Przegrana bitwa, ale nie wojna. Czy obrońcy życia przezwyciężą podziały?

Obrazek użytkownika Jacek Mruk
Idee
]]>http://www.pch24.pl/przegrana-bitwa--ale-nie-wojna--czy-obroncy-zycia-pr...]]> Data publikacji: 2016-12-28 11:00 Data aktualizacji: 2016-12-29 15:00:00 Niektóre środowiska katolickie, sprzeciwiające się niedawno obywatelskiemu projektowi ustawy „Stop aborcji”, już widzą, że PiS wystawił je do wiatru, ale wciąż wstydzą się do tego otwarcie przyznać. Inne z całym przekonaniem twierdzą, iż na obecnym etapie wystarczy zaproponowana przez rząd pomoc socjalna i medyczna dla matek spodziewających się narodzin niepełnosprawnych dzieci. Wspólnie o jesienną klęskę sprawy obrony życia w Polsce oskarżają Komitet „Stop aborcji”. Tuż po czarnej środzie i czarnym czwartku 5-6 października, czyli po skandalicznym w formie i treści zmieleniu projektu Ordo Iuris przez posłów PiS, na antenie katolickiej telewizji padły bardzo znamienne słowa. - Absolutnie, muszę to z pełną mocą podkreślić: to głosowanie, w którym ten projekt przepadł, nie jest żadną katastrofą. W Sejmie, w komisji petycji leży gotowy nasz projekt. Nasz, czyli Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, złożony pod koniec września. On też ma zapewnić pełną ochronę życia wszystkim poczętym dzieciom bez żadnego wyjątku, ale oczywiście nie wprowadza karalności kobiet (…) – powiedział wówczas Antoni Zięba, wiceprezes PFROŻ. Chcąc nie chcąc, autor tej odważnej deklaracji obnażył powody, dla których ostatnia sejmowa batalia o życie skończyła się właśnie w taki sposób. Zasugerował mimowolnie, że za stojącym u podstaw sejmowej porażki obrońców życia podziałem w środowiskach pro-life i katolickich, stała właśnie owa „naszość” bądź „nienaszość”. O cóż bowiem innego chodziło? Czy jedyny sporny punkt dotyczący karalności kobiet naprawdę był wystarczającym powodem dla którego Federacja nie tylko nie poparła projektu, ale i aktywnie lobbowała przeciwko niemu w organizacjach katolickich, mediach i pośród duchowieństwa? Te pytania być może pozostaną bez odpowiedzi. Dzisiaj wiemy za to już całkiem sporo o losach wspomnianego powyżej apelu („projektu”) skierowanego do parlamentu przez Federację. Członkowie prezydium sejmowej komisji petycji, zarówno reprezentujący PiS, jak i PO, nie pozostawiają zbyt wielkiej nadziei tym, którzy aż do teraz łudzili się co do intencji Jarosława Kaczyńskiego. Dzięki zastosowanemu przez prezesa PiS przeciwko opinii katolickiej klasycznemu manewrowi „dziel i rządź”, osiągnął on więcej niż być może oczekiwał. Zapewne nie przewidywał nawet, że pójdzie mu tak łatwo. Liczył się prawdopodobnie przynajmniej z koniecznością wyłączenia z polskiego prawa tzw. wyjątku eugenicznego. W obliczu głębokiego podziału w środowiskach pro-life mógł wycofać się jednak nawet z tego postulatu utrwalając stan obecny, w imię którego co roku w okolicznościach rodem z horroru traci legalnie życie ponad tysiąc nienarodzonych dzieci. W dalszej części wspomnianego powyżej wywiadu (3:50 min.) rozmówca Telewizji Trwam ni mniej, ni więcej, tylko przyznał (nie po raz pierwszy, zresztą), że stanowisko, do którego PFROŻ skutecznie przekonała księży biskupów, powstało pod wpływem „ważnych polityków PiS”. Otóż, według słów wiceprezesa Federacji, oznajmili oni panu Ziębie i jego środowisku, że projekt Ordo Iuris nie ma żadnych szans na uchwalenie, a jego forsowanie przyniesie szkodę Kościołowi, obrońcom życia i samej partii rządzącej. To wystarczyło kilkudziesięciu uznanym organizacjom pro-life do zorganizowania na szeroką skalę skutecznej kampanii przeciwko projektowi (sic!). Biskupi apelują o solidarną współpracę Miejmy nadzieję, że Polska Federacja Ruchów Obrony Życia szybko ochłonie z zaskoczenia po najnowszym, oczywistym dla uważnego obserwatora sytuacji manewrze PiS i raz jeszcze przemyśli swoje stanowisko zaprezentowane na łamach miesięcznika „Źródło” (nr 45, listopad 2016). Czytamy tam: „Niektórzy wciąż postulują aby poprzez dialog Federacji z Fundacją Pro-Prawo do Życia zlikwidować bolesny podział wśród obrońców życia. Rzeczywisty podział przebiega jednak między stanowiskiem Konferencji Episkopatu Polski a stanowiskiem Fundacji p. Mariusza Dzierżawskiego. Federacja nie odstąpi od swego stanowiska w pełni zgodnego z postanowieniem Konferencji Episkopatu Polski” – napisał wiceprezes PFROŻ w post scriptum do odpowiedzi na artykuł zamieszczony w piśmie „Polonia Christiana”. Otóż skoro Federacja powołuje się na każdym kroku na stanowisko KEP, może warto by jej liderzy uważnie przeczytali je w całości. Księża biskupi, oprócz podkreślenia swej dezaprobaty wobec zamysłu objęcia karną odpowiedzialnością wszystkich współsprawców zabicia dziecka nienarodzonego, napisali tam także m.in.: „W związku z dyskusją o ochronie życia ludzkiego Konferencja Episkopatu Polski podkreśla, że życie każdego człowieka jest wartością podstawową i nienaruszalną. Jego obrona stanowi obowiązek wszystkich, niezależnie od światopoglądu. Biskupi zwracają się do ludzi dobrej woli, do matek i ojców, lekarzy i położnych oraz do stanowiących prawo, aby zgodnie z sumieniem stawali na straży ludzkiego życia. Dziękując świeckim angażującym się w ruchy, stowarzyszenia i federacje pro-life, pasterze Kościoła w Polsce proszą o solidarną współpracę w tej ważnej sprawie”. Czy Kościół naprawdę opowiada się za bezkarnością matek-dzieciobójczyń? Załóżmy, że faktyczną kością niezgody nie stało się „niesłuszne” pochodzenie projektu „Stop aborcji”, lecz względy merytoryczne, czyli sprawa karalności kobiet. Warto w tym miejscu wrócić do kwestii przypominanej wielokrotnie przez prawników z Instytutu Ordo Iuris. Otóż 10 lutego 1989 r. eksperci Komisji Episkopatu Polski ds. Rodzin przedstawili projekt ustawy o prawnej ochronie dziecka poczętego, który po podpisaniu przez 74 posłów trafił do marszałka Sejmu. Projekt potwierdzał zdolność prawną każdego człowieka od chwili poczęcia, włączał życie do katalogu dóbr osobistych człowieka oraz zobowiązywał państwo do wszechstronnej pomocy rodzicom dziecka poczętego. Każdy sprawca śmierci nienarodzonego, w tym kobieta, która dokonuje zamachu na życie własnego potomstwa, miał podlegać karze pozbawienia wolności do lat 3, z możliwością odstąpienia przez sąd od jej wymierzenia w szczególnie uzasadnionych wypadkach. Ksiądz dr hab. Jerzy Buxakowski, przewodniczący Zespołu Ekspertów Komisji Episkopatu Polski ds. Rodzin, przewidywał na forum sejmowej komisji, że przyjęcie projektu „wpłynie na zmianę mentalności wielu, a zwłaszcza młodych kobiet, na których świadomość i podświadomość od trzydziestu przeszło lat działało destrukcyjne prawo, że mogą zabijać własne dzieci nienarodzone”. Deklarował jednocześnie, że „te przepisy spełniają rolę wtórną. Nie chodzi bowiem o karanie, lecz o wyraźne przyjęcie w ustawie, tak jak w jej tytule, że życie człowieka podlega prawnej ochronie od momentu poczęcia”. W trakcie debaty wokół tzw. kwestii aborcyjnej ojciec Jacek Salij OP podkreślał wówczas: „Uznanie sztucznych poronień za proceder nielegalny uwolni kobietę ciężarną od wielu niedobrych nacisków, którym podlega ona obecnie”. Trzeba pamiętać również o wydanej przez Kongregację Nauki Wiary „Deklaracji o zawinionym przerywaniu ciąży”. W kontekście pojawiających się wówczas w różnych krajach postulatów zmniejszenia ochrony prawnej nienarodzonych, autorzy dokumentu napisali: „Należy jednak strzec się tego, co może spowodować zmiana prawa. Wielu bowiem uważa za zezwolenie to, co być może jest niczym innym, jak zaniechaniem karania. W przypadku zaś przerywania ciąży, sama rezygnacja z karania wydaje się przynajmniej oznaczać, że prawodawca nie uważa już przerywania ciąży za przestępstwo przeciw życiu ludzkiemu, gdyż zabójstwo zawsze spotka się z karą” („Quaestio de abortu procurato”, 8 czerwca 1974 r.). Podobnie w przywoływanej często przy okazji dyskusji na temat karalności kobiet Instrukcji „Donum vitae” (stwierdza ona m.in.: „Wyrazem szacunku i opieki należnej mającemu urodzić się dziecku, począwszy od momentu jego poczęcia, powinny być przewidziane przez ustawodawstwo odpowiednie sankcje karne za każde dobrowolne pogwałcenie jego praw”) nie sposób doszukać się postulatu automatycznej abolicji ze względu na przykład na płeć sprawcy. Trzeba więc podkreślić, że rekomendowana zarówno przez Federację, jak i polskich biskupów automatyczna bezkarność matek nie wynika w żaden sposób z Magisterium Kościoła, lecz po prostu – z opinii autorów tych postulatów. Razem znaczy skuteczniej Tymczasem kwietniowy komunikat KEP praktycznie przesądził o niepowodzeniu projektu „Stop aborcji”. Jak podkreślaliśmy na naszych łamach z uporem wartym tej sprawy, sukces obrony życia zależał od zjednoczenia wysiłków całej opinii katolickiej w tym właśnie celu. W efekcie stanowiska hierarchów większość środowisk polskiego Kościoła nie poparła proponowanej przez Ordo Iuris nowelizacji. Wielu otwarcie go kontestowało. Podział był, oczywiście na rękę PiS-owi, który mógł w tej sytuacji, pod pretekstem tragifarsowego „czarnego protestu”, błyskawicznie uciąć niewygodny dla siebie temat. Jeśli już mowa o „czarnym poniedziałku” – potrzebą chwili jest wyciągnięcie wniosków z nadzwyczaj skutecznego działania jego organizatorów. Uczestników tych ponurych pochodów bynajmniej nie łączyła wspólna co do joty idea, jeden projekt i spójny cel. Przeciwnie – niektórzy szli w imię całkowitej liberalizacji prawa do zabijania, inni chcieli tylko utrzymania obecnego krwawego kompromisu (notabene, kogo z kim?). Inni w ogóle nie orientowali się, o co chodzi w całej sprawie, skutecznie zdezorientowani przez media. Chodziło im tylko o protest wobec obecnej władzy. Czy to mówi coś obrońcom życia niweczącym projekt „Stop aborcji” pod pretekstem jednego tylko w nim zapisu? Przyjmijmy też na chwilę, z pewną dozą życzliwości, że Jarosław Kaczyński skutecznie zaapelował do swoich posłów o „moralną dyscyplinę” w dniu kluczowego głosowania nie z powodu własnych – socjalistycznych i de facto eugenicznych – poglądów, ale wyłącznie z uwagi na opinię społeczną. Rzecz w tym, iż kształtowanie tej ostatniej poprzez rzetelną dyskusję należało właśnie do mediów katolickich oraz prawicowych. Obwinianie teraz przez niektórych krytyków Instytutu Ordo Iuris czy też Fundacji Pro – Prawo do Życia o niedostatecznie skuteczną akcję informacyjną o projekcie, brzmi już wręcz groteskowo. Zwłaszcza jeśli słowa takie płyną ze strony katolickich mediów i organizacji. Opadł bitewny kurz, do końca obecnej kadencji parlamentu wciąż na tyle dużo czasu, by podjąć kolejną próbę stanięcia po stronie mordowanych niewinnych. Wszystko wskazuje na to, że skoro zbiorowa rejterada katolików z pola walki o ochronę życia nastąpiła wskutek komunikatu KEP, to właśnie tylko księża biskupi są w stanie na nowo zwołać i zjednoczyć wojska wokół wspólnego celu. Tylko czy zechcą? Roman Motoła
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)

Komentarze

Pragną blasków fleszy i zwykłej patelni

By leżeć i grzać swoje bezkształtne ciała

Bo pycha dla nich to rzecz jest doskonała

 

Vote up!
1
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#1529131

Razem znaczy skuteczniej....może w pdnoszeniu ciężarów ale nie w przypadku prawdy. Tu nie ma znaczenia ani demokratyczna większość ani kompromis. PiS stosuje uniki. W stanowisku KEP widoczna jest wyraźna sprzeczność, dlatego każdy katolik winien się kierować swoim, właściwie uformowanym sumieniem. Ale najbardziej żałosny jest problem, o którym mało kto się wypowiada a który nazywa po imiemiu p. Półtawska.

https://www.youtube.com/watch?v=csDnqS7PFvg

Vote up!
1
Vote down!
0

Verita

#1529135

Kto jest przeciw dekalogowi Boga

Tego prosto do piekła wiedzie droga

Nie pomoże ślęczenie przed obrazem

Bo zdrada Boga jest tego wyrazem

Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#1529147

zakaz ani penalizowanie niewiele zmienia dla chcącego, poza rozwojem turystyki i czarnego rynku.

jeśli chodzi o względy moralności katolickiej, posłom wolno głosować, jak uważają a prawidłowo mają to robić w imieniu swoich wyborców.

nawet prostego Dekalogu nie mamy zawartego w prawie, więc nie jest to wszystko takie dziwne, jak się wydaje. 

nie jesteśmy państwem teokratycznym.

warto zauważyć, że wcale nie wszyscy w Polsce chcą takiego rozwiązania.

Z drugiej strony, nie chodzi o przymuszanie do dobra, tylko zakaz zła, jednego z największych.

Kwestia karania słusznie nie jest forsowana przez KK oraz nie bez powodu jest tak ujęta w prawie. najpierw zresztą należy uznać życie za istotę ludzką, by mówić o zabójstwie, a nawet kwalifikowanym. 

Dopóki kobieta w ciąży nie jest świętością a tyra do późnych miesięcy, jakoś kiepsko to wygląda.

 

Vote up!
3
Vote down!
-1

„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin

#1529176

Udawanie wierzącego 

To najzwyklejsze oszustwo

Bóg widzi każdego złego

Nie omami go pospólstwo

Pozdrawiam

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#1529205