Mój Stan Wojenny i obecne refleksje dotyczące sytuacji w Polsce

Obrazek użytkownika krzysztofjaw
Kraj

Kilka dni temu minęło 33 lata od wprowadzenia przez Wolskiego i jego przybocznych stanu wojny z narodem polskim. Do dzisiaj ci ciemiężyciele Polaków unikają odpowiedzialności więziennej lub skazania za zdradę Polski...

 

Mnie Stan Wojenny zastał przed telewizorem, w którym nie było Teleranka a występował jakiś spiker w mundurze co rusz zapowiadając przemówienie Generała...

 

Miałem wtedy 13 lat i całe życie przed sobą..., ale dzięki rodzinie byłem już uświadomionym patriotycznie młodym Polakiem. Podjąłem wtedy walkę tak jak umiałem. Pisałem przepełnione uniesieniem i polskością wiersze, chodziłem na comiesięczne demonstracje, które kończyłem z gazowymi łzami w oczach, czytałem prasę i literaturę historyczną wydawaną w drugim obiegu, uczestniczyłem w mszach świętych w intencji Ojczyzny, odśpiewałem w szkole podstawowej Rotę na lekcji języka rosyjskiego... przez co o mój ojciec miał wiele kłopotów, wybiłem szybę w komendzie miejskiej MO, nosiłem "oporniki" w swetrze i... wierzyłem w Lecha Wałęsę...

 

Później, po śmierci bł. Jerzego Popiełuszki nadzieja na zwycięstwo Solidarności umarła. Pozostało mi tylko zdobywanie wykształcenia i wielogodzinne domowe oraz towarzyskie dyskusje. Ale nie był to czas nadziei a raczej czas poczucia, że została zmiażdżona polskość...

 

W Stanie Wojennym coś umarło, umarła nadzieja na wolność czego skutki odczuwamy do dzisiaj...

 

Najgorsze jest to, że ci wszyscy koncesjonowani opozycjoniści z Wałęsą, Geremkiem, Kuroniem, Michnikiem i innymi okazali się zdrajcami naszej walki o wolność Ojczyzny. Zdradzili nas przy OS i w Magdalence czego też skutki odczuwamy do dzisiaj...

 

Pamiętam początek strajków w 1980 roku i powstanie Solidarności. Wróciłem wtedy z kolonii (jako 12 latek) i zobaczyłem radość w oczach mojego śp. Ojca (zresztą ideowego wtedy socjalisty). Cieszył się, że wreszcie nastąpi wolność i zwiększenie demokratycznych swobód, ale oczywiście w ramach tamtego ustroju. Nie pamiętam już czy "złożył" wtedy legitymację partyjną, czy też czekał na wewnętrzne reformy PZPR, ale od tego czasu – słuchając Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki – codziennie prowadziliśmy kilkugodzinne dyskusje: ja (mając kontakt poprzez ciocię z zarządem jednego z Regionów Solidarności i czytając prasę podziemną) z pozycji chyba "radykała" opowiadającego się za koniecznością porzucenia idei komunistycznych w całości, ojciec zaś był zwolennikiem reform i wierzył w "błędy i wypaczenia"...

 

Pamiętam - o czym wspomniałem - Stan Wojenny, który całkowicie już pozbawił mojego ojca złudzeń, co do rzeczywistości i uznał, że  tylko najgorsze "szuje" i karykatury emocjonalne oraz  pospolici tchórze i kryminaliści walczą z własnym narodem. Byłem wtedy dumny, że ojciec przyznał mi - w sumie "gówniarzowi" - rację...

 

Pamiętam jak w siódmej klasie szkoły podstawowej, w najmroczniejszych czasach wprowadzonego przez agenta sowieckiego Wolskiego Stanu Wojennego zaintonowałem na lekcji języka rosyjskiego Rotę... Cała klasa wstała i zaczęliśmy śpiewać zainspirowani pewnie bohaterem "Syzyfowych prac" S. Żeromskiego... (pytanie: są one jeszcze lekturą obowiązkową w dzisiejszej Polszy i rządów III RP z niszczycielską polityką wobec polskości w szkołach i zarządem /nie odnoszę się do rządu ani prezydenta, ale do domniemanego przeze mnie zarządu, który może i mieć związki z rządem lub prezydentem, albo ich w ogóle nie mieć.... tego nie wiem/ składającym się z matołów i krwiożerczych polskich myśliwych?)...

 

Pamiętam kiedyś jak w Stanie Wojennym jako kilkunastolatek byłem dumny, że z grupą przyjaciół wybiliśmy szybę w Komisariacie Oprawców zwanych milicjantami a w czasie pochodów pierwszomajowych nosiliśmy oporniki wpięte w koszulki...

 

Pamiętam comiesięczne pochody każdego 13-tego grudnia i szalonych ZOMO-wców biegających (w cywilu i w opakowaniu państwowego terrorysty) za nami z pałami na wierzchu... Jakże wtedy oni byli wściekli, gdy nawet nas pałując patrzyliśmy im drwiąco prosto w oczy... jakże też byli wściekli oprawcy i nieludzcy komunistyczni barbarzyńcy w świńskich (od: Folwarku Zwierzęcego G. Orwella) przestępczych komisariatach (ups... komisariaty były w II RP, za Komuny wtedy były to raczej chlewy) milicyjnych... przesłuchiwali, straszyli, ślinili się i chuchali przetrawionym alkoholem pieniąc się ze złości... a my im o prawach człowieka, o parszywym Stalinie i takimże Hitlerze, do których są podobni... i znów patrząc im drwiąco w oczy z politowaniem i lekkim pobłażliwym uśmiechem... Jakże wtedy można było być dumnym z wewnętrznego człowieczeństwa patrząc na tchórzy, którym została już tylko siła, pała, gaz łzawiący, armatki wodne, brutalność i świńskie zezwierzęcenie (przepraszam nawet dziś prawdziwe zwierzęce świnie... oni nie byli godni miana świni... raczej Karaluchów i Prusaków, których niszczy się prusakolepami i innymi owadobójczymi środkami... ciekawe skojarzenie... Pruski Prusak).

 

Pamiętam moment, gdy nakryto nas na kolportażu i drukowaniu... kajdanki, pałowanie, podrzucanie dowodów, prowokowanie, udowadnianie, że "prowadzimy działalność antypaństwową", "znieważamy organy państwowe", "jesteśmy groźnymi bandytami", itd... Jakże wtedy byliśmy już "twardzi"... Mieliśmy trzy lokale (dziś chyba trzy komputery lub kopie dysków w innych miejscach), gazetki rozprowadzaliśmy ukrywając matryce po każdych kilkuset sztukach (dziś chyba powiedzielibyśmy: kopiując na pendriwach zawartość twardych dysków i alokując je w rożnych miejscach), dla niepoznaki w szafach mieliśmy książki i gazetki komunistyczne (dziś chyba należałoby na twardzielach gromadzić też teksty-peany na cześć zarządczych myśliwych i matołów), mieliśmy ukształtowaną "sieć" znajomych, którzy w razie "kotła" mieli informować nawet ludzi dobrej woli za granicą (dziś powiedzielibyśmy zapewne... mieli informować wszelkie organizacje na całym świecie zajmujące się ochroną praw człowieka i przestrzeganiem zasad demokracji), robiliśmy zdjęcia oprawcom (dziś można nawet i filmować telefonem komórkowym ich twarze oraz nagrywać nawet z innego mieszkania i przekazywać w świat...).

 

I nastała wolność, która okazała się niestety zniewoleniem przypominającym parszywy PRL.

 

Dziś, w państwie rządzonym przez PO-PSL i Komoruskusia (jakże życzliwie i pieszczotliwie ich nazywam... a fe... już nie będę ...). Teraz z atencja chcę i z uwielbieniem. Wszak to Organy Państwowe...

 

Dziś w państwie rządzonym przez: Kochanej i Najbardziej Kłamliwej Jej Ekscelencji, Przeszanownej, Jaśnie Wielmożnej, Pani Ewy Kopacza (a wcześniej przez takowegoż Donalda Tuska) oraz Najdroższego i Ukochanego, Najjaśniejszego i Ekscelencję Też, Najhrabiowszego oraz Najwspanialszego Po Wsze Czasy, Nieustraszonego Wspaniałego Myśliwego, Geniusza Polskiej Ortografii i Mowy, Posiadającego Najpiękniejsze Wąsy Świata (niestety już zgolone), Wspaniałego Dyplomaty Nie Bojącego Się Nawet Królowych, Korzystającego Ze Staropolskich Wspaniałych Drewnianych Wychodków, Uwielbiającego Polska Długą Kiełbasę i Bigos, Geniusza Inteligencji Wszelakiej, Ukochanego Prezydenta Bronisława Komorowskiego....

 

.. po prostu przeżywam dziś Déjà vu moich, opisanych powyżej, opozycyjnych doświadczeń...

 

PRL-BIS? Nie! To totalitaryzm i zamordyzm jeszcze gorszy! Nie wstrzymujący się fałszowania wyborów i używający dla niewygodnych dla władzy osób "seryjnych samobójców" oraz "nieszczęśliwych wypadków"...

 

Przez ostatni miesiąc z narastającym rozgoryczeniem i smutkiem patrzę na rządzące Polską pseudoelity polityczne. Patrzę na tych ludzi i widzę jak z dnia na dzień kurczą się. Stają się coraz bardziej mali i miałcy, żenujący, śmieszni i tragikomiczni. Wzbudzają we mnie coraz większy wstręt, obrzydzenie i pogardę oraz... poczucie wstydu, że My wszyscy, Polacy pozwoliliśmy im na bycie "u władzy", na reprezentowanie Nas.

 

Od bowiem bardzo dawna, niemalże od początków rządów PO, ale i jeszcze z małymi wyjątkami wcześniej, czyli od Nocnej Zmiany w 1992 roku, "okrągłego stołu" czy nawet chyba od czasów tuż powojennych... rządzą Polską, rządzą Nami POSPOLICI TCHÓRZE!

 

Tak właśnie... cały okres komunistyczny i cały okres tzw. "wolnej Polski" po 1989 roku to okres królującego na szczytach władzy strachu. Wydawało się, że chociaż połowiczne pokonanie Komuny ten strach stłamsi... ale nie, On tkwił w niemalże każdym, kto ocierał się o władzę i rządzenie Polską.

 

Nadszedł czas, aby tchórzy odesłać na "zasłużoną emeryturę w okowach więziennych krat" i zająć się naprawą Polski, choćby przez uliczny bunt i krwawe ofiary. Polska nas potrzebuje - wszystkich, którzy myślą po polsku...

 

Pozdrawiam

 

 

krzysztofjaw

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...

]]>http://krzysztofjaw.blogspot.com/]]>

kjahog@gmail.com

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (21 głosów)

Komentarze

 

..................Nadszedł czas, aby tchórzy odesłać na "zasłużoną" emeryturę w okowach więziennych krat" i zająć się naprawą Polski, choćby przez uliczny bunt i krwawe ofiary. Polska nas potrzebuje - wszystkich, którzy myślą po polsku...
 
 
 
BÓG HONOR OJCZYZNA
 
 
   

 

Tak,

To już ostatni Dzwon.
 

Jutro !

już może być za późno.......

 

 

 

Vote up!
7
Vote down!
0
#1455826

No faktycznie... ostatni dzwon już bije i to od dawna. Musimy usłyszeć jego odgłos i podjąć walkę o Polskę!

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1455906

Podobne mamy doświadczenia Krzysztofie...

pozdr...

/benjamin

Vote up!
5
Vote down!
0
#1455827

Wtedy było nas wielu i wielu się wykruszyło. Bardzo duża liczba zmieniła z czasem poglądy na ponownie totalitarne w stylu PO (lub poddała się bezwolnie praniu mózgów i konsumpcjonizmowi).

Cieszę się, że wśród niepoprawnych do dzisiaj są ludzi tacy jak Ty... mający podobne doświadczenia. Winniśmy się jednoczyć i może po raz kolejny zawalczyć o naszą Polskę...

Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
0
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1455931

Żonę po porodzie ze stanem zapalnym zabrano do szpitala. Syn miał kolkę, a lekarz mylnie zdiagnozował szmery fizjologiczne, typowe dla noworodków jako zapalenie płuc. Tak więc w te mrozy przychodnia, próba pencylinowa i kłucie tego malucha plus potem codziennie penicylina. Na szczęście wezwany doświadczony pediatra za skombinowaną benzynę ( nie mieli za co jeżdzić!!!) szybko wykluczył zapalenie płuc i był koniec z kłuciem tej małej pupki!
A na dodatek każde skrzypnięcie, trzasnięcie drzwi ( mieszkaliśmy na I p)... idą po mnie!( byłem dość aktywnym członkiem KZ, pisałem ostre teksty do biuletynu).
Dziecko do sierocińca! wtedy tak postępowano, gdy nie było rodziców, gdy ich internowano, aresztowano!
Myśłałem! Jezu zmarnują dziecko! zarażą je czym się tylko da. Dwytygodniowy noworodek!
I przy goleniu zobaczyłem pierwsze siwe przebarwienia!! na kruczoczarnej gęstej grzywie!
I dopiero ok 18 grudnia ,81, gdy minął stan zapalny, żonę wypisali ze szpitala... odetchnąłem!
Teraz, to możecie mnie już brać!
Mama jest przy Stasiu!
Ale widocznie nie byłem na liście.
Dopiero potem wielokrotnie 48 h, ale to ju żbyła zabawa, ciuciubabka.
Kalambury z esbekami w trakcie wielogodzinnych ( nawet po 8 h) przesłuchań.
Zatrzymania na 48, ostatnie pod koniec sierpnia 1988r.
Tak więc nie moge się licytować, i nigdy nie będę ani z Wałęsą ( TW Bolek), ani z Frasyniukiem!

pzdr

Vote up!
9
Vote down!
0

antysalon

#1455834

Masz piękną kartę w dążeniu do naszej wolności! Wiem jak musi Ciebie dziś wkurzać to załgane tałatajstwo! Tałatajstwo, które dla koryta i blichtru zaprzedało się! Tałatajstwo, które kiedyś kopane prze komunistów w zadek, dziś kopie swoich druhów z tamtych czasów i cały naród! A jeszcze do tego zawłaszczyli sobie prawo, do bycia jedynymi zasłużonymi opozycjonistami! Kiedyś w Stoczni Gdańskiej staliśmy obok siebie, a dziś chętnie wypłaciłabym im w gębę  "z leszcza"! Pozdrawiam Ciebie i dziękuję za honorową postawę wtedy i dziś! 

Vote up!
6
Vote down!
0

viki

#1455854

normalnych było wielu tak w mojej firmie, jak innych.

Co do tych załgańców to masz rację. Najgorsi zaś to ci umoczeńcy, co to latami jako TW a dziś w pierwszym szeregu z PO!

Michnik dobrze wiedział, gdy polazł  bezkarnie, bez kontroli grzebać w esbeckim archiwum. Od tego czasu salon ma ich na smyczy. Ujadają na zlecenie, na rozkaz. Na dodatek Moskwa ma na Łubiance swoje zasoby, zanim Kiszczak  w msw a Buła w wojsku popalili zrobiono zapewne mikrofilmy, albo zabrano oryginały. Od 81 roku enedrowska bezpieka na mocy porozumienia kominternowskiego z kiszczakiem mogła penetrować dowolnie na terenie prl. Jedna z dziennikarek gw ( pisze do dziś) już od roku 81 ciągnęła za sobą ogon stasi, która dominowała w pasie zachodnim. Tak więc delegatura kgb w Dreżnie zapewne zgromadziła tyle, że do dziś można za ryj trzymać niejednego profesora i b.działacza "s" czy nzs od Wrocławia przez Poznań, Szczecin po Gdańsk. ale to tylko moje takie sobie domysły!

pzdr

Vote up!
4
Vote down!
0

antysalon

#1455878

Wtedfy byłeś starszy ode mnie, ale dokładnie Cię rozumiem. Ja w 1988 roku działałem w opozycji i w tymże roku urodził mi się syn. Też truchlałem o niego każdego dnia, bo tak naprawdę nie wiadomo było jak to wszystko się skończy. A skończyło się zdradą okrągłostołową i umowami w Magdalence, które obowiązują do dzisiaj... niestety.

Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
1
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1455932

Masz rację rządzą "pospolici tchórze", mam dla nich więcej inwektyw!, tyle że szkoda śliny To ten rodzaj ludzi, których oplujesz, a oni powiedzą, że deszcz pada,! Prymitywy, które w oczach mają tylko pieniądz i stanowiska! 

Vote up!
5
Vote down!
0

viki

#1455859

Być może że nadszedł ten czas ale zabrakło zlikwidowanych zakładów pracy,które umożliwiały wsród społeczenstwa ustanawianie reguł gry i postępowania.Rolę zakładów pracy powinny przejąć kościoły głosząc prawdę o obecnej sytuacji jak i nakierowywać na odpowiedni sposób myślenia przysłowiowego Kowalskiego.Częś takiego nakierowywania powinna być zawarta w kazaniu a dalsze rozwinięcie w salach dostępnych dla wiernych.Np sale katechetyczne.Teren koscioła stanowi jego własnośc i żadne elementy wadzy bez zezwolenia nie mają tam wstępu w celu zabronienia niedozwolonego zgromadzenia.To byłby skuteczny i dobry system ale według mnie mało prawdpodobne do zrealizowania.Pozostają jakieś spotkania w mieszkaniach ale tu nie mozna liczyć na jakies nawet małe sukcesy bo metraż i inne względy chocby małe dzieci,które muszą iśc spacFirmy w których pracuje nawet więcej osób nie mogą być brane pod uwagę ze względu na specyfike osobową pracowników jak i ogóle zastraszenie przez zwierzchników polskich jak to ma miejsce we wszystkich bez wyjątku super i hiper marketach.Sytuacja jest patowa.Myslę ze dopiero jak drastycznie wzrosną ceny to moze coś drgnie ale niekoniecznie to musi być powodem.Praktycznie sytuacja jest gorsza niż wszystkie dotychczas ale dla wielu pozostaje zawsze alternatywa-wyjazd za granice.Tego nie da się zatrzymac.Pozostają tylko poborzne życzenia i coraz więcej ludzi starszych schorowanych,którzy zyja z dnia na dzień.W latach jakie opisujesz była w społeczenstwie jakas jednośc,której obecnie całkowicie brak.Tego nie da sie odtworzyć przez najblizsze 50 lat.Jest możliwość obudzenia społczenstwa poprzez rozwieszanie plakatów i ulotek pokazujące wszystkie złe strony obozu rządzicieli i ich popleczników ale myślę że jest to w gestii obowiązku jak i powinnosci opozycji.Taka forma na pewno by zdała egzamin i ostudziła wiele gadających łbów z wiertniczej i czerskiej.Jeśli opozycja nie korzysta z takiej formy to coś jest nie tak.A może po prostu mamy opozycję współpracującą.Tego nie wiem,ale pytanie stawiam.

Vote up!
3
Vote down!
0

Jeszcze zaświeci słoneczko

#1455863

Nie ma tzw wielkoprzemysłowej klasy robotniczej, nie ma ich reprezentacji. To zniszczenie dało tzw władzy kapitalne wręcz przewagę. Nie ma uczciwej, rozsądnej i liczącej się przeciwwagi oraz partnera jakim są reprezentujące pracowaników zwiazki zawodowe.

Wystarczy popatrzeć na Niemcy, Włochy, Francję czy ostatnio Belgię. Tam są warunki do protestu, których forma ostateczną jest strajk czy strajk generalny.

W tzw III RP zohydzono zw. zawodowe. I nie jest tu żadnym argumentem zangażowanie się NSZZ "S" w AWS, gdyż było to wynikiem próżni jaka wytworzyła się w l. 90 w Polsce. Przy okazji jakoś unika ocenie stałe zaangażowanie OPZZ po stronie lewicy i aktywny ich udzial w sprawowaniu włądzy, gdy sdrp potem sld rządziła.

Nie mówie, że jest to zdrowy, porządany układ, ale na tzw zachodzie związki mają swoje bardzo silne wplywy polityczne. A w Niemczech wspólzarządzanie to niemal konstytucyjna norma od r. 1972r.

W Niemczech  taki zw. metalowców to potęgą, anawet malutki kontrolerów lotu czy personelu naziemnego może cały ruch lotniczy sparaliżować, . I tam żadne piśmidło w stylu czerskiego GWna nie śmie obrażać wyzywając strajkujących do warchołów, leni, nierobów, bo redakcja, wydawca poszedłbyz torbami po głośnym procesie.

Bez zdrowej relacji pracodawcy/pracownicy grozi nam totalna atrofia życia społecznego, publicznego.

Co jakiś czas przywołuje się brytyjskich górników oraz skorumpowanych i finnasowananych przez sowieta brytyjskich liderów związkowych jako anarchizujących, samolubnych idiotów chcących zniszczyć kraj.I takim, tym straszakiem posluguja się często w dyskusjach nawet tzw nasi, rzekomo prawicowi "fachowcy"!

 

pzdr

 

Vote up!
5
Vote down!
0

antysalon

#1455884

Jest wiele prawdy w tym, co piszesz. Niestety teraz mamy zatomizowane i spauperyzowane społeczeństwo niewolników pracy najemnej. Każdy dba o swój konsumpcjonistyczny garnuszek i ma w powazniu wspólnotę. Tak widzę większość, choć jest i mniejszość dalej hołdująca tradycji polskiej. Problemem jest rzeczywiście emigracja zarobkowa. Pozbyliśmy się niemal 2,4 mln młodych i kreatywnych ludzi, którzy mogliby stanowić w Polsce zarzewie buntu społecznego. Wielu z nich już nigdy nie wróci do Polski (jak np. mój brat) i nie będzie walczyć o dobro Ojczyzny. A kto najwięcej nawoływał do emigracji? Nie kto inny jak D. Tusk....

W Polsce winny być warunki dla rozwoju młodych ludzi i to może być jakaś nić łącząca emigrację z Polską. Jeżeli my - tutaj będsziemy o nich walczyć to może się przyłączą, bowiem emigracja jest zawsze złem a Polak będzie tam zawsze traktowany jako obywatel drugiej kategorii.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1455933

 

Dziś wieczór wspomnień. Wisi tutaj gdzieś mój wiersz wspomnieniowy tamtej smutnej rocznicy.
moja noc we Franowie.
Gdzieś mi się chowa na starych niepoprawnych i nie mogę jej póki co odnaleźć.
 
Ale chciałbym przywołać teraz, tutaj, dzisiaj,

 Postać Wyjątkową z tej naszej przedgrudniowej rzeczywistości.

Postać Redaktora TV Tomasza Hopfera.
Nie chciał odziać się w mundur "polskiego" żołnierza jak red. Tumanowicz.
Więc internowano Go w Ostrowie Wielkopolskim......
A później zakatowano w ZK Głogów
 
10 Grudnia minęła rocznica Jego tragicznej, strasznej śmierci.
Zmarł w roku 1982.
 
Przeglądałem dzisiaj dostępne w internecie "źródła".
Wszystkie podają krótką ciężką chorobę.
 
Są tak samo prawdziwe te źródła, jak wersja

......jedynie obowiązująca - sanitariusze.....

w przypadku zakatowanego na komisariacie policji w Warszawie,
Maturzysty - Grzegorza Przemyka.
 

Jedyna różnica to miejsce zbrodni.
Grześ Przemyk w Warszawie, Redaktor Tomasz Hopfer w więzieniu - w Głogowie.
 
Zbrodnicze ręce i pały oprawców te same. I ten sam ober generał Czesław K. wydawał rozkazy.
 
Powinien wisieć a udaje chorego.
Nie ma sprawiedliwości na tym łez padołku.
 
Potwierdzenie tej zbrodni komunistycznej dokonanej na Red. Tomaszu Hopferze, znalazłem tutaj za oceanem. W oczach i w słowach starszej pani, która wtedy w tamtym czasie pracowała w Polsce, jak powiedziała mi...
 
- W więziennictwie.....
 
Podałem jej moją książkę, gdzie ten wiersz..... Zaczęła patrzeć...W milczeniu.....i wreszcie, po dłuższej chwili, 
z przerażeniem w oczach mówi do mnie:
 
- panie Adasiu, niech pan nie dotyka tej historii. panie Adasiu......
 
Nie potrzebowałem więcej słów.
 
Ciekaw jestem, czy gdzieś w IPN ie zachowały się dokumenty, czy też spłonęły, rozkazem
 
ober przestępcy Czesława K. w ramach zacierania śladów zbrodni.
 
....niewydolność płucna......
 
 
CZEŚĆ TWEJ PAMIĘCI !
 
REDAKTORZE TOMASZU
 
 

 

http://old.niepoprawni.pl/blog/1601/epitafium-dla-tomasza-hopfera-glogow

http://migielicz.pl/30-rocznica-smierci-tomasza-hopfera/

Vote up!
3
Vote down!
0
#1455913

Gorzki tekst..ja byłem starszy i tez uciekałem przed ZOMO, ale wtedy był SENS tego działania, dziś opozycja jest "letnia" - chciałaby a boi się...nie można zrobić zmiany nie depcząc trawników...tylko ulica znów dziś ma sens...

Vote up!
1
Vote down!
0

Yagon 12

#1455917

"nie można zrobić zmiany nie depcząc trawników"

Niestety masz rację. Dziś potrzebna nam swoista rewolucja zmiatająca rządzących z ich "stołków". To musiałby być bunt ulicy tak jak Majdan na Ukrainie.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1455935