Sumliński i Kieżun, czyli jak (post)ubecja przycina żywopłot

Obrazek użytkownika elig
Kraj
W ostatnim czasie wielu blogerów wypowiada się na temat plagiatów z kryminałów [a także z "Na wschód od Edenu" Steinbecka], jakie w swojej ksiażce "Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego" umieścił Wojciech Sumliński. Sprawę tę ujawnił tygodnik "Newsweek" { ]]>http://polska.newsweek.pl/ksiazka-wojciecha-sumlinskiego-o-komorowskim-t...]]> }. Ja też pisałam o tym { ]]>http://naszeblogi.pl/59776-lyzka-dziegciu-w-beczce-miodu-sumlinski-i-szy...]]> }. Przyglądając się całemu zamieszaniu wokół Sumlińskiego, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że niezbyt dawno byłam już świadkiem czegoś podobnego. Było to we wrześniu 2014. Wciąż trwały obchody 70 rocznicy Powstania Warszawskiego. Ich gwiazdą był profesor Witold Kiezun. I nagle zonk!!! w tygodniku "Do Rzeczy" ukazał się artykuł o kontaktach profesora Kiezuna z SB. Miał on kryptonim "Tamiza". Wiadomośc tę "Do Rzeczy" umieściło na okładce, a na swej stronie internetowej podało całą zawartość teczki TW Tamiza [patrz { ]]>http://niezalezna.pl/59857-akta-tw-tamiza-ujawnione-do-rzeczy-publikuje-...]]> }]. W sprawie Sumlińskiego mamy podobną sytuację. Wojciech Sumliński został właśnie uniewinniony w procesie, w jaki wrobili go prowokatorzy z ubecji. Jeden z tych ostatnich dostał cztery lata więzienia. Co więcej, Sumliński sprzedal podobno już 150 tys. egzemplarzy swojej książki o Komorowskim. To wszystko uczyniło z Sumlińskiego gwiazdę prawicy. I nagle zonk!!! Tygodnik "Newsweek" ujawnił, że Sumliński wkleił do swego dzieła liczne fragmenty tekstów innych autorów. Schemat postępowania w obu sprawach jest podobny i mam na ten temat swoja hipotezę. Podejrzewam, że (post)ubecja traktuje środowiska prawicowe i tzw. mohery podobnie jak ogrodnik - swój wypielęgnowany żywopłot. Obserwuje go bacznie, czasem podlewa i nawozi, ale gdy zauważy, ze jakieś gałązki nadmiernie wybujały - to je przycina. Tak było w opisanych wyżej przypadkach. Do "przycinania" ubecja wykorzystuje tzw. "haki", żerując na słabosciach charakteru swych ofiar. W przypadku Kiezuna była to pycha, króra kazała mu podjąć grę z SB. Profesor wierzył, ze ma nad SB przewagę intelektualną. Amator jednak musi przegrać z wyszkolonym zawodowcem i SB zrobiła po prostu z niego swojego informatora. W przypadku Sumlińskiego wykorzystano jego niespełnione ambicje literackie. W poprzednich książkach też wklejał różne zapożyczenia i wydawało mu się, iż nikt tego nie zauważył. Ubecja jednak to widziała. Gdu Sumliński w książce o Komorowskim "poszedł na całość", a proces sądowy zawiódł - wykorzystała te plagiaty, by się choć w ten sposob odegrać. Zresztą waga tych zarzutów jest przecież o wiele mniejsza niż w przypadku Kiezuna. Te plagiaty zaszkodziły tylko książce Sumlińskiego i jego wiarygodności. Z donosami do SB jest gorzej. One potrafia zniszczyć wielu ludzi.
5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (11 głosów)

Komentarze

prof. Kieżun przegrał cały swój bohaterski etos powstańczy, Sumliński - swoją wiarygodność:

"Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzaniu niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy?" (Łk 16:10-11)

Mnie to boli, ale tak myślę, że lepiej byłoby, gdyby obaj panowie zamilkli - zniknęli.

A przecież Sumlińskiemu wystarczyłoby "tylko" gdyby pozostał dziennikarzem śledczym, nie zaś autorem "kryminałów".

Vote up!
3
Vote down!
-2

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1505234

Nie byłbym tego taki pewny. Sprzedał ponad 150 tys. egzemplarzy książki, to raz Książka kryminałem nie jest, to dwa. Sumliński nie tworzy fikcji literackiej. Niebezpeczne Związki to faktografia. Ważne są opisane fakty a nie zapożyczenia w opisach, to trzy. Szum SB-cji czy też SOWY-y wokół tematu i grillowanie zapożyczeń doda tylko czytelników i zrobi reklamę książce. Ci co nie słyszeli o Sumlinskim teraz usłyszą i kupią, to cztery . To sukces a nie porażka. No i last but not least. Wrzucanie do jednego worka donoszenia do SB z zapożyczeniami w nie najważniejszej (nie faktograficznej) częsci książki to delikatnie mówiąc naduzycie. Pozdrawiam.

PS. Tak btw. Czy Pani kiedyś próbowała się wyplątać zawodowcom z SB? Lekko się to Pani pisze. Ja się obroniłem i wiem czym to pachnie. Ale cóz, jam nie intelektualista i odporność wykazałem na naciski.

Vote up!
4
Vote down!
0

rumjal

#1505237

nic dodać nic ująć!

Vote up!
0
Vote down!
0

ess

#1505263

Oczywiście, bezwzględnie trzeba być uczciwym. Ale jeśli "obaj panowie zamilkną", to będzie znaczyło że bezpieka zadziałała skutecznie i wygrała. Być może nie znamy wszystkich uwarunkowań. Jednak kłóci się nieco z moim poczuciem sprawiedliwości, że nieuczciwym z założenia tak łatwo jest niszczyć ludzi którzy okazują się "odrobinę" nie bez skazy. Czy wszystko wiemy o Sumlińskim? Czy wszystko wiemy o Kieżunie którego historia też mnie poruszyła? Czy cokolwiek wiemy o motywacjach tych którzy walczą z nimi "na śmierć i życie"?

Pozdrawiam

Honic

Vote up!
3
Vote down!
0
#1505238

ludzi, ktorzy sa po prostu ludzmi. Przyzwyczailismy sie chyba za bardzo za czasow komuny do pomnikowych postaci, o ktorych uczono nas w szkolach. Tymczasem "pomnikowosc" ludzka - to wymysl nazizmu i komunizmu.

Czlowiek jest czlowiekiem - i nawet najwybitniejsi bohaterowie maja swoje slabe strony (szkoda, ze sami rzadko sie do tego przyznaja). Sa srodowiska, ktore np. z Lecha Walesy staraja sie robic bohatera bez skazy ( z samym Walesa na czele), podobnie i Kiezun: nikt mu nie odbierze jego zaslug w czasie wojny - a to co bylo pozniej - to po prostu... samo zycie.

Gdyby nie poszedl na wspolprace - prawdopodobnie nie wyjechalby za granice - i pozostalby malo znanym profesorem jednej z polskich uczelni... on po prostu wymienil swoje przekonania na mozliwosc robienia kariery i zarabiania pieniedzy... czy nalezy go potepiac? Jezeli ktos przez niego poniosl zmierc - to na pewno, nie zmienia to faktow z jego lat wojennych...  

Vote up!
2
Vote down!
0

mikolaj

#1505244

Zostawmy Kieżuna, zajmijmy się Sumlińskim.

Wiedza o prawach autorskich jest u nas mizerna. Nieliczni wiedzą co to styl, co pastisz. Mam na biurku esej napisany  specjalnie dla mnie - technicznego - przez  radcę prawną zajmującą się tematem. jak go przstudiowałem, to moje poglądy zmieniły się nie o 180 stopni ! Najpierw mnie kilka razy zakręciło dookoła.

Polska jest państwem prawa.

Proszę podać organizację zbiorowego zarządzania prawem autorskim, która podjęła dzialanie w sprawie plagiatu/ów !

Proszę podać kancelarię prawną ktora wystąpiła z roszczeniem prywatnym W IMIENIU autora oryginalnego.

Jest pełno prawników czekających na takie zlecenie, dlaczego nikt nie zleca kroków prawnych ?!

Vote up!
3
Vote down!
0

#1505258

no właśnie. A poza wszystkim, nie wyobrażam sobie, że przeciętny czytelnik literatury czytając kolejną książkę stale i wciąż sprawdza wszystkie przeczytane poprzednie dzieła w poszukiwaniu fraz podobnych do siebie. To wymaga - jak sądzę - poświęcenia przez dziennikarza z kierdela (to słowo nie jest wulgarne !) Tomasza Lisa, znacznej ilości czasu i siły na sprawę wykraczającą poza wszelką odczytywaną z tekstów fabułę lub korzystania z profesjonalnych programów i baz danych, i - być może - pomocy fachowców. Ponadto, cytowane teksty zostały oryginalnie napisane w obcym języku i przetłumaczone; nie wiem czy ten fakt ma jakieś znaczenie w prawie autorskim, ale wiem że oryginalny tekst obcojęzyczny można przetłumaczyć na różne sposoby.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1505262

Zauważcie, Wszyscy Moi Mili, że piszę o tym, co mnie boli!

Przeczytajcie (zechciejcie przeczytać) wybrane teksty "z Sumlińskiego" - "zapożyczone" od różnych autorów.

W "wyborze" Ebenezera Rojta (zwanego "czepialskim", chyba przez Kingę Dunin):

http://kompromitacje.blogspot.com/2016/01/sumlinski-plagiator-patologiczny.html

Dlatego uważam, że materialny sukces p. Wojciecha Sumlińskiego - ze sprzedaży swoich publikacji - nie jest sukcesem jego uczciwości wysokiego lotu. Wydaje mi się, że wyraźnie określiłam dlaczego, moim zdaniem, przegrał p. Sumliński.

Nie kwestionując zasadniczych faktów opisywanych przez red. Sumlińskiego - mam prawo wyrazić negatywną opinię o metodzie tworzenia takiej, jak oglądamy - narracji.

W dodatku - półprawdy - to całe kłamstwa. I nie jest moim celem udowodnianie, że poszczególne "pożyczone" teksty różnią się, mniej lub bardziej od "autorów pierwszych". Nie chodzi o "ściganie" plagiatów, czy - plagiatora.

Moja sugestia co do "zniknięcia"...

Czasami lepiej, że powtórzę, "zejść z linii strzału", aniżeli dawać powody do podważania własnej wiarygodności. Bo owa metoda "zapożyczeń" takie powody niewątpliwie daje. Co, w kontekście demaskatorskiej wobec systemu III RP działalności p. red. Sumlińskiego, boli mnie bardziej.

Uważam, że mógłby obecnie rozważyć metodę powrotu i wykorzystania posiadanych materiałów, w sposób nie budzący zastrzeżeń co do własnej sumienności, czy rzetelności pisarskiej. Nawet gdyby jego opracowania miały się stać bliższe "cenckiewiczowskim".

Pozdrawiam Wszystkich!

Vote up!
1
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1505309

Nemo est propheta in patria sua (Ewangelia Mateusza 13, 57)

Czyż samuraj nie jest tylko człowiekiem? ("Harakiri: śmierć samuraja", 2011; Takashi Miike (reż.), Kikumi Yamagishi (scen.))

Kim jest Ebenezer Rojt, już wiem.

Honic

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1505318

Wybaczcie, ale pozwolę sobie na kilka dygresji.

Czy oceniając W.Sumlińskiego nie stawiacie się na zbyt wysokim piedestale?

Czy stojac przed lustrem, nie macie wrażenia, że WSZYSTKO już zostało powiedziane,

a każdy z nas używając jakiejś frazy, jest tylko marnym kopistą tego, co wypowiadały DZIESIĄTKI

pokoleń PRZED nami?

Co NAS odróżnia od wcześniejszych pokoleń, że usiłujemy ZAWŁASZCZYĆ język i kulturę,

które DOSTALIŚMY CZASOWO w spadku od przodków?

Czy na MAMUSIU KOCHANA też już jest patent?

Czy książka W.Sumlińskiego jest zbiorem poezji i metafor, czy jednak zbiorem faktów,

mających opisać wielkokalibrowe przestępstwa?

Apeluję o spuszczenie nieco powietrza.

Bo miecza należy UŻYWAĆ a nie roztkliwiać się nad szczerbami.

Pozdrawiam skromnie, nie uzurpując sobie prawa do fraz, których używałem wielokrotnie,

a znajduję je w nie swoich tekstach.

Rospin

Vote up!
2
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#1505340