Rosja kontra Rzesza

Obrazek użytkownika gps65
Świat
Od ZSRR odłączyły się malutkie kraiki bałtyckie. Imperium ich nie utrzymało. Są niepodległe. Chciała się też odłączyć mikroskopijna Czeczenia, ale nowe imperium zareagowało wojną, którą przegrało. Wielkie imperium przegrało z maleńką Czeczenią! Ale niestety drugą wojnę wygrało, niemniej ciągle ma z Czeczenią kłopot. Różnica jest tylko i wyłącznie geopolityczna - kraje bałtyckie są z innej strony Rosji niż Czeczenia. Są z naszej strony. Z tej strony małym łatwiej jest utrzymać wolność.
        Jak zatem mały radzi sobie z dużym? Czy w ogóle może sobie poradzić? Czy bez sensu jest być małym? A gdyby państwa bałtyckie były z tej samej cywilizacji co Czeczenia, to tak samo Rosja poradziłaby sobie z tymi czterem państewkami będącymi w sojuszu? Jeśli sama Czeczenia była w stanie postawić się hegemonowi i raz wygrać militarnie, a za drugim razem hegemon miałby już do czynienia z czterema Czeczeniami z przeciwnych stron, to mógłby znów przegrać, nieprawdaż?
        Kraiki bałtyckie póki co są niepodległe. Nie grozi im los Krymu, bo są w NATO. Potrafiły się wyrwać z silnego imperium i wejść do sojuszu, który ich skutecznie broni. Widać, że nie tylko siła militarna się liczy, ale uwarunkowania geopolityczne i sojusze.
        Europa tysiąca Liechtensteinów, Europa rozdrobiona politycznie, podzielona ma małe kraiki wielkości państw bałtyckich, gwarantuje naszemu kontynentowi pokój wielokroć bardziej niż jednolita, centralnie sterowana, socjalistyczna, biurokratyczna, wielka Rzesza pod niemieckim przywództwem. Rzesza będzie zagrożeniem ofensywnym dla Rosji - będzie zdolna do napaści na Rosję i na jej zniszczenie. Dlatego Rosja będzie się jej bała i może wywołać światową wojnę zanim Rzesza się umocni. Z kolei Europa rozproszona nie będzie zagrożeniem, bo nie będzie zdolna do działań ofensywnych, więc Rosja nie będzie się nas wtedy bać.
        Ale jeśli chodzi o działania obronne, to tysiąc tak uzbrojonych Liechtensteinów jak kantony szwajcarskie, będących we wzajemnym sojuszu, plus USA i Kanada (czyli NATO) będzie dużo większą siłą defensywną niż nowo projektowana Rzesza. Taki teren będzie bardzo trudno okupować i będzie do bardzo kosztowne.
        Wtedy, w tym rozproszeniu politycznym, duża wojna światowa nam nie grozi, a walczyć będziemy metodami bezkrwawymi - głównie poprzez propagandę, wojnę w cyberprzestrzeni, szpiegostwo, agenturę, ataki spekulacyjne, manipulację rynkiem walut etc.. Przy wojnie hybrydowej władza rozproszona będzie wielokroć trudniejszym przeciwnikiem, niż władza centralna. No ale najważniejsze jest to, że lepsza jest cyberwojna niż ludobójstwo!
        Dokładnie po to powstał Internet - by nie było jednego serwera, jednego ośrodka sterującego, jednego centrum, które można łatwo zniszczyć. Internet nie przestanie działać nawet, jeśliby unieszkodliwiono większość serwerów, routerów czy dużych węzłów. I dokładnie taką strukturę władzy, jaka panuje w Internecie, powinna mieć władza polityczna by być skuteczną obroną. Trudna do opanowania i zniszczenia, ale nieagresywna i niegroźna dla innych. Agresywnej Rosji zniszczymy centrum dowodzenia i przestanie skutecznie działać, a ona nam żadnego centrum nie zniszczy, bo go nie będziemy mieć. No chyba, że zdecydujemy się na Rzeszę, wtedy Rosja rozwali nas.
        Scentralizowane, duże mocarstwo ma tylko sens ofensywny. Jest potrzebne, by zdobywać nowe tereny, by atakować wrogów, niszczyć ich, grabić i mordować. Mocarstwo służy ekspansji na zaludnione tereny, które trzeba opanować, a mieszkańców zniewolić i opodatkować albo zabić by uzyskać ich bogactwa albo bogactwa naturalne z ich terenu. By to zrobić trzeba zniewolić i wysoko opodatkować własnych obywateli.
        Ale by się skutecznie bronić przed mocarstwem wcale nie trzeba tworzyć takiego samego zamordystycznego tworu. Świadome i bogate wolnościowe społeczności mogą śmiało nie mieć żadnej centralnej władzy, by skutecznie uniemożliwić agresję militarną na siebie. Gdy każdy obywatel wolnej społeczności jest uzbrojony, gdy jest przeszkolony w lokalnych formacjach obrony terytorialnej, gdy zna swój teren, swoją historię, gdy jest bogaty, gdy dziedziczy po przodkach, gdy jest zmotywowany do obrony swojej własności, wolności i swobód, gdy jest bogaty tak, że jego gmina utrzymuje batalion wyposażony w najnowsze technologie militarne, gdy jest w sojuszu wojskowym z tysiącem takich gmin, to pomysł napaści na innych nie będzie miał sensu, bo jest ich tysiąc, ale również nikomu z zewnątrz nie będzie się opłacało tego tysiąca napaść, bo bronić się będą wspólnie. Będą przeszkoleni w tej wspólnej obronie.
        Rozdrobnienie polityczne służy też rozwojowi gospodarczemu. Wolny rynek i konkurencja zawsze będzie sprawniej działał i generował większe bogactwo niż socjalistyczny centralizm i państwowe monopole na ubezpieczenia społeczne, służbę zdrowia, szkolnictwo czy system finansowy. Jest na to setki dowodów w wielu traktatach naukowych. Szwajcaria jest relatywnie wielokroć bogatsza niż Rosja. Centralna, biurokratyczna władza regulująca najdrobniejsze aspekty ludzkiego życia jest zawsze ekonomicznie szkodliwa.
        Centralizm europejski, nowa Rzesza, jest w interesie światowych mocarstw, głównie Rosji, bo osłabia Europę. Jedno mocarstwo może konkurenta pokonać metodami szpiegowskimi - w czym Rosja się specjalizuje - jeden dobrze usadowiony agent wystarczy by pokonać zcentralizowane państwo. Rzesza będzie słaba gospodarczo, bo musi być socjalistyczna. Rosja Rzeszę z pewnością pokona. Na strukturę rozproszoną to nie zadziała.
        Więc każdy kto mówi, że Putinowi można się przeciwstawić tylko poprzez budowę zamordystycznego, zcentralizowanego imperium, podobnego do tego, które on buduje, poprzez budowę nowej totalitarnej Rzeszy, ten jest jego być może nieświadomym szpiegiem wpływu, bo w istocie dąży do takiego samego porządku światowego jak on. A my powinniśmy się temu przeciwstawić i budować silne wspólnoty wolnościowe. Unia militarna nie musi oznaczać tworzenia totalitarnego imperium.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
Twoja ocena: Brak Średnia: 2.5 (14 głosów)

Komentarze

acz wysiedzieć na tym długo nie sposób (że sparafrazuję któregoś ze znanych, przedwojennych krytyków - porównującego sztukę teatralną debiutującego podówczas autora do "naczynia nocnego").

Otóż - była już taka "wspólnota małych państw" - na wschód od Rosji. Zostawały kolejno podbite przez Jermaka Timofiejewicza, kozackiego watażkę ("atamana") - w wieku XVI, za Iwana Groźnego, całkiem małymi siłami kozackimi (600 - 800 ludzi). Jermaka ostatecznie gdzieś zabito nad Irtyszem, w 1585, "wolni" mieszkańcy Syberii bronili się bohatersko, ale Syberia "przypadła" Rosji. Późniejszych "kondotierów" rosyjskich nazywano  - od imienia pierwszego łupieżcy - jermakami.

Czyli - teoria została już sprawdzona - i "nie ostała się" - w świetle doświadczenia.

Nie należy wchodzić do tej samej rzeki po dwakroć, nie należy powtarzać starych błędów (nowe są, w każdym razie, ciekawsze!)

Vote up!
4
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1515825

Niemcy swój największy rozkwit kulturowy i ekonomiczny miały w czasach, gdy składały się z wielu księstw. Zjednoczenie ich przez Prusy doprowadziło do dwóch wojen światowych - najbardziej krwawych i destrukcyjnych w dziejach świata. Niemcy tworząc Rzeszę ze społeczności cywilizowanej stali się zwyrodniałymi mordercami. Widać, że imperializm nie ma sensu i prowadzi tylko do zbrodni. Ale mimo tej centralistycznej tendencji ostały się małe państewka niemieckie - kilka kantonów Szwajcarii czy Liechtenstein. Te państwa istnieją, są, nie zostały przez nikogo wchłonięte. I są najbogatsze w Europie. Więc nie jest wcale tak, że Rzesza w Europie dominuje i jest to jakaś nieusuwalna konieczność dziejowa. A ta miłość do Rzeszy czy Rosji, czyli do imperializmu, którą Pani wyraża, uznaję za przejaw syndromu sztokholmskiego. Jeśli imperializm czasem wygrywa, to nie znaczy, że należy się mu poddać i z nim pogodzić.

Vote up!
1
Vote down!
-2

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1515901

Polacy nie nadają się do nowej rzeszy, podobnie jak nie nadawali się do ZSRR. To w końcu u nas rozpoczał się demontaż bloku państw socjalistycznych. Polacy są indywidualistami. W dodatku w ostatnich latach przypisano nam rolę taniej siły roboczej, ale wreszcie rośnie pokolenie, które nie chce tej roli wypełniać: chcą byc u siebie, na swoim.

Przynależnośc do wielkiej UE niczego nie da nam w sensie obronności, Niemcy już zadeklarowali, że Polski bronić nie będą.

Niestety podgrzewani powoli, podobnie jak żaba, możemy dać się ugotować.

Nie mogę zrozumieć, jak  ktoś kto żył w bloku socjalistycznym może zgodzić się na scentralizowaną europejska władzę z  wszystkimi jej zwyrodnieniami.

Vote up!
4
Vote down!
0
#1515917

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika gps65 nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Polacy nie nadają się ani do niemieckiego, ani rosyjskiego imperium nie z powodu jakiegoś naszego charakteru narodowego, ale dlatego, że my należymy do innej cywilizacji niż pruskie Niemcy i putinowska Rosja. My to cywilizacja łacińska, Niemcy to bizantyjska, a Rosja to turańska. Cywilizacje bizantyjska i turańska z samej swej zasady tworzą odgórne scentralizowane imperia, a cywilizacja łacińska to polityczne rozproszenie władzy, to działania oddolne, organiczne, samorządowe, lokalne, stawiające głownie na hierarchiczną zasadę pomocniczości. 

Vote up!
0
Vote down!
-2

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1516097

Wiele zależy od aktualnych realiów przede wszystkim techniki wojennej. Miniony wiek preferował imperia teraz to się zmienia.Pomijając broń atomową Rosja jest słaba i zdolna tylko do krótkotrwałej wojny na jednym froncie. Wariant koalicji małych ma tą przewagę,że w przypadku sukcesu można liczyć na swój kawałek tortu a nie odpadki z cesarskiego stołu.Poza tym imperia rzadko stają do ostrej konfrontacji a często zadowalają się wzajemnym wydzieraniem sobie pogranicznych terytoriów. To i tak abstrakcja póki istnieje NATO z USA.W innej sytuacji wyobrażalna jest raczej koalicja sąsiadów Rosji niż Europy przeciw Rosji.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1516121