DŻIHAD - POLSKA - JADĘ TAM - ZMIENIMY JĄ W PIEKŁO - PEŁZAJĄCA III WOJNA ŚWIATOWA

Obrazek użytkownika Aleszumm
Kraj

MARSYLIA STOLICĄ MUZULMAŃSKIEJ EUROPY

MUZUŁMANIE PRZEJMUJĄ MARSYLIĘ

GANGI IMIGRANTÓW I PRAWO SZARIATU

NAJPIERW MUZUŁMANIE POTEM FRANCUZI

TAK BĘDZIE W POLSCE PO "WYSZEHRADZKIEJ" DECYZJI KOPACZ

DŻIHAD U POLSKI WRÓT - POLSKA - JADĘ TAM - ZMIENIMY JĄ W PIEKŁO

 

 

"Kwota" 7 tysięcy imigrantów, których ma przyjąć Polska jest jednym wielkim kamuflażem wobec Polaków. Każdy z tych imigrantów posiada rodzinę za granicą i rząd polski będzie zmuszony ich przyjąć. Rozrośnie się to do setek tysięcy imigrantów, a konia z rzędem temu, kto odróżni "ekonomicznych" od "uchodźców". Stale Kopacz i wspólnicy tego nierządu szafują  przyjęciem przez Polskę 80 tysięcy Czeczenów. Tylko o jednym przekazie  zapominają, iż czeczeńscy uchodźcy, to ofiary putinowskiej Rosji i osoby wiarygodne, zaś imigranci na odległość to mordercy ISIS - Państwo Islamskie.

Usiłuje się za wszelką cenę dyskredytować prezydenta Andrzeja Dudę, ostatnio przez kłamczynię brukselską o "szczelności polskich granic", minister spraw wewnętrznych Teresę Piotrowską, która zrobiła łaskę prezydentowi Rzeczypospolitej udając się na zaproszenie do "większego pałacu", przy początkowym sprzeciwie gospodyni "mniejszego pałacu", jednak w konsekwencji uległej.  Agenturalne telewizje polskie twierdzą, iż prezydent RP swoimi decyzjami ośmiesza Polskę, przy godnej naśladowania wielkiej Polce Ewie Kopacz.

W ślad za takimi informacjami prezentuje się tabele sondażowe, w których PiS prowadzi jedynie 4 punktami, tak im spadło, przy olbrzymim wzroście poparcia dla PO do 30 procent!

Przykładem polityki brukselskiej Kopacz jest sytuacja panująca w Marsylii.

Marsylii coraz bliżej do statusu muzułmańskiego miasta w Europie!

W ciągu 15 lat stanie się pierwszą na kontynencie metropolią, w której większość mieszkańców to wyznawcy islamu. Już dziś częściej powiewają tam flagi algierskie niż francuskie, niektóre dzielnice są zamknięte dla niemuzułmanów, a porządku na ulicach pilnują imigranckie gangi i “policja szariatu”. Witajcie w drugim największym mieście laickiej Francji!

 

NAJPIERW MUZUŁMANIE POTEM FRANCUZI

 

To w Marsylii aresztowano 29-letniego Francuza algierskiego pochodzenia, który kilka miesięcy temu w Muzeum Żydowskim w Brukseli zamordował cztery osoby.

To właśnie tam zdarzyło się głośne na całą Europę pobicie policjantów, którzy chcieli sprawdzić tożsamość kobiety idącej po ulicy w burce.

To stamtąd pochodzi spora część z 930 francuskich dżihadystów walczących w Syrii za wiarę.

Tak można by wyliczać jeszcze długo i w każdym kolejnym zdaniu udowadniać, że największe portowe miasto we Francji pod wieloma względami jest wyjątkowe.

A przede wszystkim, że z kosmopolitycznego ośrodka w ostatnich kilku latach przemieniło się w ośrodek rasowego i religijnego konfliktu.

Liczbę muzułmanów mieszkających w Marsylii szacuje się na 250 tys. Niektóre źródła idą jeszcze dalej i podają, że wyznawcy islamu stanowią nawet 30-40 proc. ludności 860-tysięcznego miasta.

Jednocześnie, jak wskazuje m.in. raport Open Society Foundation z 2011 roku, tylko połowa z nich identyfikuje się z miejscem zamieszkania.

Reszta, przede wszystkim imigranci z Algierii, Maroka i Tunezji, którzy na drugą stronę Morza Śródziemnego dostają się promami, żyje kompletnie odizolowana w północnych dzielnicach metropolii.

 

ALGIERCZYCY NA ULICAH MARSYLII   

 

Śmiało można powiedzieć, że powstało w Marsylii coś w rodzaju minipaństwa islamskiego.

Państwa, w którym króluje religia, bieda i przemoc. Bezrobocie wśród młodych przekracza 40 proc.., a w jednym z okręgów aż 55 proc. mieszkańców żyje poniżej granicy ubóstwa - dwukrotnie więcej niż wynosi miejska średnia.

"Napięcie jest tu ogromne. Ludzie myślą, że Marsylia to miasto multikulturowe, ale tak nie jest. Ludzie współistnieją, ale nie mieszają się ze sobą" – mówił "Economistowi" w maju tego roku muzułmański aktywista Omar Djellil.

 

"KALACH" ZA 500 EURO

 

Problem segregacji, która rodzi frustrację, a następnie przemoc, szczególnie dotyczy młodych. Głównie oni odpowiadają za to, że do Marsylii przylgnęło określenie "śródziemnomorskie Chicago".

Bo portowe miasto stało się centrum francuskiego bandytyzmu. A hymnem Francji jest "Marsylianka". Cóż za paradoks.

Gangsterskie strzelaniny są na porządku dziennym, mafijne organizacje, które przyjeżdżają z krajów arabskich, rządzą i dzielą.

Broń maszynową typu "kalach" można kupić już za 500 euro. Wymowne jest to, że w pierwszych dziewięciu miesiącach ubiegłego roku odnotowano 15 morderstw – pięciokrotnie więcej niż wskazuje średnia dla całego kraju.

– Nie tylko północ tak wygląda. Podczas urlopu zwiedzałem dzielnicę Mazargues na południu Marsylii. W każdej ulotce czy przewodniku pisano, żeby zostawiać samochody otwarte, bo w innym przypadku rabusie wybiją szyby.

Radzono nawet, by otworzyć schowki. Jak parkujesz na parkingu turystycznym, pod butami wszędzie masz potłuczone szkło. Mieszkają tam właściwie tylko muzułmanie. Charakterystyczne są też tam palone przez nich na ulicy śmieci – opowiada Tomek z Warszawy, który w tym roku odwiedził francuskie miasto.

 

REPORTAŻ O GANGACH W MARSYLII   

 

To, co jest szczególnie uderzające na północy, to tzw. strefy "no go", gdzie biali nie mają wstępu, a właściwie jedynym obowiązującym prawem jest szariat. W nich wychowują się radykalni muzułmanie, którzy - tak jak zamachowiec z Belgii - prędzej czy później znajdują drogę do Syrii i Iraku, gdzie dżihadyści walczą o Państwo Islamskie(ISIS).

Dwa miesiące temu głośna we Francji była historia 15-letniej Adele – z pozoru grzecznej uczennicy szkoły w Marsylii, którą zafascynowała ideologia dżihadu. Nastolatka nagle zniknęła, by wkrótce odnaleźć się w... Syrii. Jej rodzice mówią, że teraz jest zakładniczką terrorystów.

Władzom centralnym póki co nie udało się opanować sytuacji w strefach "no go". Nie są w stanie nawet wyegzekwować przestrzegania prawa.

W laickiej Francji zabronione są modlitwy na ulicach. Tymczasem w północnych dzielnicach Marsylii przy okazji piątkowych modłów ulice regularnie są zamykane, a uzbrojeni i zamaskowani muzułmanie ustawiają własne posterunki.

Laicka Francja nie pozwala też na zasłanianie twarzy. Nijak mają się do zdjęcia całkowicie zasłoniętych marsylianek, głównie arabskiego pochodzenia.

 

 

ODWRÓT OD SOCJALISTÓW

 

Marsylię wyróżnia coś jeszcze – sytuacja polityczna, która jest dowodem na to, że muzułmanie mają poczucie, iż coraz częściej są dyskryminowani i izolowani. Imigranci masowo odwracają się od socjalistycznego prezydenta François Hollande'a, którego poparli w ostatnich wyborach prezydenckich (zagłosowało na niego 86 proc. francuskich muzułmanów).

W wyborach samorządowych z marca tego roku w jednej z dzielnic na burmistrza wybrali nawet reprezentanta populistów z Frontu Narodowego Marine Le Pen.

Tej samej Le Pen, która porównała muzułmanów modlących się na ulicach do niemieckich nazistowskich okupantów.

Powody to m.in. sytuacja socjalna, ale także np. stosunek do homoseksualistów – muzułmanie nie mogą zrozumieć, dlaczego Hollande zalegalizował małżeństwa homoseksualne.

Niewiele wskazuje na to, że zmiana sympatii politycznych spowoduje, że Marsylia przestanie kojarzyć się z przestępczością i islamskimi gettami.

Francuzi (niemuzułmanie) też nie mają nadziei – sześciu na dziesięciu opowiada się w sondażach za tym, by policję walczącą w Marsylii z imigranckimi gangami wsparło wojsko.

Takiego rozwiązania nie mogą być jednak pewni. Pozostaje im patrzeć, jak pod ich nosem wyrasta pierwsza w Europie muzułmańska metropolia!

 

MUZUŁMANIE PRZEJMUJĄ MARSYLIĘ

GANGI IMIGRANTÓW I PRAWO SZARIATU

 

Dzielnice otwarte tylko dla muzułmanów, grasujące na ulicach szajki imigrantów i „policja” szariatu – tak wygląda dziś Marsylia.

Częściej można spotkać tam flagi algierskie niż francuskie. Za około 15 lat Marsylia, drugie po Paryżu największe miasto Francji, stanie się pierwszą islamską metropolią w Europie!

To właśnie z Marsylii pochodzi duża część francuskich dżihadystów, którzy walczą obecnie w Syrii. W tym największym mieście portowym Francji mieszka dziś już ćwierć miliona muzułmanów.

Jednak według niektórych źródeł informacji, liczba ta może sięgać nawet 40 proc. populacji 860-tysięcznego miasta. W większości są to przybysze z północnej Afryki – z: Algierii, Maroka i Tunezji.

Muzułmanie nie asymilują się z francuską ludnością i żyją w odosobnieniu w północnych dzielnicach miasta.

Często wegetują w nędzy. W okręgu, w którym sytuacja jest najbardziej tragiczna 55 proc. mieszkańców żyje poniżej granicy ubóstwa. Bezrobocie wśród młodych muzułmańskich mieszkańców miasta przekracza 40 proc.

Skala bandytyzmu w Marsylii jest przerażająca.

Arabscy przestępcy zaczynają terroryzować ludność. Miasto to porównywane jest dziś do Chicago z czasów panowania w nim gangów.

W przewodnikach po Marsylii zaleca się, by kobiety nie wychodziły same na ulice po zmroku.

W Marsylii obowiązują już strefy, w których właściwie obowiązuje szariat, a biali nie mają do nich wstępu. Choć we Francji modlitwy na ulicach są zakazane, imigranci organizują modły i własne posterunki.

 

PAŃSTWO ISLAMSKIE JEDZIE DO POLSKI

POLSKA - JADĘ TAM - ZMIENIMY JĄ W PIEKŁO

 

Warszawa, róg ulicy Raszyńskiej i Filtrowej, kilkaset metrów od siedziby redakcji "Polityki". Na ścianie kamienicy miejsce na plakaty, ostatnio głównie oklejone Andrzejem Dudą i Bronisławem Komorowskim, jakieś już opatrzone, przez kilkutygodniową obecność niemal już niewidoczne.

Wczoraj jednak mój wzrok przykuł zupełnie inny widok. Obok plakatów wyborczych z Dudą i Komorowskim, groźne twarze panów z (ISIS) Państwa Islamskiego. Jeden z nich jakby uśmiechnięty, z widocznym brakiem w górnym uzębieniu, drugi z zamaskowaną twarzą – trzymają flagę Państwa Islamskiego. Poniżej napis: "Polska, jadę tam. Zalejemy Europę imigrantami z Libii, na małych łodziach i zmienimy ją w piekło”. I podpis: Państwo Islamskie, luty 2015.

O co chodzi? W Warszawie zawisło 30 podobnych plakatów (występują też w innej wersji: dżihadyści z Państwa Islamskiego uzbrojeni po zęby, a pod zdjęciem napis: „Państwo Islamskie ukrywa terrorystów wśród imigrantów. Decyzję o ich przyjęciu podejmie premier Kopacz”). Plakaty być może pojawią się w innych polskich miastach.

Organizatorem kampanii jest portal ]]>http://www.euroislam.pl/]]> prowadzony przez stowarzyszenie Europa Przyszłości.

W zarządzie tej organizacji zasiada Grzegorz Lindenberg (jeden z założycieli „Gazety Wyborczej”, twórca i pierwszy naczelny „Super Expressu”, były – a nie jak wcześniej napisałam obecny – członek rady nadzorczej spółki wydającej tygodnik „Wprost”), a także Piotr Ślusarczyk (dr nauk humanistycznych, były dziennikarz TOK FM, TVN24 i pracownik TVN, dziś zajmujący się szkoleniami personalnymi) i Jan Wójcik (dyrektor finansowy w jednej z firm, jak podaje na stronie portalu, „jeden z inicjatorów ogólnoeuropejskiej akcji zbierania podpisów przeciwko członkostwu Turcji w Unii Europejskiej”).

 

MĘŻCZYZNA KRZYCZĄC "ALLAH AKBAR" RZUCIŁ SIE Z NOŻEM NA FUNKCJONARIUSZY POLICJI

 

Młody mężczyzna, który zginął w sobotę w ataku na posterunek policji był od dłuższego czasu pod obserwacją francuskiego kontrwywiadu. Mężczyzna krzycząc "Allah akbar" rzucił się z nożem na funkcjonariuszy.

Pochodzący z Burundi, ale mający obywatelstwo francuskie 20-latek, przeszedł na islam i zaczął szukać kontaktów z islamistami walczącymi w Syrii. Na swoim profilu na Facebooku opublikował flagę Państwa Islamskiego.

Był dobrze znany francuskiej policji za popełnienie drobnych przestępstw. Już wcześniej obserwacji poddano jego brata, który nie krył się ze swoimi radykalnymi poglądami i wiadomo, że planował podróż do Syrii.

Napastnik ranił w twarz policjanta, który dyżurował w recepcji posterunku w Joue-les-Tours, oraz zaatakował dwóch innych funkcjonariuszy. Został zastrzelony przez obecnych w budynku policjantów. - To przypomina sposób działania, do którego wzywało Państwo Islamskie - powiedziało agencji AFP źródło zbliżone do śledztwa, nawiązując do apeli islamskich ekstremistów o atakowanie policjantów czy żołnierzy.

 

 

Według ekspertów Państwo Islamskie liczy, że uda się przenieść dżihad - "świętą wojnę" z Syrii i Iraku na ulice miast w Europie. Islamiści chcą, by ich przeciwnicy żyli w ciągłym strachu przed atakiem na własnym podwórku. Mają też nadzieję, że uda im się takim terrorem skłócić społeczeństwa zachodnie. Jednocześnie liczy się zabicie w atakach jak największej liczby ludzi.

 

 

DŻIHAD U BRAM EUROPY - BOJOWNICY ISIS

INTERWENCJA NATO PRZECIWKO PANSTWU ISLAMSKIEMU?

 

Ostrzeżenia przywódców Włoch, że zwycięstwa dżihadystów w Libii zagrażają bezpieczeństwu południowej Europy, mogą być uzasadnione. Szczególnie, że wśród ekstremistów mają się znajdować sunniccy bojownicy z Państwa Islamskiego (ISIS). Jeżeli konflikt się rozogni, koncentracja Zachód przestanie koncentrować całą uwagę na konflikcie ukraińskim.

Po tym, jak islamscy ekstremiści opanowali libijski port Sirte, premier premier Matteo Renzi, a potem włoski minister spraw zagranicznych Paolo Gentiloni ogłosili, że Włochy są gotowe do interwencji militarnej w Libii. W odpowiedzi ekstremiści wysłali pod adresem Włochów groźby, które część komentatorów odczytuje jako wypowiedzenie wojny.

A gdy w weekend dżihadyści opublikowali film z egzekucji 21 Egipcjan, której dokonali pod Trypolisem, Włochy zdecydowały się zamknąć swoją ambasadę.

Pod względem militarnym Włochy rzeczywiście mogą czuć się zaniepokojone. Sirte znajduje się odległości 450 km od Sycylii. Pomijając teoretycznie możliwość ostrzału rakietowego, groźne są coraz większe możliwości przenikania islamskich terrorystów na wybrzeża Włoch i dokonywanie bezpośrednich zamachów.

Istnieje też niebezpieczeństwo bezpośrednich starć z ekstremistami na morzu. Do pierwszej konfrontacji już doszło.

W weekend załodze statku włoskiej straży przybrzeżnej zagroziła płynąca łodzią motorową grupa uzbrojonych ludzi, najprawdopodobniej islamskich przemytników.

Zresztą Włochy są szczególnie narażone na infiltrację ze strony ekstremistów, którzy zarabiają na przemycie ludności muzułmańskiej na Półwysep Apeniński. Przy czym znaczna część przemyconych muzułmanów jest bardzo podatna na radykalne hasła dżihadystów.

Stąd we Włoszech nasilają się głosy aby władze zaczęły uszczelniać granicę, deportować nielegalnych imigrantów i wydalać muzułmanów głoszących ekstremistyczne poglądy. Do niedawna poprawni politycznie Włosi zaczynają dołączać do rosnącej części społeczności europejskiej obawiającej się islamizacji Starego Kontynentu, której sztandarowym przykładem pozostaje Marsylia, zwana „islamską stolicą Europy”, w której całe dzielnice są już zamknięte dla „niewiernych”.

Z geopolitycznej perspektywy pojawienie się groźby konfliktu na południu Europy powinno być na rękę Rosji. Z jednej strony zaangażowała się ona po stronie Iranu i szyickiego rządu w Bagdadzie w walce z sunnickim Państwem Islamskim, z drugiej może dyskontować informacje o pojawieniu się sunnitów z IS w Libii.

Czyli obecna na Bliskim Wschodzie Moskwa może wspierać Iran i rząd w Bagdadzie, a tym samym pośrednio syryjski reżim al-Asada, czyli koalicję alternatywną wobec tej, którą utworzyli przeciwko IS Amerykanie z ich arabskimi i zachodnimi sojusznikami.

Z drugiej strony libijskie sukcesy ekstremistów zasilanych przez IS dają szansę na podjęcie działań militarnych na południowej flance Europy, odciągając całą uwagę od wydarzeń na Ukrainie. Wtedy Kreml będzie miał dodatkowy atut w rozmowach z Zachodem, który może wykorzystać przy różnych okazjach.

Niebagatelne znaczenie ma też fakt, że Włochy od lat sprowadzały z Libii ropę i gaz, a wojna coraz bardziej odcina libijskie źródła zasilania energetycznego.

Możliwe, że Włosi, będący na pierwszej linii starcia z libijskimi dżihadystami, przedwcześnie biją na alarm. Jednak też nikt nie może dziś wykluczyć wojny kompaktowej w środkowej części Morza Śródziemnego. Wtedy będzie potrzebna interwencja militarna wojsk lądowych NATO.

 

AGENCI PAŃSTWA ISLAMSKIEGO WŚRÓD IMIGRANTÓW

 

- Wszystkie granice Państwa Islamskiego są kontrolowane przez tzw. wojska przygraniczne pod wodzą emira al-Turkiego. Karą za próbę ucieczki jest ukrzyżowanie – mówi dziennikarz śledczy Witold Gadowski, współautor filmu „Insha Allah. Krew męczenników”.

Pokazuje pan w filmie „Insha Allah. Krew męczenników” dramatyczną sytuację jazydów i chrześcijan w Iraku i Syrii – gwałty, zabójstwa, porwania ze strony Państwa Islamskiego (IS). Czy napływ imigrantów może spowodować, że podobne rzeczy mogą zacząć dziać się w Europie? A może to jednak dalekie zagrożenie?

Muszę zacząć od początku. Po pierwsze, widzę wielką niesprawiedliwość w tym, co się dzieje w Europie, bo prawdziwe ofiary wojny są w tej chwili w obozach w irackim Kurdystanie, południowej Turcji i Libanie. Przebywają tam od pond roku. To szyici, jazydzi i chrześcijanie. Celowo wymieniam w takiej kolejności, bo w takiej kolejności są oni prześladowani. Szyici są po prostu mordowani, od razu. Jazydki są gwałcone, jazydzkie dzieci sprzedawane na targach niewolników, a mężczyźni zabijani. Chrześcijanie albo przechodzą na islam i wtedy są na łasce i niełasce ludzi z Państwa Islamskiego, albo są mordowani bądź obkładani podatkiem jizya, którego wysokość jest dowolnie ustalana.

To są grupy najbardziej prześladowane na terenie Syrii i Iraku. Mówimy o irackich prowincjach Dijala, Anbar, kawałku prowincji Niniwa oraz Salah ad Din.

W Syrii to w zasadzie 2/3 terytorium kraju. Te ofiary wojny od ponad roku są w obozach, dlatego, że musiały uciekać ze swoich miast.

Przykładem tego jest wyludnienie miasta Karakosz w Dolinie Niniwy, gdzie 60 tys. chrześcijan w ciągu jednego dnia musiało zbiec przed Państwem Islamskim.

Wszyscy znaleźli się w irackim Kurdystanie. Można sobie wyobrazić nagłą ucieczkę 60-tysięcznego miasta.

Rozmawiałem z biskupem Nikodemusem, który był patriarchą Mosulu i też musiał uciekać. Opowiadał, że religia jest tam traktowana jak w czasach rewolucji bolszewickiej. Hordy wdzierają się do świątyń, plądrują je, bezczeszczą, dewastują. Kiedy rozmawialiśmy, biskup płakał.

To są prawdziwe ofiary wojny. Natomiast ci, którzy teraz wdzierają się  do Europy to są przeważnie młodzi mężczyźni, nie wiadomo skąd.

Ci ludzie gwałcą wszelkie reguły, w przestępczy sposób dostają się na teren Europy i natychmiast są przedstawiani jako uchodźcy.

Mówi się, że Europa jest im winna pomoc humanitarną. Dlaczego Europa nie pomaga prawdziwym ofiarom wojny?

One od roku są w obozach dla uchodźców i bezskutecznie starają się wizy do krajów europejskich. Europa nie udziela im tych wiz. Tu jest głęboka niesprawiedliwość. Ci ludzie, przestępcy, którzy wdzierają się do Europy zajmują miejsca prawdziwych ofiar wojny.

Wśród nich jest niewielu chrześcijan, niewielu jazydów i bardzo niewielu Kurdów, którzy cierpią ze strony Państwa Islamskiego.

Większość to są cwaniaki, których było stać na to, żeby wyłożyć 10 tys. dol. za przerzucenie na Stary Kontynent przez mafię. 90 proc. ludzi jest tu przerzucanych w sposób przestępczy przez mafie tureckie, albańskie i rosyjskie.

Europa odpowiada, że finansuje obozy uchodźców na Bliskim Wschodzie. Czy to nie jest realna pomoc?

Bardzo niewielka. W tej chwili pomoc płynie z Francji, częściowo z Niemiec, niewielkie wsparcie z Wielkiej Brytanii, troszkę docierało też z Polski. To wszystko.

Pomoc jest iluzoryczna. Proszę sobie wyobrazić mieszkanie przez cały rok w namiotach, kiedy w lecie temperatura wynosi 50 stopni, a zimą spada do zera i czasami jest śnieg. Całe rodziny po prostu cierpią. I tym ludziom nikt nie pomaga.

Natomiast nagle wszyscy rzucili się, żeby pomagać przestępcom, którzy wdzierają się do Europy i próbują się tu osiedlić metodą faktów dokonanych.

Nie mają dokumentów, nie wiadomo, kim są, nie wiadomo, jakie mają zamiary.

Przeważnie są to muzułmanie, którzy nie będą się integrować ze społeczeństwem w miejscu, gdzie osiądą.

To po prostu zagrożenie. Zagrożenie tym, że problem islamski będzie istniał w każdym kraju, do którego trafią ci uchodźcy. A jak wygląda problem islamski, to widzimy na zachodzie Europy. Szczególnie w Paryżu, Brukseli czy ostatnio miastach niemieckich.

Marsylia jest klasycznym przykładem. Marsylia jest już po prostu arabska.

Państwo Islamskie już kilka miesięcy temu zapowiadało, że zaleje Europe imigrantami, a między nimi ukryje swoich terrorystów. Czy obserwujemy realizację tego scenariusza?

Wszystkie granice Państwa Islamskiego są drobiazgowo kontrolowane przez tzw. wojska przygraniczne pod wodzą emira al-Turkiego. Dlaczego? Bo IS gros swoich dochodów czerpie z przemytu i wymiany przygranicznej. Musi zatem kontrolować granicę, żeby mieć pieniądze na istnienie i rozwój. To jest normalny organizm państwowy. Budżet Państwa Islamskiego wynosi obecnie ponad 800 mln dol. rocznie. Państwo Islamskie nielegalnie sprzedaje ponad 60 tys. baryłek ropy dziennie.

 

SPORO TRAFIA DO EUROPY

 

To wszystko w sposób nielegalny jest skupowane przez firmy irańskie i tureckie. Później trafia do Europy i innych krajów, np. do Izraela, jako ropa turecka. Albo – do Izraela akurat nie – jako ropa irańska. Traderzy kupują to paliwo za połowę ceny, czyli ok. 25 dol. za baryłkę od IS. Dlatego IS strzeże granic. Tam się mysz nie prześlizgnie. Karą za próbę ucieczki z Państwa Islamskiego jest, uwaga: UKRZYŻOWANIE!

To naprawdę jest odstraszające. Nikt nikomu nie wierzy. W całym Państwie Islamskim działają tajne służby AMNI, które znakomicie funkcjonują, posługują się prowokacją i wszelkimi klasycznymi metodami. Jeżeli z Syrii wyjeżdża nagle ileś tysięcy osób, to może się to stać tylko za zgodą IS. Wnioski można sobie wyciągnąć samodzielnie.

Jak to wszystko zostało zorganizowane? Do Państwa Islamskiego podłączyło się wielu urzędników i funkcjonariuszy różnych służb Iraku z czasów Saddama Husajna. Czy to oni tworzą aparat represji i aparat państwowy kalifatu?

Państwo Islamskie to bardzo ciekawy twór. Pozostaje ono w konflikcie z Al-Kaidą, z jej zbrojnym ramieniem w Syrii, czyli z Frontem Jabbat al-Nusra. To państwo nie powstałoby, gdyby nie zbieg kilku czynników, można się zastanawiać, czy przypadkowy. Po pierwsze, z więzień irańskich, a przede wszystkim syryjskich zostało zwolnionych wiele tysięcy ludzi odsiadujących wyroki za terroryzm i rozboje.

Na raz, w ciągu kilku miesięcy ci ludzie wyszli na wolność. Oczywiście natychmiast zasilili szeregi Państwa Islamskiego. To jest jedna obserwacja. Druga jest taka, że kiedy w 2003 r. Amerykanie pokonali Saddama Husajna, to potem amerykański administrator Iraku Paul Bremmer i premier Al-Maliki wyrzucili z armii wszystkich wyższych oficerów.

Ci wyżsi oficerowie trafili do armii Państwa Islamskiego. Przemienili się z socjalistów wspierających partię BAAS w islamistów. Zapuścili brody i stanowią dziś sztab militarny IS. Państwem Islamskich rządzą ludzie z Iraku, a nie z Syrii. Oprócz tego szyicki rząd al-Malikiego rozpoczął prześladowania sunnitów.

To sprawiło, że plemiona sunnickie chcąc nie chcąc zaczęły przyłączać się do Państwa Islamskiego i składać hołd samozwańczemu kalifowi al-Bagdadiemu.

I jeszcze jedna rzecz. Al-Maliki rozwiązał milicję sunnicką, która walczyła z ekstremistami. To było ponad 100 tys. ludzi. 85 tys. z nich trafiło na bruk jednego dnia. Co się z nimi stało? W większości trafili do IS.

Wyszkoleni, uzbrojeni, z doświadczeniem. Ci ludzie stanowią dziś kadrę IS. Oczywiście do tego dołączają różni przybysze, jak np. duża grupa Czeczenów, bardzo tam cenionych.

 

PAŃSTWO ISLAMSKIE TO PEŁZAJĄCA III WOJNA ŚWIATOWA

 

Państwo Islamskie zalewa już Europę. Europejczyków czeka Holocaust jeszcze gorszy od niemieckiego i bolszewickiego. W Polsce w czasie II wojny światowej zginęło w Holocauście prawie 6 milionów obywateli polskich, Polaków, Żydów, Ormian, Czechów, Rosjan, Ukraińców w okrutnych rzeziach okupantów niemieckich i bolszewickich.

Jakich ofiar możemy się spodziewać w przewidywanym Holocauście III wojny światowej w sposób świadomy akceptowany przez rząd Ewy Kopacz pod naciskiem brukselsko-niemieckim?

Historia jest przestrzenna, nigdy nie jednowymiarowa.

                                     Dla "Głosu Polskiego" Toronto opracował Aleksander Szumański

 

Źródła:

 

IAR, PAP, fc

 

CNN Newsource/x-news

 

 http://www.pch24.pl/francja--muzulmanie-przejmuja-marsylie---gangi-imigrantow-i-prawo-szariatu,32448,i.html#ixzz3mgTwf0QW

 

]]>http://natemat.pl/125357,islamskie-patrole-strefy-zakazane-dla-bialych-wszechobecne-gangi-marsylia-muzulmanska-stolica-europy]]> 

 

]]>http://www.pch24.pl/francja--muzulmanie-przejmuja-marsylie---gangi-imigrantow-i-prawo-szariatu,32448,i.html#ixzz3mgV7r8jw]]>

 

Agnieszka Zagner ]]>http://zagner.blog.polityka.pl/2015/05/27/panstwo-islamskie-jedzie-do-polski/]]>

 

]]>http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1373386,Strzelanina-w-Marsylii-Napastnicy-strzelali-do-policji]]>

 

]]>http://biznesalert.pl/mazur-dzihad-u-bram-europy-interwencja-nato-przeciwko-panstwu-islamskiemu]]>/     BiznesAlert

WYDAWCĄ PORTALU JEST: Instytut Jagielloński

 

]]>http://www.fronda.pl/a/gadowski-dla-frondapl-agenci-panstwa-islamskiego-wsrod-imigrantowf,57134.html?part=1]]>

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (9 głosów)

Komentarze

Pięknoduchostwo lewicy jest nieuleczalne. Dlatego takie filmy powinny być jak najszerzej promowane. Oto twarz współczesnego terroryzmu
(…)
21 września 2013 roku w centrum handlowym w Nairobi islamscy terroryści zamordowali 71 osób w tym 12 dzieci i trzy kobiety w ciąży. Kenijskie wojsko w skandalicznie nieprofesjonalny sposób przez 50 godzin próbowało zlikwidować islamskich fanatyków, co skończyło się absurdalną eksplozją.

Islamiści prędko po ataku chwalili się zbrodnią na portalach społecznościowych. 12 „bojowników” pochodziło z somalijskiej filii Al-Kaidy Al.-Szabab. „Mudżahedini wtargnęli dzisiaj około południa do (centrum handlowego) Westgate.

Zabili ponad stu kenijskich niewiernych, bitwa trwa”- napisali po wejściu terrorystów do centrum handlowego Westgate Mall liderzy organizacji. Centrum było popularne wśród zagranicznych turystów i zamożniejszych Kenijczyków.
(…)
Pisałem już w tygodniku wSieci, że to nie jest dokument dla wrażliwych widzów. A jednak pokazuje, że obok czystego zła, jest miejsce na bezgraniczną miłość i bohaterstwo. Bohaterstwo widoczne w oczach płaczącego po stracie żony Amerykanina czy kenijskiego policjanta, który na własną rękę wbiegł do budynku, gdy armia „opracowywała” plan ataku. „Dopóki mam siłę i spust pod palcem nie pozwolę by coś takiego znów się wydarzyło”- mówi.

Niemal identyczne niedawne zamachy na turystów w Tunezji uświadamiają, że cały świat musi trzymać dziś palec na spuście by ostatecznie odstrzelić łeb islamskiemu barbarzyństwu. Europa nie tylko palec ze spusty spuściła, ale odłożyła broń śpiewając z nożem na gardle „Imagine” Johna Lennona.

autor: Łukasz Adamski

Vote up!
4
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1494276

"O co chodzi? W Warszawie zawisło 30 podobnych plakatów (występują też w innej wersji: dżihadyści z Państwa Islamskiego uzbrojeni po zęby, a pod zdjęciem napis: „Państwo Islamskie ukrywa terrorystów wśród imigrantów. Decyzję o ich przyjęciu podejmie premier Kopacz”). Plakaty być może pojawią się w innych polskich miastach.

Organizatorem kampanii jest portal http://www.euroislam.pl/(link is external) prowadzony przez stowarzyszenie Europa Przyszłości.

W zarządzie tej organizacji zasiada Grzegorz Lindenberg (jeden z założycieli „Gazety Wyborczej”, twórca i pierwszy naczelny „Super Expressu”, były – a nie jak wcześniej napisałam obecny – członek rady nadzorczej spółki wydającej tygodnik „Wprost”), a także Piotr Ślusarczyk (dr nauk humanistycznych, były dziennikarz TOK FM, TVN24 i pracownik TVN, dziś zajmujący się szkoleniami personalnymi) i Jan Wójcik (dyrektor finansowy w jednej z firm, jak podaje na stronie portalu, „jeden z inicjatorów ogólnoeuropejskiej akcji zbierania podpisów przeciwko członkostwu Turcji w Unii Europejskiej”).

"

To może jeszcze ja spróbuję powiedzieć o co chodzi. 

Prawie rok temu we wpisie "TO DOBRY CZŁOWIEK" pisałem:

"Jednak, co trzeba tu podkreślić, nie ma tu winy samych imigrantów. To jedynie sposób faszystów na zdławienie europejskiej demokracji i europejskich Państw, a zarazem i europejskich Narodów, bo nas to już niszczą demoralizacją, a z przybyszami, to sobie już najwyraźniej zamierzają radzić siłą. Ich to nawet nie próbują dzielić swoimi lewackimi ideologiami poprawności politycznej, czy gender co tylko potwierdza ich siłowe zamiary na przyszłość, gdy już nas zniszczą.

To zaś prowadzi do wniosku, że to nie imigranci, nie obce cywilizacje są naszymi wrogami, co nam dziś niektórzy próbują wmawiać.

Wrogami wspólnymi są ci, co walczą z dobrem, co zacierają granice między dobrem a złem, co odcinają nas od naszej moralności, naszej zdolności do organizowania się w dalekowzrocznym ładzie społecznym. Bo są to siewcy antycywilizacji. 

"

Wciąż nie bierzemy się za korporacje prywatne i w niewielkim tylko stopniu za sprzyjających im zdrajców w rządzie, mediach i tysiącach organizacji finansowanych przez naszych wrogów z niejakim Sorosem na czele,

Sami islamiści to tylko najemne szumowiny silne wsparciem szumowin w lewackich rządach Europy i USA. Owsze, szkodzą i absorbują wyobraźnię, ale to tylko temat zastępczy wobec zła, które nam urządzają faszyści stojący za "związkiem korporacji prywatnych i państwa" tak naszego, jak i innych państw wkręconych w ludobójcze plany korporacjonistów-syjonistów-globalistów.

Jak się od nich odetniemy, to i islamiści przestaną być groźni na zasadzie "jak się wysuszy, to się wykruszy".

 

miarka

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1494323

To bardzo trafne określenie bowiem niewątpliwie III Wojna Światowa, a właściwie jej bliskość wybuchu zbliża się do nas i to szybkimi krokami. Jednak powodem jej wybuchu nie będzie żaden islam, koran, buddyzm czy jakakolwiek inna religia. To tylko drogi i narzędzia w celu nakręcenia tej wojny, a jak zwykle to bywa każda wojna ma podłoże ekonomiczne. Dlatego dziś proponuję coś niecoś innego niż kolejny komentarz o "złych" arabach. Przyjrzymy się pewnym globalnym wydarzeniom jakie miały miejsce w ostatnich dekadach od zakończenia II Wojny Światowej.

1) Zjednoczenie Niemiec,

2) Powstanie Unii Monetarnej w Europie, a której zakałą jest Grecja,

3) Globalny hegemon przeprowadza dwie duże oeracje wojskowe (wojny), które mają zabezpiezyć jego dostęp do kluczowych surowców,

4) Globalny hegemon traci status największej gospodarki świata,

5) Na wskutek przekształceń i reform jedno z azjatyckich państw otrzymuje status mocarstwa,

6) Powstają nowe sektory gospodarcze, które natychmiast ulegają gigantycznej monopolizacji.

Proponuję teraz potencjalnym czytelnikom małą zabawę. Proszę wstrzymać się na chwilę z dalszym czytaniem mojego tekstu i zastanowić się czy aby te podane przezemnie wydarzenia nie miały już miejsca w historii świata ? Czas start ...................................................................................................

Jeśli ktoś nie znalazł odpowiedzi na zadanie pytanie to pozwólcie, że odsłonię karty:

1) Zjednoczenie Niemiec -  był to proces trwający mniejwięcej od 1866 do 1871 roku zakończony proklamowaniem II Rzeszy,

2) Unia Monterna w Europie i negatywna rola Grecji - pierwsza taka unia powstała w 1865 roku i oficjalnie znamy ją jako "Łacińska Unia Monetarna", która przetrwała do 1926 roku. Negatywna rola Grecji polegała na tym, że fałszowała ona wartość wspólnej waluty produkując drachmę, którą miała zaniżoną zawartość kruszcu. Proceder trwał 10 lat i po jego ujawnieniu w 1908 roku Grecję wykluczono z owej unii.

3) Globalny hegemon i jego operacje wojskowe zabezpieczające mu dostawę kluczowych surowców - pierwsza taka wojna miała miejsce w latach 1880 - 1881 czyli mowa o I Wojnie Burskiej, której podłożem były olbrzymie pokłady złota i diamentów w Transwalu i Oranii. Ta wojna zakończyła niezbyt po mysli brytyjczyków i w latach 1899 - 1902 mieliśmy II Wojnę Burską w efekcie której Transwal i Orania stały się w pełni kontrolowanymi brytyjskimi koloniami.

4) Globalny hegemon traci status największej gospodarki świata - w 1872 roku wszystkie największe gazety świata swymi tyułami krzyczały jedno: Wielka Brytania straciła pozycję gospodarczego światowego lidera na rzecz Stanów Zjednoczonych.

5) Na wskutek reform jedno z azjatyckich państw otrzymuje status mocarstwa - tym razem nie dotyczy to Chin. W latach 1868 - 1912 w Japonii wdrożono program zwany "restauracją Meiji". Dzięki temu prgramowi Japonia była reformowana na wzór zachodni ale z zachowaniem i poszannowaniem tradycji i kultury kraju. Jednym słowem nowoczesność ale z poszanowaniem tradycji i wartości narodowych. W ten sposób Japonia stała się mocarstwem na "Dalekim Wschodzie".

6) Powstające nowe sektory gospodarcze ulegają szybkiej monopolizacji - a ten proces też już jest nam znany z lat 1860 - 1900 i dotyczy on głównie rynku amerykańskiego. To właśnie w owych czasach tacy "industrialni tytani" jak D.Rockefeller, A.Carnegie czy J.P.Morgan rewolucjonizowali cały biznes monopolizując co się da.

Jaki stąd wniosek ??? Czy już coś komuś zaczyna świtać o czym tu mowa ? Proszę zauważyć, że wszystkie te wydarzenia związane są z okresem od 1860 do 1912 roku. Tutaj mógłbym jeszcze ogólnie dorzucić, że w owym okresie (1870 - 1890) w gospodarce światowej panowała "deflacja" co też jest bardzo zbierzne z naszymi czasami, w których każdy praktycznie kraj zmaga się z olbrzymią presją "deflacyjną". Dlatego też wniosek jaki z tego wszystkiego się nasuwa jest taki, że wydarzenia, o których tu napisałem to okres jaki znamy pod nazwą "La Belle Epoque", który miał miejsce cztery  pokolenia wcześniej. Do tch pokoleń za chwilę przejdę ale najbardziej istotnym jest to, że okres ten przerwany został wybuchem I Wojny Światowej. Biorąc pod uwagę, w jakim obecnie znajduje się ogólnie kondycja naszej cywilizacji to podstawiając ją do tych zamierzchłych czasów mielibyśmy dziś 1899 lub 1900 rok. W ten sposób totalna wojna o nową hegemonię nad światem jest przed nami. Przynajmniej tak twierdzi urodzony w Poznaniu George Modelsky w swojej teorii "cykli hegemonicznych", a zatem wg niego skoro ostatnia wojna o tę hegemonię miała miejsce w latach 1914 - 1945 to biorąc pod uwagę prawidłowość czterech pokoleń kolejna powinna mieć miejsce w latach 2030 - 2050. To dość ciekawe zważywszy, że w 2013 roku objawił się nam nowy Karol Marx w osobie Tomasa Piketty, a więc ekonomisty, który swoją książką "Capital in The 21 Century" absolutnie nawiązuje do owego marksistowskiego "Kapitału". A o co chodzi z tymi pokoleniami ??? O tym, że obecnie żyjemy w nowym "la belle epoque" pisze noblista Paul Krugman, a wspomniany Modelsky wyszedł z założenia, że każde żyjące pokolenie na naszej planecie posiada pamięć, która jest pamięcią złożoną z pamięci dziadków, rodziców i własnej. Czyli każde pokolenie sięga pamięcią nie dalej jak do trzeciego pokolenia wstecz i w ten sposób występuje wielkie prawdopodobieństwo powtarzalności tych wydarzeń, które miały miejsce, których ta pamięć już nie obejmuje, a więc od czwartego pokolenia w głąb. Bo to jest już znane nam tylko z książek i opracowań ale nasz stosunek emocjonalny do tego jest znacznie mniejszy niż do opowieści naszych bliskich.

To tyle jeśli chodzi o wróżby, a że wojna powoli pełznie w naszym kierunku to widać i bez nich. Ameryka już dawno utraciła pozycję lidera światowej gospodarki. Stary hegemon nie zamierza jednak ustąpić pola nowemu, który nie chce być tylko hegemonem "Dalekiego Wschodu". Ten nowy, młody hegemon ma o wiele większe ambicje, których przejawem jest chociażba globalna wizja "Unii Euro - Azjatyckiej". Nam pozostaje chyba jedynie dalej czytać "Lalkę" Prusa albo "Czarodziejską górę" Tomasza Manna, które jakby nadal są aktualne. Tam też może znajdziemy jakąś mądrość na temat co robić i jak postępować w obliczu tego co dzieje się dookoła nas. Może ten komentarz nie jest zbytnio na tema ale tak miało być bo chciałem napisać jakiś tekścik, który dałby trochę odpocząć od tych islamsko katastroficznych migracyjnych wizji. Ale czy w epoce "La Belle Epoque" nie mieliśmy też doczynienia z wielką migracją w Europie i nie tylko ??? Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1494420