Polska Republika Ludowo-Kabaretowa
Strzępy rozmowy na temat gen.Jaruzelskiego dobiegające z netu, plus medialne doniesienia na temat aktualnych wydarzeń, uzmysłowiły mi, że od lat kilkudziesięciu Polacy żyją w warunkach skrajnie niepoważnego surrealizmu, w sytuacji dziwacznej nieważkości.
Władcą absolutnym ostatniej fazy peerelu, która przybrała formę, co tu dużo mówić, operetkowej, groźno-śmiesznej junty wjskowej został człowiek słaby i bez kręgosłupa, o czym najdosadniej świadczył obraz telewizyjny ze spotkania z JPII ujawniający trzęsące się nogawki. I to ten czlowiek siał trwogę w społeczeństwie przez dekadę. Nie chciałbym lekceważyć liczby ofiar stanu wojennego, ale ten stan miał rys nie tylko tragiczny ale i komiczny, po prostu tragikomedia, pozbawiona powagi. Widać to było też w społecznych, przerysowanych i histerycznych reakcjach, które najlepiej wyraża jeszcze obecnie śpiewana, kompletnie odjazdowa pieśń, "Ojczyzno ma...".
Twardzielem okazał się tylko Ryszard Kukliński, który z tego właśnie powodu budzi w wielu Polakach mieszane uczucia, zamiast być uznanym za absolutnego bohatera, który im d... uratował. Twardzielami okazali się też chłopcy z Majdanu, którym znudziło się uczestnictwo w kabaretowym cyrku i wzięli sprawę w swoje ręce.
A tu ta paranoja trwa w najlepsze, z przerwami, do dnia dzisiejszego. Przywództwo ekipy stanu wojennego zostaje obwołane przez sfiksowaną część opozycji "ludźmi honoru". Premierem i prezydentem zostają nawet byli czlonkowie KC PZPR. W r. 2007 premierem zostaje trampkarz, Donald Tusk, i rządzi ze swoją, żywcem z kabaretu wyjętą ekipą przez dwie kadencje, "rządzi" krajem, który zamienił w cyrk i pośmiewisko. Bilans tych dwóch kadencji był identyczny jak stanu wojennego - identyczna liczba ofiar, w tym prezydent kraju. Jeszcze większa pula strat w postaci ludzi wypchniętych na emigrację. Czy ktoś widział poważny kraj, gdzie rządząca ekipa doprowadza do katastrofy, w której ginie prezydent wraz z elitą polityczną i wojskową, a potem tak prowadzi śledztwo, by niczego ono nie wykazało, żadnych winnych ? Bilans gospodarczy jest podobny, kraj stanął na krawędzi bankructwa, a jeśli dodamy do tego zaakceptowany przez Kopacz pakiet klimatyczny to strach się bać.
Tymczasem znaczna część społeczeństwa piwerkuje, grilluje i giba się w rytmie discopolo. Niech się wali, niech się pali a my będziem... . A skoro jesteśmy przy disco-polo, to wrażenie surrealizmu wzmaga fakt, że w tym kraju działa stacja nadająca klipy z disco-polo, w których śpiewają przebrani za muzyków fryzjerzy, wokół których, w rozmaitych okolicznościach krajobrazu, pląsają porozbierane panienki. Osłupiałem jak mi to pokazano. Rozumiem już teraz dlaczego pan Dworak woli stację Polo niż stację Trwam.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 966 odsłon
Komentarze
Gdyby za politykę
29 Października, 2014 - 18:19
zabierali się poważni ludzie, to nie byłoby politycznego kabaretu. Ale to jest tylko zabawa w politykę, w dodatku gdy Polska znajdując się w strukturach UE dostaje dyrektywy do wypełnienia a na kreowanie własnej, narodowej polityki w zasadzie nie ma miejsca. No bo w końcu i po co, skoro w całym tym eurokołchozie liczy się Europa jako całość a nie jakieś tam oddzielne państwo. To powoduje, że polityką może zająć się każdy byle było głupiej i śmieszniej. Widać to chciażby po różnych dzikich pomysłach w obecnej kampanii wyborczej uwidocznionych na plakatach wyborczych i rozlepianiem plakatów w toaletach. W zasadzie to idealne dla nich miejsce. Wszyscy się bawią, śmieją, dziennikarze mają o czym pisać, tylko coraz mniej ludzi chodzi na wybory widząc taki polityczny kabaret.
Pozdrawiam
Szpilka
Jedno małe ale.Tak jak w
29 Października, 2014 - 21:55
Jedno małe ale.Tak jak w kazdej dziedzinie , w polityce mamy do czynienia z relacjami międzyludzkimi. W tym przypadku jest też kwestia popyt: podaż. Nikt nikogo gwałtem nie przymusza ani do działalnośći politycznej ani do powstrzymywania się od niej. Życie zawsze to blood, sweat & tears + wolna wola. Jak se pościelesz tak się wyśpisz.
Oczywiście,
29 Października, 2014 - 22:27
że nikt nikogo nie przymusza do wchodzenia w polityczne buty. Tyle, że jak ludziska spostrzegli, że jest łatwy pieniądz do wzięcia i to w zasadzie bez odpowiedzialności skoro się jest umocowanym w grupie, to szturmują te polityczne drzwi i tańczą jak im szef zagra. Przecież w razie jakiejś wpadki nikomu się krzywda nie stanie.
Pozdrawiam
Szpilka
czasami odnoszę wrażenie
31 Października, 2014 - 08:00
że czasy po 1989 zrobiły większe spustoszenie w mentalności przeciętnego Kowalskiego niż czasy komuny, kiedy to wróg był znany i zdefiniowany.
hobo