ALE JAJA!

Właśnie doniesiono („Nature” z dn. 20.paźdz.), że pracującemu w Japonii (Uniwersytet w Fukuoce) prof. Katsuhiko Hayashi udało się wyhodować żeńską komórkę jajową z… naskórka, która następnie, po zapłodnieniu in vitro, urodziła… mysz (bo to mysi naskórek był). „Urodziło się” w ten sposób kilkanaście całkiem żwawych myszek różnej płci…

Świat oszalał… z zachwytu:

"To jest naprawdę niesamowite", mówi Jakub Hanna, biolog komórek macierzystych w Weizmann Institute of Science w Rehovot (Izrael); "Nie sądzę, że to będzie dużo bardziej skomplikowane," mówi Hanna - który sam ma nadzieję na stworzenie jaj człowieka. „Jeżeli procedura Hayashi da się odtworzyć z komórkami ludzkimi, to może być w zasadzie wykorzystywana nawet do uzyskania jaj z komórek skóry mężczyzny” - mówi Hanna, dodając, że jako działacz praw pro-LGBT, myśli, że ta opcja jest "uzasadniona, by ją badać, gdy „nadejdzie właściwy czas” - tymczasem już słychać głosy, że otwiera to furtkę do możliwości prokreacji, które do tej pory pozostawały w kręgu science-fiction.

Wprawdzie prof. Hayashi temperuje te oczekiwania podkreślając, że w wyniku jego prac tylko 3,5% pozyskanych z naskórka jaj udało się przekształcić w pełnosprawne komórki jajowe (tj. przyniosły one, po zapłodnieniu in vitro, zdrowe zarodki), ale jego odkrycie podsyciło nadzieje postępowej ludności na – jak się mówi oficjalnie (by „uspokoić” wzburzenie) – „leczenie bezpłodności” („kobiety z całkowicie utraconą funkcją jajników będą mogły liczyć w przyszłości na własne potomstwo”).

Akurat! Bezpłodności wśród LGBT? Światowi herosi marzą przecież o skopiowaniu siebie, wieczności…

Pieprzone Frankensteiny! Do czego to wszystko prowadzi?

[za: ]]>http://www.nature.com/news/mouse-eggs-made-from-skin-cells-in-a-dish-1.2...]]>