Kto kłamstwem wojuje od kłamstwa ginie

Obrazek użytkownika miarka
Idee

Nie da się żyć w świecie pełnym kłamstwa i zdrad. To by już było tylko „postępowanie” na drodze samozatracenia, „życie” w ciągłym stanie wojny wszystkich ze wszystkimi. A „nie ostoi się dom skłócony”.

Sherlock Holmes wielokrotnie posługiwał się wobec przestępców kłamstwem, sam dokonywał drobnych wykroczeń przeciw prawu, a w jednym z filmów dosłownie planowo szukał kłamstwa własnego jako odpowiedzi kłamcy kłamstwem na jego kłamstwo.

Nie zawsze bowiem słusznym jest głoszenie prawdy sobie znanej w przekonaniu że prawda się obroni, jak by wynikało z połączenia zasad „poznajcie prawdę a prawda was wyzwoli” i „nie daj się zwyciężyć złu, tylko zło dobrem zwyciężaj”.

Czy prawda się obroni?

Owszem – prawda się obroni wobec innych ludzi (ale tylko jeśli ją też poznają i uznają – zwłaszcza w bezpośredniej relacji osób), ale nie obroni się wobec kłamcy chcącego tkwić w swoim zakłamaniu, faryzeiźmie, obłudzie, i interesowności związanej z tym stanem kłamstwa.

Oczywiście nie obroni się i wobec innych ludzi którzy zostaną zmanipulowani albo skuszeni, zastraszeni czy zniewoleni, albo w inny sposób skorumpowani, czy szerzej patrząc: zdemoralizowani przez kłamcę do tego stopnia żeby trzymali jego stronę „za wszelką cenę”.

Nie obroni się zwłaszcza kiedy kłamca ma wpływ na media nadające swój przekaz na rynek publiczny (ten rynek ma rangę szczególną – jest bowiem rynkiem kształtującym opinię publiczną – ta zaś jest przede wszystkim opinią narodu właścicielskiego i państwa i tego rynku, swojej własności niezbywalnej i swojego dobra wspólnego.

To uplasowanie rynku publicznego sugeruje, a nawet stereotypowo zakłada że wszystko na nim jest godne zaufania, uczciwe i moralne moralnością narodu którego ten rynek jest, i z której jest wyprowadzany ten ład życia publicznego. W „gazetach napisano”, „w telewizji pokazano”, „autorytet medialny powiedział”. „idol przedstawił interpretację emocjonalną znaczy już ”tak było” znaczy ustanowienie „prawdy” choć faktycznie to może być zupełne oszustwo, przedstawiony kłamliwie wycinek rzeczywistości, „fakt wyrwany z kontekstu całej prawdy”, „forma haggady”, czyli opowieści umoralniającej nie mającej poza tłem niemal nic wspólnego z rzeczywistością, jednak kiedy media to zobrazują, to już nabiera wymiaru samodzielnie istniejącej „prawdy stanowionej” (wraz z całą ideologią pogańsko-modernistyczną „wielości prawd”).

Nie pomoże wyliczanie prawd dla nas chwalebnych, nie pomoże obnażanie prawd dla nich haniebnych – czyż nie pokazali że są w stanie nas przelicytować medialnie, czyli argumentem siły ponad prawdą jedyną.

Sprawa uniwersalizmu zasad religijnych i Bożych obietnic

Otóż zasady biblijne nie muszą dotyczyć wszystkich sytuacji niezależne od okoliczności i osób (takim to ma być prawo – prawo sprawiedliwe, nie dopuszczające wyjątków i przywilejów), podobnie jak obietnice Boże nie muszą dotyczyć tych adresatów, których my chcielibyśmy widzieć (odnosząc wynikające z nich korzyści , władzę i przyjemności do siebie, a koszty i straty, ból i cierpienia do innych (gdy ich to „zasłużone”, gdy nasze to „chwalebne” i „zasługi”). One wszystkie były zrozumiałe w tamtejszych, czasów biblijnych logicznych odniesieniach, odniesieniach zdrowego rozsądku i realistycznego mocnego stania mocno na ziemi.

W oderwaniu od nich mogą być „uzasadnieniem” dowolnej bzdury”. – W szczególności więc nie wolno ich przenosić w znaczeniu literalnym w nasze czasy.

Zasady religijne naturalnie aspirują do bycia uniwersalnymi, absolutnymi – i tak większość ludzi w swojej poczciwości je traktuje -dotyczą np. sytuacji pokojowych lub wojennych.

Odniesienia do pokoju i wojny

W sytuacjach pokojowych kłamstwa mogą mieć cele zbrodnicze i zwykle do zbrodni i zdrady prowadzą (mówi o tym przysłowie „Jeśli ktoś cię okłamuje to chce cię okraść”). Kłamstwo zawsze wskazuje na zły zamiar, przerywa stan pokoju, obnaża cele kłamcy jako wojenne.

Zła złem się nie zwalczy, bo to oznacza łańcuch krzywd i odwetów, a to już ani umiaru, ani końca nie ma. „Tam gdzie rozlało się zło, jeszcze obficiej rozlała się łaska” - łaska miłości, łaska przebaczenia i pojednania ku przyjaźni.

A zbrodnię zbrodnią? – O, to już tak, to jest skuteczne – ale tylko konkretną zbrodnię, bo już nie jako zasadę rozwiązywania konfliktów zbrodnią. Taka zasada sprowadziła by zbrodnię do krzywdy czyli niesprawiedliwości, a więc znów byłby ciąg samosądów, odwetów, sprowadzenia spraw do kwalifikacji jako honorowych i vendetty. – Do zwalczania zła „dla zwalczania zła”, dla ideologii „anty-”, w złudnym przekonaniu że ze zwalczenia zła może wyniknąć dobro.

Co innego w czasach wojennych. – Tu kłamstwo ma wymiar fortelu czy podstępu w ramach taktyki wojennej nastawione na obronę konieczną wartości wyższego rzędu dostosowaną do możliwości otoczenia i chwili bieżącej. Tu w sytuacji konieczności dokonania wyboru wartości niższego poświęcamy na rzecz wartości wyższego rzędu.

Tu kłamstwo i zło mają różne znaczenia – zresztą mają je zawsze – to synonimy, ale nie to samo. Kłamca to dziecko diabła. Zło to owoc jego działań (lub zaniechań działania tam gdzie można czynić dobro, czyli dalsze kłamstwo co do możności działania lub definicji dobra i jego adresata). Dobro i zło moralne też mają swoich adresatów – człowieczeństwo i relacje międzyludzkie – w dobru stają się dojrzalsze, w złu ulegają dezintegracji.

Aspekt sprawiedliwości czy moralności

Biblijna nauka że „jeżeli ktoś chce coś od ciebie i grozi że pójdzie do sądu - z zaleceniem że lepiej mu to dać cierpiąc krzywdę zamiast się sądować i tracić brata, zaleceniem, aby przebaczać krzywdzicielowi jego winę aby przetrwała miłość i zdolność działań łączących, zgodnych, prowspólnotowych” – dotyczy sytuacji pokoju z typowym przykładem umów handlowych (jednak nie dotyczy stanu fałszywego pokoju, który trzeba już zaliczać do zdrady i wojny).

Czym innym jest jednak rozszerzenie dalej tej nauki w „zasadę nadstawiania drugiego policzka” ale za to przechodzenia do nieustępliwej walki o swoje racje wyższego rzędu – to dotyczy już sytuacji wojennej (w tym fałszywego pokoju), sytuacji ataku na wyższe wartości ludzkie typu moralność, gdzie handli i kompromisów już nie ma i być nie może, bo życie jest jednokierunkowe. – Jest „wszystko albo nic”, jest logika zerojedynkowa, jest w końcu życie duchowe, jest podejście nieustępliwe, bezkompromisowe, są sytuacje wyższej konieczności.

Jest różnica, bo cierpiąc niesprawiedliwość można żyć, ale już cierpiąc niemoralność żyć się nie da. Tu „dostosować się” to dać się zdemoralizować, znieprawić i zniewolić, pójść w zbydlęcenie i zatracenie idąc za doraźnym interesem, zaś „nie dostosować się” to stracić wszystko, zostać zdradzonym zniszczonym i zabitym – każda decyzja zła, czyli matrix.

Tu już najpierw trzeba się obronić koniecznie, tu najpierw trzeba obronić życie i warunki niezbędne do przeżycia oraz zachowania człowieczeństwa.

Tym, czym jest kłamstwo wobec sprawiedliwości, tym zdrada wobec moralności. – Tak każda niemoralność stoi na zdradzie jak każda niesprawiedliwość stoi na kłamstwie.

Aspekt braterstwa

W sytuacji wojennej (w tym fałszywego pokoju) nie ma brata po drugiej stronie – nie grozi że go stracimy podejmując walkę. Przeciwnie – skutecznie broniąc się w miarę posiadanych sił, środków i możliwości (w tym nie cofając się przed koniecznością zabicia go jeśli tylko tak można siebie i swoich rzeczywistych braci i innych osób kochanych obronić), pozbawiając go możliwości szkodzenia i sięgania przez po jego uzurpacje i przedmioty wymuszeń możemy przyczynić się do jego otrzeźwienia i powrotu do realnego życia, w tym braterstwa.

Bo choć wszyscy ludzie są braćmi, to braterstwo nie jest automatyczne ani odgórnie nakazane. Wciąż jest oddolną, świadomą i dobrowolną, w pełni suwerenną decyzją każdego człowieka. Wciąż bratem można być uczciwym lub zakłamanym, dobrym lub złym, wiernym, zgodnym ku życiu w pokoju, lub wrogim, zmierzającym do wywłaszczenia, zniszczenia lub zniewolenia drugiego aby wynosić się jego kosztem. lub zdradzieckim – traktującym rzeczywistość jajo stan permanentnej wojny.

Braterstwo jak każda forma miłości jest łaską. Trzeba je przyjąć i współpracować z łaskawcą aż po osiągnięcie jej celu – tu dobra wspólnego. Inaczej nie ma mowy o jakiejkolwiek współpracy, a jakichkolwiek wspólnych celach.

Aspekt równouprawnienia i tolerancji

A wspólne cele to podstawowy warunek równouprawnienia. Równouprawnienie zaś to podstawowy warunek dopuszczenia do udziału w życiu publicznym i politycznym państwa. Bez równouprawnienia można co prawda tolerować w naszej przestrzeni życia publicznego wszelkich odmieńców (w przestrzeni życia politycznego już nie – ani w sensie czynnych, ani biernych praw wyborczych), ale pod warunkiem ich pozostawania „dobrymi ludźmi”, a więc ludźmi rozróżniającymi dobro i zło i i zdeklarowanymi zawsze wybierać dobro jako motyw swoich czynów i zaniechań wobec innych ludzi (nazywa się to stanem prawości).

Tylko tak rozumiana postawa wobec dobra stanowi minimum rokujące zachowanie ładu życia publicznego z jednej strony (stan moralności ładu życia publicznego narodu którego państwo jest własnością i dobrem wspólnym), a nie krzywdzenia jego uczestników ze strony drugiej (dopiero to rokuje gwarantowanie sprawiedliwości w relacjach międzyludzkich i tworzenie prawodawstwa sprawiedliwego jako podstawowego warunku istnienia „państwa prawa”).

Odniesienie do polityki

Izrael, a dokładnie to jego premier Netanjahu rozpętał wobec Polski i Polaków wojnę propagandową na tle prawdy historycznej. Wojnę nie „o przekonanie”, „o honor”, „o uznanie zasług”, a wojnę o uznanie wrogich Polsce i Narodowi Polskiemu urojonych roszczeń i uzurpacji na tle „żydowskiej prawdy” jako „prawdy stanowionej” narzucanej wszystkim nie z mocy realnego poznania a z mocy wiary za którą soi wymuszenie.

To już nie spór o prawdę dla pogłębiania fundamentów zgodnego, pokojowego współżycia – to już wojujące kłamstwo, wojująca nieprawość i wojująca niemoralność.

Na to jak oni chcą sobie układać życie między sobą wpływu nie mamy i nie potrzebujemy mieć dopóki nie ma to wpływu na nasze życie, na nasze przetrwanie ludzkie i narodowe. Tu ma.

Tu jest wojna

Tu się trzeba obronić koniecznie, to już wojna choć jeszcze bomby na głowy nie lecą.

Wojna szczególna, bo nasz wróg już dysponuje na naszym terenie licznymi i wciąż rosnącymi przyczółkami V Kolumny. Nie każdy Żyd to wróg. Ogólnie Żyd to dobry człowiek, jednak kiedy żyd przestaje być dobrym człowiekiem, przestaje być Żydem. Żydzi powinni się od takich oczyszczać, ale tego nie robią.

Netanjahu – kłamca nadal jest premierem, antypolskie kłamstwa dalej są szerzone, żydowskie instytucje i muzea, w tym zawłaszczane przez nich muzeum Auschwitz stają się ośrodkami antypolskimi, a V Kolumna ulokowana w polskich władzach politycznych trwa nie tylko w zdradzieckiej bierności, ale rosnącej przychylności dla kłamców i demoralizatorów, siewców urojonego polskiego poczucia winy. Wszystko to oznacza wręcz zachętę do dalszych bezczelności i hucp, do dalszych roszczeń i wymuszeń.

Nie ma co się łudzić, że znajdą się politycy na miarę detektywa Sherlocka Holmesa, czy choćby Onufrego Zagłoby z jego fortelami, choć to by było najinteligentniejsze i tanim kosztem. Rzecz w tym że tu już sprawy zaszły za daleko.

Przebrała się miarka

Tu nie chodzi o sprawy prawa – o to czym zajmuje się polityka, czy nawet sprawiedliwości i ustroju państwa z nią związanego. Chodzi o zasady organizacji ładu naszego życia publicznego wewnątrz i o obronę zewnętrzną, chodzi o zasady ogólne, ważniejsze jak konstytucja państwa. Tu gdzie są kłamstwo i zdrada nie może być równouprawnienia ani tolerancji.

Tu, gdzie wojna, ten co jest po drugiej stronie nie może być traktowany jak brat – to najpierw wróg. I Żyd talmudyczny nie traktuje nas jak braci.

Z ich kłamstwami i zdradami trzeba ich zostawić sobie samym.

Sytuacja kiedy Żydzi jako ogół są tolerowani w życiu publicznym naszego państwa, a nawet równouprawniani do udziału w życiu politycznym naszego państwa musi się skończyć.

Jesteśmy jako Polacy w sytuacji obrony koniecznej

Tu nas obowiązuje najpierw się obronić i jako ludzie, i jako Naród Polski. Najpierw moralność, później sprawiedliwość. Jeszcze później prawo.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)

Komentarze

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

...ale miarka się przebrała i dalej nie jestem pewna, czy wiem co w tym tekście jest ważne.
Odniosę się do końcówki...bo początek już zpomniałam :-)
Braterstwo to nie łaska ani forma miłości. Braterstwo to pokrewieństwo albo forma umowy.
Równouprawnienie? Co ma wspólnego z celami? Nic:-) Tolerancję w tym przypadku można całkowicie pominąć. Również żydami nie należy się zbytnio zajmować i bez przerwy o nich mówić. Trzeba robić swoje.

Napisałam tych parę zdań aby Ci uświadomić co przeciętny czytelnik rozumie z Twego tekstu. Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
-2

Verita

#1561547

"Napisałam tych parę zdań aby Ci uświadomić co przeciętny czytelnik rozumie z Twego tekstu"

Chcesz powiedzieć że przeciętny czytelnik patrzy w tekst, ale go nie próbuje zrozumieć?

 

"Braterstwo to nie łaska ani forma miłości. Braterstwo to pokrewieństwo albo forma umowy".

Nie. Pokrewieństwo może być również duchowe. Braterstwo może być decyzją uczuciową a wtedy nie potrzebuje formalnej umowy, a jedynie uczciwej wzajemności drugiej strony. Przeczytaj jeszcze raz co o tym było w tekście:

"Bo choć wszyscy ludzie są braćmi, to braterstwo nie jest automatyczne ani odgórnie nakazane. Wciąż jest oddolną, świadomą i dobrowolną, w pełni suwerenną decyzją każdego człowieka. Wciąż bratem można być uczciwym lub zakłamanym, dobrym lub złym, wiernym, zgodnym ku życiu w pokoju, lub wrogim, zmierzającym do wywłaszczenia, zniszczenia lub zniewolenia drugiego aby wynosić się jego kosztem. lub zdradzieckim – traktującym rzeczywistość jajo stan permanentnej wojny.

Braterstwo jak każda forma miłości jest łaską. Trzeba je przyjąć i współpracować z łaskawcą aż po osiągnięcie jej celu – tu dobra wspólnego. Inaczej nie ma mowy o jakiejkolwiek współpracy, a jakichkolwiek wspólnych celach".

Równouprawnienie? Co ma wspólnego z celami? Nic:-) Tolerancję w tym przypadku można całkowicie pominąć.

Nie czujesz bluesa. Tolerować w swoim otoczeniu to mogę tylko tych, którzy w niczym nie zagrażają mi i moim bliskim za których jestem odpowiedzialny, oraz wobec tych co mam wobec nich zobowiązania. Tacy to są tzw. dobrzy ludzie - w skrócie ci co tak samo jak ja rozumieją dobro i zło i w sytuacjach wyboru wybierają czynienie dobra. Takich ludzi nazywamy też prawymi. Jeśli chodzi o cele życiowe to mogą mieć zupełnie różne.

Natomiast równouprawnienie dotyczyć może tylko tych co już przeszli sito tolerancji, a nadto przyjmują te same co my cele, tylko chcą dochodzić do nich innymi drogami. Teraz pilnie te sita trzeba przeczyścić i sprawdzić kto jest kto, bo wrogów wewnętrznych, jak kłamców i zdrajców od władzy politycznej, a niektórych w ogóle od udziału w naszym życiu publicznym trzeba poodsuwać.

Ani tolerancja ani równouprawnienie nie upoważnia jeszcze do udziału w życiu politycznym państwa. Tu trzeba jeszcze integracji z naszym Narodem, przyjęcia jego systemu wartości, bo na nim stoi cały ład życia publicznego, w tym politycznego, w tym prawodawstwo. Tylko z takimi można wchodzić w realną współpracę.

 

"Również żydami nie należy się zbytnio zajmować i bez przerwy o nich mówić. Trzeba robić swoje".

Co innego zbytnio się nie przejmować, ale czym innym jest przejmować tak, że "bez przerwy o nich mówić".

Ja uważam, że stanowczo za mało mówię o groźbach z nimi związanych, a Ty mnie tu krytykujesz?

Jasne że to im nabija reklamy, ale organizować się do samoobrony jakoś trzeba.

Przesadziłaś.

Choć może i masz rację że nie czytają, bo tylko Ty się odezwałaś.

:-)

Vote up!
4
Vote down!
-1
#1561550

...że nikt tego tekstu nie doczyta do końca...tylko ja, ze względu na sympatię do Ciebie, dokonuję tej karkołomnej sztuki :-)
Zapewniam Cię jednak ,że moje uwagi to nie krytyka ale prośba, już któraś z rzędu, abyś pisał krócej i zwięźlej.
Zapewniam Cię również ,że nie tylko patrzę w tekst ale próbuję rozumieć co piszesz.Zaś ty nie próbujesz pisać dla ludu bo to wymaga wysiłku. Piszesz raczej sobie i muzom.
Ci dobrzy,prawi ludzie, o których wspominasz, oni nie potrzebują tolerancji, oni są warci miłości.
Równouprawnienie - dalej nie czuję blusa, to mi przepomina zrównoważony rozwój czyli herezję wszech czasów. Wolę tango.

https://www.youtube.com/watch?v=Gcxv7i02lXc

Istotą człowieczeństwa dojrzełego jest szukanie sposobów, by innym było z nami dobrze. Kiedy ci inni rozumują podobnie, mamy tworzenie się zdrowych więzi międzyludzkich i wzajemnie za siebie odpowiedzialnej wspólnoty.

Vote up!
1
Vote down!
-1

Verita

#1561552

"Ci dobrzy,prawi ludzie, o których wspominasz, oni nie potrzebują tolerancji, oni są warci miłości".

No to widzę iż nie dość że nie rozumiesz co to tolerancja to i co to miłość ;-). Otóż ci co nie zasługują na tolerancję też są "warci" miłości, nawet potrzebują dużo miłości baaaaaaardzo wymagającej zanim zostaną zaproszeni w gościnę, natomiast ci co zasługują na tolerancję mogą liczyć i na miłość międzyludzką, jak między normalnymi ludźmi w relacjach międzyosobowych.

Natomiast to jeszcze nie kwalifikuje ich do wpuszczania ich do naszych wspólnot, ani do życia publicznego w państwie naszego dalej jak w charakterze gościa (choć już padają takie heretyckie głosy aby robić państwa i narody oraz rodziny otwarte, a więc i przyjmować ich bez własnej miłości wymagającej, a więc i nie z tolerancją odmienności, ale z jej akceptacją, i to bez względu na ich postawę względem dobra i zła).

"Równouprawnienie - dalej nie czuję blusa, to mi przepomina zrównoważony rozwój czyli herezję wszech czasów. Wolę tango".

Najkrócej jak można: Równe prawa i obowiązki w życiu publicznym państwa naszego narodu, ale bez praw politycznych czynnych (zwłaszcza wybieranie władz) i biernych (możliwość bycia wybieranymi do władz).
 

"Istotą człowieczeństwa dojrzełego jest szukanie sposobów, by innym było z nami dobrze".

To za duże uproszczenie. Zaczynać trzeba od najwyższych standardów własnej godności osobowej, wstydu i sumienia, panowania nad sferami swojej moralności i prawości, dążenia do życia w pokoju z wszystkimi pragącymi życia w pokoju tak jak my go rozumiemy, a realizować się w kultywowaniu najlepiej pojętego człowieczeństwa, swoich powołań zwłaszcza wychowania i wykształcenia potomstwa według najlepiej rozumianych standardów rodzicielstwa, pracy, wypoczynku i rozwijania talentów oraz życia duchowego.

 

"Kiedy ci inni rozumują podobnie, mamy tworzenie się zdrowych więzi międzyludzkich i wzajemnie za siebie odpowiedzialnej wspólnoty".

Oj, chyba Cię fantazja poniosła. Muszę Cię ostudzić. Żydzi nie rozumują podobnie - oni tylko siebie uważają za ludzi a nas za gojów, podludzi, którzy są dla bycia ich niewolnikami. Mają podwójne, a nawet i potrójne (jeszcze inaczej są traktowani Żydzi w Izraelu) standardy moralne. Strach się bać co by to było gdyby doszli do władzy. Już się źle robi jak się popatrzy na takiego Dudę... Nawet jak się integrują to z zasady pozornie i interesownie (poczytaj o sekcie Frankistów z XVIII wieku).

Nieco tylko w łagodniejszej formie masz to i z islamistami (choć liczni muzułmanie żyją w Polsce od kilku wieków jako zintegrowani, a więc i jako polscy patrioci często bardziej moralni i ludzcy jak Polacy z rodowodem narodowym).

 

Vote up!
2
Vote down!
-1
#1561559

Wszystko...tylko nie to. Nie imputuj mi żydów. Skąd ci oni przyszli do głowy. Jasne,że z nimi i muzułmanami nam nie po drodze. To wie każde dziecko w przedszkolu, oczywiście nieżydowskie. Aby to wiedzieć nie trzeba nam wykładu profesorów.

Vote up!
2
Vote down!
-1

Verita

#1561601

"Kiedy ci inni rozumują podobnie, mamy tworzenie się zdrowych więzi międzyludzkich i wzajemnie za siebie odpowiedzialnej wspólnoty".

Dla tych co nie lubią czytać polecam wypowiedź księdza profesora Chrostowskiego doskonale obrazującego jak wielką naiwnością jest uważanie dzisiejszych Żydów za rozumujących podobnie do nas.

Pół godziny, ale to lektura obowiązkowa dla tych co chcą wiedzieć gdzie żyją:

https://youtu.be/3oOatoooQ5U

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1561596