O tym jak Platforma Obywatelska sama sobie zakłada kajdanki...

Taśmy prawdy, na których członkowie rządu bez ogródek ujawnili, że Polska to teoretyczne państwo, zaś z zapowiadanych inwestycji pozostał tylko ch…., d… i kamieni kupa - to był początek końca koalicji PO-PSL. Platforma, która przez osiem lat swojej niepodzielnej z PSL władzy, zajmowała się wyłącznie „prywatyzowaniem” i dorzynaniem pisowskich watach – paradoksalnie sama się dorżnęła – sromotnie przegrywając wybory prezydenckie i parlamentarne.

Jak przewidział guru lewactwa III RP A. Michnik – wybory prezydenckie miały być spacerkiem dla Komorowskiego, który mógłby je przegrać jedynie w sytuacji, gdyby po pijaku przejechał na pasach ciężarną zakonnicę. Zadufany w sobie Bronisław nie wysłuchał jednak proroctwa Wielkiego Adama i wybory przegrał…

To nie koniec wielkich przegranych obecnej opozycji – pomimo wielkich sukcesów kodziarzy III RP – obrońców sparaliżowanego prezesa TK oraz spontanicznego ruchu wściekłych macic, walczącego o prawo do p….enia - ale bez rodzenia. Zgodnie z zamysłami Platformy – demonstracje w tej sprawie miały przetaczać się przez Polskę do połowy stycznia 2017 roku, by zakończyć się wielką, dwumilionową demonstracją, którą poprowadzić miał agent Bolek. Wtedy – ku zadowoleniu wszystkich postępowców europejskich - zajęte miały być opanowane dotąd przez PIS urzędy. Oczywiście oprócz urzędu Naszej Pani Hani Kochanej.

Jednak dwa mistrzowskie posunięcia Jarosława Kaczyńskiego sprawiły, że Platforma znalazła się w potrzasku…

Jeszcze Schetyna pojękuje o gigantycznym skandalu w sprawie zakończenia negocjacji w sprawie przetargu na zakup Caracali. Jeszcze Rysiu, Gaciuk i Lubnauer straszą sankcjami ze strony Francji – ale po wyznaniach świadka koronnego teoretycznego państwa, jakim jest niewątpliwie Aleksander Kwaśniewski – te wszystkie jęki to tylko przejaw strachu na widok spadającego miecza Damoklesa.

Bo nie było żadnego przetargu, tylko zwyczajny deal, jakich wiele widział Kwaśniewski, gdy był sekretarzem KC PZPR w czasach PRL-u, a w czasach „wolnej” Polski – gdy był prezydentem III RP. Nie ulega bowiem wątpliwości, że PRL był krajem satelickim Związku Sowieckiego. Wyznanie Kwaśniewskiego w sprawie Caracali zaś potwierdza, że III RP stała się kolonią europejską…

Bo oto w wywiadzie dla radia ZET Aleksander Kwaśniewski przyznał, że „przetarg” był elementem większego, międzynarodowego „dealu”: Otóż proszę pamiętać, że z dużym udziałem Polski, z dużym udziałem Polski zmusiliśmy Francuzów do odstąpienia od jednego z najbardziej dobrych kontraktów dla nich, mianowicie sprzedaży okrętów „Mistral” dla Rosji w związku z agresją na Ukrainę… Zaś na pytanie, czy Caracale miały być dla rzekomo stratnych Francuzów „prezentem na otarcie łez”, Kwaśniewski stwierdził: W jakimś sensie, bo wtedy było gentlemen’s agreement w Unii Europejskiej i w NATO, że w związku z tym, nadchodzące kontrakty na sprzęt wojskowy będziemy rozpatrywać z pewną większą sympatią dla oferty francuskiej żeby oczywiście jakby spłacić te niesprzedane Mistrale – stwierdził b. prezydent.

Aleksander Kwaśniewski potwierdził zatem, że zakup Caracali przez Polskę był rodzajem „zadośćuczynienia” dla Francuzów. Kwaśniewski, jako dawny poddany Moskwy nie dziwi się więc, że dzisiejsza Polska – jako europejska kolonia - musiała kupić francuskie uzbrojenie, tak jak w czasach komuny zmuszeni byliśmy za ciężko zarobione ruble transferowe kupować od ZSRR uzbrojenie na przygotowywaną przez sowieckich strategów wojnę z Europą. Wprawdzie nasz niezwyciężony generał Jaruzelski ruszył siłą swojej armii na bratnią Czechosłowację ( u boku armii ZSRR), oraz pokonał strajkujących robotników Wybrzeża i Śląska przy pomocy brygad pancernych – to niewiele się od tego czasu zmieniło, poza zmianą kolonizatora. Od Niemców kupiliśmy czołgi Leopard – ale bez uzbrojenia, jako że nikt nam nie zagrażał, a teraz mieliśmy kupić Caracale, jako zadośćuczynienie za nie sprzedane Rosji Mistrale...

Kwaśniewski na koniec wywiadu stwierdza, że Polska wyrwała się z tego gentleman’s agreement i moim zdaniem to będzie zapamiętane…

Tak więc jest oczywiste, że „przetarg” był sfingowany, a Polska została kolejny raz potraktowana, jak kolonia. Albo jak tania prostytutka, która daje bez potrzeby. A. Kwaśniewski, jako wybitny specjalista od handlu bronią (w ramach gentleman’s agreement) oczywiście nie wie, że Francja już sprzedała dwa okręty desantowe klasy Mistral, które budowano dla Rosji. Francja sprzedała je Egiptowi za 950 mln euro – jak ujawnił francuski prezydent Francois Hollande w czasie szczytu UE w Brukseli, chwaląc się, że Francja nie straciła na sprzedaży okrętów. - Wycofaliśmy się z kontraktu z Rosją na dobrych warunkach, z poszanowaniem Rosji i bez kar (umownych) dla Francji.... porozumiałem się w sprawie ceny i warunków sprzedaży z prezydentem Egiptu Abd el-Fatahem es-Sisim - podkreślił Hollande w przemówieniu.

Usilne próby „zadośćuczynienia” Francji z powodu nie sprzedania Mistrali Rosji, w sytuacji gdy Francja je sprzedała Egiptowi, demaskuje wszystkich „dżentelmenów”, którzy sprzedawali Polskę za darmo. Tylko dlatego, żeby nie „było nam zapamiętane”, że jesteśmy niepodległym krajem. Tak też i  Warszawę sprzedawała prezydent, a zarazem wiceprzewodnicząca PO Hanna Gronkiewicz-Waltz, przerażona perspektywą powołania komisji, która zajmie się jej przekrętami w Warszawie. 

Powołanie takiej komisji zapowiedział właśnie Jarosław Kaczyński – największy wróg sługusów Rosji i postępowej Europy. Tak więc zamiast nieustających demonstracji ruchu wściekłych macic, niebawem będziemy widzieć w telewizji, jak wiją się przed komisją ci, którzy na teoretycznym państwie zbili gigantyczne fortuny.

Warto na koniec dodać, że sprawę przestępczej reprywatyzacji w czasach HGW ujawniła…Gazeta Wyborcza, ruszając lawinę. Paradoksalnie więc Platforma sama sobie już zakłada kajdanki...

P.S. Odsprzedanie Mistrali Rosji przez Egipt i to za symboliczną kwotę po dolarze od sztuki, obnaża kompletną głupotę naszych „ekspertów” od handlu bronią oraz od dyplomacji a la Kwaśniewski. Francja – wbrew sankcjom UE – sprzedała jednak Mistrale Rosji, korzystając z pasera, jakim jest Egipt. Polska, jako kolonia -miała wyjść na największego durnia w UE, kupując Caracale, jako zadośćuczynienie dla Francji za jej proceder omijania sankcji wobec Rosji. Dobrze, że v- premier Morawiecki ten fikcyjny przetarg upupił... 

Żeby jeszcze Antoni Macierewicz potrafił trzymać język za zębami i przestał opowiadać sensacje o swoich dealach z Ukrainą w sprawie budowy helikopterów oraz ujawniać nowe informacje o „sensacyjnych” taśmach ze Smoleńska - to byłaby naprawdę „dobra zmiana”…. I conajmniej +5 punktów w sondażach.