Referendum w sprawie zablokowania reformy edukacji.

Obrazek użytkownika maciej1965
Kraj

ZNP, KOD, PO i reszta total(itar)nej opozycji zbiera podpisy pod wnioskiem o referendum w  sprawie zablokowania reformy edukacji. Ponoć zebrali już 130 tyś z wymaganych 500 tyś.

Niech się wypchają. Nawet, jeśli znajdą 500 tyś jeleni, które podpiszą wniosek o referendum, to pozostaje praca nad ustawą o nim w Sejmie, inne proceduralne opóźnienia i referendum zostanie zorganizowane w lipcu czy sierpniu (kto się na nie wybierze?, bo ja nie). Wtedy przyjmując optymistycznie, że ponad połowa Polaków pójdzie do urn, a ponad połowa z nich będzie inteligentna inaczej i poprze blokowanie reformy edukacji, i tak będzie za późno na podjęcie decyzji o cofnięciu reformy. Samorządy już podejmują uchwały o przekształceniach szkół, wdrażanie reformy jest w toku. Jeśli nawet Sejm przed 1 września podejmie nowe ustawy o rezygnacji z reformy i przywróceniu obecnego gimnazjalnego marazmu, to może to spowodować totalny bałagan i ostatecznie zniszczyć system oświaty. ZNP tym referendum ma chyba nadzieję zdemolować polską szkołę.

Co do samej zbiórki podpisów, to mam nadzieję, że skończy się grubo poniżej wymaganej liczby. Ostatnio w Katowicach widziałem namiot KOD-u, w którym 4 osoby zbierały podpisy pod wspomnianym wnioskiem. Tłumów dookoła nie było. W zasadzie byli tylko sami zbierający podpisy... Nawet żałuję, że nie podeszli do mnie z prośną o podpis, bo wtedy powiedziałbym im, co o tej akcji myślę. A tak, samemu podchodzić było mi głupio. Jeszcze ktoś zobaczyłby mnie w takim towarzystwie i pomyślałby sobie, że popieram KOD, a to dopiero byłby wstyd.

Jednym z argumentów przeciwko reformie są rzekome zwolnienia wśród nauczycieli. Dziwnym trafem mówi się o nich głównie w gminach i miastach rządzonych przez PO. Np. Warszawa Hanny Gronkiewicz-Waltz straszy zwolnieniem 2 tyś nauczycieli, czyli 10% ogółu. Przecież całkowita pula dzieci i młodzieży się nie zmieni. Dodatkowo MEN zablokował w ustawach wprowadzających reformę ilość nadgodzin dla konkretnych nauczycieli na poziomie z bieżącego roku. O tym ZNP (i media niestety też) milczą. A to oznacza, że dyrektor szkoły, która przejmuje inną placówkę, nie może podnieść ilości godzin (a więc i pensji) swoim dotychczasowym nauczycielom jednocześnie nie przyjmując tych z likwidowanych gimnazjów. Musi przyjąć nowych nauczycieli, bo inaczej nie będzie miał kto uczyć większej ilości dzieci. Tak więc straszenie zwolnieniami to brednia. No, chyba, że samorządy na złość PiS-owi przeprowadzą zwolnienia - jako pracodawcy są do tego upoważnieni. Ale na pewno nie będą to zwolnienia spowodowane bezpośrednio reformą. Raczej będzie to demonstracja polityczna, nastawiona na zasadę "im gorzej, tym lepiej".

I jeszcze ciekawostka. Zasada mówiąca o zamrożeniu nadgodzin nie dotyczy nauczycieli zawodu. Dlaczego? Bo ich zwyczajnie brak, tak więc z tych, którzy uczą, szkoły będą chciały wycisnąć maksymalną ilość nadgodzin.

Innym argumentem przeciwko reformie, podnoszonym przez radną PO Paulinę Piechna-Więckiewicz, jest rzekoma dwuzmianowość nauki, jako konsekwencja reformy. I tu znowu rola samorządu. Oczywiście można skorzystać z pretekstu reformy i sprzedać tanio krewnym i znajomym Królika budynki po gimnazjach, a dzieci upchnąć na siłę w starych podstawówkach. Albo można skorzystać z niżu demograficznego i wolnych miejsc w budynkach, żeby czas nauki rozłożyć bardziej równomiernie. Ale samorządom rządzonym przez PO rzeczywiście może na tym nie zależeć. Zatem, jeśli zawalą, to mam nadzieję, że rodzice rozliczą ich podczas najbliższych wyborów samorządowych.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.6 (12 głosów)

Komentarze

Po-mafia protestuje dla samego protestowania, nie ma w tym sensu i celu...a ZNP ? No cóz - tak samo ochoczo protestował przeciw wprowadzaniu gimnazjów w 1999 roku...

Vote up!
6
Vote down!
0

Yagon 12

#1533883

Podpisy może zbiorą, ale oprócz rodziców dzieci, które właśnie mialy iść do gimnazjum i nauczcieli gimnazjów chyba niewiele kogo to obchodzi. Może też i "protestantów", którzy chcą zaszkodzić rządowi. Tak naprawdę to niewielu czynnych nauczycieli należy do związków zawodowych, dlatego nie można  nawet w sieci znaleźć danych na ten temat. Co najwyżej szczątkowe np. z Gdańska, ale  one potwierdzją moje spostrzeżenia.

 

 

Ja również nie wybiorę się, jesli pomysł referendum przejdzie. Po co nabijać frekwencję.

http://www.gdansk.pl/wiadomosci/Zwiazek-Nauczycielstwa-Polskiego-traci-czlonkow-a-oswiatowa-Solidarnosc-zyskuje-nowa-siedzibe,a,60098

Vote up!
5
Vote down!
0
#1533901

U mnie w szkole na 90 nauczycieli około połowy należy do ZNP, kilkunastu do związku założonego przez koleżankę i działającego tylko u nas, a do "S" niestety tylko 1 osoba - czyli ja. Ale ponieważ to szkoła średnia, to z reformy raczej się cieszymy. A co do ZNP, to obecny nasz przewodniczący poszedł kiedyś na wiec przeciwko reformie i jak zobaczył tam tych wszystkich KOD-ziarzy i POlityków, to po prostu uciekł.

Vote up!
7
Vote down!
0

M-)

#1533908

A niech to! To środowisko nauczycielskie też nie potrafiło się samo oczyścić? Hmm. Zastanówmy się. Należałoby chyba zacząć od prawidłowej' klasycznej edukacji edkatorów kształcących studentów pedagogiki...Taki plan wykułem ja - skromny kowal w kużni na podlubelskiej wsi.

A przy okazji. Kończyłem Instytut Wychowania Artystycznego przy UMCS. Kierunek nauczycielski, specjalizacja Grafika, oczywiście w ramach Wydziału Pedagoigik i Psychologiii...Tak, że tego.

Vote up!
2
Vote down!
0

marekwu

#1533920