Plebiscyty i przesiedlenia!

Obrazek użytkownika gps65
Kraj
     Sto lat temu Polska zaczęła odzyskiwać niepodległość. Czyli konkretnie co?
 
     Niepodległość, to brak podległości, a zatem możność robienia czego się chce, jak się chce, ale w określonych granicach. Jeden może robić co chce tu - ale gdzie indziej już nie. A drugi może tam robić co chce, ale tu już nie. Mogą się pokłócić o to gdzie kto co może. Wtedy jest wojna - walczą, aż ustala się jakaś równowaga. Ustala się obszary gdzie jeden może co chce, a gdzie drugi.
 
     Niepodległość to ustalenie granic obszaru, na którym mogę robić co chcę. Ja, czyli kto? Właściciel terenu? No nie, bo właściciel może robić tylko to, na co mu ten niepodległy zezwoli. No to kto to jest ten niepodległy, który ustalił granice, w ramach których może robić co chce i żaden inny niepodległy sąsiad nie może mu tego zabronić?
 
     Ten niepodległy to suweren, król, rządzący, prezydent, premier, kanclerz, naczelnik - jak zwał, tak zwał, ale to ten, który ma władzę rozkazywania aparatowi przemocy, który terroryzuje dany teren. On jest niepodległy, bo ma monopol na przemoc. Ale w stosunku do innych niepodległych sąsiadów działa w stanie anarchii. Nie może im niczego narzucić - może prosić, może grozić, może manipulować, może oszukiwać - ale z wzajemnością. Może wreszcie przemocą narzucić sąsiadowi swoją wolę i jeśli zrobi to skutecznie, to tamten straci niepodległość.
 
     Więc istnienie wielu niepodległych podmiotów to w istocie stan anarchii. Ten stan nie musi oznaczać ciągłych wojen między niepodległymi. Oni się mogą sobą nie interesować. A jeśli się zainteresują, to mogą się dogadywać, pertraktować, umawiać się, zawierać umowy. Niepodległość to zdolność do zawierania dobrowolnych umów, dotrzymywania ich, zrywania, czy wymuszania ich przemocą.
 
     No ale ci niepodlegli to są przecież ludzie, nieprawdaż? Ale nie wszyscy. To tylko ci władcy, kierownicy, przywódcy. A co z właścicielami? Tymi, którzy po prostu z terenu korzystają, mają na nim dom, uprawiają ziemię, mają stodołę, mają pola uprawne, mają kamienice, sady, fabryki, stawy, wieżowce, pola golfowe, lotniska, łąki, porty, parki, lasy etc…
 
     Ci właściciele mają tylko tyle niepodległości, że mogą zagłosować, do którego suwerena chcą należeć. Mogą to zrobić w plebiscycie urządzanym raz na tysiąc lat. A średnio raz na sto lat suweren ich siłą wywozi gdzieś daleko. Albo ich przepędzi w dowolną stronę. Albo ich pozabija.
 
     Niepodległość to dobro rzadkie. Mało kto ją ma. I to jest niesłuszne. Niepodległość mogłaby być dobrem powszechnym. Każdy właściciel powinien mieć prawo do niepodległości. Powinien mieć prawo do zagłosowania w sprawie tego, do którego suwerena chce należeć. I powinien mieć prawo ogłoszenia niepodległości. I nikt nie powinien mieć prawa go siłą przesiedlać.
 
     Plebiscyty tak, przesiedlenia nie!
 
     Wydaje mi się to tak proste, oczywiste, naturalne i dobre, że nie rozumiem dlaczego większość ludzi tego nie akceptuje. No bo gdybyście ten oczywisty postulat zrozumieli i zaakceptowali, gdybyśmy to uznali w większości, to nikt nie byłby w stanie nas z naszej ziemi wygnać i nikt nie byłby w stanie sprzeciwić się temu, że chcemy zmienić suwerena, który naszego terenu chroni. Gdy zacznie nam szkodzić, a nie nas chronić, to go po prostu zmienimy, tak jak się zmienia dostawcę Internetu. Z dnia na dzień, a nie raz na cztery lata.
 
     Dlaczego więc uważacie, że plebiscyty powinny być urządzane nie częściej niż raz na tysiąc lat, a przesiedlania mogą być robione częściej niż co sto lat? Czemu przesiedlenia akceptujecie, a plebiscytów nie? Jakie są argumenty za tą głupią koncepcją przesiedleń zamiast plebiscytów?
 
     Wszyscy się zgadzam z tym, że odzyskiwanie przez Polskę niepodległości było dobre. To chwalimy, to wysławiamy, z tego jesteśmy dumni. A utrata niepodległości była zła, tego nie lubimy, to potępiamy, z tym się nie zgadzamy. Odzyskiwanie niepodległości to były plebiscyty, a utrata niepodległości to były przesiedlenia.
 
     Plebiscyty dobre, przesiedlenia złe!
 
     Odzyskiwanie niepodległości to proces pokojowy po czasie wielkich mordów, a tracenie niepodległości to rozpoczęcie czasu ludobójstwa.
 
     Więc urządźmy permanentne odzyskiwanie niepodległości, a tracenia unikajmy! Dlaczego niepodległość musi być reglamentowana? Urządźmy permanentne plebiscyty i niech każdy bierze niepodległość garściami! Jeśli niepodległość jest dobra, to czemu nie pozwolić jej wybrać w plebiscycie każdemu, na każdym poziomie?
 
     Śląsk chce się przyłączyć do Niemiec. Zróbmy plebiscyt i niech się przyłączy. Ale połowa powiatów nie chce. Zróbmy plebiscyt i niech wrócą do nas. Ale połowa gmin w każdym powiecie nie chce. Zróbmy plebiscyt i niech wrócą do Niemiec. Ale połowa rodzin w gminie woli Polskę – zróbmy plebiscyt i niech ich pola będą polskie! Dlaczego tego, kto woli Polskę, a mieszka w Niemczech, trzeba przesiedlić, by go zadowolić, a nie pozwolić mu zagłosować w plebiscycie i wysiedlić Niemcy od niego, a on sobie dalej będzie mieszkał w swoim domu! I na odwrót!
 
     Państwa z rzadka pozwalają zagłosować, do którego z nich chcemy należeć wraz z naszym domem. A my sami możemy co najwyżej opuścić dom i wyjechać, gdy nam się nie podoba państwo, w którym on stoi. Odwróćmy ten zgubny, bzdurny i krwawy proceder!!!
 
     To państwa powinny być przesiedlane z naszej ziemi, gdy tego chcemy. To my powinniśmy mieć prawo do wygnania państwa z naszego terenu, jeśli się nam nie podoba. I ewentualnie powinniśmy dać państwu łaskawie prawo do plebiscytu czy woli nas czy sąsiadów. Tak by było, gdybyśmy tego chcieli. A ponieważ nie chcemy, to niepodległości nie mamy – mają ją państwa i robią z nami co chcą.
 
     Dlatego jeśli już musi być demokracja, to zamiast powszechnych wyborów tego, kto nam może narzucić co chce, zamiast demokracji przedstawicielskiej, zamiast referendów i demokracji bezpośredniej, proponuję plebiscyty - na dowolnym poziomie terytorialnym. I zamiast dobrowolnej emigracji, zamiast przesiedleń, wypędzeń i zmuszania do imigracji, proponuję przepędzanie państw z własnego domu.
 
Grzegorz GPS Świderski
Twoja ocena: Brak Średnia: 2.3 (9 głosów)

Komentarze

niepodległość to podleganie pod własną władzę najwyższą.

własną, czyli z którą się identyfikujemy, bądź jesteśmy jej przypisani jakąś największą ilością możliwych, podobnych cech.

najwyższą, bo taką, która sama nie podlega innej władzy wyższej.

kłopot tylko, jeśli władza nasza ukochana podporządkuje nas sobie przez pośrednika, wyznaczonego niedobrowolnie- trepa, klawisza, oberkapo. normalnym ludziom wtedy się to nie podoba i czują się zniewoleni. podobnie, gdy władza zaczyna być zanadto represyjna czy oszukiwać.

są też takie, które chcą pozbyć się inaczej myślących bo twierdzą, że dopiero jak wszyscy u nich będą mysleć tak samo, im bardziej będą podlegli ideologii, to tym bardziej będą razem niepodlegli. różnie takich nazywają- świrami, faszystami, nazistami, komuchami, nazbolami.

samemu jest się podległym tej całej władzy najwyższej, w tej niepodległości. mozliwe, że zamysł był taki, by nie być zmuszonym podlegać jeszcze innym i z tego punktu widzenia ma to być wolność obywatela w niepodległym państwie.

dawniej podlegało się władcy i miał on obowiązek prowadzić do zbawienia, dziś rządy mają inną misję, twierdzą że kierują się głosem ludu.i mu zwrotnie podlegają. Może więc demokratury nie mogą być niepodległe? tylko, jak napisano, niepodległe od innych niepodległych podmiotów. taka wolność od, od niechcianej innej władzy.

Plebiscyt mi sie nie widzi, bo to demokracyjny kompromis, to poleganie na większości dla własnej wolności. moralne jest, by samemu móc wybierać i samemu odpowiadać za własne decyzje. państwa powinny się licytować, komu z nas przyznać swe obywatelstwo, niezależnie gdzie mieszkamy. skoro nie chcą, to ich strata, dziwne jest to, że to chcący ludzie muszą się postarać.

Wtedy nasza ruska kolumna stałaby się jawnie Rosjanami. Uciemiężeni chrześcijanie mogliby stać się Polakami. Rosjanie mogliby stać się Amerykańcami we własnym kraju. W końcu to tylko obywatelstwo, w tym systemie i tak się nie trzeba na nie (republikańsko) zasłużyć :D

Z tą niepodległością to jednak trzeba postawić wyżej integralność terytorialną niż plebiscyty. To nawet logiczne- skoro, rodząc się, przyjmujemy pewne zasady gry, np. niepodległe państwo, to obowiązkiem państwa jest trwać w takim stanie za naszego życia. :P normalna logika rządzących, czyli trwanie układu albo... nadrzędność idei niepodległego państwa, związanego ściśle z terytorium. nierozerwalność kraju jest mechanizmem obronnym, gł. przeciw silniejszym. Dowolne plebiscyty działałyby dopiero w świecie, gdzie utrata ziem w niczym nie stanowi zagrożenia, nie osłabia no i nie zmieni się reguł.

Vote up!
3
Vote down!
0

„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin

#1525400

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika gps65 nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Dlaczego integralność terytorialna jest ważna? Dlaczego jest ważniejsza niż inne wartości? Integralność terytorialna oznacza, że jakiś duży, spójny teren jest opanowany przez jeden monopolistyczny aparat przemocy. Dlaczego w usługach ochroniarskich, detektywistycznych, zdrowotnych, emerytalnych, edukacyjnych etc..., czyli wszystkich, jakimi zajmuje się współczesne państwo, ważne jest to, by obowiązywał terytorialny monopol na dużym spójnym obszarze? Co by było złego w tym, gdyby te usługi były terytorialnie rozproszone, albo w ogóle nie byłoby na nie monopolu? Dlaczego monopol terytorialny w tych usługach jest konieczny, a w innych usługach może być konkurencja?

Vote up!
1
Vote down!
-3

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1525443

Poruszasz bardzo ważny temat niepodległości obywatelskiej, ale w trochę powierzchowny sposób i z zachowaniem obecnej fałszywej narracji (odnoszącej się do grup, a nie jednostek). 

To my-ludzie, czyli obywatele powinniśmy być niepodlegli w swych decyzjach odnoszących się do naszego życia (oraz ponoszeniu ich wszelakich konsekwencji), to jest fundament ustroju opartego na prawie naturalnym (wszyscy są sobie równi wzajemnie i wobec prawa, a to ogranicza nas wyłącznie krzywdą innej osoby), gdzie państwo jest powołane wyłącznie do stania na straży tego prawa (czyli naszego bezpieczeństwa), tak w ujęciu osobowym, jak i publicznym (nadzór nad domeną publiczną-ruch drogowy, infrastruktura etc). 

Prawo w takim wypadku jest okrojone do obiektywnych norm nas wszystkich obowiązujących, i jeśli ktoś ich nie uznaje (czyli dopuszcza krzywdzenie innych ludzi), to w zgodzie z własnym światopoglądem, zostaje przez strażników prawa skrzywdzony (sprawiedliwie).

To wszystko działa, jeśli jest urządzone transparentnie, hierarchicznie  (można wyciągać konsekwencje wobec urzędników nieuciwych lub niekompetentnych) i uczciwie zarządzane (przez kogoś czującego odpowiedzialność-o powierzchowności gospodarza, nie wyrobnika)

Jak łatwo zauważyć, w takim stanie nie ma mowy o "zmianie" państwa (prawa) bo byłoby to zaprzeczenie zasadzie mówiącej o zakazie krzywdzenia innych ludzi (czyli zwykła bandyterka), ale za to można dowolnie kreować swoje własne życie, jak i życie wspólnot społecznych, w których się dobrowolnie uczestniczy (tylko wspólnota prawa, czyli państwo jest tutaj obowiązkowa).

Czyli niepodległość obywatelska jest możliwa do zrealizowania tylko w ustroju opartym na prawie naturalnym (coś takiego mieliśmy w czasach Rzeczypospolitej), ale jakieś wspomniane plebiscyty są z tą niepodległością sprzeczne, bo posiadamy wybór 24h, we wszystkich sprawach, poza tą jedną, która jest właśnie gwarantem tego wolnego wyboru :) 

Vote up!
1
Vote down!
-1

Prawdę można przysypać stosem kłamstw- nie da się jej jednak nigdy zmienić

#1525455

Dziękuję za komentarz. To co piszę o plebiscytach sprawadza się w istocie do wyboru dowolnych usług na wolnym rynku. 

Vote up!
1
Vote down!
-1

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1525482