Kodziarzy moce czarne …

Obrazek użytkownika M.PYTON
Blog

Widok katolickiego księdza w TVN24 nad którym ubrana na czarno M.O. rozczapierzyła swoje upierścienione i niczym szpony Baby Jagi – wykrzywione palce uzmysłowił mi, że już tylko do pomocy czarnych mocy mogą odwołać się odcięte od koryta „elyty”. Czyli ta kasta, do której należała III RP i kasa wyspy zielonej…

Wszystko miało się zmienić po dwumilionowej demonstracji kodziarzy, na której czele stanąć miał ich idol – agent SB zwany Bolkiem. To on miał kodziarzy poprowadzić na państwowe urzędy, skąd oknami mieli uciekać przerażeni pisowscy faszyści. Plan był zatem prosty i rozpowszechniony przez zapiewajłę postępu III RP, czyli niejakiego Hołdysa. Według Hołdysa (który nie mógł wziąć udziału w opanowaniu salonów, ze względu na jego pobyt w SPA, gdzie bez zdejmowania kapelusza poddawany jest zabiegom masażu oraz kąpieli w bulgocącej wodzie) – demonstracja kodziarzy miała przerodzić się w totalną demolkę. Hołdys za swoim idolem Bolkiem doszedł bowiem do wniosku, że „pokojowe demonstracje władza ma w d…”

Okazało się jednak, że gdy „moce nasze” nie osiągnęły nawet 10 procent z owych dwóch milionów demonstrantów - trzeba było improwizować. Czekająca z Bolkiem limuzyna odjechała więc z piskiem opon w kierunku Gdańska a ad hoc napisany tekst o miłości, odczytał z trybuny kierownik kodziarzy, alimenciarz Kijowski. Podobny tekst, choć znacznie krótszy, wydukał także główny ideolog postkomuny, czyli Michnik Adam. Ten, który dał się sprywatyzować Sorosowi. Oczywiście z braku funduszy, które jeszcze do niedawna szerokim nurtem płynęły od rządu do jego „Gazety”…

Gdy okazało się, że moce kodziarzy nie przekroczyły liczby uczestników meczu piłki nożnej, atmosfera wiecu stała się ciężka… Zwłaszcza po tym, gdy kierownictwo kodziarstwa wypuściło w tłum dziadów proszalnych z puszkami, aby zebrać parę groszy na opłatę nagłośnienia oraz na zaległe alimenty kierownika imprezy. A przecież zapowiadana impreza kodziarzy miała się zakończyć Powstaniem Warszawskim i opanowaniem państwowego skarbca…

I tak kodziarzom III RP pozostały już tylko czarne moce- stąd strój M.O. w czasie przepytywania katolickiego księdza na okoliczność aborcji, która stała się głównym motywem  każdego programu w postępowej stacji telewizyjnej.... M.O. zadała więc księdzu podstępne pytanie czy naprawdę sądzi on, że życie zaczyna się od zarodka????  Bo według postępowej ideologii czarnych mocy – zarodek i płód to nie jest życie…

Obecny w programie „Kropka nad i” ksiądz, oczywiście nie przekonał M.O., że początek każdego życia rozpoczyna się od zarodka i że ten fakt potwierdziła nauka, a nie Kościół. Przyznanie racji księdzu i nauce to przecież byłby cios w czarne moce, przywołane przez resortową dziennikarkę, przebraną za Babę Jagę. To byłby także cios w niewątpliwy postęp, nierozerwalnie związany z czarnymi mocami, które dołączyły do kodziarzy.

Jak bowiem wiadomo, wszystkie kapłanki czarnych mocy będą się niebawem zbierać w różnych miejscach Polski, a nawet rezygnować z pracy, by w ogłoszony na 3 października sabat – oddać tym mocom swoją cześć. Jedna z tych kapłanek wymyśliła nawet sobie, że Pierwsza Dama obejmie patronat nad ich imprezą. Tak, to celebrytanka Paulina Młynarska, która wysmarowała na facebooku kategoryczny apel do Agaty Dudy. Ten apel Młynarska wystosowała – a jakże – jako przedstawicielka milionów Polek! :

Prezydentowo, Agato Dudo, pierwsza damo zwracam się do pani z apelem w imieniu swoim i setek tysięcy, a może nawet milionów polskich kobiet, które dziś z zapartym tchem oczekują, że zajmie pani stanowisko wobec obłąkańczego projektu, ustawy całkowicie zakazującego aborcji w Polsce. My nie kupujemy tego, że pani jest apolityczna i że pani się nie angażuje a to dlatego, że wzięła pani bardzo czynny udział w kampanii prezydenckiej swojego męża i setki tysięcy kobiet zagłosowały na niego właśnie dlatego, że pani je do tego przekonywała. To dla nas bardzo ważne, żeby była pani dziś z nami. Zwracam się jako do matki, jako do nauczycielki, jak do siostry. Czekamy na panią!

Warto dodać, że Młynarska, jako przedstawicielka sił postępu swoją sławę zawdzięcza m.in. temu, że nazwała świętą Matkę Teresę psychopatką, która fascynowała się cierpieniem i wyzyskiwała ludzi…

Kończąc mój felieton muszę więc przyznać rację tym wszystkim, którzy twierdzą. że zmierzamy do najgorszych czasów stalinizmu. Ten powrót zawdzięczamy jednak kodziarzom i totalnej opozycji, którzy zamierzają wywrócić demokratyczny porządek i moralność, by na drodze krwawej rewolucji odzyskać władzę. Istotnym elementem tej neo-stalinowskiej anarchii jest trwająca do dzisiaj wojna z elementarnymi wartościami, które niesie chrześcijaństwo i wiara w Boga…

Przypomnę więc, że o nienawiści zbrodniczego komunizmu, a także całego lewactwa na świecie do wszystkich religii — mówił tuż po wybuchu komunistycznej rewolucji w Rosji Anatolij W. Łunaczarski, bolszewicki komisarz oraz teoretyk sowieckiej „kultury” z Instytutu Czerwonej Profesury utworzonego w lutym 1921 roku. W. Łunaczarski w swoich pracach nakreślił praktyczną wizję walki komunistów z chrześcijańską kulturą społeczeństwa poprzez sowiecką „oświatę” twierdząc, iż: „Wszystkie religie są trucizną, przede wszystkim zaś chrześcijaństwo, bo chrześcijaństwo naucza miłości bliźniego i miłosierdzia, a jedno i drugie przeczy naszym zasadom” oraz że: „precz z miłością bliźniego my potrzebujemy nienawiści, musimy umieć nienawidzić. Tylko za tę cenę zdobędziemy świat.”

Póki co, celem tej całej kasty „postępowców” jest odzyskanie utraconego koryta i dostęp do funduszy na m.in. in vitro, genderyzm, aborcję i wszystkie formy lewactwa…

Prof. Jacek Bartyzel tak opisuje ten problem: „Gdy w XX wieku ‚awangardą‘ i ‚lokomotywą‘ historii stała się ‚ojczyzna światowego proletariatu‘, [to] ‚nowoczesność‘ przybrała postać ‚sowietyzacji‘; obecnie analogicznego znaczenia nabrała ‚europeizacja‘. Iście szatańskim narzędziem ‚detradycjonalizacji‘ i rzekomej modernizacji jest schlebianie ‚młodym, świetnie wykształconym i dobrze zarabiającym’ mieszkańcom wielkich miast oraz szczucie ich przeciwko starym, niewykształconym, ‚brudnym’ i prymitywnie ‚ksenofobicznym’, ‚zabobonnie’ religijnym i ‚ślepo‘ przywiązanym do tradycji mieszkańcom wsi i małych miasteczek.” Tak więc, poprzez detradycjonalizację i rzekomą modernizację postbolszewicka propaganda w mediach wtłacza młodym ludziom czystą komunistyczno-bolszewicką nienawiść do przeciwników dalszej sowietyzacji Polski. Bo przecież przywiązani do swojej tradycji mieszkańcy kraju będą się sprzeciwiali oraz przeszkadzali w jego przekształceniu w antypatriotyczną i kulturalną pustynię, na której nieznane są takie pojęcia jak patriotyzm, rodzina czy naród.

Tymczasem, jak pisze prof. Bartyzel: „zdaniem francuskiego pisarza Paula Bourgeta (1852–1935), tradycjonalizm uczy nas, że żadne społeczeństwo nie może przetrwać, jeśli zrujnowane zostaną dwie instytucje odróżniające człowieka od świata zwierzęcego, czyli rodzina i naród.”

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.8 (14 głosów)

Komentarze

"Wszystkie religie są trucizną, przede wszystkim zaś chrześcijaństwo, bo chrześcijaństwo naucza miłości bliźniego i miłosierdzia, a jedno i drugie przeczy naszym zasadom” oraz że: „precz z miłością bliźniego my potrzebujemy nienawiści, musimy umieć nienawidzić. Tylko za tę cenę zdobędziemy świat.”

I to jest motto całej wyjącej opozycji, poza Kukizowcami.

Vote up!
1
Vote down!
0

Stasiek

#1520795

Cztery instytucje -odróżniają świat ludzki
- od świata zwierząt. Tożsamość narodowa,
świętość węzła małżeństwa i fakt że ludzie
potrafią się poświęcać oraz w Boga wierzą.

Czego najbardziej nienawidzą - ortodoksyjni
komuniści? Miłości oraz ofiary poświęcenia.
Bez eskalacji egoizmu, nienawiści nie mogli
by realizować swojej misji - świata zmieniać.

Vote up!
3
Vote down!
0
#1520848