LWÓW UMIERA

Obrazek użytkownika Aleszumm
Idee

LWOW UMIERA

 

Kiedyś polski Lwów był miastem pięknym i bogatym. Lwów ukraiński to bieda, brud i wynaradawianie naszych rodaków.

W niedawnej przeszłości towarzysz generalissimus Józef Stalin w otoczeniu premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchila i prezydenta Stanów Zjednoczonych Franklina Roosevelta w Poczdamie, Teheranie i Jałcie jednym ruchem – palcem po mapie – skreślił z granic Rzeczypospolitej m. in. rdzennie polski Lwów. Lwów sprzedano Stalinowi bez słowa protestu, bo cóż tam Polska.

Lwów wówczas już krwawił sześć lat, krwawi nadal 75 lat, a to, jako miasto „sowieckie”, a to, „ukraińskie’ „wyrwane” przez Ukraińców przy „pomocy” ZSRS spod „okupacji polskiej”, a to, jako miasto „wilnej Ukrainy”, nie posiadającej nigdy własnej państwowości.

Gdy w lipcu przemierzałem lwowskie ulice ogarniała mnie rozpacz. Po kilku godzinach jazdy samochodem z Krakowa znajduję się nagle w innej epoce, tej z lat 50.

Jezdnie wybrukowane „kocimi łbami” z zapadającymi się w nich szynami tramwajowymi, tramwaje zaniedbane, brudne, zaśmiecone, poruszające się z prędkością 6 km/godz. to pod górę, to w dół, typu „wańka – wstańka” z lwowskiego cyrku Staniewskich. Po takiej nawierzchni poruszają się samochody „trupojezdki” z motorami starych moskwiczów, wołg, z przemyconymi karoseriami nowoczesnych mercedesów, volksvagenów, opli, audi etc. wyjące i smrodzące ze starości.

Pejzaż komunikacyjny uzupełniają miejskie pokraczne autobusy, troleybusy z lat 50. i "nowocześniejsze" tramwaje jadące po szynach zapadniętych w jezdnie z kocich łbów, pamiętających czasy Franz Josepha, brudne, zaniedbane, rozklekotane. Bilety tramwajowe sprzedają panienki w fartuszkach w kwiatki, a jak jakiś pasażer zwraca skasowany bilecik, to panienka sprzedaje bilecik następnemu pasażerowi. Częste są też kontrole biletów dokonywane przez oszustów. Ofiarą takich oszustów padła moja małżonka, która posiadała bilet tramwajowy, lecz "kontrolerzy" stwierdzili, że bilet jest nieważny, tramwaj zatrzymał się przy kantorze, żona zmieniła dolary na hrywny, które pobrali "kontrolerzy" i zniknęli bez wydania pokwitowania mandatowego, a tramwaj tymczasem pojechał.

 

 ALBO TRAMWAJ ALBO CHLEB

 

 Przeciętna emerytura na Ukrainie wynosi ok. 15 dolarów miesięcznie. Jeżeli emeryt przejedzie 100 razy tramwajem nie kupi już chleba.

 

 ULICE ŚMIETNISKA

 

Na placu Halickim w pobliżu kościoła św. Antoniego i na innych centralnych lwowskich ulicach i placach stoją w rzędach baby w chustach w kwiaty polne z brudnym towarem wyłożonym bezpośrednio na bruk bez podłoża. Handlują burakami, kapustą kiszoną zmieszaną nierzadko z końskim ulicznym gnojem, marchwią, kwaśnym mlekiem w brudnych butelkach po wódce, białym serem ( nie pierwszej białości), jajkami, drobiem wytarzanym po bruku, masłem leżącym bez opakowań na kamieniach. Towary przeważnie są nie pierwszej świeżości. Po odkrytych towarach łazi ptactwo. Ceny tu niskie, przewyższają jednak krakowskie.

Ulice lwowskie to jedno wielkie śmietnisko, z kubłami na śmieci, wypełnionymi po brzegi,  z nie wyjmowaną  tygodniami zawartością. Przy powiewach wiatru tumany śmieci hulają po ulicach tworząc swoistą brudną zadymę. Gdzie nie gdzie widzi się powyginane wiadra zapełnione odpadami. Służb porządkowych brak.

Kanalizacja ogólnospławna w całym mieście nieczynna, dawne kratki ściekowe przerobiono na śmietniki.

 

 

BEZ POLONIJNYCH OFICJELI

 

We Lwowie spotkania autorskie mam każdego roku, tym razem w polskiej szkole im. św. Marii Magdaleny. Do niedawna była to szkoła nr 10. Na bocznej elewacji budynku szkoły wychodzącej w widoku na kościół im. św. Marii Magdaleny widnieje żeliwna tablica z reliefem poświęconym mordercy OUN - UPA Romanowi Szuchewyczowi "ku pamięci".

Gdy publicznie zwróciłem na to uwagę, to ostrzeżono mnie, iż mogę być aresztowany.

Kościół św. Marii Magdaleny od lat jest zamieniony na salę muzyczną ze skoczną muzyką i śmierdzącą niemytą od lat toaletą.

Teresa Sopoćko, nasza koleżanka, policzyła publiczność-  równe pięćdziesiąt osób, przeważnie starszych. Brak młodzieży. Może i taki jest przekrój wiekowy tej nielicznej polskiej wspólnoty lwowskiej.

Na placu Halickim siedzieliśmy w towarzystwie młodego małżeństwa. Zapytałem, jak się czują we Lwowie, polskim przecież Lwowie, to otrzymałem odpowiedź, iż Lwow nigdy nie był polski, tylko ukraiński, a przed wojną okupowany przez Polskę. Kościoły były zawsze cerkwiami, o czym świadczą napisy na elewacjach, a napisy na grobowcach na Cmentarzu Łyczakowskim zawsze były w języku ukraińskim, przed wojną fałszowane przez Polaków na język polski, a pochowani są wyłącznie Ukraińcy.

Z ciekawości zapytaliśmy się, czy wiedzą kim był Józef Piłsudski i dlaczego na dawnym  Placu Mariackim stoi pomnik polskiego wieszcza Adama Mickiewicza.

Dowiedzieliśmy się, iż pierwszy raz słyszą nazwisko Józef Piłsudski, a pomnik Adama Mickiewicza postawili polscy okupanci Lwowa.

Natomiast dowiedzieliśmy się, iż "maty" (matka) św. Jana Pawła II była Ukrainką. Ciekawe, że dla nazistów (Niemców) św. Jan Paweł II był Żydem niemieckim. podobnie jak Mikołaj Kopernik - Niemcem.

Ale wracając do spotkania autorskiego, doszedłem do wniosku. iż osoby kierujące polskimi organizacjami, federacjami, czy towarzystwami widocznie nie mają czasu i ochoty na spotkania literackie i łączność z krajem.

Być może wolą się nawzajem poniewierać w publicznych wystąpieniach i w "Gazecie Lwowskiej") (już z nie wychodzącej), jak czynił to Emil Legowicz - prezes fundacji kultury lwowskiej, wyzywając śp. red. Bożenę Rafalską od alkoholiczek i dam lekkiego prowadzenia.

Redaktor Bożena Rafalska reaktywowała po wojnie "Gazetę Lwowską", będąc jej redaktorem naczelnym, następnie za swoje patriotyczne poglądy została z gazety wyrzucona przez Emila Legowicza i "Gazeta Lwowska" upadła.

Redaktor Bożena Rafalska nie poddała się i założyła miesięcznik społeczno - kulturalny  "Lwowskie Spotkania", który zdobył sławę światową, w którym miałem zaszczyt publikować i być współredaktorem.

We Lwowie  przy ul. Badenich 9 (obecnie Rylejewa 9) red. Bożena Rafalska założyła narodową galerię sztuki polskiej i pomieszczenie dla swojej redakcji "Lwowskich Spotkań".

W pięknej sali swojej galerii urządzała liczne spotkania teatralne i kulturalne, ocalając od zapomnienia kulturę kresową.

Każdego roku w miesiącu lipcu Bożena Rafalska urządzała. "Czwartkowe wieczory przy świecach z poetą polskim Aleksandrem Szumańskim" zwykle transmitowane przez Radio Lwów z inicjatywy mojej bliskiej koleżanki prezes Radia Lwów Teresy Pakosz, a ostatnio z inicjatywy redaktor naczelnej Radia Lwów Marii Pyż - Pakosz.

W wieczorach "przy świecach" brali udział artyści lwowscy, jak Jan Tysson, czy też Kresowianin, mieszkający w Krakowie  Mieczysław  Święcicki z prof. Pawłem Bieńkowskim (akompaniament).

Recenzje z owych spotkań publikował "Kurier Galicyjski" - redaktor naczelny Marcin Rowicki, "Głos Polski" - redaktor naczelny Wiesław Magiera, "Kurier Codzienny" Chicago - redaktor naczelny Marek Bober,  "Kresowy Serwis Informacyjny" - redaktor naczelny Bogusław Szarwilo oraz "Lwowskie Spotkania" - redaktor naczelna Bożena Rafalska.

 

 

SĄ TACY CO POMAGAJĄ

 

Ale istnieją również akcenty radośniejsze. Niedawno w Radiu Lwów wystąpiła polska aktorka osiadła w Chicago  Barbara Denys - Krzyżanowska. W swoim programie miała m. in. wiersz Jana Lechonia "Matka Boska Częstochowska" ze słynnym fragmentem, który podkreślam w prezentacji owego utworu:

 

Matka Boska Częstochowska, ubrana perłami,

Cała w złocie i brylantach, modli się za nami.

Aniołowie podtrzymują Jej ciężką koronę

I Jej szaty, co jak noc są gwiazdami znaczone.

 

Ona klęczy i swe lice, gdzie są rany krwawe,

Obracając, gdzie my wszyscy, patrzy na Warszawę.

O Ty, której obraz widać w każdej polskiej chacie

I w kościele i w sklepiku i w pysznej komnacie

 

W ręku tego, co umiera, nad kołyską dzieci,

I przed którą dniem i nocą wciąż się światło świeci.

Która perły masz od królów, złoto od rycerzy,

W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy,

 

Która widzisz z nas każdego cudnymi oczami,

Matko Boska Częstochowska, zmiłuj się nad nami!

Daj żołnierzom, którzy idą, śpiewając w szeregu,

Chłód i deszcze na pustyni, a ogień na śniegu,

 

Niechaj będą niewidzialni płynący w przestworzu

I do kraju niech dopłyną, którzy są na morzu.

Każdy ranny niechaj znajdzie opatrunek czysty

I od wszystkich zagubionych niechaj przyjdą listy.

 

I weź wszystkich, którzy cierpiąc patrzą w Twoją stronę,

Matko Boska Częstochowska, pod Twoją obronę.

Niechaj druty się rozluźnią, niechaj mury pękną,

Ponad Polską, błogosławiąc, podnieś rękę piękną,

 

I od Twego łez pełnego, Królowo, spojrzenia

Niech ostatnia kaźń się wstrzyma, otworzą więzienia.

Niech się znajdą ci, co z dala rozdzieleni giną,

Matko Boska Częstochowska, za Twoją przyczyną.

 

Nieraz potop nas zalewał, krew się rzeką lała,

A wciąż klasztor w Częstochowie stoi jako skała.

I Tyś była też mieczami pogańskimi ranną

A wciąż świecisz ponad nami, Przenajświętsza Panno.

 

 

I wstajemy wciąż z popiołów, z pożarów, co płoną,

I Ty wszystkich nas powrócisz na Ojczyzny łono

Jeszcze zagra, zagra hejnał na Mariackiej wieży

Będą słyszeć Lwów i Wilno krok naszych żołnierzy.

 

 

 

Podniesiemy to, co legło w wojennej kurzawie,

Zbudujemy Zamek większy, piękniejszy w Warszawie.

I jak w złotych dniach dzieciństwa będziemy słuchali

Tego dzwonka sygnaturki, co Cię wiecznie chwali.

 

                                                         1942 rok (pełny tekst wiersza podaję za Ossolineum)

 

26 sierpnia Kościół katolicki obchodzi święto Matki Bożej Częstochowskiej.

Po doznaniu wielu łask przez Polaków konstytucja sejmowa z 1764 r. potwierdziła, że Rzeczpospolita jest „do swej Najświętszej Królowej Maryi Panny w częstochowskim obrazie cudami słynącej nabożna i jej protekcji w potrzebach doznająca”.

 

Wiersz Jana Lechonia z muzyką Zbigniewa Raja śpiewała Ola Maurer w "Piwnicy pod Baranami".

 

Coroczne lwowskie spotkania mojej małżonki Aliny de Croncos Borkowskiej - Szumańskiej i moje mają charakter trójwymiarowy. Śladami ojców, misje dobrej woli pomocy najbardziej potrzebującym Rodaków i krzewienie kultury polskiej.

Wspomagamy także na ziemi lwowskiej różne "babuleńki" i "dziadulków", zdarzają się i młodsi potrzebujący.

W ubiegłym roku pomogliśmy pani Marii Hucher, mieszkającej w kuchni

 w walącej się chacie drewnianej, zaatakowanej przez grzyby domowe i owady techniczne szkodniki drewna. Babcia otrzymała wsparcie dolarowe od nas i od pani Teresy Sopoćko oraz paczkę żywnościową i odzieżową od państwa Węgierskich z Krakowa i państwa Bogusława i Łucji Gedlów ze Lwowa, mieszkających w Krakowie.

 

JAK POMÓC MIASTU?

 

W 1998 roku Stare Miasto we Lwowie zostało wpisane na światową listę dziedzictwa UNESCO. Teraz istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że może z niej zniknąć. Wszystko przez brak odpowiednich uregulowań w zakresie ochrony zabytków, które są poważnie zagrożone przez niekontrolowaną współczesną zabudowę i stan techniczny obiektów budowlanych, zagrażający bezpieczeństwu publicznemu.

W jaki więc sposób wesprzeć infrastrukturę Lwowa?

Odbywały się już akcje pomocy dla renowacji Cmentarza Łyczakowskiego, ale jak mnie informowała pani Weronika Kachza - mgr inżynier pracująca fizyczne - społecznie przy odbudowie Cmentarza Obrońców Lwowa, powierzone miastu sumy zostały zdefraudowane przez urzędników ratusza.

Z powodu uszkodzenia w całym mieście kanalizacji ogólnospławnej, wody opadowe z rur spustowych, ścieki i fekalia z rur kanalizacyjnych, wymywają grunt spod fundamentów i  kapilarnie podciągane są przez mury nośne, powodując ich zagrzybienie, doprowadzając obiekty budowlane w całym mieście do śmierci technicznej.

W czasie opadów Lwów przemienia się w jakąś upiorną Wenecję!

Lwów umiera! A w nim garstka Polsków, którzy, według pani redaktor Katarzyny Gójskiej - Hejke z "Gazety Polskiej" mają na Ukrainie swoją drugą ojczyznę.

Tylko jeszcze Katedra i niszczejące nagrobki Cmentarza Łyczakowskiego przypominają o rdzennej polskości Lwowa, jego dawnej świetności - miasta Semper Fidelis.

Gdzie jest moje i nasze miasto?

Ale cóż, niektórzy są niefrasobliwi, a niekiedy nawet bezczelni.

Agata Młynarska "lwowianka", w programie telewizji publicznej ogłosiła iż Lwów wygląda pięknie, bo właśnie władze miasta odnowiły bramę wejściową do Parku Stryjskiego.

Owa "lwowska" prominentka podaje również o remoncie przez Ukraińców Cmentarza Strzelców Siczowych. Przede wszystkim Cmentarz Obrońców Lwowa remontowany był przez polską firmę "Elektromontaż" za pieniądze polskich podatników. Cmentarz Strzelców Siczowych - ukraińskich żołnierzy  walczących z Obrońcami Lwowa stanowi enklawę oddzielną na Cmentarzu Łyczakowskim.

Teraz Ukraińcy zasłonili płytami Lwy na łuku triumfalnym Cmentarza Obrońców Lwowa i zmienili inskrypcję na płycie nagrobnej Cmentarza Obrońców Lwowa.

 

Niedawno pan prezydent Rzeczypospolitej dr Andrzej Duda przebywał z wizytą na Ukrainie, zresztą nie po raz pierwszy,

 

Zachodzą pytania związane z Pana wizytami na Ukrainie:

 

- dlaczego Głowa Państwa nie złożyła hołdu Obrońcom Lwowa na ich Cmentarzu?

 

- dlaczego pan prezydent dr Andrzej Duda nie złożył protestu za bezprawne zasłonięcie Lwów, symbolu polskości umieszczonym na Łuku Triumfalnym Cmentarza Obrońców Lwowa?

 

- dlaczego nie interweniował Pan w sprawie zmiany inskrypcji na płycie nagrobkowej Cmentarza Obrońców Lwowa.?

 

- Szanowny Panie Prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej, to jest polski Cmentarz Obrońców Lwowa i nikt nie ma prawa go dewastować. Prosimy o takie oświadczenie.

 

- Czy 1 kwietnia 2018 roku złoży Pan hołd w katedrze lwowskiej, Matce Bożej Przenajświętszej Królowej Polski , odnawiając 363 rocznicę Ślubów Kazimierzowskich, jak to uczynił jedynie prezydent Rzeczypospolitej Polskiej prof. Lech Kaczyński po 1989 roku?

 

- Czy z początkiem lipca 2018 roku weźmie Pan udział w corocznych Zjazdach Światowego Kongresu Kresowian na Jasnej Górze w auli św. Jana Pawła II i powie Pan o ludobójstwie OUN - UPA, jak uczynił to prof. Lech Kaczyński na owym zjeździe w 2009 roku?

 

- Czy potępi Pan publiczną antypolską działalność europosłów

Michała Boniego TW "Znak", Róży Marii Barbary Gräfin von Thun und Hohenstein,

Danuty Hübner, Danuty Jazłowieckiej, Barbary Kudryckiej, Julii Pitery oraz rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara twierdzącego, iż to Polacy mordowali Żydów w Holokauście, Borysa Budki,  Adama Michnika, Ryszarda Petru, Magdaleny Sroki, Donalda Tuska, Lecha Wałęsy, Obywateli RP, Komitetu Obrony Demokracji?

 

- Czy odpowiedział Pan na poniższy apel Stowarzyszenia Solidarni 2010?

 

Przywrócić Antoniego Macierewicza - podpisz petycję!

data:12 stycznia 2018     Redaktor: agalaura

 

Antoni Macierewicz jest najlepszym Ministrem Obrony Narodowej, jakiego miała Polska, co było nie w smak wrogim naszej Ojczyźnie środowiskom. My, Polacy, domagamy się przywrócenia Pana Ministra.

 

]]>http://solidarni2010.pl/36399-przywrocic-antoniego-macierewicza---podpisz-petycje.html?PHPSESSID=ab1f5a4b6817b437731dbc4da422021a]]>

 

- Czy ujawni Pan Polakom uchwałę senatu USA z roku 2018 odnośnie restytucji mienia pożydowskiego przez Polskę w wysokości 65 miliardów dolarów amerykańskich?

 

- Czy złoży Pan krytykę wiersza swojego teścia Juliana Kornhausera o mordowaniu żydowskich dziewczynek pałkami  przez żołnierzy  Polski Podziemnej w czasie tzw. pogromu kieleckiego?   Jest to kłamstwo historyczne i literackie, ubliżające Narodowi Polskiemu. Czas naprawiać krzywdy nam wyrządzone.

 

Przypominam ów "literacki" paszkwil Pana teścia Juliana Kornhausera:

 

WIERSZ O ZABICIU DOKTORA KAHANE

 

"A jacy to źli ludzie mieszczanie kielczanie,

żeby pana swego, Seweryna Kahane,

zabiliście, chłopi, kamieniami, sztachetami!

Boże że go pożałuj i wszech synów Dawidowych

iże tako marnie zeszli od nierównia swojego!

Chciałci i jego bracia miła królowi służyć

swą chorągiew mieć, ale żołnierze dali go zabić.

Żołnierze, milicjanci, kieleccy rodzice

świętości nie mieli, bezbronne dzieci zatłukli!

Zabiwszy, ulicami powlekli, bić Żydów krzyczeli,

Polacy, kielczanie jako psy kłamacze.

Okrutność śmierci poznali, szkarady posłuchali,

krwią splamili przyjacioły, na bruk ich wyrzucili.

Bóg Polaków zamknięty w obozie, w baraku

drży, gdy dzielni chłopcy z orzełkami na czapkach

dobijają dziewczynki żydowskie, rurkami, na odlew".

 

Napisał Julian Kornhauser (ur. 20 września 1946 w Gliwicach) – polski poeta, prozaik, krytyk literacki, eseista, autor książek dla dzieci, znawca i tłumacz literatury serbskiej i chorwackiej, współtwórca grupy literackiej „Teraz”, profesor nauk humanistycznych, nauczyciel akademicki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest jednym z najbardziej znanych przedstawicieli poetyckiej Nowej Fali z lat 70. XX wieku. Ojciec Pierwszej Damy Pani Agaty Kornhauser - Dudy. Wiersz jest ogniwem cyklu "Żydowska piosenka" z tomu Kamyk i cień.

Cytat za: J. Kornhauser, Wiersze zebrane, pod red. A. Glenia i J. Kornhausera,

 

Wydawnictwo WBPiCAK, Poznań 2016, s. 426. Redakcja Adam Zagajewski, Stanisław Barańczak, Ryszard Krynicki - "Strony Poezji - Monografie". 

"Monografie w toku. Kompendia multimedialne" pod redakcją Pawła Próchniaka.

]]>http://stronypoezji.pl/monografie/wiersz-o-zabiciu-doktora-kahane/]]>

 

- Czy tak kłamliwie może przebiegać edukacja historyczna w suwerennej i niepodległej Polsce?

 

- Czy Pan Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na taką "edukację " zezwala?

 

Powyższe pytania zadaję Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej jako kombatant i członek Środowisk Kresowych.

Na zakończenie "Trzy ziemie" Feliksa Konarskiego

 

TRZY ZIEMIE

FELIKS KONARSKI

Od lat jakże długich i trudnych

Wciąż ta sama na sercu troska:

Że tam gdzieś- zostały trzy ziemie:

Wileńska, Wołyńska i Lwowska

Jak w nowych księgach Pielgrzymstwa,

Genezie naszego tułactwa:

Trzy ziemie. Trzy ofiary

Największego na świecie łajdactwa.

Wymazali, skreślili z mapy,

Oddzielili drutów zasiekiem.

Nie mieli kruszyny litości

Nad ziemią i nad człowiekiem.

Człowieka wygnali z ziemi -

Ziemię człowiekowi wydarli.

Zostali w ziemi ci tylko,

Którzy kiedyś wolnymi umarli.

Kara ludzka ich nie dosięgła,

Nie zlękli się przeto i boskiej

I plądrują – i chodzą po ziemi

Wileńskiej, Wołyńskiej i Lwowskiej.

Wykarczować by chcieli korzenie,

Przeorali by ziemię do spodu,

Żeby nic tu nie mogło przypomnieć,

Jej przeszłości i tego Narodu,

Który w ziemię tę wrósł od prawieków.

Który żył od dziadów – pradziadów….

Żeby nikt nie odnalazł tu więcej

Raz na zawsze zatartych śladów!

Przesiedlili, przegnali, wywieźli,

Oddzielili duszę od ciała.

Zapomnieli tylko o jednym….

Przeoczyli, że ziemia została.

Ziemia, której ni wygnać, ni wywieźć.

Z której nadal z nadejściem wiosny

Zielonoscią w niebo tryskają

Buki, klony, topole i sosny!

I już gaj się rozszumiał, rozgadał

Po dawnemu – wileńską brzozą….

Łatwo było wywieźć człowieka-

Ale brzóz – wszystkich brzóz nie wywiozą!

A tu las się po lwowsku rozśpiewał

Po człowieku została scheda….

Łatwo było wysiedlić człowieka-

Ale lasu wysiedlić się nie da!

A tu chabry wśród zbóż modrookie

Ubarwiły tę ziemię żałosną

Łatwo było wyplenić człowieka,

Ale chabry na nowo wyrosną!

Ani słońca nikt przegnać nie zdoła,

Ani wiatru nikt nie wyrzuci-

Bo i słońce na nowo zaświeci,

Bo i wiatr na nowo powróci!

Miasto da się przemienić – przestawić

Można z każdą rozprawić się wioską,

Ale ziemia wciąż ziemią zostanie

Tą Wileńską, Wołyńską i Lwowską!

I zostaną w tej ziemi mogiły,

I te prochy zostaną i kości -

Jako symbol dawnego dziedzictwa,

Jako prawo odwiecznej własności!

I gdy człowiek po latach tułaczki

Wróci tu z własnym synem lub wnukiem

I usiądzie znużony wędróką

Pod modrzewiem, topolą czy bukiem

Na tej ziemi żyjącej i żywej -

Wtedy nagle usłyszy z daleka

Jak doń las po wołyńsku zagada….

Jak po lwowsku zaszumi mu rzeka..

Jak mu wiatr po wileńsku zaśpiewa

O przeszłości tej ziemi upartej,

Która burze najgorsze przetrwała….

O tej Polsce na części rozdartej.

Z mapy świata zmazanej – a przecież

Znowu całej. I wtedy zrozumie,

Że to ziemia go wita najmilsza

I usłyszy w gałęzi poszumie,

Jak raduje się jego powrotem,

Czekająca na niego – ojcowska

Jego ziemia, za którą tak tęsknił!

Ta Wileńska, Wołyńska i Lwowska!

                     Feliks Konarski "Spotkania teatralne" w Muzeum Historycznym m. Krakowa - recytacja Aleksander Szumański  2000 rok

 

 

 

Opracował Aleksander Szumański , świadek historii - dziennikarz niezależny, korespondent światowej prasy polonijnej, akredytowany (USA) w Polsce w latach 2005 - 2012, ścigany i skazany na śmierć przez okupantów niemieckich.

Kombatant - Osoba Represjonowana - zaświadczenie o uprawnieniach Kombatantów i Osób Represjonowanych nr B 18668/KT3621.

 

Dokumenty, źródła, cytaty:

 

Aleksander Szumański "Lwów umiera" ;"Nasza Polska" nr 34 ; 24. VIII/. 2004 r.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (12 głosów)

Komentarze

Byłem we wrześniu w moim rodzinnym mieście. Zatrudniłem ukraińskiego przewodnika i indywidualnie zwiedzałem. Specjalnie zatrudniłem Ukraińca (za $) by poznać ich optykę. Był on życzliwie nastawiony do Polski, ale szowinistycznie ukraiński. Ciekawe, że nie czuł specjalnie sympatii do Ukraińców "kijowskich". Cenił tradycję księstwa halicko - włodzimierskiego, a także z dużą sympatią wypowiadał się o Wielkim Księstwie Litewskim. Jak większość obecnych lwowiaków - Ukraińców  pochodził z "terenu". (rdzennych lwowskich Ukraińców było niewielu). Twierdził, że ich (czyli grekokatolików) jest 5 mln - z prawosławnymi nie czuje powinowactwa. Chyba mają pretensje o "kolonializm kulturowy" (podobnie jak Litwini). Coś w tym jest, bo narodowe języki pisane nie mogły się wykształcić (funkcjonowały jako mówione - ludowe). Ludzie wykształceni ("gramotni") stawali sie Polakami.
Ludność Lwowa po II WŚ wymieniła się w 80 % (Wrocławia niemal 100%). Ciekawe, że Rosjanie się wynieśli (nie czuli się komfortowo wśród "rezunów"?) - jest ich zaledwie 9 %. W Wilnie niestety się zadomowili na dobre - jest ich tylko trochę mniej niż rdzennej polskiej ludności.
Nazwy ulic we Lwowie w wiekszości pozostały rosyjskie (Komarowa, Rylejewa itp)
W jego opowieści Polska nie istniała. Sugerowałem, że pod wpływem sowieckiej propagandy ("600 lat polskiej okupacji") odrzucają znaczną część wspólnej historii. Słuchał z zainteresowaniem.
Widziałem tylko 2 informacje turystyczne po Polsku - na więzieniu Brygidek (z kłamliwą informacją, że "ogromna większość ofiar to Ukraińcy") i na katedrze. Poza tym zobaczyłem "najstarszy hotel na Ukrainie" (Georga), "pierwszą politechnikę ukraińską", "najstarszy uniwersytet" itp. Oni po prostu nie wiedzą (nie chcą wiedzieć?) Zacieranie śladów polskości jest analogiczne do naszych działań na "ziemiach odzyskanych" do lat 90 -tych.
Polaków we Lwowie wg. jego informacji jest ok. 20 tys. (w oficjalnych statystykach 6 tys.) Wycieczki prawie wyłącznie z Polski. Był zdziwiony moją informacją, że przed wojną także były wycieczki we Lwowie. (moja matka była przewodnikiem).
Mój kościół parafialny Marii Magdaleny (XVII w.) miał największe organy w przedwojennej Polsce. Dziś jest salą organową filharmonii. Urodziłem się na ulicy "rezuna" Szuchewycza (za komuny Puszkina, za "polskiej okupacji" Potockiego).

Vote up!
0
Vote down!
0

Leopold

#1556561

Na coś ciekawego trafiłem dzisiaj. 

Pięknego..... Jak Piękny, NAJPIĘKNIEJSZY z języków jest nasz JĘZYK POLSKI:
 
 
 
TEN wiersz.  I zapłakałem:
 

POLSKIE DZIECKO Feliks Konarski (1907-1991)

 

“Spotkałem polskie dziecko. W New Yorku. Przypadkiem. W parku.
Podeszło, żeby godzinę sprawdzić na moim zegarku.
Lat miało sześć. Może osiem. I oczy, jak dwa bławatki.
Chłopiec z lnianymi włosami. W obejściu miły i gładki.
Ślicznie uśmiechnął się do mnie, z fantazją stuknął obcasem:
„My name is Peter” – powiedział i dodał, jakby nawiasem:
„I’m Polish”. Specjalnie wybił, podkreślił ostatnie słowo.
Polak?… Więc mówmy po polsku. Milcząco zaprzeczył głową.
A potem spuścił oczy, wykręcił się na pięcie
i odszedł. Raz jeszcze za mną obejrzał się na zakręcie
I zniknął. A mnie na sercu zrobiło się jakoś smutno…
Tak jakoś przykro i dziwnie… Poczułem żałość okrutną.
Widocznie człowiek do szpiku przesiąkł tą polską naturą
I głupi polski sentyment wciąż gdzieś tam nosi pod skórą…
Coś, co uciska na serce. Coś przez co łzawią się oczy…
A chłopiec taki był miły i wprost, jak rzadko uroczy.
„I’m Polish” mu się wyrwało. Ot losu złośliwość taka,
że akurat na mnie trafił, na upartego Polaka,
któremu żal się zrobiło jasnowłosego chłopczyka
Przez to, że nikt go nie chciał nauczyć tego języka.
Jakim od lat dziesiątek ojcowie jego mówili
W jego dalekim kraju. I nagle, w tej samej chwili
Przyszło mi na myśl dzieciństwo, moje chłopięce lata,
Ta moja młodość cudowna, beztroska, bujna, skrzydlata,
I tkliwie matki spojrzenie, gdym po skończonej wieczerzy
Powtarzał za nią półgłosem słowa wieczornych pacierzy…
Dziękuję Ci, moja matko, żeś mnie nauczyła tej mowy,
Która rosą się perli na wrzosowiskach o świcie…
Która wierzbami szumi, pachnie lasem sosnowym
I stokroć jest piękniejsza, niż moje tułacze życie.
Która słowiczym trelem dźwięczy w majowe noce
Albo śpiewem skowronka ulatuje do nieba…
Która słońcem rozbłyska i gwiazdami migoce
I ma w sobie smak miodu i razowego chleba…
Która dźwięczy w klawiszach Chopinowskim mazurkiem
I hejnałem mariackim dni minione przyzywa,
A za młynem, za groblą, za zielonym pagórkiem
Pastuszkową fujarką smętne piosnki wygrywa…
Która mową Kościuszki była i Mickiewicza,
Z niej Dąbrowski się zrodził i Pułaski jenerał,
Co choć obce granice polską szablą wytyczał,
Lecz tą mową oddychał – dla tej mowy umierał.
A dziś ja, tak jak tamci – zakochany w tej mowie
Poprzez losu koleje świat przemierzam z nią razem
I gdybym nieraz bezradny stawał w drogi połowie
Ona mi przewodnikiem była i drogowskazem…
Wszędzie, wszędzie ją słyszę i odczuwam, i widzę,
Od dzieciństwa nade mną rozbłyskuje, jak tęcza.
A, że znam ją i kocham – a że jej się nie wstydzę,
Żeś mnie jej nauczyła – Tobie, matko, zawdzięczam.
Wrócił chłopiec i przerwał dziwny tok moich myśli.
Usiadł przy mnie na ławce. Wiatr nad głową nam szumiał.
Opowiadać zacząłem o Warszawie… o Wiśle…
A on słuchał z przejęciem, choć niewiele rozumiał.
I przesiedział tak ze mną długo. Pewnie do zmroku.
Wstałem z ławki i rzekłem: „Czas nam iść, panie Piotrze…”
A on dojrzał widocznie głupią łzę w moim oku:
„Don’t cry…” – szepnął, i dodał: „I am Polak…” – i odszedł.”

 

 

I jeszcze jeden wiersz, już chyba tu gdzieś wisi na Niepoprawnych, no ale będzie bis.: http://www.dziennik.com/publicystyka/artykul/nad-niemnem...-sladami-marszalka

 

mój, ale treścią swą dotyka Klimatu Pana wpisu Panie Aleksandrze. Choć nie jest tak smutny, nie dotyka opisów upadającego, tak Bardzo Polskiego Miasta.

Pan Dotknął Semper Fidelis, Lwowa, Ukrainy, ja dotknąłem tym moim wierszem sprzed kilku lat - Litwy, Naszego Wilna, Gdzie Matka Nasza wciąż w Ostrej Świeci Bramie, jak pięknie pisał kiedyś Wieszcz Nasz Wielki Adam Mickiewicz.....

Byłem więc w Wilnie, byłem w Druskiennikach nad Niemnem, w Trokach nad jeziorem cudnym jak Świteź z Mickiewiczowskiego poematu, gdzie gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą, i gdzie dwa zobaczysz Księżyce........

 

 A na Ukrainie nie byłem jeszcze nigdy. 

Czy życia starczy ?.....

 

Pozdrawiam Wspaniałego Pana Aleksandra 

i

Pozdrawiam Moich Przyjaciół Niepoprawnych

 

Vote up!
6
Vote down!
0
#1556571

Ja nigdy nie byłem przez Ukrainę tylko przejeżdżałem, pociąg nazywał się Adler, zaczynał bieg w Brześciu, a kończył w uzdrowisku Adler. Tak, tak chodzi o tego milionera, u którego gościł nasz Przybyszewski i któremu swoją żonę piękną Dagny sprzedał.

Słyszałem, że teraz ren pociąg zaczyna bieg w Kaliningradzie, ale to nie sprawdzona informacja. Dwa dni się nim jechało.

A propos Lwowa, jak wspomniałem nigdy w nim nie byłem, ale na YouTube jest dużo filmików z Lwowa i na tych filmikach wygląda on całkiem, całkiem.

U góry filmik o Lwowie.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1556597

Piękne polskie miasto banderowcy i naziści zmieniają w kloakę...co na to polskie władze...?

Vote up!
5
Vote down!
0

Yagon 12

#1556614

Ten smutek towarzyszy mi juz od lat. Ta niemoznosc wplywu na sytuacje Kresowian.  Nie udalo sie Polakow zrusyfikowac po rozbiorach przez tak dlugi czas, lecz po II wojnie swatowej starczylo 70 lat aby wielu Polakow zlamac.Wnuki Polakow nie mowia juz po polsku, polskie miasta takie jak Lwow marnieja, polskie wioski czy okolice szlacheckie, sa zaorane, trawa zarosla nagrobki tylko wiatr nuci smetna piesn kresowa. Na cmentarzach tu i uwdzie polskie napisy - tam pozostala nasza Polska. Zal serce sciska. Czy lepiej mowic o  wspolnej historii naszych narodow spokojnie i probowac ich w jakis sposob oswiecic, czy isc na konfrontacje. Ja nie wiem.

Panski artykul przypomnial mi piekny wiersz F.Konarskiego, ktory tak mocno odzwierciedla moje uczucia.

 

Trzy ziemie

Od lat jakże długich i trudnych

Wciąż ta sama na sercu troska:

Że tam gdzieś- zostały trzy ziemie:

Wileńska, Wołyńska i Lwowska

Jak w nowych księgach Pielgrzymstwa,

Genezie naszego tułactwa:

Trzy ziemie. Trzy ofiary

Największego na świecie łajdactwa.

Wymazali, skreślili z mapy,

Oddzielili drutow zasiekiem.

Nie mieli kruszyny litości

Nad ziemią i nad człowiekiem.

Człowieka wygnali z ziemi -

Ziemię człowiekowi wydarli.

Zostali w ziemi ci tylko,

Którzy kiedyś wolnymi umarli.

Kara ludzka ich nie dosięgła,

Nie zlękli się przeto i boskiej

I plądrują – i chodzą po ziemi

Wileńskiej, Wołyńskiej i Lwowskiej.

Wykarczować by chcieli korzenie,

Przeorali by ziemię do spodu,

Żeby nic tu nie mogło przypomnieć,

Jej przeszłości i tego Narodu,

Który w ziemię tę wrósł od prawieków.

Który żył od dziadów – pradziadów….

Żeby nikt nie odnalazł tu więcej

Raz na zawsze zatartych śladów!

Przesiedlili, przegnali, wywieźli,

Oddzielili duszę od ciała.

Zapomnieli tylko o jednym….

Przeoczyli, że ziemia została.

Ziemia, której ni wygnać, ni wywieźć.

Z której nadal z nadejściem wiosny

Zielonoscią w niebo tryskają

Buki, klony, topole i sosny!

I już gaj się rozszumiał, rozgadał

Po dawnemu – wileńską brzozą….

Łatwo było wywieźć człowieka-

Ale brzóz – wszystkich brzóz nie wywiozą!

A tu las się po lwowsku rozśpiewał

Po człowieku została scheda….

Łatwo było wysiedlić człowieka-

Ale lasu wysiedlić się nie da!

A tu chabry wśród zbóż modrookie

Ubarwiły tę ziemię żałosną

Łatwo było wyplenić człowieka,

Ale chabry na nowo wyrosną!

Ani słońca nikt przegnać nie zdoła,

Ani wiatru nikt nie wyrzuci-

Bo i słońce na nowo zaświeci,

Bo i wiatr na nowo powróci!

Miasto da się przemienić – przestawić

Można z każdą rozprawić się wioską,

Ale ziemia wciąż ziemią zostanie

Tą Wileńską, Wołyńską i Lwowską!

I zostaną w tej ziemi mogiły,

I te prochy zostaną i kości -

Jako symbol dawnego dziedzictwa,

Jako prawo odwiecznej własności!

I gdy człowiek po latach tułaczki

Wróci tu z własnym synem lub wnukiem

I usiądzie znużony wędróką

Pod modrzewiem, topolą czy bukiem

Na tej ziemi żyjącej i żywej -

Wtedy nagle usłyszy z daleka

Jak doń las po wołyńsku zagada….

Jak po lwowsku zaszumi mu rzeka..

.

Jak mu wiatr po wileńsku zaśpiewa

O przeszłości tej ziemi upartej,

Która burze najgorsze przetrwała….

O tej Polsce na części rozdartej.

Z mapy świata zmazanej – a przecież

Znowu całej. I wtedy zrozumie,

Że to ziemia go wita najmilsza

I usłyszy w galęzi poszumie,

Jak raduje się jego powrotem,

Czekająca na niego – ojcowska

Jego ziemia, za którą tak tęsknił!

Ta Wileńska, Wołyńska i Lwowska!

Vote up!
5
Vote down!
0

Gosia

#1556730

Wiersz.

Dzięki Wielkie za przywołanie. Nigdy wcześniej nigdzie Go nie spotkałem. Teraz pozostanie ze mną. I będzie - na zawołanie.....

Vote up!
4
Vote down!
0
#1556752

Dzięki, dzięki, dzięki. Umieszczę ten wiersz w tekście.

Vote up!
3
Vote down!
0

Aleksander Szumanski

#1556761