Żądamy Wolnego Miasta Gdańsk !

Obrazek użytkownika jazgdyni
Kraj


Mieszkam w Gdyni. W dobrym miejscu, na obrzeżach i tuż przy lesie, który otacza Trójmiasto.
Z domu do centrum Gdańska samochodem mam około 20 minut jazdy. To mniej niż z Ursynowa pod Pałac Prezydenta.
Lecz może wkrótce zabierze to znacznie więcej czasu, bo zostaną ustawione rogatki i jadąc do Gdańska będę musiał mieć paszport, a może nawet wizę.
A celnicy skrupulatnie przeszukają moje auto, czy przypadkiem nie wwożę jakichś wywrotowych materiałów.
O co właściwie chodzi z tą nową paranoją?
Reanimować Wolne Miasto Gdańsk? Lub bardziej poprawnie – Freie Stadt Danzig?
 
Od pewnego czasu dochodziły do mnie różne plotki na temat Gdańska. Początkowo uznawałem je za bzdury wypowiadane w pijackim widzie przy suto zakrapianej kolacji. Sam nieraz słyszałem tu, na Pomorzu różne idiotyzmy, gdy alkohol rozwiązywał języki i chwalono się chlubną przeszłością dziadka w Kriegsmarine, albo w AK, co tutaj oznaczało Afrika Korps. Takie podkreślanie swojej wyjątkowości i modne demonstrowanie, że Polakiem się jest tylko przypadkowo, bo gdyby sytuacja geopolityczna była inna, to z radością można by powrócić do, często wyimaginowanych, korzeni, które nie są polskie, tylko jakieś niemieckie, albo właśnie gdańskie.
Bo wiele ludzi, po prawdzie coraz mniej, żyło w Gdańsku, żyło w Polsce, lecz uważali, iż jest to sytuacja tymczasowa i oni są Gdańszczanami.
Ostatni z nich powinni już nie żyć, bo Freie Stadt Danzig zakończył swoje istnienie w momencie wybuchu wojny w 1939 roku. Więc nawet ci, którzy się wówczas urodzili, mają dzisiaj 78 lat. Lecz nie, jest sporo czterdziesto, pięćdziesięcio i sześćdziesięciolatków, czyli cała powojenna generacja, która uważa się za spadkobierców Wolnego Miasta.
Jaki w tym wszystkim jest sens i jaka logika, oprócz emocjonalnych sentymentów, aby odrzucać polskość tego miasta i rozważać utworzenie niezależnego politycznie bytu.
 
Nie zajmowałbym się tym tematem, gdyby nie docierały do mnie coraz częściej informacje, że istnieją w Gdańsku koła towarzyskie, ludzi na prawdę znaczących, ludzi z kręgów opiniotwórczych, naukowych i artystycznych, a także polityków różnych opcji, którzy, na razie między sobą, poważnie rozmawiają o możliwości odtworzenia Wolnego Miasta Gdańska i jakiejś secesji od Rzeczypospolitej.
 
Całkiem poważnie mówiąc, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, któremu chyba się w głowie pomieszało od długotrwałego sprawowania władzy, a buta i arogancja budowana na pochlebstwach dworu, spowodowała jego tęsknotę za Wolnym Miastem. Pewnie codziennie przed snem, marzy sobie ten włodarz ważnego obszaru, co by tu jeszcze uwolnomieścić.
Mamy już hotel Wolne Miasto, ba, mamy całą dzielnicę Wolne Miasto. A niedawno nazwę Wolnego Miasta Gdańsk otrzymało ważne rondo po przebudowie ulicy Kartuskiej.
No dobrze, powie ktoś, to są tylko nic nieznaczące fanaberie starzejącego się aparatczyka i lokalnego satrapy. W sumie niegroźne, a właściwie humorystyczne.
To ja się zapytam, dlaczego miasto Gdańsk, czyli ludzie władzy, gwałtownie optowali za dokonaniem przekopu Mierzei Wiślanej w lokalizacji Skowronki i nie popierali, teraz już oficjalnie zatwierdzonej, znacznie korzystniejszej lokalizacji Nowy Świat?
Może prawdą jest to, co się mówi, że Skowronki leżą na historycznym terenie Wolnego Miasta Gdańsk, a Nowy Świat już na ziemiach polskich.
Więc Gdańsk, gdyby zyskał jakąś tam suwerenność, to mógłby kontrolować ruch na Zalewie Wiślanym i czerpać z tego zyski.
Może to bzdurne, ale logiczne i komuś poważnemu z tytułami przyszło do głowy.
 
A tymczasem komediowo – kryminalny prezydent Gdańska Adamowicz, wraz ze swoim przyjacielem, również kryminalnym, prezydentem Sopotu, Karnowskim, rozpoczęli akcję wbijania słupów granicznych przedwojennego Freie Stadt Danzig.
Przypominam, że Sopot, wówczas Zoppot, był integralną częścią wolnego miasta.
 
***
 
Skąd w ogóle takie pomysły usprawiedliwiające tego typu działanie?
Musimy pamiętać, że po Pierwszej Wojnie Światowej, Rzeczpospolita odradzała się w ciężkich bólach porodowych. Po latach faktycznego nieistniena, była bardzo słaba. I każdy sąsiad szarpał dla siebie.
Czesi zbrojnie zajęli spory kęs Śląska Cieszyńskiego/
Niemcy, było nie było, przegrani w I WŚ, walczyli z determinacją o Śląsk i Wielkopolskę.
A kwestia Gdańska została rozstrzygnięta dopiero w roku 1920. gdy wszystkimi siłami zatrzymywaliśmy nawałę bolszewików.
Wolne Miasto Gdańsk zostało utworzone 15 listopada 1920 roku jako wykonanie postanowień ]]>traktatu pokojowego]]>. Art. 100 Traktatu określił granice Wolnego Miasta Gdańska, art. 105 ustanowił ]]>obywatelstwo]]> Wolnego Miasta Gdańska dla osób tam zamieszkałych.
Stosunek gdańszczan do odradzającej się Polski był z reguły niechętny, głównie z powodu słabej sytuacji gospodarczej i oderwania Gdańska od Niemiec.
I tak już pozostało, aż do wybuchu wojny w 1939, gdy Hitler użył własnie Gdańska, a konkretnie korytarza przez Polskę, który by połączył Gdańsk z Rzeszą, do usprawiedliwienia ataku na Polskę.
Przez okres wojny Gdańsk był ostoją hitleryzmu.
Problem zaczął się po wojnie.
 
"[...]Po zdobyciu miasta przez ]]>Armię Czerwoną]]> w marcu 1945 r., do ]]>konferencji poczdamskiej]]> miejscowi Niemcy wierzyli, że będą mogli pozostać w Gdańsku, że zostaną przywrócone instytucje Wolnego Miasta, a to pozwoli utrzymać niemiecki charakter Gdańska oraz jego najbliższego otoczenia. Obszar Wolnego Miasta Gdańska został dekretem z 30 marca 1945 przyłączony do ]]>województwa gdańskiego]]>, a ustawą z dnia 11 stycznia 1949 razem z poniemieckimi ziemiami scalony z nową polską administracją państwową, do czego przesłanką były postanowienia ]]>konferencji poczdamskiej]]> z 2 sierpnia 1945 [...]. Postanowienia te nie miały jednak formy umowy międzynarodowej, w dodatku były efektem porozumienia zupełnie innych stron niż te, które podpisały ]]>Traktat wersalski]]>, tak więc nie miały mocy zmienić jego postanowień." [1]
 
Taka oto sytuacja prawna powoduje, że ludzie, którym marzy się odtworzenie Wolnego Miasta, mają argument, by walczyć, żeby Gdańsk od Polski odłączyć.
Co więcej – uciekinierzy przed Armią Czerwoną uworzyli rząd Gdańska na uchodźstwie.
 
"Dalsze istnienie Wolnego Miasta Gdańska uznaje za fakt de jure środowisko zamieszkałych w Niemczech obywateli WMG. Środowisko to wybrało w 1947 r. istniejącą do dziś Radę Gdańską (niem. Rat der Danziger), pełniącą obowiązki Senatu WMG na uchodźstwie. Rada Gdańska przez cały okres swego działania wywiera naciski na ONZ (jako następczynię Ligi Narodów) celem uregulowania prawno-międzynarodowego statusu WMG." [1]
 
Jak zwykle tak bywa, wszyscy entuzjaści Gdańska/Danzig zapominają o jednym, o czym ja dobrze pamiętam, bo widziałem to na własne oczy w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Gdańsk po zdobyciu przez Rosjan był jedną wielką ruiną. Podobną do Warszawy. I ten Gdańsk, z którego tak się dzisiaj cieszymy, został całkowicie odbudowany przez Polskę i Polaków.
 
*****
 
Gdańsk, Sopot, Gdynia. Czyli Trókmiasto. Naturalna idea, która jakoś od ponad siedemdziesięciu lat nie może się zrealizować. Tak, jakby ktoś bez przerwy rzucał kłody po nogi, a na historycznej granicy Wolnego Miasta istniała niewidzialna bariera.
Szczególnie mocno to widać w ostatnim dziesięcioleciu, gdy Gdańsk i Sopot zostały opanowane przez wybitnie pro-niemiecką Platformę Obywatelską, której reprezentanci: prezydent Gdańska Adamowicz i Sopotu Karnowski stworzyli układ stojący w kontrze do Gdyni i jej prezydenta dr. Szczurka.
Żadne zaklęcia tu nie pomogą, taki jest stan faktyczny.
Porty morskie, zamiast pracować w symbiozie, konkurują ze sobą, szkodząc sobie nawzajem. Kolej metropolitalna, nowa dobra inwestycja, nadal nie łączy dzielnic całej aglomeracji. Lotnisko Rembiechowo sypie piasek w szprychy gdyńskiemu lotnisku w Kosakowie, które marnieje bezużytecznie. Fatalny system drogowy od lat nie może być zmodernizowany tak, by służył całemu Trójmiastu
Można podać więcej przykładów tego, co dzieli, niż tego co łączy.
To jest przykre i nierozumne. Nie ma efektu synergii, który uczyniłby z pomorskiej aglomeracji, jeden z najsilniejszych obszarów naszego kraju.
Czasami ma się wrażenie, że świadomie się niszczy, zamiast tworzyć.
 
Czy my Polacy i władze naszego kraju, mamy nic nie robić i biernie się przyglądać? Czekać, aż coś samo z siebie się wydarzy.
Niemcy, których podejrzewam o wspieranie takiego stanu rzeczy, są mistrzami długofalowych działań. I jeżeli już postanowili, mimo zawartych w 1990 roku traktatów, że Prusy Wschodnie i Danzig to domena niemiecka, to będą do tego uparcie dąrzyć.
Nie możemy na to pozwolić. Dosyć już kłopotów jest na Śląsku, gdzie tzw. ,mniejszość niemiecką rozpuszczono jak dziadowski bicz i różne gorzaliki decydują na przykład, jakie mają być granice Opola.
Tu w Gdańsku idea secesji dopiero się tli i łatwiej ją opanować. Uważam to za działanie antypaństwowe i jako takie powinno być pod ścisłą obserwacją służb. I to nieważne, czy ktoś jest z PO, czy zwolennikiem PISu, bo tak się składa, że znam miłośników Freie Stadt i tu i tam.
Nie po to odzyskaliśmy po 123 latach niepodległość, a po II WŚ uzyskaliśmy dosyć marne granice, w sytuacji, jak nie mieliśmy nic do powiedzenia, żeby teraz, gdy wreszcie wybijamy się na autentyczną suwerenność, różni lokalni kacykowie, pomyleńcy, czy agenci obcych państw, starali się odrywać po kawałku polską ziemię.
Nie mamy Lwowa, Wilna, czy Grodna i Gdańsk, czy Szczecin nam ich nie zastąpią. Lecz w tysiącletniej historii Polski to były bardziej tereny nasze, niż obce.
Niemcy szczególnie są w stosunku do nas butni i aroganccy. A my specjalnie ich chołubimy. W niedalekiej miejscowości Krokowo, gmina Puck, po ustanowieniu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej lepiej nie bywać, bo mile widziani są Niemcy. W stosunku do Polaków takiego podejścia nie zauważyłem.
Czy również w Gdańsku, a może ponownie Danzig, Polak znowu będzie raczej niemile widzianym gościem?
 
 
 
 
________________
 
[1] ]]>https://pl.wikipedia.org/wiki/Wolne_Miasto_Gda%C5%84sk]]>

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (24 głosy)

Komentarze

zabawę kilku lokalnych idiotów, ale w tle, tam zza Odry, Szprewy i Łaby widzą to całkiem inaczej, serio. I finansują.
pzdr

Vote up!
10
Vote down!
0

antysalon

#1531192

Masz rację, to nie są niewinne zabawy. Ktoś to nakręca, ktoś chce wykorzystać i obserwuje, co z tego wyjdzie.

Jeżeli prezydentem miasta przez 20 lat jest człowiek, który ma takie myśli, to szkody mogą być wielkie.

 

Pozdrawiam

Vote up!
7
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1531219

(Africa Korps) wcale nie oznacza, ze nie byl polskim patriota... Sciezki zycia naszych rodakow byly bardzo rozne, Polacy zamieszkujacy Gdansk (przed druga wojna) wcale nie mieli lekko... nikt sie ich nie pytal czy chca miec niemieckie obywatelstwo, a do Wehrmachtu byli brani - jako obywatele Gdanska, choc byli i tacu, co przyjmowali obywatelstwo dobrowolnie (najczesciej po prostu ze strachu).

Wracajac do Africa Korps - udokumentowano, ze prawie 90 tys. zolnierzy Wehrmachtu polskiego pochodzenia po poddaniu sie Aliantom - zasililo  Polskie Sily Zbrojne na Zachodzie i bralo udzial chocby w Kampanii Wloskiej , nawey okolo 3000 zolnierzy wehrmachtu zasililo LWP...

Tak wiec utrzymywanie, ze sluzba w Wehrmachcie dyskredytuje Polakow - to chyba zbyt duze uproszczenie...

Vote up!
7
Vote down!
0

mikolaj

#1531194

- "Tak wiec utrzymywanie, ze sluzba w Wehrmachcie dyskredytuje Polakow - to chyba zbyt duze uproszczenie.."

---------------------------------------------------

Sprytne.. I jakże.. "szlachetne"!

- Tyle że.. Autochtoni (o ile takimi są..) przywołani przez "jazgdyni", nie prężyli się z dumy gdyż ich przodkowie - służący w AK (Africa Korps) -  byli tymi, którzy "zasilili  Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie", tylko byli dumni z faktu, iż ich przodkowie służyli w NIEMIECKIM Wermachcie (!) - konkretnie w Africa Korps..

- I gdzie w tekście "jazgdyni", było napisane iż byli oni (ci przodkowie autochtonów) - "POLAKAMI służącymi w Wermachcie"??

Vote up!
7
Vote down!
-1

cornik Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#1531215

czy pradziadek sluzyl w Wehrmachcie - nic nie mowi o... przekonaniach wymienionego dziadka - a jedynie o glupocie i pyszalkowatosci chwalacego sie... Chociaz... z dzisiejszego punktu widzenia patrzac - to przymusowa sluzba w Wehrmachcie na froncie wschodnim, nie tak wiele rozni sie od walki "zolnierzy wykletych" - przeciez de facto walczyli z tym samym przeciwnikiem.

Niestety - "cornik-u" - wpisujesz sie w niezbyt chwalebny stosunek do Polakow zyjacych przez stulecia na pograniczy polsko-niemieckim. Nie bede dalej wyjasnial o co chodzi - bo jedni wiedza o co chodzi, a ci co niewiedza... i tak nie beda przekonani.

Fakty jednak sa takie, ze czego nie zrobili Niemcy na sile (czyli nie zgermanizowali  Polakow z pogranicza) - udalo sie w okolo 50% rzadom PRL-u (bo mniej wiecej tylu wyemigrowalo ich z Polski do Niemiec), a i dzisiaj bardzo wielu Polakow ma pretensje do Kaszubow czy Slazakow, ze znaja niemieckii maja rodziny za granica.

 

Vote up!
3
Vote down!
0

mikolaj

#1531218

Witaj

 

Cornik uwolnił mnie od niepotrzebnej dyskusji. Dokładnie odczytał to, co chciałem przedstawić.

Ja nie chcę pisać o losach ludzi z pogranicza, przymusowym wcielaniu do armii,volksliście, itd. O tym już było tysiąc razy.

Chodzi o pewien klimat i wychowanie. Jeżeli dziadek z nieskrywaną dumą opowiada wnukom, jak walczył dla Niemiec, co przecież oznacza, że walczył z Polską, a potem wnuki wyrastają w klimacie pewnej pogardy dla swojej ojczyzny, to coś jest nie tak. Wielokrotnie słuchałem takich wnuków. Część już na szczęście wyjechała żyć w RFN. Lecz wielu pozostało.

Ważny facet z dumą nosi sygnet, będąc lokalnym działaczem, mając świadomość, że te pseudoszlacheckie tytuły nadawał Berlin za zasługi dla Prus.

I o to chodzi. Są Polacy, którzy w duch Polakami nie są.

 

Pozdrawiam

Vote up!
7
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1531220

Tu nie ma żadnego sporu. Do zagadnienia podchodzisz - nazwijmy to.. inaczej "metodologicznie".

  Ty wszystkich "Kaszebe" zaliczasz hurtowo do Polaków.
Ja natomiast, w swojej wypowiedzi chciałem zwrócić uwagę na to, że nie każdy z tych nominalnych Polaków czuje się dzisiaj Polakiem i że to co pisałem, nie ma nic wspólnego z Polakami w Wermachcie, wcielaniem ich siłą do niemieckiego wojska i ucieczkami, czy przechodzeniem na stronę Aliantów. Tego nikt nie neguje, a ja tymbardziej.

Jednakże.. takie ostentacyjne wręcz kontestowanie polskości - będące preludium do żądań o przywrócenie Gdańskowi statusu Wolnego Miasta, jest niebezpiecznym symptomem, wobec którego nie należy przechodzić obojętnie.

Vote up!
3
Vote down!
0

cornik Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#1531248

Gduńsk  wrócił do Polski w rezultacie konferencji poczdamskiej. W dniu 30 marca 1945 roku był w znacznej mierze zniszczony ze śródmieściem zrujnowanym w 90 %! „W celu stworzenia administracji polskiej została utworzona specjalna komisja rządowa. Ścierały się w niej dwa stanowiska. W dyskusji nad projektem dekretu o utworzeniu województwa gdańskiego 30 marca 1945 roku Władysław Gomułka był zwolennikiem ostrożnych kroków. Stanowisko zdecydowane prezentował Jakub Berman stwierdzając m.in. „Dotychczas cała koncepcja miasta Gdańska oparta była na chęci bronienia interesów mniejszości niemieckiej. My chcemy podkreślić, że Gdańsk był i będzie miastem polskim. Nie jest przypadkowe, że właśnie teraz, kiedy zwróciliśmy się o radę w tej materii, to ze strony Rządu Sowieckiego nie było żadnych zastrzeżeń, ażebyśmy dokonali jak najszybciej uroczystej inkorporacji Gdańska do Polski - Anna Sobór – Świderska „Jakub Berman. Biografia komunisty” IPN Warszawa 2009 str. 159.

9 lipca 1945 po raz pierwszy zebrała się miejska Rada Narodowa.  Od 1946 Gdańsk był siedzibą województwa gdańskiego. 

Ludność niemiecka szacowana na  120-130 tys. osób w połowie 1945 w zdecydowanej większości została przesiedlona  do Niemiec, zaś ludność polska, zmuszona po zajęciu Wolnego Miasta przez III Rzeszę do podpisania Volklisty została poddana procedurze weryfikacji organizowanej przez nowe władze. Od połowy 1945 do  Gdańska zaczęły przybywać liczne transporty przesiedleńców z Kresów Wschodnich.

Pamiętam Gdańsk jako pustynię ruin. Często z Gdyni, z ul. Żeromskiego wyprawiałam się z mamą do Gdańska na ul. Łąkową. Atrakcją była przeprawa promowa na Motławie.

U sąsiada na stoliczku nocnym stała ramka ze zdjęciem z czasów służby w AK – Afrika Corps. Nigdy nie było z nimi żadnych problemów. Pan Tyborski i jego żona już nie żyją a ich jedyny syn Franuś byłby ostatnim, który tęskniłby do Wolnego Miasta.

Tuż przed budową obwodnicy przeprowadziłam się z rodziną w dobre miejsce, na obrzeże Gdyni tuż przy lesie, który otacza Trójmiasto. Z domu do centrum Gdańska samochodem było około 21 minut jazdy ;))

Aktualnie wg wyników spisu powszechnego z 2002 r. narodowość niemiecką deklarowało 152 897 osób (0,4% mieszkańców Polski), spośród których 147 094 miało obywatelstwo polskie, co jest zgodnie z ustawą warunkiem koniecznym zaliczenia do niemieckiej mniejszości narodowej w Polsce. Najwięcej Niemców zamieszkuje w województwie opolskim  – 106 855 osób (69,9% wszystkich zamieszkałych w Polsce Niemców) oraz w województwie śląskim – 31 882 osób (20,8% ogółu Niemców w Polsce), w pozostałych województwach mieszka ich łącznie 14 160 (9,3% ogółu Niemców w Polsce). Znaczący udział w ogóle mieszkańców Niemcy mają tylko w województwie opolskim – 10%. W pozostałych województwach stanowią niewielki odsetek mieszkańców: 0,67% w województwie śląskim, 0,32% w warmińsko-pomorskim i 0,1% w pomorskim. Najniższy odsetek (0,005%) Niemcy stanowią w województwie lubelskim i świętokrzyskim. 

Czy 0,1 % Niemców zamieszkujących województwo pomorskie faktycznie podnosi łby i spogląda kaprawym wzrokiem na nasz Gduńsk?

Czy raczej należy powiedzieć tak: 1 IX 1939 r. Niemcy napadły na Polskę i nielegalnie (łamiąc konstytucję Niemiec, konstytucję Wolnego Miasta Gdańska, Traktat Wersalski i kilka innych międzynarodowych umów) włączyły terytorium WMG do Rzeszy. Tak było do 1945 r., od tego czasu WMG jest tymczasowo administrowane przez, najpierw PRL, a obecnie RP?

Czy paradoks się powtarza?

NIE!!!

 "Bo z jednej strony mamy miasto zamieszkałe w 99 % przez Polaków, którzy nie chcą być obywatelami państwa niemieckiego, pragną pozostać obywatelami Polski”. Ten „paradoks” obecnie dodatkowo pomniejsza fakt, iż morza i portów u Helmutów dostatek! Zgadzam się z Panem (jazgdyni).   Nasze prawo do Gduńska, dodatkowo,  pieczętuje krew i pot naszych dziadów i ojców, którzy z ruiny podźwignęli miasto Królestwa Polskiego,  Księstwa Pomorskiego, Księstwa Krakowskiego, Rzeczypospolitej Obojga Narodów i Rzeczypospolitej Polskiej!

 http://dzieje.pl/aktualnosci/wolne-miasto-gdansk

PS

Lech Kaczyński był prawdziwym orędownikiem interesów swego państwa, kochał swój kraj i był Europejczykiem z pasją. Wiele rozmawialiśmy przy okazji spotkań międzynarodowych i unijnych i na końcu zawsze dochodziliśmy do wspólnego rozwiązania. Wiem także, że poświęcił całe swoje życie dla wolnej Polski i wolnej Europy.” ~ Angela Dorothea Merkel, urodzona w 1954 r. niemiecka polityk z wykształcenia fizyk i chemik. Jako kanclerz Niemiec określana przez niektóre media jako najbardziej wpływowa kobieta świata. 

Vote up!
13
Vote down!
0

casium

#1531196

Dzięki za świetny komentarz

 

Uważam, że prawdziwy, nie kłamany patriotyzm wyklucza takie postawy, jakie zaprezentowałem w moim artykule.

Nie można jednocześnie być uczciwym urzędnikiem Rzeczypospolitej i jedncześnie patrzyć z przychylnością na możliwe idee separatystyczne.

Czkawką długo będzie się nam odbijał brak kultury, brak uczciwości i lojalności i ogólnie - brak podstawowych zasad moralnych.

Neoliberalizm złamał wielu ludziom kręgosłupy i zgodnie za Owsiakiem wyznają "Rubta co chceta".

 

Pozdrawiam

Vote up!
6
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1531221

Niemcy są mistrzami antypaństwowości! Landy, wolne miasta, powiaty (kreis) o własnych ustawodawstwach, wyspy wyłączone z obszaru UE (!). Do dnia dzisiejszego wzbraniają się przed uznaniem granicy morskiej na Zatoce Pomorskiej. Porozumienie na szczeblu federalnym (z Polską) nie wiąże landu, a porozumienie województwa z landem może być tylko dobrosąsiedzkie bo podmioty nie mają osobowości prawa miedzynarowego.

Dla nie znających tematu : w wyniku Drugiej Wojny Światowej ustalono przebieg granicy morskiej po południku (na mapie- pionowo). Niemcy, po zmianach prawa morskiego, jednostronnie postanowili wystawić linię graniczną prostopadle do linii brzegowej (wypada ta linia +45 stopni a nie 0 jak przedtem i zagarnia redę Świnoujścia).

Vote up!
2
Vote down!
0

#1531228

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika a nie mówiłem (niezweryfikowany) nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Aż dziw bierze, że nie zostałeś jeszcze totalnie "spałowany" za ten tekst, przez portalowych "mędrców" od "ruskich onuc"...
Przecież ich zdaniem, to na pewno "ruska propaganda"z twojej strony.

Vote up!
4
Vote down!
-7
#1531205

Za to Ty oberwałeś!

Janusz napisał osobisty tekst - a oni działają na komendę, nie są od analizy czegokolwiek.

Vote up!
6
Vote down!
0

#1531223

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika a nie mówiłem (niezweryfikowany) nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Ja tu obrywam "hurtowo" :).
Wiem, że "pałują" mnie już tylko "dla zasady" :).
Przykład?. W jedną minutę negatywnie oceniono kilkakrotnie, kilka moich wpisów.
Tak szybko, to nawet ja nie czytam :).
Dawno przestałem się tym przejmować :).
Pozdrawiam :).

Vote up!
3
Vote down!
-5
#1531225

Muszę uczciwie przyznać, że czasami oceny wystawiam hurtowo. Wynika to z tego, że często czytam notki nie będąc zalogowanym, czasami na obcym komputerze. Wracam do siebie, jem kolację, zasiadam.....i mogę wyglądać na nocnego pałkownika. Zapewniam jednak, że tak wystawiane oceny, często są BARDZIEJ przemyślane.

Vote up!
2
Vote down!
-2

#1531226

Rozumiem :).
Nie mówię jednak o krytyce tego co piszę, a o "tępym" pałowaniu.
Zostałem kiedyś totalnie "spałowany" za jedno słowo napisane jako komentarz, do tekstu jednego z blogerów. Słowo to brzmiało... "pozdrawiam"...
:) .

Vote up!
2
Vote down!
-3
#1531227

że ktoś ma przyjemność w klikaniu na minus pod pana notkami.

odnosząc się do tematu jaki porusza "Ja z Gdyni" to bardzo niepokojące to co pisze. Szukam na terenie Gdańska dla siebie jakiegoś lokum i muszę powiedzieć,że jestem bardzo rozczarowany Gdańskiem. Miasto jest brudne i zaniedbane. Ulice pełne dziur. Gdy tylko zjedzie się z ulicy głównej to tak jakby wjeżdżało się do slamsów. Dlatego też dziwi poparcie dla takiego gospodarza jakim jest Adamowicz. Ocena moja to mniej niż zero.

Vote up!
4
Vote down!
0

lupo

#1531253

W latach dziewięćdziesiątych do Szczecina oprzybył szef Konfederacji Polski Niepodległej - Leszek Moczulski. W płomiennym przemówieniu (pewnie o wybory chodziło) zapewnił, że on zrobi wszystko by z pomocą Niemiec odzyskać Lwów i Wilno, w zamian za Szczecin! Oczywiście było to delikatniejsze w formie, coś o powrocie na ziemie ojców, coś o wspólnych prawach ludów Europy do pradawnych terenów.

Ludzie wyszli w milczeniu. Kilka tygodni po tym wystąpieniu, w miejscu biura KPNu otwarto punkt pralni ekologicznej.

Vote up!
3
Vote down!
0

#1531224