Najważniejszy dzień życia - ŚMIERĆ... Boisz się?

Obrazek użytkownika Myślidar
Idee

Jestem pewien, że większość Państwa (szczególnie osoby, które wcześniej nie czytały na temat poruszonego zagadnienia) na pytanie: Jaki jest najważniejszy dzień w życiu? - odpowie po swojemu. Dla jednego będzie to dzień zdania jakichś egzaminów, dla innego dzień ślubu, jeszcze inny powie o dniu narodzinach syna, córki, wnuka, dzień wprowadzenia się do z mozołem postawionego domu, dzień ukończeniu studiów, dzień obrony doktoratu, habilitacji itp. Co człowiek to inne preferencje, więc będą to u każdego inne wartości i inne odpowiedzi.

 

Kiedyś – dawno temu, zaraz po maturze – gdy usłyszałem to pytanie, pomyślałem akurat o niedawno zdanej maturze, choć dzisiaj pewnie bym się głęboko zastanawiał i nie dałbym odpowiedzi ad hoc.

 

Tak proszę Państwa: tym dniem jest dzień NASZEJ ŚMIERCI!

Incerta omnia, sola mors certa (pośród wszystkich rzeczy na świecie pewna jest tylko śmierć) pisał dawno temu Święty Augustyn.

Dziś o śmierci pisze się niewiele. Czy wobec tego śmierć może być tematem na blogu, tematem który zawsze odkładamy na później i uciekamy ze strachem, nawet przed myśleniem o śmierci. Śmierć nas przeraża, no, może nie tyle samo umieranie ale niepewność co będzie w wieczności. Ta niepewność dopada nawet ateistów, którzy walczą z wiarą, a często z samym Panem Bogiem. Dopóty wszyscy są zdrowi, są dobrze sytuowani i czują się wspaniale, nie rozmyślają – nie filozofują – o tym co będzie na końcu. Ta refleksja przychodzi wraz z cierpieniem. Choroba jest nie do końca rozumianym darem, bowiem unieruchomieni fizycznie, mamy do wykorzystania całkiem sprawny rozum, więc myślimy – wszyscy – tak wierzący jak i niewierzący o czekającym nas końcu.

 

Wielu dotąd niewierzących, ze strachu, a wielu z rozmysłu przyjmuje dar wiary i jeśli jest taka wola Boga, trwa w wierzę do końca swoich dni.

 

Przygotowywać się na śmierć?

 

Człowiek przygotowuje się do wielu wydarzeń, chociaż tak naprawdę nie wie, czy one zrealizują się w jego życiu czy nie. Nikt przecież nie jest pewny czy dożyje następnego roku, tygodnia, dnia, a nawet minuty. A mimo to przygotowujemy się do rzeczy niepewnych: jakieś zagraniczne wojaże, urlopy; snujemy plany wesel, chrztów, rozwodów i wielu innych zamiarów, a jedynie pewnej śmierci nie chcemy poświęcić najmniejszego czasu . Czy postępujemy mądrze?

 

A co o śmierci sądził człowiek którego ludzkość podziwia po dzień dzisiejszy. Przytoczę tu postać Sokratesa (zmarł w roku 469 przed narodzeniem Chrystusa), poganina , który nie znając prawd objawionych, na interesujący nas temat myślał tak:

 

“Słuszność mam, kiedy myślę, że człowiek, który naprawdę, życie spełnił na filozofii, będzie dobrej myśli przed śmiercią i będzie się tam największego dobra spodziewał po śmierci”. Natomiast ci, “którzy się z filozofią zetknęli jak należy, niczym się nie zajmują, jak tylko tym, żeby umrzeć i nie żyć, a ludzie bodaj tego nie wiedzą” (Fedon, VIII-IX)

 

Zajmować się tym, żeby umrzeć”, znaczyło dla Sokratesa przygotować się na śmierć.

 

Przyjaciel mądrości, czyli filozof jest zawsze przygotowany na śmierć. Po mądrym życiu oczekuje odebrania nagrody od Ojca Niebieskiego.  Święty Paweł  przecież powiedział:

 

"W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, Sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i  wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego"(2Tm4, 6-8).

 

Paradoksem natomiast jest, że ci, którzy od śmierci uciekają, coraz bardziej się do niej przybliżają by wpaść w jej objęcia nie przygotowanymi.

 

Ojciec Rafał Kazimierz Wilk – paulin, tak pisze: “Przygotowywać się do tego, co nastąpi na pewno, jest bez wątpienia oznaką mądrości, postawa przeciwna z konieczności musi znajdować się na antypodach mądrości, a tym samym jest postawą najsmutniejszą ze wszystkich”.

 

Po latach, bez myślenia o śmierci (z powodu ogłupienia życiem), temat pożegnania ze światem materialnym coraz częściej gości w mojej głowie. Wiek robi swoje!

 

Dziś śmiało mogę powiedzieć za Dag'iem Hammarskjold'em: “Dawniej śmierć była mi tylko kimś z szerszego towarzystwa. Teraz zasiada ze mną do jednego stołu: muszę się z nią zaprzyjaźnić”.

 

Nie jest moim zamiarem nikogo tym wpisem pouczać jak się do śmierci należycie przygotować. Każdy wierzący o tym wie, a niewierzący może sobie doczytać, a w ostateczności zapytać kapłana.

 

W czasach, gdy śmierć coraz częściej każdemu zagląda w oczy, gdy wokół tyle zagrożeń wojnami regionalnymi, a nawet III wojną światową, dedykuję Państwu swój wierszyk:

 

Oswajanie śmierci

 

Oswoić się ze śmiercią najlepiej w czasie pokoju

zresetować sumienie do ufności dziecka

usiąść pośród magnolii albo innych kwiatów

nucąc wonne bel canto Pantokratorowi

 

Nie czekać aż kamienie głośno wołać będą

nasze wonne Hosanna poprzedzi wołanie

 

Utrwalone rozbłyskiem atomowych fleszy

cienie dążą na Apel przed Światłością Świata

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.6 (16 głosów)

Komentarze

"Paradoksem natomiast jest, że ci, którzy od śmierci uciekają, coraz bardziej się do niej przybliżają by wpaść w jej objęcia nie przygotowanymi."

Z tym cytatem najbardziej się zgadzam.

Drugim paradoksem jest to, że aby zrozumieć i zaprzyjaźnić się ze śmiercią - trzeba jej dotknąć osobiście.

Dopiero takie doświadczenie powoduje, że zmienia się myślenie i postrzegamy

miałkość i nicość naszych dotychczasowych myśli i dążeń.

Doceniamy zieloną mgiełkę na wiosennych drzewach i zapach ziemi budzącej się do życia.

Zaczynamy słyszeć śpiew ptaków i śpieszymy się coraz bardziej.

Bo jeszcze tyle pagórków do obejrzenia z drugiej strony.

Pozdrawiam

Vote up!
6
Vote down!
-1

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#1471215

Któż z nas nie ma nadziei na życie wieczne. Tylko myśleć o tym ciężko. Zawsze jest coś do zrobienia, jakieś nie załatwione sprawy, więc rozumiem, że myślenie o śmierci jakoś pozostaje za nami. No i tyle ciekawych rzeczy do zobaczenia i do wysłuchania tu i teraz...

Ktoś kto przeżył śmierć kliniczną i doznał wizji wieczności nie boi się umierać, ba nawet czeka na moment śmierci, bowiem uważa, że tam jest piękniej i ciekawiej. Pewnie to prawda bo skoro Stwórca dał nam taki ciekawy i piękny świat na krótki okres życia, to w obiecanej wieczności zapewni szczęśliwcom tyle piękna i tyle interesujących zajęć, że na pewno nie będą się nudzić.

Pozdrawiam

Vote up!
6
Vote down!
0
#1471303

Czym innym jest pogodzić się ze śmiercią, czym innym jest śmierci pomagać.

Pan nad nami miał swój plan, powołując nas do życia, nikt też nie obiecał,

że będzie lekko.

I należy tę Jego wolę wypełnić, choćby w trudzie i na kolanach

Edit

Pamiętać tylko należy, że zaniechanie też jest grzechem

Vote up!
6
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#1471314

Co Pan za patologie wprowadzasz! Zycie jest najwieksza wartoscia czlowieka! A pozniej ,te dalsze banaly!

 

Vote up!
3
Vote down!
0

ronin

#1471257

Też uważam, że życie jest największą wartością człowieka.
A za najwyższą formę życia uważam życie wieczne.

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
6
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1471283

Patologią jest strach przed śmiercią. Namnożyło sie tylu tchórzy, że gdyby nie daj Boże wybuchła jakaś wojna, wielu rodaków zamiast bronić Ojczyzny jak ich przodkowie daliby nogę z kraju.

Okres po śmierci jest banalny dla nie wierzących ale to ich problem.

Vote up!
5
Vote down!
0
#1471305

Jest nas tysiace madrych silnych patriotow! Czekamy Drogi Panie z nadzieja na Pana Andrzeja Dude ! Jak przekreca ,pozostana lasy! Ta mafia nie moze pozostac bezkarna ! Pozdrawiam Pana!

Vote up!
2
Vote down!
0

ronin

#1471389

Nasi dziadowie ,ojcowie umierali za Polske,teraz my za nasze rodziny,nasze mlode pokolenie, rowniez za Polske! Tak nam dopomoz Bog!

Vote up!
2
Vote down!
0

ronin

#1471390

Moi także.

Tylko nie jest zwycięstwem umierać na darmo.

Zbyt wiele w naszej historii Bohaterów - denatów.

Zbyt wielu bezproduktywnych samobójców.

Wyobraź sobie, że każdy samobójca wziąłby ze sobą jednego postkomucha.

Vote up!
2
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#1471393

To nie jest nowa maksyma. Natomiast, co jest najważniejsze w życiu człowieka... polemizował bym. Nie widzę w śmierci żadnej korzyści dla świata, ani osoby umierającej, chyba, że obłożnie i nieuleczalnie chora.

Vote up!
2
Vote down!
0
#1471312

A gdzie jest napisane, że śmierć jest korzyścią dla świata. 

Śmierć jako przejście do życia wiecznego powinna być ważna dla człowieka wierzącego mającego nadzieję na życie wieczne.

Najważniejsze w tym przypadku będzie przygotowanie się do życia wiecznego, żyjąc zgodnym z wolą Bożą.

Vote up!
4
Vote down!
0
#1471320

Tak

Myślidarze,

Przygotowanie.

 

Ewangelia Jana Rozdział 17 wers 3 mówi nam Słowami Jezusa:

A to jest życie wieczne:

ich nabywanie wiedzy o Tobie, Jedynym Prawdziwym Bogu, i o tym, Któregoś Posłał,

Jezusie Chrystusie......

 

I nie ma tu miejsca na żadne spekulacje.

Nabywajmy wiedzę, ze Źródła, żyjmy zgodnie z nią.

I .....

Miejmy ufność w Sprawiedliwość Tego

co nad nami.

 

A śmierć.....

Jest tylko "snem".

Przed wezwaniem na Sąd.....

Bo w Księdzie  Hioba jest napisane:

 

- będziesz MNIE wołał, a JA ci odpowiem....

 

I również w Księdze Daniela, chyba na końcu, możemy przeczytać:

- Idź Danielu.

I spoczniesz, i powstaniesz do swego losu 

kresu dni........

 

Wygląda na to, że to właśnie Ziemia nasza jest miejscem stworzonym na mieszkanie dla ludzi.

 

Póki co niszczona na wiele sposobów.

Ale, też można przeczytać, że:

 

- Na początku,

BÓG

zniszczy tych, którzy niszczą Ziemię......

 

a na końcu zostanie zniszczona śmierć.

 

I NIE BĘDZIE JUŻ WIĘCEJ ZABIJANIA NA MOJEJ ŚWIĘTEJ GÓRZE

Mówi 

PAN......

 

Vote up!
3
Vote down!
0
#1471342

to dwie bardzo interesujace sprawy. W piosence country jest cos takiego: Working hard and go to heaven. Po naszemu: Pracowac ciezko i isc do nieba. Nie ma nic za darmo. Trzeba sobie zasluzyc na Raj. Pewnie noc cala bez spania by sie przegadalo na ten temat. Pytanie dla mnie jest : jak tam bedzie?, jak tam bedzie?

Rozaniec, karabin, Bog, Honor i Ojczyzna.

 

Vote up!
1
Vote down!
0

casey

#1471339

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

więc próżno sobie tym zawracać głowę.Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
-2

Verita

#1471730

Witaj

 

Z tym tematem zmagam się od dawna, jeszcze na kognitywistyce...

 

Najnowsze doniesienia naukowe wyraźnie wskazują na zdecydowaną odrębność, którą można scharakteryzować jednym stwierdzeniem - umysł nie jest wytworem działalności mózgu. Z dużym uproszczeniem można powiedzieć, że mózg jest inerfejsem, oknem, który łączy nasz umysł/duszę (ze wszystkimi atrybutami, jak ego, świadomość, tożsamość itd) z otaczającym światem.

Przyjmując takie założenie za pewnik, co dla każdego wierzącego i większości agnostyków jest oczywiste, możemy stwierdzić następujące:

- śmierć jest zaprzestaniem funkcjonowania mózgu, poprzez który dotychczas umysł utrzymywał kontakt ze światem;

- jako, że wiemy umysł nie jest wytworem pracy mózgu, tylko bytem samoistnym. którego anatomii i fizycznych właściwości jeszcze nie ogarniamy, to powstaje pytanie - co dalej dzieje się z umysłem, gdy oderwie się od swojego mózgu.

- z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że umysł (często zamiennie nazywany duszą) jest bytem zdolnym do samoistnej egzystencji, lecz nie jako błąkająca się gdzieś tam dusza, tylko, podobnie jak to Stwórca zakodował w DNA, wraca wg. podobnej informacji, do swojego stałego, naturalnego miejsca pobytu. W zależności od stopnia uszkodzeń, które się dokonały w okresie cielesnego żywota (grzechy) miejscem docelowym jest albo raj, bądź czyściec, albo piekło.

 

Wystarczy na razie.

 

Pozdrawiam

Vote up!
5
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1471362

Januszu,

 

ja nie byłbym tak pewny, tego o czym mówisz.

Salomon,

jak wiemy, był najmędrszym człowiekiem spośród ludzi.

Mądrością mądry,

którą otrzymał od Boga, gdy o nią poprosił......

 

Ten Salomon,

we fragmencie Biblii noszącym jego imię, bardzo precyzyjnie wyraził się o "bycie"

człowieka po śmierci.

 

Nie podam w tym momencie wskazania dokładnego, gdzie są te jego słowa.

Kto będzie zainteresowany, poszuka i znajdzie.

 

TE

słowa Salomona, który przecież mądrość daną mu z GÓRY głosił,

nie zostawiają absolutnie miejsca na jakiekolwiek spekulacje czy wątpliwości.

I te słowa Januszu, które zapamiętałem, są delikatnie mówiąc, 

 

rozbieżne,

 

z wnioskiem końcowym,

który widzę w powyższym Twoim wpisie......

 

Pozdrowienia,

slę Dla Ciebie

i

Miasta

moich wspomnień, Pięknego,

co w Cieniu Kamiennej Góry

widzę przed sobą wciąż.

 

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1471370

Drogi Poeto

 

Mądry król Salomon, żył 3 tysiące lat temu. Był mądy dzieki łasce nadanej mu przez Pana Boga. Lecz nawet wówczas nic nie wiedział o elektryczności, samolocie, czy atomach. Pan Bóg obdarzał taką mądrością, jaka była w danych czasach potrzebna.

I Pan, jako Stwórca i Projektant naszego świata i człowieka  niewątpliwie założył rozwój i zmiany.

 

A z drugiej ręki, nasza wiedza o tym co powiedział Salomon może być również zniekształcona poprzez wielokrotne tłumaczenia, czy nawet pisarzy, którzy przepisywali historię.

Więc ja tu nie widzę sprzeczności

 

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1471382

Mądrość Salomona = Mądrość Boga.

Nie ewoluuje.

Jest ponadczasowa i poza czasem.

 

Bóg, jest rzeczywistym  Autorem Swego Słowa, czyli Biblii, i

ON

w Swej Mądrości Nieskończonej i Mocy, zadbał o to, by Słowa Jego, przepisywacze i tłumacze na przestrzeni wieków przepisywali i tłumaczyli wiernie i bezbłędnie,

I tak właśnie się stało i tak właśnie jest.

Piszesz, nie wiedział wówczas o samolocie....

 

A skąd u Ciebia taka pewność, że nie wiedział ?

 

Jak wytłumaczyłbyś te słowa, dotyczące Ziemi naszej. Te słowa mówiące o początku końca tego dzisiejszego świata, który jak Powiedział Jezus, 

- jest królestwem szatana....

 

Te słowa to:

- A NA POCZĄTKU BÓG ZNISZCZY TYCH, KTÓRZY NISZCZĄ ZIEMIĘ......

 

 

Słowa sprzed paru tysięcy lat.

 

Napisane przez skrybow i przetłumaczone wiernie.

Tłumaczone wiernie.

Na początku BÓG Zniszczy tych, którzy niszczą Ziemię....

 

Powiadasz, nie wiedział Salomon o samolocie.

A skąd pisarz biblijny wiedział, że niszczona będzie Ziemia ???

 

Dziś widzimy jak się piszą esy floresy na błękitnym niebie zwane - chemtrails.

 

Dziś wiemy, że ktoś wysyła pilotów tych samolotów,

powietrznych tankowców z tonami chemikalii,

do tej zbrodniczej pracy.

 

Dziś wiemy, że faszerują nas

LUDZI,

z góry, metalami ciężkimi, strontem, cezem, aluminium..... 

Długo by wymieniać te śmiercionośne składniki, które wdychamy oddychając. Które z kroplami, strumieniami deszczu wsiąkają w glebę zatruwając ziemię, zatruwając wody podziemne, które pić musimy

by żyć.

 

Powiadasz, nie wiedział Salomon o samolotach.

 

A wiedział pisarz biblijny i tłumacz o zanieczyszczeniu Ziemi, którego doświadczamy dziś obserwując błękitne niebo każdego pogodnego dnia i widząc aktywność zbrodniczą chemtrails ???

Wrzuć to hasło w wyszukiwarkę.

 

Zobaczysz samoloty i zobaczysz co robią.

I posłuchasz i przeczytasz o tej zbrodniczej działalności zbrodniarzy.

 

Słuchałem wywiadu lekarki praktykującej w Stanie Nowy Meksyk tu w USA.

Włos się jeży na głowie.

 

I ta lekarka mówiła, że w ciągu ostatnich 5 -6 lat  zdiagnozowała u dzieci w przedziale wiekowym 5 - 6 lat wzrost astmatyzmu, czyli problemów związanych z układem oddechowym o

 

60% - 70%  !!!

 

W tej grupie wiekowej nigdy wcześniej nie notowanej z takimi przypadłościami.

NIGDY WCZEŚNIEJ !

 

Wzrost śmiertelności o 30% - 40%  w grupie wiekowej młodych ludzi  40 - 50 latków.

 

Ta lekarka mówiła, że wychodząc na ulicę zakłada maskę na twarz.

By filtrować powietrze, ktorym musi oddychać.

( widziałem kiedyś u mnie w Connecticut, gdzie mieszkam, siedząc na parkingu w samochodzie, jak jedna pani rownież to robiła. Zakładała maskę na twarz po wyjściu z samochodu ! )

 

I mówiła, ta lekarka, że czuje się mało komfortowo, że patrzą na nią inni jak NA

DZIWOLĄGA, ALE, ŻE ONA CZUJE SIĘ LEPIEJ.

FIZYCZNIE !

 

Mówisz - nie wiedział Salomon o samolocie.......

 

A wiedział pisarz biblijny o niszczeniu Ziemii które nastąpi ???

 

O niszczeniu Ziemi, które my, żyjący dziś,

obserwujemy.

 

W księdze Hioba, która też powstała, napisana została, parę tysięcy lat przed Kopernikiem naszym, który 

"Wstrzymał Słońce ruszył Ziemię".....

 

W księdze Hioba są słowa,

 

- ZIEMIA JEST KULĄ ZAWIESZONĄ NA NICZYM -

 

DZIŚ WIDZIMY TĘ KULĘ NA ZDJĘCIACH SATELITARNYCH.

Do tej pory Ziemia przedstawiana była na obrazkach, leżąca na grzbiecie wielkich słoni, które stoją na grzbiecie większego jeszcze żółwia, pływającego sobie w wodach oceanu.

 

 

A wtedy, pisarz spisujący parę tysięcy lat wcześniej księgę Hioba ? 

Nie wiedział ?

 

Jak Salomon o samolotach ?

Z których dzisiaj niszczona jest Ziemia ?

 

Pozwolisz Januszu,

że nie podzielę Twej opinii o

 

niewiedzy Salomona

o samolotach.....

 

http://wolna-polska.pl/wiadomosci/chemtrails-globalna-komora-gazowa-henryk-pajak-2013-09

 

 

>>> Zobacz najnowsze zdjęcie satelitarne naszej planety

Jedna z teorii mówiła, że płaska Ziemia spoczywa na grzbietach Słoni, a te stoją na skorupie żółwia.  

 

 

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1471445

Robisz kolosalny bład logiczny podając w pierwszym zdaniu, że mądrość Salomona równa się mądrości Boga.

Bóg Salomonowi przekazał tylko tyle mądrości ile uznał za stosowne. W tamtym miejscu i w tamtym czasie.

Tak samo było z Mojzeszem. Też dał mu tylko tyle ile trzeba.

Bóg nigdy z człowiekiem nie dzieli się całą swoją mądrością, bo wie, że ta wiedza najprawdopodobnie zniszczyła by ludzkość.

Tak, jak wpuszczenie za dużo prądu do układu elektrycznego po prostu spali układ.

 

Jednyny człowiek, który miał wiedzę boską to był Jezus Chrystus. A i on - istota boska, czuł ograniczenia ludzkiego ciała. To on wypowiadał w krytycznym momencie: - Ojcze, zabierz ode mnie ten kielich goryczy.

Bo my jesteśmy na podobieństwo Boga, lecz nie jesteśmy kopiami Boga. Tak, jak lalka jest na podobieństwo człowieka.

Więc Salomon nie mógł posiąść wiedzy Boga, bo ten w przezorności obdarzył go tylko mądrością, a nie boskim geniuszem.

Dlatego najmądrzejsi z ludzi ciągle jeszcze mówią - Wiem, że nic nie wiem.

Ale do tego trzeba dorosnąć. Prostemu człowiekowi wydaje się, że wie więcej, niż na prawdę wie.

 

Pzdr

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1471448

kolosalny błąd logiczny ???

Co Ty możesz wiedzieć w temacie przekazywania

przez

BOGA mądrości Salomonowi ?

 

przypuszczam, że mniej niz zero.

 

 

zdaje mi się, że opacznie odczytujesz moje słowa.

No ale to już jest Twój

bul.

 

No i wybacz Januszu, ale nie Ty jesteś moim sędzią i nie Ty oceniać możesz, czy moje rozumowanie i w którym miejscu jest błędne.

Używając takich słów stawiasz się w pozycji,

NAJWYŻSZEGO,

Który Jedyny, Jest Sędzią i

ON

ocenia słowa i czyny, 

....NIE NA PODSTAWIE TEGO CO WIDZI, ANI NA PODSTAWIE TEGO CO SŁYSZY, ALE OCENIA SPRAWIEDLIWIE..... 

 

ja jestem taki niedorosły chłopczyk i nie tak mądry jak TY,

i nie zamierzam być, 

 

wiem, że nic nie wiem,

ale wybacz, 

na pouczenia z Twojej strony i prostowanie przez Ciebie  moich kolosalnych błędów logicznych,

mogę tylko powiedzieć,

xxxxxx

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1471461

Ja próbuję z tobą dyskutować, a nie się kłócić.

Wybacz, że cię uraziłem, ale traktowałem ciebie, jak pełnoprawnego dyskutanta.

Może się jednak myliłem.

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1471469

Im dalej w las, tym więcej drzew.

Im bardziej zagłębiamy się w jakieś zagadnienie, tym bardziej przekonujemy się

o swoich brakach.

Im więcej przeczytamy książek, tym bardziej oddalamy się od celu,

a tym bardziej uśrednioną wiedzę powszechną mamy.

I tu często Bóg wkracza, choć my wolimy to nazywać intuicją...

I dopiero ta intuicja w połączeniu z inteligencją

pozwala na zbliżenie się do poznania.

Vote up!
3
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#1471463

Ja też uważam, że intuicja jest Podpowiedzią Boga.

Tak, jak cała kreatywność.

 

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1471470

Witaj

Temat świadomości poza ciałem zaczyna być powoli nagłaśniany, chociaż na pewno znajdą się pseudonaukowcy odwracający kota ogonem i wielu im jak zwykle uwierzy. Adekwatne jest Twoje stwierdzenie, że mózg jest interfejsem umożliwiającym współpracę świadomośći umieszczonej poza organizmem człowieka z jego ciałem.

Ze stwierdzeniem, że mózg jest doskonałym (bądź zepsutym - np. na skutek choroby) narzędziem  czytałem już kilka lat temu. Człowiekowi mało obeznanemu z nauką można póki co wmówić wszystko, bo skoro wielu uwierzyło w prababkę małpę, to ich wiarę ciężko będzie przybliżyć do prawdy.

Myślę, że gdybyśmy mieli możność poznania fizyki ducha, nie byłoby problemu z wiarą w życie wieczne. Ale Pan Bóg postawił na wiarę, a nie wiedzę - bo znając ułomności ludzkie wiedział, że wielu "uczonych" (mądrzejszych od samego Boga) rozmyłoby i wypaczyło każdą prawdę, w myśl zasady "najmądrzejszych" filozofów, że każdy ma prawo do własnej prawdy.

Zgadzam się z Twoim domniemaniem, że dusza jest bytem samoistnym posiadającym własną świadomość i wiedzę jaką zgromadził w życiu doczesnym! Z dużym prawdopodobieństwem przyjąć należy, że DNA człowieka zawiera pełen garnitur informacji na temat "fizyki duszy po śmierci" i jej "wiecznego ciała". Jeśli Bóg pozwoli to wcześniej czy później te niuanse będą w zasięgu naszego poznania.

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
0
#1471374

Witaj

 

"Ale Pan Bóg postawił na wiarę, a nie wiedzę..."

 

Tu bym powiedział, jest element dyskusyjny. Pan Bóg nie zakazał dochodzenia prawdy poprzez wiedzę. Nie znam takiego ograniczenia.

Zakładam, że Pan Bóg jest poza czasem, lecz oczywiście ma świadomość upływu czasu kosmicznego i czasu ludzkiego.

Wiarę i wiedzę dał nam jednocześnie, wiedząc, że będą się one rozwijać i ewoluować w swoim tempie.

Widać dzisiaj pewne, można zakładać - boskie ograniczenia w nauce. Jak np. zasada nieoznaczoności heisenberga. Lecz mozna też założyć, że to ograniczenie jest dzisiaj, przy takim właśnie poziomie wiedzy. Jutro może już być inaczej.

Przyjmując dwa aksjomaty: 1. Pan Bóg stworzył człowieka na podobieństwo swoje, 2. Wprost nakazał nam się ciągle doskonalić,

nie widzę takiej potrzeby, żebyśmy mieli się oprzeć wyłącznie na wierze (która jest pewnego rodzaju "protezą" dla rozumu). a nie na pełnym zrozumieniu i pojęciu boskości.

 

Ja prywatnie uważam, że dusza - umysł, to strzępki Boga, który nas nimi nieustannie obdarza.

 

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1471380

Myślę, że Pan Bóg obdarza nas wiarą, jako zbiorem drogowskazów.

Zaś rozumem, inteligencją abyśmy tę wiarę potrafili pojąć.

Abyśmy nie byli tylko "klepaczami" prawd.

W "pacholęctwie" bywałem bardzo zbuntowany.

Na tyle, że wydawało mi się, że można żyć bez Boga.

Wrociłem do Niego rozumem.

Bo trzeba być ślepym, aby wokół siebie nie dostrzec

Jego dzieła.

Nie tylko patrzeć, ale również widzieć...

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#1471383

.

"Wrociłem do Niego rozumem."

 

Ja też. Zdaje mi się, że Panu Bogu o to chodzi.

 

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1471410

Rozum jako zabezpieczenie od fałszywych dróg.

I jeszcze jedno.

Gdy się w ten sposób dotrze do Boskiego Dzieła,

wtedy wiara staje się skałą, na której zawsze można stopy oprzeć.

Lub jak kto woli fundamentem, ułatwiającym odpieranie ciosów.

Pozdrówka

Vote up!
4
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#1471411

Podpisuje się oboma rekami pod komentarzem z godz. 12:42

Również miałem okres buntu i rozumem pojąłem swój błąd.

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0
#1471417

Z dzisiejszej perspektywy, nie było to specjalnie trudne, choć wtedy wymagało wielogodzinnych zmagań

z uzupełnianiem wiedzy i pokonywaniem własnych słabości.

Ale kiedy widząc pochylimy się nad najprostszymi sprawami,

to nieuchronnie staniemy u stóp Boga.

Zawiedziony jestem tylko tzw. naukowymi autorytetami.

Wygłaszają swoje brednie z pełnym przekonaniem, choć

muszą zdawać sobie sprawę z przegranej.

Powołują się na jakiś wielki BANG, choć nie potrafią wyjaśnić CO miałoby niby wybuchnąć.

Żałosne raczkowanie analfabetów.

Bez Boskiej myśli, nie ma ani początku, ani trwania ani końca.

Vote up!
4
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#1471418

"Żałosne raczkowanie analfabetów"...

Bardzo trafne i sensowne stwierdzenie. Cała wiedza na temat powstania świata i zasiedlenie go milionami stworzeń o wyłącznie własnym genotypie jakoś nie przemawia do utytułowanych głąbów. Wypunktowałem to w moim wpisie Paradoksy ewolucji: http://niepoprawni.pl/blog/myslidar/paradoksy-ewolucji

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0
#1471422

Witaj

Upierałbym się na wartości wiary przed wiedzą. Gdyby nasze pojęcia religine oparte były na wiedzy, bo powiedzmy Pan Bóg okazał nam się w Pełni Bóstwa mielibyśmy wiedzę i wiara byłaby nie potrzebna.

Nie znaczy to, że neguję potrzebę wiedzy i nieustannego doskonalenia własnej osobowości. Dar rozumu jest po to, byśmy dociekali, byśmy przemyśleli swoją wiedzę i spostrzeżenia kierując się logiką używanego rozumu. Napisałem "używanego" bo na pewno zauważyłeś coraz więcej osób przejawia brak skłonności do myślenia, poprzestając na wiedzy z ekranu i z różnych szmatławców.

Mam podobne odczucia, że dar świadomości i zdolność myślenia jest w jakimś sensie promieniowaniem mądrości Bożej w człowieku. Stwierdzenie, że świadomością i mądrością duszy są strzępki boskości u ludzi, którymi Bóg nas nieustannie obdarza ma również sens...

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
0
#1471419

śmierć goni,  wieczność czeka

Vote up!
1
Vote down!
0

hobo

#1471763

Mój krótki wierszyk stanowi uzupełnienie Pańskich myśli.

Nie chcemy umierać...

na świat się nikt nie prosi

odejść nikt nie chce za skarby

choć mówi - życia nie znoszę

żyć pragnie młody i stary

 

Mamy ciągle nadzieję, że  smierć o nas zapomniała...

Pozdrawiam

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1471772

że każda śmierć jest nie w porę , jest za wcześnie. Łatwiej się z nią pogodzić jeżeli uznamy że to Bóg wybiera dla nas najlepszy czas na odejście....

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

hobo

#1471822

 

Moim skromnym zdaniem najważniejszy w życiu człowieka może być moment znalezienia swojego miejsca aczkolwiek to rzadko jest moment , częściej proces związany z szeregiem wyborów. Miejsca w odwiecznej teraźniejszości, takiej ,której nieobca śwaidomość modyfikacji nie tylko przyszłości ale i przeszłości. 

Tekst akcentuje tylko nieuchronność śmierci. Tymczasem jest ona też tajemnicą i transformacją co akcentują wszystkie religie. Przeżyć czy zjawisk w życiu człowieka o podobnym charakterze , jest w życiu człowieka więcej - nawet zwykły sen.

Czy to związanych z pewną głęboką nieciągłością , czy z niemożnością uczestniczenia, odcięciem od czegoś - stąd mamy pojęcie śmierci duchowej .  

  I jakkolwiek dla większości ludzi śmierć jest wyraźną cezurą , którą można precyzyjnie zlokalizować w czasie to rzecz jest bynajmniej nieoczywista. Z jednej strony znamy efekt obumierania gdy egzystencja jest tylko jałowym trwaniem lub paroksyzmem z drugiej dostępne jest doświadczenie transcendencji - bo czyż dla przykładu święci Kościoła są martwi? - jeśli tak to  jakże mogą być obecni, bardzo "żywo" obecni? 

Przygotowanie na śmierć jako przygotowanie na ważną chwilę nie ma sensu. Sens ma refleksja nad tym co nieuchronne  - bo jeśli przyjdzie moment gdy nie można już trwać w iluzji kontrolowania , ciągłości czy posiadania to może warto spróbowac już wcześniej żyć inaczej  - żyć w łączności , pozostawiając miejsce i dla tajemnicy i dla tego co przez nas przechodzi wypełnia i wzbogaca i odnaleźć bardziej naturalny rytm życia , w którym okresy aktywności i ożywienia występują obok okresów odpoczynku , zastoju czy martwoty. Bez lęku o to co niedokończone i niedopełnione. Bo to co ukrywa się pod brakiem leku przed śmiercią to zwyczajnie brak lęku przed pełnią życia.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1471826