Polskie złote pokolenie himalaistów wyginęło w górach

Obrazek użytkownika elig
Sport

  Tytuł tej notki to fragment wypowiedzi Wojciecha Kurtyki w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" {]]>TUTAJ]]>}.  Dokładnie rzecz biorąc, Kurtyka powiedział tak:

 "- Góry są usiane trupami. Polskie złote pokolenie himalaistów w zasadzie wyginęło w górach, nie wyłączając tak wybitnych postaci jak Wanda Rutkiewicz, Jurek Kukuczka czy pokolenia Andrzeja Heinricha i Genka Chrobaka.".

 Dlaczego zajmuje się dziś tym tematem?  Otoż przedwczoraj, w piątek 15.01.2016, zupełnie przypadkowo obejrzałam w kanale Planete+ {]]>TUTAJ]]>} film dokumentalny "Kukuczka" w którym koledzy wspinacze i jego rodzina [żona i syn] opowiadali o tym najwybitniejszym polskim himalaiście, zdobywcy "korony Ziemi", czyli wszystkich 14 ośmiotysięczników.  Kukuczka dokonał tego w ciagu zaledwie ośmiu lat jako drugi człowiek na świecie [pierwszym był Reinhold Messner].  Kukuczka zginął w październiku 1989 r na Lhotse.

 W młodości dużo chodziłam turystycznie po górach oraz interesowałam się tematyką górską.  Ten film przywołał dawne wspomnienia.  W sieci można także obejrzeć film o Kukuczce {]]>TUTAJ]]>} {być może też {]]>TUTAJ]]>}}.  Zajrzalam do Internetu po dalsze informacje i znalazłam arykuł z kwietnia 2015 "ŚMIERĆ POLSKICH WSPINACZY  Oni zginęli w wysokich górach. Dla dwóch z nich powstała piosenka" {]]>TUTAJ]]>}.  Przeczytałam w nim:

  "Najbardziej znanymi polskimi wspinaczami, którzy zginęli w Himalajach i Karakorum są: Jerzy Kukuczka (†41 l.) - zm. 24 października 1989 na Lhotse, Wanda Rutkiewicz (†49 l.) -  zaginęła 13 maja 1992 roku na stokach Kanczendzongi, Artur Hajzer (†51 l.) - zm. 7 lipca 2013 na stoku Gaszerbrum I i Maciej Berbeka (†59 l.) z Tomaszem Kowalskim (†28 l.) - zginęli 6 marca 2013 na stokach Broad Peak 

Warto przypomnieć jednak inne tragedie. Największą stratę polski himalaizm poniósł 27 maja 1989 roku. Wówczas w lawinie śnieżnej, która zeszła na stoku Mont Everestu zginęli: Zygmunt Andrzej Heinrich (†52 l.), Eugeniusz Chrobak (50 l.), Mirosław "Falco" Dąsal (†47 l.), Wacław Otręba i Mirosław Gardzielewski. Andrzej Marciniak był wtedy ranny i miał śnieżną ślepotę,  W akcję ratunkową zaangażowały był m.in. Artur Haizer - możemy dowiedzieć się z dokumentu "Gdyby nie słoniu".

Podobna tragedia wydarzyła się trzy lata wcześniej na K2. Wówczas z wyprawy (lipiec-sierpień 1986) nie wrócili: Wojciech Wróż (†44 l.), Dobrosława Miodowicz-Wolf (†33 l.) i Tadeusz Piotrowski (†46 l.). W tym samym feralnym roku na na stokach Kanczendzongi (11 stycznia) zginął natomiast Andrzej Czok (†38 l.).".

 Jak więc widać - Wojciech Kurtyka miał rację.  Kilkunastu himalaistów, urodzonych między 1938 a 1954 rokiem, czyli należących do owego "zlotego pokolenia" zginęło w Himalajach i Karakorum.  Co mnie zdumiało - to fakt, że aż dwunastu z nich w chwili śmierci miało ponad 40 lat, a najstarszy Maciej Berbeka - aż 59.  Zaczęłam się zastanawiać, co mogło być tego przyczyną?

 Nie jest przypadkiem, że w innych dyscyplinach sportu wyczynowcy kończą karierę przed czterdziestką.  Rywalizują z młodszymi sportowcami i w pewnym momencie zaczynają przegrywać.  Biegacz nie musi paść trupem na bieżni, by przekonac się, iż należy już pomyśleć o sportowej emeryturze.  W górach jest inaczej.  Wspinacz  rywalizuje z górą, przyrodą i pogodą - za każdym razem inną.  Może mu się więc wydawać, że nadal jest tak sprawny w wieku czterdziestu kilku, czy pięćdziesięciu kilku lat, jak był mając dwadzieścia czy trzydzieści parę.  Stad tak wiele nieszczęść dotyka starszych himalaistów.  Czas jest  nieubłagany, a wysokie góry nie wybaczają żadnej słabości.

 Nowy film o Jerzym Kukuczce nakręcono w 2014 roku.  Nosi on tytuł "Jurek".  Mozna spróbować obejrzeć go {]]>TUTAJ]]>} [mnie się to nie udalo].

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)

Komentarze

A Wrocław to była stolica polskiej myśli komputerowej elektroniki itp. Opowiadał mi, że ówczesne władze komunistyczne chętnie wspierały wysokogórskie pasje młodych naukowców. Dawali im pieniądze na zakup sprzętu, zakłady państwowe śpiwory, ubrania, buty, namioty, konserwy, Fabryka Samochodów Ciężarowych STAR w starachowicach nawet czasem nową ciężarówkę. Na uczelnię przychodzili "cywile" z Legnicy - zaciągający tak z sowiecka - i zabierali teczki z wynikami badań, a młodzi taternicy wyjeżdżali w Alpy, Andy i himalaje. Gdy wracali, sekretarz partii zmartwiony mówił im, że przecież zespół naukowców nieco im się zdekompletował, bo kilku zginęło, więc powrót do przerwanych badań jest już niemożliwy, i że powinni np. zamiast informatyką, zająć się np. zagadnieniami związanymi z hodowlą świń, wytwarzaniem innowacyjnych pustaków lub t.p. A badania - wyniki - lądowały w Moskwie.

I to jest prawdziwa cena sukcesów himalaizmu PRL i zysk ZSRR.

Vote up!
2
Vote down!
0

Jerzy Kowalski

#1505061

sam również chodziłem po górach (turystycznie, nigdy się nie wspinałem); pomimo to chyba udało mi się odczuć więź jaką się z górami zawiera. Rozumiem też, że w przeciwieństwie do typowych dziedzin sportu, trudno powiedzieć sobie w pewnym momencie "dosyć". Tylko drażni że nie może się już tyle co przedtem... Ktoś znany z tego środowiska (może Kukuczka?) powiedział kiedyś, że "w góry się idzie bo góry są". I to jest prawda zawarta w kilku prostych słowach. W latach np. 70-tych ubiegłego stulecia i później, pomimo oczywistych trudności jakie mieli Polacy zarówno z wyjazdami w atrakcyjne rejony świata jak i finansowym zabezpieczeniem tych wyjazdów, wielu się to jednak udawało. Wiem że np. korzystali z pomocy państwowych instytucji. Wielu wspinało się też w Polsce, nie wyjeżdżając za granicę. Nawet wśród moich znajomych zdarzyli się też tacy którzy zginęli, choć dowiedziałem się o tym po wielu latach.

Są tacy którzy przeżyli. Pomiędzy nimi - Krzysztof Łoziński który napisał i wydał wspomnienia o tamtych czasach, w tym - z wypraw w Himalaje. Ostatnio stał się znów znany, na skutek publikacji w "Studio Opinii" redagowanym przez Stefana Bratkowskiego, link tu: http://studioopinii.pl/krzysztof-lozinski-trzeba-zalozyc-kod/ który - jeśli wierzyć Mateuszowi Kijowskiemu - stał się inspiracją do zakładania KOD-ów dzień później. Zaledwie po 5 dniach pisała o tym "Gazeta Wyborcza" na pierwszej stronie, link tu: http://wyborcza.pl/1,75478,19226242,powstal-spoleczny-ruch-komitet-obrony-demokracji-ma-juz-kilka.html. O dokonaniach alpinistycznych tu: http://kontrowersje.net/tresc/trzecioligowy_specjalista_salonu_krzysztof_lozinski_loza i tu: http://kontrowersje.net/tresc/krzysztof_lozinski_kolega_switonia_ekspert_od_esbeckich_metod

Vote up!
1
Vote down!
0
#1505103