List do W. Cimoszewicza ws. „udziału Polaków w holokauście”

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz
Blog

 

 

Szanowny Panie Premierze,

Portal „Do RZECZY” – vide: ]]>https://dorzeczy.pl/kraj/55412/Cimoszewicz-Polacy-brali-udzial-w-Holokauscie.html]]> w artykule pt. „Cimoszewicz: Polacy brali udział w holokauście. Jedwabne nie było jedyne” zamieścił wywiad z Panem Premierem, którego fragment teraz Panu zacytuję za Rzeczpospolitą:

Czy Polacy brali udział w Holokauście? – Oczywiście" – powiedział Włodzimierz Cimoszewicz "Rzeczpospolitej", po czym dodał, że "trzeba o tym mówić "otwarcie i uczciwie". – Dzisiejsze pokolenie nie jest za to odpowiedzialne. Jeśli jednak milczy lub kłamie, to stwarza swoją własną odpowiedzialność i podważa swoją wartość moralną" –stwierdził…”, koniec cytatu.

Te słowa Pana Premiera wywołały oburzenie Polaków zbulwersowanych do tego stopnia, że sięgnęli nawet do takich argumentów jak przeszłość Pańskiego Ojca, co uważam za postępowanie niegodne, gdyż nie powinno się moim zdaniem obwiniać dzieci za czyny ich rodziców.

Nie mniej jednak uważam, że Pan Premier nie ma moralnego prawa do publicznego wygłaszania opinii o dzisiejszych Polakach, którzy cytując Pańskie słowa rzekomo milczą i kłamią będąc tym samym ludźmi nieodpowiedzialnymi o niskiej moralnej wartości.

Dlaczego tak uważam?

Otóż, dlatego, że Pan Premier w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” zaapelował do Polaków o „otwartość i uczciwość”, podczas gdy jako były Premier III RP grał Pan w jednej orkiestrze polskich premierów, którzy niszczyli wspomniane przez Pana wartości biorąc czynny udział w zakłamywaniu prawdy w sposób świadomie nieuczciwy.

Proszę tedy pozwolić, że zrobię Panu Premierowi krótki wykład z powojennej historii Polski ze szczególnym naciskiem na charakterystykę ludzi pełniących w tamtym okresie podobnie jak Pan, urząd przewodniczących Rady Ministrów, w którym użyję słów równie mocnych, jak te, jakich Pan Premier użył w rzeczonym wywiadzie dla Rzeczpospolitej.

Pierwszym premierem, jakiego pamiętam był Bolesław Bierut, czyli powołana na to stanowisko przez zimnokrwistego ludobójcę Józefa Stalina łachudra nie warta dłuższego komentarza. Po nim tekę premiera przejął Józef Cyrankiewicz, kolejny namiestnik rządu sowieckiego, wykształcony cynik i despota trzymający Polaków za twarz i straszący ludzi, że im odrąbie ręce, jak się sprzeniewierzą władzy. W tej mokrej robocie wspierali go zwyrodnialcy z Urzędu Bezpieczeństwa, co warto przypomnieć, zarządzanego przez antypolsko nastawionych oficerów pochodzenia żydowskiego. Jednocześnie Cyrankiewicz sumiennie pilnował, żeby w Moskwie szkolono zastępy represyjnej kadry urzędniczej oraz tajne służby, które miały za zadanie zrobić z Polski państwo słabe i podległe władzom Związku Radzieckiego. Następnie rządy objął typ spod ciemnej gwiazdy, niejaki Piotr Jaroszewicz, oddany przyjaciel Breżniewa i „gospodarz”, który jedno, co potrafił dobrze robić to podnosić ceny i tłumić brutalnie protesty umęczonych ludzi.

Aż spadło na Polskę kolejne nieszczęście, gdy premierem został szkolony na Kremlu aparatczyk Wojciech Jaruzelski, ślepo oddany Związkowi Radzieckiemu oprawca, który, kiedy „Solidarność” zagroziła komunistom wydał narodowi wojnę łamiąc kręgosłupy przyzwoitym i oddanym Polsce ludziom. Nie omieszkał też wysłać na szkolenie u wielkiego brata dysydenckich „elit”, które zdradziły Polskę przy okrągłym stole.

Ten haniebny proces kontynuował nasz kolejny premier, zawodowy politruk Mieczysław Rakowski, po którym przejął schedę szef tajnych służb i bezwzględny egzekutor Czesław Kiszczak, znany z tego, że wydał rozkaz by strzelać do górników na „Wujku”.

Aż się naród zbuntował i po wyborach w roku 1989 wydawało się przez moment, że w Polsce skończył się bezpowrotnie komunizm. Niestety, dający nadzieję na lepsze jutro entuzjazm milionów Polaków, którzy uwierzyli, że nareszcie Polską będą rządzić mądrzy i uczciwi ludzie, zmarnował z premedytacją nasz kolejny premier, niejaki Tadeusz Mazowiecki, dwulicowy katolik postępowy, który zdradził „Solidarność” dogadując się z Kiszczakiem przy okrągłym stole, pod okiem zapatrzonego na wschód Adama Michnika. Ten na wskroś obłudny premier blokując dekomunizację słynną grubą kreską postawił postkomunistów u władzy de facto do dnia dzisiejszego, dając przyzwolenie by ćwiczona w Moskwie post-komusza sitwa szabrowała bezkarnie nasz majątek narodowy. Jak już post-komuna miała posprzątane uchwyciwszy strategicznie kluczowe stanowiska w państwie, premierem został „nowofalowy biznesman” Jan Krzysztof Bielecki głównie po to, żeby utorować drogę następnemu premierowi Geremkowi, gensekowi honorowemu wychowanemu na naukach Sartre’a, którego zadaniem było przekonanie ludzi, że lewactwo to cnota, a patriotyzm to obciach. On też miał nakłonić ludzi, co mu się w dużej mierze niestety udało, że naszą stolicą winna być Bruksela, nie Warszawa, a liczą się tylko pieniądze. 

Gdy się jednak Polacy połapali, jak perfidnie zrobiono ich w konia wybrali premierem Jana Olszewskiego, po raz pierwszy od niepamiętnych czasów człowieka przyzwoitego, mądrego i bez reszty oddanego Polsce, który jednak długo nie porządził, gdyż różowa mafia, pod osłoną nocy i nomen omen przy znaczącym udziale Donalda Tuska przeprowadziła skrytobójczy zamach stanu.

Potem rządzili na zmianę cyniczni beneficjenci okrągłego stołu: bogobojna marionetka Unii Demokratycznej, niejaka Hanna Suchocka, obrotowy sikawkowy Waldemar Pawlak, stary kumpel Ałganowa, niejaki Józef Oleksy i Pan Panie Premierze nazywany miłośnikiem białowieskich żubrów i troskliwym ojcem powodzian. A rządził Pan głównie po to żeby utorować drogę do prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, który miał umocnić i zabetonować rządy post-komuny. I to nie Kaczyńscy Panie Premierze podzielili Polaków, jak Pan wielokrotnie usiłował wmówić ludziom, tylko Pan panie Premierze publikując w roku 1989 w Gazecie Wyborczej wespół z Adamem Michnikiem słynną odezwę do narodu o pojednanie i zagłosowanie na post-komunistów otwierając im drogę do rabowania Polski. To wtedy Polska pękła na pół, rozpadając się na „lewacko” post-komunistyczną i „prawicowo” patriotyczno-solidarnościową, a resztki prawdziwej inteligencji udały się na emigrację wewnętrzną. A jak już Pan, Panie Premierze wykonał to zadanie oddał Pan władzę kolejnemu premierowi Jerzemu Buzkowi, gdyż wiedział Pan, że gładko mówny profesor, jak to z profesorami bywa nie będzie przeszkadzał w szabrowaniu Polski. Potem wzięli Polskę w swoje łapska Leszek Miller z Markiem Belką głównie po to by wyprzedać dokumentnie nasz majątek narodowy i dać zielone światło bezkarnym przekrętom na niespotykaną wcześniej skalę.

Wtedy, w roku 2005 Polacy znów się zbuntowali, i ku zaskoczeniu pewnych swego post-komunistów, wkurzony na serio naród wybrał na premiera prawicowca Jarosława Kaczyńskiego. Jednakże ten drugi po Janie Olszewskim nie lewacki premier, mimo niezaprzeczalnych sukcesów polityczno-gospodarczych nie był w stanie sprawnie rządzić pod dywanowymi nalotami mediów mainstreamowych, zmanipulowanych przez szkolone w Moskwie służby i ogłosił wcześniejsze wybory.

W efekcie, zbałamuceni przez Michnika i jego gazetę rodacy, którym post-komuniści zdołali sprytnie wmówić, że stanowią elitę III RP, a więc są obywatelami lepszej kategorii, co im odebrało zdolność obiektywnego postrzegania rzeczywistości, wybrali premierem złotoustego picusia glancusia, niejakiego Donalda Tuska, od dawna szykowanego przez post-komunistów na to stanowisko.

Nie muszę chyba Panu premierowi przypominać, co było dalej, bo po prawdzie się wstydzę.

Przed kilkunastoma minutami Kamil Stoch zdobył na Olimpiadzie złoty medal dla biało czerwonych i mam nadzieję, że Pan Premier rozumie, iż jako człowieka, który coś zrobił dla Polski, nie Pana, lecz tego wspaniałego sportowca darzę po stokroć większym autorytetem.

W oczekiwaniu na odpowiedź ślę ukłony przewidziane etykietą,

dr inż. Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla państwa polskiego)

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (9 głosów)

Komentarze

wstyd i hańba?

Na takie oto piękne figury skazana była Polska przez całe dziesięciolecia swojej powojennej państwowości.
"Ludzie o niskiej moralnej wartości" to rzeczywiście najbardziej trafne podsumowanie.

Pozdrawiam

Czy Pana kolejny świetny tekst trafi na czołówkę Niepoprawnych?
Czy tradycyjnie zostanie zepchnięty do piwniczki?

Odpowiedż na te pytania będzie realnym wyznacznikiem tego, z czym mamy tutaj do czynienia.

Vote up!
2
Vote down!
-2

W koronie królów wyglądam pięknie.

#1558232