Bieńkowska dla ubogich

Tej informacji nasze rewolucyjne media, chodzące na pasku rządu Tuska-Kopaczowej nie ujawnią. Bo ujawnienie faktu, że kandydująca na stanowisko komisarza ds. rynku wewnętrznego i przemysłu otrzymała najniższą ocenę spośród 21 kandydatów na komisarzy Unii Europejskiej, obaliłoby lansowany w kraju biedaków mit, że rządzący nami ministrowie posiadają kwalifikacje do rządzenia. Nie wspominam o kwalifikacjach Tuska, który musiał uciekać pod spódnicę Angeli Merkel w sytuacji, gdy sufit zaczął mu się walić na głowę. Ale tym sprytnym ruchem – dzisiaj Ewa Kopacz, czyli premier znikąd – może spokojnie odciąć się od błędów i wypaczeń okresu minionego, tworząc „nowy rząd”.

Dokładnie te same zabiegi stosowała poprzedniczka PO, czyli Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Ten nowy - stary rząd PO składa się z podobnych do Bieńkowskiej „fachowców”, a nawet i znacznie gorszych od niej. Wystarczy jednak biednemu społeczeństwu rzucić parę haseł w stylu PZPR, by uwierzyło w „nowy” rząd i odnowioną partię. Bo przecież już każdy wie, że natychmiast po wyznaczeniu Kopaczowej przez Tuska – partia wprawdzie pozostała taka sama, jak Platforma Obywatelska, ale już nie taka sama. Bo Platforma Obywatelska – dzięki powierzeniu stanowisk ministerialnych przywódcom dwóch spółdzielni – nagle stała się Zjednoczoną Platformą Obywatelską. Ten sprytny ruch pozwala Ewie Kopacz – niczym nowemu I sekretarzowi PZPR – sadzić slogany i obiecywać społeczeństwu nowe cudy, które już widać na horyzoncie lat 2016-2020. A więc wtedy, gdy kolejnego towarzysza zjednoczonej partii zmiecie wiatr historii.

Bo o ile cokolwiek  wiadomo o przeszłości Ewy Kopacz to tylko to, że znalazła się w wiodącej partii w odpowiednim momencie – przychodząc znikąd, jako lekarz pediatra, któremu znudziło się leczenie dzieci. Co innego leczyć społeczeństwo, za pomocą sloganów i obietnic o cudach na horyzoncie !  Tę umiejętność przejęli po działaczach PZPR wszyscy działacze PO, w tym kandydująca na komisarza Elżbieta Bieńkowska. I choć w Polsce – za sprawą Polskiej Zjednoczonej Platformy Obywatelskiej - skutecznie zlikwidowano przemysł, tworząc strukturalne już bezrobocie – nie przeszkodziło to Bieńkowskiej sadzić w Parlamencie Europejskim podobne slogany, jakimi żywi się na co dzień Polaków od czasu nieboszczki PZPR. Bo wypowiedziane przez Bieńkowską w Parlamencie Europejskim slogany nadają się na hasła pierwszomajowe, skandowane przez rozentuzjazmowane masy, maszerujące ku lepszej przyszłości:

Miejsca pracy i wzrost!

Nie może być trwałego wzrostu bez solidnej bazy przemysłowej!

Przemysł jest sercem realnej ekonomii!

Towary i usługi są wzajemnie zależne! Musimy zwiększać konkurencyjność branż!

Zdrowie i bezpieczeństwo są najważniejsze!

Pozwólcie Europie wrócić do pracy!

I choć E. Bieńkowska obejmie wymarzone stanowisko, to już została oceniona przez profesjonalnych dziennikarzy zachodnich, jako najgorszy kandydat z 21 ubiegających się o ten urząd, otrzymując pięć punktów na dziesięć możliwych. Jak została oceniona komisarz Bieńkowska w poszczególnych kategoriach i na tle innych kandydatów przedstawia portal „Commissioner Hearings”, na który powołuje się artykuł „wPolityce”:

]]>http://wpolityce.pl/swiat/216689-ranking-zachodnich-dziennikarzy-elzbiet...]]>

Podczas gdy powinniśmy się cieszyć, że kandydat z Polski (dzięki większości parlamentarnej) obejmie stanowisko komisarza, to musi zawstydzać, że Polski (która się ponoć w Europie liczy) nie stać na kandydata, którego pokonają w rankingu kandydaci z tak egzotycznych (mówiąc Bronisławem) krajów, jak Bułgaria, Malta, Litwa, Słowacja a nawet Rumunia. Poza trzepotem przyklejonych rzęs to, co wygadywała Bieńkowska nadaje się wprost dla lemingów wsłuchujących się w wywiady z naszymi „przywódcami” w tefałenie. Oto przykład nowomowy Bieńkowskiej , odpowiadającej po polsku na pytania zadawane z sali Parlamentu Europejskiego. Patrz: ]]>http://www.neurope.eu/article/el%C5%BCbieta-bie%C5%84kowska-hearing-live...]]>

"Europe is the place where there is a lot happening and there should be a lot happening." Possibly talking about innovation. W wolnym tłumaczeniu, Bieńkowska mówiąc prawdopodobnie o innowacjach odpowiada: „Europa jest miejscem, gdzie się wiele zdarzyło i gdzie powinno się wiele wydarzyć”. Przekładając to na zrozumiałe dla nas slogany przywódców PZPR a teraz Polskiej Zjednoczonej Platformy Obywatelskiej, można powiedzieć, że także w dziedzinie innowacji „zrobiliśmy towarzysze wiele, ale mamy jeszcze kupę do zrobienia”…

Nic więc dziwnego, że na koniec przesłuchania: “Buzek really trying to push and praise her, he knows she's not done well”... Tak więc nawet Buzek, który w czwartek prowadził przesłuchanie przekonał się, że Bieńkowska wypadła marnie. Jednak na potrzeby krajowe stwierdził, że wypadła "co najmniej pozytywnie" - o czym z dumą i uzasadnioną satysfakcją pisze rewolucyjna „Gazeta Wyborcza” – „Trybuna Ludu” naszych czasów. Bo sytuację, towarzysze - mamy teraz co najmniej pozytywną. Ale nie beznadziejną….