sobie, że jednoczy się Polonia w Ameryce Północnej i Meksyku oraz w Europie, a każda rodzina, mieszkająca za granicą, opodatkowuje się w wysokości 1 dolara miesięcznie. Czy możecie sobie wyobrazić "siłę rażenia" takiej Polonii?

Vote up!
0
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#15919