THE BLACK SONS OF POLAND

Obrazek użytkownika cccp.ue
Historia

THE BLACK SONS OF POLAND

by Capt. Zbigniew W. (Adalbert) Gamski
Richmond, British Columbia, Canada

It was a 1920 Polish-Soviet War.

A new country just freshly reborn after few centuries of occupation by Prussia, Russia and Austria was eager to show to the rest of the world it’s loyalty in the crusade against a new threat to the Free World--the Soviet Union. With very little money and almost no help from allies, with tremendous courage and loss of life, the Polish people stopped a huge unit of 100,000 horsemen under the command of Marshall Budionny, the hero of the Russian Revolution.

But, as always in history, some people, motivated by either patriotism, sentiment, courage or political conviction joined the Polish Forces in an uneven fight with the overwhelming power of the Red Army. There were Italians, Britons, Hungarians, Czechs and about twenty Americans. The most interesting one among them was Captain Merian C. Cooper, the Second in Command of the Kosciuszko Squadron of the Polish Air Force. He later became an actor, movie director, producer, even received an Oscar as the creator of the “King Kong.”

Cooper came from a wealthy family and his ancestor was a physician during the War for Independence in Savannah and treated General Pulaski’s wounds. Unfortunately his work wasn’t successful and General died. History about General Pulaski’s death was passed from one generation to the other and fructified with the decision to go to Poland and join the crusade against communism. Captain Cooper was shot down in a battle of Rowne , was a POW in a Russian camp for nine months, and after his successful escape when the War was finished, he worked in Herbert Hoover’s Mission in Warsaw. There is unconfirmed information that he had a son who was a writer and the translator of English literature [It is my own theory that his son wrote some criminal books under the name of Joe Alex to make a living. To fulfill his intellectual needs he translated English-writing authors into the Polish language. The work of his life was “Ulysses” by James Joyce.]

After his return to the United States, Merian C. Cooper, with animator William O’Brien, created the King Kong. They received an Oscar for that. Cooper even sat in the pilot’s seat of the plane attacking the Monster.

As stated above, twenty Americans had joined the anti-Bolshevik force. Same of them never returned home. They were Capt. Pilot A.H. Kelly, Lt. Pilot E. A. Graves and Capt. Pilot T.V. Callum.

Historians know the names of all Americans in the Polish Air Force very well. But, there are no African Americans. How did they came to Poland and why? In my personal opinion, they were sons of mixed Polish-African marriages, which were not so uncommon when the first wave of Polish immigrants reached the American soil. There was a dramatic shortage of Polish brides and Poles were very often called “white niggers” by the WASPs, settlers of White Anglo-Saxon Protestant origin. Hence, the Poles often chose Black women, sharing almost the same social status.

Those Poles, the earliest emigrants, were mostly simple farmers for whom black women, born and raised on the cotton fields, were the perfect match. The word “racism” did not exist in the Polish mentality. Poland was bordered by Christianity, Russian Orthodoxy and Islam. Poles, Russians, Cossacks, Tartars, Turks fought together and they lived together for centuries. They had learned to respect each other’s ethnic origin and understand various religious beliefs. The 18th-century Polish Constitution of the 3rd of May was more democratic than the U.S. Constitution of that time. Everybody, no matter what God they prayed to, no matter what the color of their skin was, all had the same rights. There was no Holy Inquisition in Poland; no one was burned at the stake for his own belief in God.

For that very reason, Poland had the world’s largest population of Jews, 3.5 millions, 10% of the entire Polish citizenry. They came from all over Europe, searching for peace and a place to live and raise families. Some became luminaries of art, science, industry, legislature--they were an active and important part of Polish society for centuries. Unfortunately, WWII put an end to that. Six million citizens of Poland disappeared; three million Poles of Jewish origin died in concentration camps and other places. Very few survived.

 

I believe that Black men in the Polish Army were just half Polish and half African Americans, having pure Polish last names, making them very difficult to track. They came to fight for the Homeland of their fathers because that they had learned from them about Poland since they were small children. No matter what one can say about Poles, no one can blame them for a lack of the patriotism and lack of the love of their Old Country. Their Black Sons just shared what their Dads believed, and they did what their souls and hearts told them to do--go and fight for their own Old Country. They are the Black Sons of Poland.

*    *    *

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.9 (8 głosów)

Komentarze

Czy Niepoprawni to już angielskojęzyczna strona czy już  niepolska? Czy może przeprowadzasz ankietę o znajomości obcych języków wśród blogerów?

Z szacunkiem, ale puknij się w głowę.

Vote up!
5
Vote down!
-1

Apoloniusz

#1553688

wyluzuj,

forma się liczy, czy treść?

Vote up!
3
Vote down!
-4

ość

-----------------------------------

gdy prawda ponad wszystko, życie bywa piękne

wtedy żyć się nie boisz i śmierci nie zlękniesz

#1553691

Apoliniusz, spokojnie chłopie, to, że po angielsku, jeszcze o niczym nie świadczy, natomiast dużo świadczy o człowieku, który nie zna angielskiego choćby w podstawowym stopniu.

Być może ten co pisał znał polski w bardzo podstawowym stopniu i o wiele łatwiej pisało mu się po angielsku, a jeśli tak to należy się tylko cieszyć, że tacy ludzie chcą pisać na polskie tematy. a że są one bardzo skomplikowane....

Opowiem ci pewną historyjkę (prawdziwą). Pewien mój znajomy  jeżdżąc po ameryce wielką ciężarówką pewnego dnia, a raczej nocy zajechał do Chicago po ładunek, a że miał trochę czasu, więc poszedł pospać w sliperze. obudził się po kilku godzinach i zobaczył, że truck jest dalej nie załadowany. Lekko się chłop zdenerwował i postanowił objechać tego co to powinien zrobić. Wszedł do lunch room, a tam siedział tylko jeden murzyn, ten który powinien go załadować. Widząc go uzewnętrznił się conieco najpierw po angielsku, ale w miarę uzewnętrzniania, przeszedł na polski. I w momencie, kiedy murzyn usłyszał język polski stała się rzecz dziwna. Zerwał się na równe nogi i krzyknął, to ty Polak? Ja też Polak! Znajomemu kawa wyleciała z ręki. Od tamtej pory nie miał problemów z załadowaniem na tamtym miejscu, bo nawet jeśli nie było czarnego Polaka, to zawsze był inny czarny, który wszysko zostawiał i leciał załadować "brata Polaka". Ciekawe. prawda?.

Vote up!
6
Vote down!
-4

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#1553705

Dziękuję za minusa. Nie odwdzięczę się tym samym a miałbym powód. Mianowicie, jak opowiada się cokolwiek po polsku, niech to będzie np. "pewna historyjka" to nie używa się słów angielskich. No chyba, że się kabaret robi z tego umyślnie. "Moja kara stoi na kornerze" itd.

Pomijając obcojęzyczne wtręty i inne błędy językowe, historyjka pańska ciekawa.

Skoro już opowiadamy anegdoty, nie odchodzące od tematu (czarni Polacy), to pozwolę sobie dodać swoją:

Staliśmy sobie kiedyś w kolejce do kasy w dużym sklepie w kraju anglojęzycznym, mój znajomy i ja. Strasznie to stanie długo trwało, aż mój kolega nie wytrzymał i wymsknęło mu się po polsku "no, kiedy ta czarna małpa nas wreszcie obsłuży". A zapomniałem dodać, że ekspedient był czarny jak asfalt. Kiedy wreszcie przyszła nasza kolej, murzyn potraktował nas pełnym dezaprobaty spojrzeniam i czystą polszczyzną oznajmił "już właśnie czarna małpa was obsługuje".

Vote up!
1
Vote down!
-1

ość

-----------------------------------

gdy prawda ponad wszystko, życie bywa piękne

wtedy żyć się nie boisz i śmierci nie zlękniesz

#1553774

Podziękowania proszę kierować w inną stronę. Dałem plusa, za wyluzowanie. A nazwy wtrącone nie były w obcym języku tylko polskim angielskim i zostały wtrącone specjalnie. Tak że panie ość, chcesz pan dyskutować na temat, nie ma sprawy, a chcesz się pan wygłupiać....

Vote up!
2
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#1553782

I've never before heard about it. It affected me deeply. (Nigdy przedtem o tym nie słyszałam. Dotknęło mnie głęboko.)

Thank you! (Dziękuję!)

Chętnie spróbuję tekst przetłumaczyć, jeśli sam nie mógłbyś tego zrobić, tylko czasu wciąż mi brak - stać mnie raczej na krótkie komentarze.

Vote up!
4
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1553689

I agree with you (zgadzam sie z panią). Text poruszajacy i dobrze napisany. Tylko... dlaczego po anielsku?:-) Poprzednią notkę zamiescił po polsku. Zgaduję, że poliglota i nastepna będzie po rosyjsku. A może po duńsku?

Ten cccp.ue to jakis dziwny przypadek, swój czy obcy? Nie znaju, what a pitty...

Yours Truly (wygłupiam się :-)

Z poważaniem,

ość

Vote up!
5
Vote down!
0

ość

-----------------------------------

gdy prawda ponad wszystko, życie bywa piękne

wtedy żyć się nie boisz i śmierci nie zlękniesz

#1553690

Skoro język polski jest taki fajny i cały świat go zna?

Pozdrawiam serdecznie.

Vote up!
4
Vote down!
0

Apoloniusz

#1553693

autora, właśnie po angielsku (kpt. Zbigniewa W. (Adalberta) Gamskiego
Richmond, British Columbia, Canada) co podane jest na wstępie tekstu.

Może bloger chciał "wstawić" tekst jak najszybciej, więc go nie tłumaczył? A może autor zezwolił jedynie na publikację oryginału (zgaduję). Sam tekst mówi też, co nieco, o Polakach i "białych" Amerykanach.

Napiszę, że nie jestem fanką Brytyjczyków, a jak wiadomo - z Wielkiej Brytanii i z Irlandii pochodzi wielu białych Amerykanów, nie mniej - poruszyła mnie pewna historia angielska. Na starym cmentarzu, chyba w Newcastle-u-Tyne, jest dziecięcy grób z XVIII-go bodajże wieku. Otóż kapitan jakiegoś angielskiego frachtowca przywiózł sobie, z pewnej wyprawy handlowej, ciemnoskórą żonę, bodajże z Afryki, może z Etiopii, albo z Karaibów. Urodziła się im śliczna "czekoladka" (tak określał mój Tatko na ogół śliczne dzieci z takich mieszanych małżeństw), która niestety, ku rozpaczy rodziców, zmarła w wieku 5 lat. Jak sądzę - z powodu gruźlicy, mogła poza tym cierpieć na krzywicę (ten angielski klimat). Wspólnota lokalna, religijna, postawiła grobowiec dzieciątku, i na nim zapisano zarówno wspomnienie o kochanym przez wszystkich dziecku, jak też - słowa pociechy dla rodziców. Wszędzie są "ludzie i ludziska".

Pozdrawiam,

 

Vote up!
3
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1553694