Śmierć ideologii Michnika

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

Śmierć ideologii Michnika

 

Dzisiejszy mój tekst poświęcę osobie, w opisywaniu której czuję się już niemal weteranem. Adamem Michnikiem - bo o nim będzie dzisiaj - zajmuję się już od bardzo wielu lat i krytyczne opinie na jego temat pisałem jeszcze w czasach, kiedy to nie było takie lekkie łatwe i przyjemne jak dzisiaj, gdy odwaga bardzo staniała i to wprost proporcjonalnie do stopniowego i systematycznego spadku znaczenia naczelnego „Gazety Wyborczej” oraz widocznego już nawet dla ślepców schyłku ideologii tego całego lewackiego środowiska, które Michnik reprezentuje. Na początek jednak szczere wyznanie. Wielu dzisiejszych krytyków dzielnie potępiających politruków z Czerskiej nie bardzo ma ochotę się przyznać do tego, że kiedyś Michnik wcale nie był im wrogiem. Ja również podobnie jak wielu z nich w czasach tak zwanego schyłku komunizmu dałem się Michnikowi oczarować jednak w moim przypadku to zauroczenie trwało bardzo krótko. Żartem mogę powiedzieć, że koniec końców nie dałem się uwieść, a tym bardziej zaciągnąć Michnikowi do łóżka.

 

Gdybym chciał szczegółowo i z detalami opisywać przyczyny zgonu Michnika oraz całego tego szemranego czerwono-różowego lewackiego gangu to musiałbym zapełnić tekstem całe dzisiejsze wydanie „Polski Niepodległej”. Powiem, więc krótko - do Polaków w końcu dotarły wypowiedziane ponad ćwierć wieku temu słowa Stefana Kisielewskiego: „Przecież ten dzisiejszy Michnik to totalitarysta. Demokratą jest ten, kto jest po mojej stronie. Kto ze mną się nie zgadza, jest faszystą i nie można mu podać ręki. A tylko Michnik wie, na czym polega demokracja i tolerancja. On jest tutaj sędzia, alfa i omega”. Otóż komuniści zaproponowali nam po 1945 roku demokrację ludową, a po 89 roku, kiedy system zaczął się walić poprzebierali w opozycyjne piórka tak zwaną lewicę laicką, i aby przetrwać czerwono-różowi towarzysze już wspólnie posługując się szyldem transformacji ustrojowej sprzedali Polakom potworka, czyli demokrację reglamentowaną i fasadową. Gwarancją ich trwania u władzy miało być kompletne zmarginalizowanie i wykluczenie środowisk patriotyczno-narodowych oraz zwalczanie tak zwanego „prymitywnego katolicyzmu ludycznego”, którego symbolem był i jest dla lewaków oraz wrogów Polski Prymas Tysiąclecia, Stefan Wyszyński oraz ojciec Tadeusz Rydzyk.

 

Dzisiaj szczególnie młodzi ludzie nie zdają sobie sprawy jak w III RP wykluwała się wolność słowa i prasy. Otóż „Gazeta Wyborcza” była elementem pakietu w całym tym okrągłostołowym geszefcie zawartym w 1989 roku i na dodatek od razu zyskała pozycję absolutnego monopolisty, pozostając przez niemal rok jedynym dziennikiem ukazującym się na rynku i niekojarzonym z władzami PRL. Na mocy porozumień zawartych z komunistami dostali wszystko na tacy, począwszy od lokalu przez przydział papieru, drukarnię, telefony po kolportaż.  Jeżeli do tego dodamy panujący wówczas entuzjazm i przeświadczenie większości Polaków, że Michnik i jego gazeta reprezentować będą wszystkie nurty opozycji, to nie dziwi, że sprzedaż zaczęła sięgać wielu setek tysięcy egzemplarzy. Można śmiało powiedzieć, że czytały ją codziennie miliony Polaków. Ileż trzeba mieć w sobie bezczelności, obłudy i zakłamania by startując w tak uprzywilejowanej i komfortowej sytuacji ośmielać się atakować prawdziwie wolne media, którym nie tylko niczego nie podano na tacy, ale korzystano z każdej okazji, by utrudniać im życie, a w konsekwencji próbować je zniszczyć. Można powiedzieć, że takich prób kneblowania nie brakuje do dziś, o czym świadczą ostatnie ataki na „Polskę Niepodległą” i „Warszawska Gazetę” prowadzone nie tylko przez Czerską, ale i przez Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, które umieściło oba tytuły na indeksie za rzekomy antysemityzm i mowę nienawiści. Michnik po 89 roku został mianowany tą „alfa i omegą” i parafrazując wiersz stalinisty Adama Ważyka (Adama Wagmana) tak można opisać jego rolę w III RP

 

Mądrość Michnika,
rzeka szeroka,
w turbiny mękach
przetacza wody,
płynąc wysiewa
pszenicę w tundrach,
zalesia stepy,
stawia ogrody.

 

Dzisiaj, kiedy ideologia Michnika zdycha na naszych oczach on sam przyzwyczajony przez lata do hołdów i noszenia przez pochlebców w lektyce zbudowanej z aury nieomylności nie radzi sobie z jakąkolwiek krytyką. Przykro patrzeć jak dawny guru lewactwa rzuca s…..nami i chamami w stronę dziennikarzy zadających kłopotliwe pytania. Litość ogarnia człowieka, który widzi jak ten dzisiejszy Michnik miota się i pogrążony w tej swojej bezsilności coraz częściej daje wyprowadzać się z równowagi. Dzisiaj akcje „Agory” są po 14,40 zł. a sprzedaż kioskowa „Gazety Wyborczej” to zaledwie 65 tys. egzemplarzy. A przecież jeszcze w 2000 roku za jedną akcję płacono 124 zł zaś sprzedaż gazety przekraczała 400 tys. I tak oto sztucznie wypromowany ideał sięgnął bruku i za jedną akcję wartą kiedyś butelkę whisky dzisiaj nie kupi się nawet półlitrowej flaszki najtańszej czyściochy.

 

Nie powinniśmy zatem się dziwić, że w akcie desperacji zdychający michnikowy diabeł po raz kolejny i już chyba ostatni na naszych oczach przebiera się dzisiaj w ornat i tuż przed minioną Wielkanocą zaczął ogonem na mszę dzwonić. Posłuchajmy tych ostatnich jeszcze cieplutkich przemyśleń „nowego człowieczeństwa Adama”: „Każdy z nas żyje w rozmaitych wspólnotach: narodowej i europejskiej, państwowej i kulturalnej, ideowej i religijnej. Choć te wspólnoty są odrębne, to przecież zazębiają się, dlatego zwykle posługujemy się stereotypami narodowymi, państwowymi, stereotypem lewicy czy prawicy, wspólnoty katolickiej, wspólnoty demokratycznej. Ale są to przecież abstrakcje. Jeśli chcemy rozumieć siebie, nie wystarczy garść uogólnień. Potrzebny jest nam do rozumienia naszych bliźnich i samych siebie smak detalu. Detal zaś to losy ludzkie naszych bliźnich, sąsiadów, krewnych, sojuszników i antagonistów. Polska jest tak różnorodna”. Adamie…jestem w szoku! Skąd to nagłe nawrócenie? Przecież jeszcze nie tak dawno temu mówiłeś, że: Polska jak ladacznica, wyborcy PiS- łajdacy. Mówiłeś, że „Kaczyński to polski putinista czystej krwi”, a podczas tourne w Austrii w tamtejszej telewizji przekonywałeś, że wszystko, czego dotyka się rząd PiS, zamienia się w gówno (sic)!  To jest ten prawdziwy i oryginalny smak twojego detalu drogi Adamie i ta demonstrowana potrzeba zrozumienia bliźnich. Piszesz dzisiaj: „Żeby zrozumieć Kościół polski, musimy pamiętać nie tylko o papieżu Janie Pawle II czy kardynale Wyszyńskim, nie tylko o ks. Józefie Tischnerze, ale też o ojcu Tadeuszu Rydzyku”. No, kto, jak kto, ale ty i „Gazeta Wyborcza” o ojcu Tadeuszu Rydzyka pamiętacie jak mało kto już od przeszło ćwierćwiecza. Ilość wychodzących z Czerskiej ataków na redemptorystę z Torunia można mierzyć tysiącami artykułów. Pytany o największe zagrożenia dla Polski wskazywałeś Adamie: „Z jednej strony to jest kierownictwo PiSu, a konkretnie Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz. Z drugiej strony to jest tak zwany ruch narodowy, w którym są judeosceptycy, jeśli nie po prostu antysemici. Mówią oni językiem agresji i nienawiści. Z trzeciej strony to jest ojciec Rydzyk. Z czwartej strony to wspierany przez kiboli, szef "Solidarności" Piotr Duda…” Cóż takiego się stało, że nagle na łono Kościoła przywróciłeś „sektę Rydzyka”? Czy to nie ty Adamie pisałeś: „to jest po prostu mowa nienawiści, to jest kłamstwo, oszczerstwo, podłość. Pod tym względem ojciec-dyrektor ma duszę jak step ukraiński. Mentalność wyznawców Radia Maryja jest jak mentalność sekty…”

W młodości jedną z moich ulubionych książek był „Król szczurów” Jamesa Clavvella opisująca przeżycia autora w jenieckim obozie Changi w Singapurze. Bohaterem powieści jest nazywany Królem kapral armii amerykańskiej, który poprzez swoje cwaniactwo i dokonywanie wątpliwych moralnie interesów z japońskim strażnikami, żyje sobie jak pączek w maśle i nabiera przekonania, że należy mu się więcej niż innym współwięźniom. W swoje złodziejskie interesy wciąga do współpracy słabszych moralnie i kompletnie ich od siebie uzależnia czyniąc nawet z oficerów swoich chłopców na posyłki. Kiedy przychodzi oswobodzenie obozu i nastaje wolność cały czar i moc Króla pryskają, a wszyscy ci, którzy oddali mu się bez reszty zaczynają się tego wstydzić. Oto w jednej chwili w warunkach wolności Król staje się zwykłym zagubionym kapralem. Najlepiej opisuje to ta scena, kiedy ciężarówki US Army odwożą wyswobodzonych więźniów na lotnisko skąd mają oni powrócić do Ameryki: „Przy ciężarówce stał sierżant, potężny mężczyzna z naszywkami na rękawie i niezapalonym cygarem w zębach, który cierpliwie powtarzał: - Jazda! Wsiadać, wsiadać! Nie wsiadł jeszcze tylko Król. - Wsiadać, jak rany Boga! - warknął sierżant. Król ani drgnął. Sierżant zniecierpliwionym gestem rzucił cygaro i dźgając palcem powietrze, krzyknął: - Ej, wy! Kapralu! Ruszcie tyłek, do jasnej cholery! Król ocknął się z odrętwienia. - Tak jest, panie sierżancie. Przepraszam, panie sierżancie. Potulnie wdrapał się na tył ciężarówki i stanął tam, choć wszyscy inni siedzieli. Otoczony był zewsząd przez rozgadanych, podnieconych żołnierzy i tylko do niego nikt się nie odzywał. Nie zauważali go. Musiał przytrzymać się bocznej ścianki, bo ciężarówka właśnie ruszyła, wzbijając w powietrze kurz Changi”.

 

Adam Michnik jest dzisiaj takim zagubionym i opuszczonym kapralem, który w warunkach wolności obnaża swój niewielki format i nikłe znaczenie. Coraz więcej tych, którzy mu przez długie lata ulegali zaczyna się tego wstydzić i jednocześnie dziwić jak mogło podporządkować się takiemu zwykłemu cwaniaczkowi, który swoją pozycję mógł osiągnąć tylko dzięki współpracy z okupantem i w obozowych warunkach. Jesteśmy właśnie naocznymi świadkami śmierci ideologii „Króla szczurów” III RP, Adama Michnika.

 

Felieton ukazał się na łamach magazynu „Polska niepodległa”

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (19 głosów)

Komentarze

Klęska Michnika - "guru" lewactwa i stalinistów jest symbolicznym grobem łże- elyty III RP...

Vote up!
14
Vote down!
0

Yagon 12

#1562031

Zydobolszewia w Polsce sie wrecz wzmocnila i to za sprawa PISu nawet jesli taki zagozaly antypolski zyd Michnik cos niecos przyblakl, to na jego miejsce sa juz  duzo wazniejsi bojce wystawieni np, w postci POP zdrajcy Dudaczewskiego.

Juda jet nie tylko nastepca Michnika w gloszeniu klamstw antyolskich, ale jest wielkim manipulantem i obronca starego postPRLowskiego sytemu oraz stronnikiem mafi zydowskiej ktora za pomoca oszczerstw chce okrasc Polakow na niebotyczzne sumy.Tak jak teraz nigdy wczesniej nie smagano po mordach niewinnych Polakow przypisujac nam winne za Holokaust i to mamy dzieki Dudzie i PISowi.

Dzis caly swiat pisze o naszym udziale ba ,glwonym sprawstwie Polakow w mordowaniu zydow malo tego nie mozemy sie bronic gdyz tego sobie nie zycza zydzi i zydowski ukrainski rzad.Pluja nam otwarcie w twarz i nie ma zadnej reakcji wrecz przyzwolenie na to plucie naszych najwyzszych wladz -ju gorzej byc nie moze jak jest teraz, czy ta prowokacja naszego obecnego rzadu ma doprowadzic do ruchu polakow ktory naprawde znienawidzi zydow i wymiecie te antypolskie talatajstwo z rzadu i Polski.

Tak ze drogi autorze MICHNIK WIECZNIE ZYWY i nie oglaszaj zwyciestwa tak jak zyd Sakiewicz krzyczy ze Polska jest wolna ,aby uspic narod,Do wolnosci to jeszce droga daleka.

 

http://gazetawarszawska.com/

Vote up!
9
Vote down!
-3
#1562032

Żyd Sakiewicz? Skąd wiadomo? Zawsze myślałem, że Sakiewicz pochodzi ze znanej lwowskiej rodziny (dziadek otrzymał medal "Orląt" - obrońców Lwowa). Szechter też ze Lwowa, ale był członkiem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy - b. odległy ideowo. Albo te Żydy się tak maskują, a może Sakiewicz to nie Żyd (tylko wygląda...)

Vote up!
7
Vote down!
-1

Leopold

#1562038

 Witaj! Hola Wilku, Duda i PIS obecnie chyba różnie, chyba dudy przymałe, aby coś nami manipulować. Tomek Sakiewicz nie kocha Sowietow i ja też, co nie dziwne.  Opcja pokolenia AK. Tusek kandydat na Prezydenta? Spełnią się marzenia cela +. On wie, albo się domyśla swojego powrotu..,że nie ma powrotu...Radykalnych hobbystów ołowiem, chyba coraz więcej..Pozdrawiam!

Vote up!
6
Vote down!
-2

ronin

#1562047

Kim właściwie i naprawdę jest Adam Michnik? Wolno mi go czcić lub nim gardzić,  ale kim właściwie on jest naprawdę? Czuję że otrzymawszy wiarygodną, prawdziwą i ostateczną odpowiedź zrozumiem lepiej czym jest komunizm.

Vote up!
9
Vote down!
0
#1562033

Michnik jest boską istotą, tak jak każdy. Lucyfer też. Nie nam oceniać. Oceniać możemy słowa i czyny. Te zaś mogą nam się podobać lub nie.

W przypadku Michnika nie podobają nam się bardzo.

Czym jest komunizm? Ustrojem niestety nie sprawdzonym wcześniej na szczurach, świat byłby wolny od ich plagi.

Vote up!
5
Vote down!
-3

ość

-----------------------------------

gdy prawda ponad wszystko, życie bywa piękne

wtedy żyć się nie boisz i śmierci nie zlękniesz

#1562037

   Witam!! Sowiecki pies, który nie dostał jeszcze fizycznie od Polaka w ryło...Nic straconego.Pozdrawiam!

Vote up!
6
Vote down!
0

ronin

#1562051

Michnik jest to szczególny przypadek psychiatryczny, którego doktorzy przez dekady nie podjęli się zdiagnozować tylko z obawy przed posądzeniem o antysemityzm.
Jego urojenia są bardzo realne i powinien być trzymany w wielkim domu wariatów Izrael. Tam pacjentów takich traktuje się bardzo humantarnie wypuszczając ich nawet na kilkudniowe przepustki zagraniczne (patrz przypadek pacjenta, niejakiego Rivlina, sprzed 2 dni).

Vote up!
5
Vote down!
0
#1562048

Był dłuższy czas sekretarzem Antoniego Słonimskiego, szefa sekcji literatury UNESCO, stąd jego ogromne znajomości w światowym środowisku różnych intelektualistów, głównie lewicowych. Gdy Adam Michnik chciał chwilę pogadać z Enrico Berlinguerem pierwszym sekretarzem Komunistycznej Partii Włoch, pan Antoni Słonimski załatwiał mu spotkanie w ciągu czterech dni. Stąd tak ogromne przywiązanie Adama Michnika do roli sekretarza.

Sekretarz to nie ptak, a gensek. Jego rodzice także byli gensekami.

Stąd odpowiedż na tytułowe pytanie - Adam Michnik jest dziedzicznym gensekiem.

 

 

Vote up!
8
Vote down!
0

michael

#1562076

...zwykły szechter ...

Vote up!
11
Vote down!
0

ke-fas

#1562034

Dzięki za świetny tekst i słuszne moim zdaniem spostrzeżenia. Mam też swoje własne obserwacje w tym zakresie.

Jakiś czas temu, ale całkiem niedawno, wracając z jakiejś manifestacji, w sumie było nas troje, mijaliśmy przy Łazienkach Michora idącego i rozmawiającego z jakimś nieznanym mi facetem. Widywałam już wcześniej Michora w realu i chociaż to nie był widok przyjemny, to pewne że on zawsze był bardzo pewny siebie i zachowywał się butnie, po prostu panoszył się i dominował, ale ... ale nie tym razem!

Co najbardziej zaskoczyło mnie w jego zachowaniu, to zasadnicza zmiana postawy fakt, że pomimo towarzystwa - nie był sam, kiedy go mijaliśmy wydawał się jakiś wypłoszony i zachowywał się tak, jakby z naszej strony spodziewał się ataku. To było tak zaskakujące, i niespodziewane, że później zastanawiając się nad tak wyraźną zmianą jego postawy też uznałam, że wiele musiało się zmienić w jego życiu, zwłaszcza we wzajemnych relacjach Michor - "zwykli Polacy"!

W sumie byłam bardzo zadowolona, że taki wieloletni "nikczemny, pozbawiony wszelkich zasad lewacko-judaistyczny guru" (nie oceniam, tylko stwierdzam), nagle doświadczył realiów, którymi do tej pory umiejętnie manipulował.

Podsumowując "Bóg nie rychliwy, ale sprawiedliwy" :)))

Vote up!
10
Vote down!
0

Grasja

Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć - tracą życie.

#1562044

Mam nieco inne odczucia może dlatego,że Michnik nigdy mnie nie zauroczył (z jednej strony fascynacja Solidarnością Walczącą z drugiej odległość kulturowa, filozoficzna, rodzinnych tradycji). Dla mnie to przede wszystkim fenomen agresywnego, prostactwa choć nie pozbawionego inteligencji. Kręcącego się wokół masy spraw bieżących , kwitującego rozsądzającego arbitralnie w jakiejś manichejskiej czy dialektycznie komuszej logice. A w środku nieprawdopodobnie kompletnie pustego. Na podsumowanie zdarzyło mi się siedzieć roku zeszłego jesienią 2-3m obok tego indywiduum podczas nie najwyższych lotów komediowego wystawienia. Pijanej ,awanturnej świni, której niedopita flaszka , pohańbionego trunku wymyka się z ręki....Mała widownia a póki się demonstracyjnie nie wytoczył prawie nikt go ... nie dostrzegł. Jeszcze na koniec słabego występu jeden z artystów pocieszył publikę ,że mogą sobie powetować stracony czas nadeptując nadrektora , który zamroczony zalega przy wejściu (niestety okazało się już nieaktualne) wywołując chyba jedyny zgodny śmiech na sali. Więc z kapralem - bogiem trafione w sedno.

Niestety im bardziej się starzeję i im uważniej rozglądam to zalew głupoty i potrzeba prostych dychotomii,antagonizmów,mobilizacji,wspomagana kulawą edukacją bije po oczach. Modlę się tylko aby nowe chniki wyrosły na podobnej glebie a z dala tego co mi najbliższe. 

 

Vote up!
3
Vote down!
0
#1562071

"Prostactwo, nie pozbawione inteligencji", to zazwyczaj, po prostu cwaniactwo. To adekwatne określenie.

Vote up!
5
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1562075

Przypomniała mi się anegdota dotycząca Michanika, która opowiadała mi koleżanka pracująca w Agorze. Nie na temat, ale dość śmieszne.

Otóż co jakiś czas na Czerskiej zbierano wszystkich pracowników, w jednej sali, żeby im coś, zdaniem kierownictwa ważnego obwieścić, i nawet sam guru stawiał się na takich zbiorówkach. Nadszedł czas kolejnej, na która jak wspomniałam stawiali się wszyscy, także najmłodszy narybek, dopiero co przyjęty. W dziale mojej koleżanki zatrudniono młodą dziewczynę, która nie znała nikogo, ale razem z moją znajomą udała się na owo zebranie.

Kiedy już wszyscy zgromadzili się na sali, jako jeden z ostatnich "wczołgał się" lewacko-judaistyczny guru Michanik. Trudno było od niego oderwać wzrok, bo wyróżniał się flejowatym wyglądem, siwe, nieumyte i nieuczesane włosy przylepione do czerwonej czaszki, wymięta, niegdyś biała, nieświeża koszula, rozchełstana, z pogniecionym kołnierzykiem, pogniecione, dawno nieprane spodnie, nieznanej barwy i oczywiście jako podsumowanie, nieoczyszczone buty (często chadzał do biura w sandałach!)!

Nowa znajoma mojej koleżanki ujrzawszy to nieznane jej, flejowate dziwo zakrzyknęła, niestety zbyt głośno "co to za wstrętny dziad?", wtedy nastąpiła konsternacja, bo zbyt wiele zgromadzonych osób to usłyszało, w tym ów wyrafinowany "arbiter elegantiarum", no i to było jedno z ostatnich zbiorowych spotkań "zwykłych pracowników" z nadzwyczajną kastą, w tym z guru!!!

Vote up!
1
Vote down!
0
#1562157