Jak zrobić skuteczne pranie mózgu, czyli o sztuce dyskutowania z lemingiem

Obrazek użytkownika Max
Idee

Przeglądałem dziś rano ostatnie komentarze na Niepoprawnych i

postanowiłem wrócić jeszcze raz do sprawy kluczowej - jak przekonać tych, którzy dalej żar swoich uczuć kierują w stronę Obywatelskiej Platformy, a ich umysły świecą blaskiem odbitym Słońca Peru. Tym razem w formie, powiedzmy, instrukcji obsługi narzędzia zwanego pospolicie dyskusją.

 

No to zaczynajmy - wyobraźmy sobie, że mamy naprzeciw typowego "leminga"...

 

I. Najpierw założenia, czyli o co nam chodzi.

Powinniśmy uświadomić sobie, że naszym celem nie jest nawrócenie interlokutora na jakąś konkretną opcję polityczną. Chodzi nam tylko o jedną rzecz - o wykazanie, że PO dalej rządzić nie może i nie powinno. I tylko o to.

To jest bardzo ważne, my nie mamy skutecznie zareklamować naszych własnych poglądów i sympatii. Innym razem (być może).

 

II. Teraz, zanim zaczniemy cokolwiek mówić - nasze własne nastawienie.

Rozmówca nie jest naszym przeciwnikiem i nie stoi po żadnej "drugiej stronie barykady". Nie, nie stoi!

To taki sam człowiek jak my, nie jest głupszy, nie jest gorszy, niczym nie zgrzeszył. 

Ciężko, prawda? :) Wiem.

Ale dopóki nie wyrobimy sami w sobie takiego przekonania, nic nam nie wyjdzie. Rozmowa zakończy się słowną przepychanką, a prędzej czy później jako te wątpliwej jakości perły potoczą się różnorakie argumenty ad personam - wszystko po to, aby oponentowi werbalnie dokopać.

Musimy sobie uświadomić jedną rzecz. Przecież, najprawdopodobniej, rozmawiamy z kimś kogo znamy i często lubimy. No poza tą jedną rzeczą, że on/ona ma takie poglądy, że... Stop.

No właśnie - tu jest pies pogrzebany. Robimy inaczej, przyjmujemy konwencję następującą: gadamy sobie razem, my znajomi, my przyjaciele, a przy okazji dzielimy się naszą wizją rzeczywistości.

 

III. I dopiero teraz przechodzimy do meritum, czyli tego, co i jak powiedzieć.

O czym mówimy:

- o cenach, o tym że jednak nie żyje się lepiej, tylko gorzej. Cukier, benzyna, chleb - "podoba ci się to? Bo mnie nie...." Nie, nieprawda w innych krajach cukier nie podrożał (Niemcy, Szwecja). Przypomnienie o rzeczywistości komunistycznej nie zaszkodzi. 

- o 300 miliardach długu w ciągu 3 lat rządów PO. To robi wrażenie, taka liczba, prawda? Że przebili osiągnięcia Gierka, że jesteśmy na krawędzi bankructwa jako państwo.

- o Rosji. Nikt o zdrowych zmysłach nie powie głośno, że Rosjanie są naszymi przyjaciółmi, przynajmniej zwykły szary człowiek, taki jak my. To samo z Niemcami. O dostawach i cenach gazu - tak, o tym też.

- o stanie, w jakim znajdują się instytucje publiczne. Wojsko, policja, służba zdrowia. O biurokracji. Prawie codziennie, każdy z nas ma z nimi do czynienia, a jak działają - widać. To znaczy - widać jak NIE działają (a powinny).

- Musimy zwalczyć jedną rzecz - przekonanie, wpojone ludziom przez lata, że polityka to jakaś brudna sprawa, a wszyscy politycy są źli, z założenia... Nieprawda, po pierwsze nie wszyscy, wiemy tylko o części i ci już dawno powinni zostać rozliczeni, a jeśli to się nie stało to jest to NASZA wina. Bo to wyborcy decydują, polityk to taka (wybaczcie) siła robocza, którą my wynajmujemy, tyle że nie na godziny, a na 4 lata. Przecież nie zatrudni się drugi raz kogoś, kto KRADNIE. No i co MY z tym teraz zrobimy...(tak, zapytajmy się). Bo może warto dać szansę innym?

O, właśnie. Słowo złodziej i kraść kojarzy się jednoznacznie. O ile musimy unikać wszelkich inwektyw, tu możemy zrobić wyjątek :)

- Na pytanie: "no a za kim ty jesteś" odpowiadamy w sposób następujący: "za tym i za tym (proszę wstawić właściwe :)), ale wiesz czemu? Bo nie mam wyjścia, jestem załamany/a tym co widzę, ktoś z tym musi zrobić porządek..." Spróbujcie przekonać adwersarza, że tak naprawdę, to macie wspólny problem, który musicie jakoś rozwiązać, bo przecież wszystko się wali...

- Za to co się dzieje odpowiada rząd, a nie ogólna koniunktura gospodarcza, międzynarodowa itd. Przecież w innych krajach za stan kraju rozlicza się rządzących, to czemu u nas ma być inaczej? Przecież... tak działa DEMOKRACJA! (zależnie od indywidualnych preferencji, to "magiczne" słowo może wywrzeć odpowiedni skutek :D).

- Mówimy o korupcji, o aferach, o tym, że nasza scena polityczna to tragifarsa. Jesteśmy prawie na poziomie Tajlandii czy Korei i bijatyk w parlamencie. Jest nam wstyd za poziom prezentowany przez polskich polityków - en masse. Nie wymieniamy nazwisk, a "kontrę" z cyklu: "bo za AWS, PiS czy SLD to też..." kwitujemy: "mnie się ŻADNE afery nie podobały i nie podobają" - i zamykamy temat wspominków i wypominków.

 

Dobra, to teraz lista tematów zakazanych:

- Nie powołujemy się na żadnych polityków, o ile to tylko możliwe: bez nazwisk. Zaczepki w te stronę zbywamy milczeniem, albo kwitujemy: "no nie wiem, tutaj pewnie się TROSZKĘ różnimy w poglądach, ale przecież nie o to chodzi. Ja cię NIE ZAMIERZAM NAWRACAĆ na żadną opcję, tylko tak przecież dalej być nie może...". To, że "tak dalej być nie może..." będzie nasza mantrą, do której, z uporem maniaka będziemy powracać, być może różnymi słowami :). Bo ciężko nie zgodzić się z konstatacją, że jest źle.

- Nie dywagujemy na temat poprzednich rządów, historii - koncentrujemy się na tym co jest tu i teraz. A, jak już wiemy, jest źle i tak dalej być nie może...

- Nie poruszamy tematów mocno kontrowersyjnych i już wyeksploatowanych (wiadomo w jakim stylu, a raczej - to my wiemy) przez media. Nie musimy tu i teraz mówić o Jaruzelskim, o Wałęsie, o Okrągłym Stole. Kiedy indziej. Być może przyjdzie i na to czas. Jak to mówił legendarny Gucio: "Stare przysłowie pszczół mówi..." - pośpiech jest wrogiem lepszego :). Nie za dużo naraz, bo nam zwierzyna pierzchnie :). ( A może był to Filip, nie Gucio??? :))

- Nie używamy "wielkich" słów. Żadne "zdrady", "hańby" i inne. To spowoduje, że nasz, banalny skądinąd przekaz, zostanie wypaczony. Przecież nam chodzi tylko o to, "żeby żyło się lepiej", nieprawdaż? ;). I niech wam "patriotyzm" przez gardło nie przejdzie!

- Warto, w którymś miejscu wtrącić passus: "tyle razy się pomyliłem w moich wyborach w przeszłości" albo coś podobnego. Ale subtelnie! To ma być spontaniczne chlapnięcie, coś co zapadnie na moment w pamięć interlokutora. Cel - wiadomo. Dać mu furtkę do wycofania się z pozycji, na których być może już nie do końca chce pozostawać. Dodatkowo: wykluczamy możliwość postrzegania nas jako przemawiających ex cathedra - bardzo istotne.

 

IV. Praktyka

Musiałbym bardzo się rozpisywać chcąc prześledzić wszystkie możliwe opisywanej warianty rozmowy, a i tak by mi nie wyszło. To jest jedynie szkic, generalna linia jak postępować. Jak najbardziej kwalifikująca się do twórczej interpretacji.

Wiadomo, że inaczej, i na innym poziomie będziemy rozmawiać z sąsiadką ze sklepu, która stoi w kolejce, a inaczej z kumplem przy trzecim piwie. Nasze osobiste relacje z drugą osobą też mają znaczenie - ale przecież my to i tak wiemy...

Tak, popełniamy tutaj swoistą manipulację, przyznaję. I mój mini-poradnik zapewne nie zdobył złotego medalu na wystawie postów rasowych... tzn. przepraszam tych "najbardziej etycznych". Nasza manipulacja polega jednak tylko na tym, że mówimy o części kwestii istotnych - ani na moment nie odbiegamy od prawdy. Po prostu dostosowujemy się treścią przekazu do biedaka (i piszę to z pełną sympatią i szacunkiem), któremu media od paru lat robią wodę z mózgu. 

Musiałbym długo wyjaśniać, czemu dokonałem takiego wyboru tematów do pogadanki ideologicznej z "lemingiem", czemu proponuję swoiste prowadzenie rozmowy. Czyli dokonać analizy własnego tekstu. Nie zmieszczę się z tym w jednym wpisie, zresztą nie wiem, czy to takie interesujące :). Ale - służę odpowiedziami w komentarzach, czy prywatnie, jeśli ktoś jest zainteresowany. Z uwagi na dość zamierzchłe czasy - "inżynieria dusz" nie jest mi do końca obcym zagadnieniem.

Uwaga na marginesie: dobór tematów za jakiś czas się trochę zmieni. Istotny jest znaczący komponent "bieżączek". Póki co, ten nieszczęśnik często jest na etapie wiadomości TVN-owo/onetowych i nie interesuje się szerszą perspektywą, a jego wiedza na tematy ogólne bywa mocno ograniczona i stereotypowa.

Natomiast wiem, sprawdziłem, jest duża szansa, że to zadziała. Jak nie za pierwszym razem, to za piątym. Zabiegi często trzeba powtarzać, ale dokonanych wyłomów w "spójnej wizji kwitnącej Polski" nie da się już potem załatać. Krok pierwszy to zmusić delikwenta do uruchomienia własnych szarych komórek.

Jeśli uda nam się osiągnąć cel pod tytułem: "no ja już na Platformę nie zagłosuję" - jesteśmy w domu. Tylko o to (być może na razie) nam chodziło.

Festina lente...

Jeśli nawet usłyszymy: to ja nie pójdę na wybory, nie mam na kogo głosować - też w porządku! Do wyborów jest dużo czasu, pożyjemy, zobaczymy, a właśnie jeden wierny kibic PO spalił swój szalik - i bardzo dobrze!

Poradnik powyższy tyczy się "leminga zakamieniałego", poddanego wcześniej intensywnej obróbce. Takich, niestety, jest dużo.Ale możemy trafić na wersję "light" - wtedy musimy dostosować taktykę. Znów, niestety, twórczo i w locie, nie można wszystkich ewentualności przewidzieć, a przynajmniej ja nie potrafię. Być może, w doborze argumentów odrobinę może pomóc zestawienie, które zrobiłem tutaj (złośliwe przyznaję, ale niepokojąco bliskie rzeczywistości, obawiam się): http://niepoprawni.pl/blog/870/wiwisekcja-leminga

 

I jeszcze garstka takich porad z gatunku "dyskutologii ogólnej":

- nic nie jest w stanie wyprowadzić nas z równowagi. Nie, wróć - napisałem przecież, że NIC. My mamy plan, my rozgrywamy partie szachów, a nasz oponent co najwyżej chaotycznie popycha czarne pionki do przodu :). To daje nam kolosalną przewagę i konieczny dystans.

- nie wpadamy w słowo drugiej osobie, to często źle się kończy. Szanujemy dyskutanta i ten szacunek pokazujemy (ostentacyjnie jeśli trzeba).

- nie od razu zbudowano Rzym. Nic na siłę  - chyba nie liczymy, że po naszych trzech zdaniach uradowany człowiek uwiesi nam się na szyi wołając: " tak, tak, przekonałeś mnie!"

....

Bardzo ciężko jest doprowadzić do tego, aby ktoś zmienił swoje zdanie na dowolny temat, który uznaje za istotny. Jeszcze trudniej, kiedy musi za to zapłacić swoim własnym dobrym samopoczuciem (zauważcie, przekonany "leming" pomyśli: "zrobili ze mnie idiotę! To PO! Ojej... no i nie mogę dłużej czuć się elitą"). Ten nieszczęsny dysonans poznawczy jest makabrycznie trudny do przezwyciężenia - przy okazji, to jeden z sekretów popularności PO, podany na tacy...

A najgorzej, kiedy przekonania polityczne podlane są jeszcze sosem emocji własnych. A są. Bo PO postępowe, a inni to obciach, oszołomy, ciemnogród. Ba, żeby to było tyle. Tu już w grę często wchodzi zaimplementowany lęk, nienawiść, pogarda...

- dyskusja nie powinna trwać za długo. Nie idzie, mur na drodze, rowy mariańskie wykopane - kończymy. Zmieniamy temat na "fajny", choćby porysowany gwoździem nowy mercedes obleśnego sąsiada. Niespecjalnie żartuję. Indoktrynacja działa najlepiej, kiedy treści ważkie przemieszane są z łatwo przyswajalnymi głupotami. No co, nie oglądacie telewizji?? :)

- za wszelką cenę musimy utrzymać co najmniej neutralne relacje personalne, jeśli nie lepsze. Nie robimy nic, co mogłoby je naruszyć. "Bo my tu jeszcze wrócimy..." Kropla drąży skałę, ale potrzebuje na to czasu, nie mylić z działaniem sikawki strażackiej. Jeśli ten/ta/to drugie jest po zakończeniu zadowolone (!) i lubi nas (!!), a udało nam się coś tam przekazać - no to wykazaliśmy się geniuszem godnym Talleyranda :)

____________________________________________________

A ponadto uważam, że Platforma powinna zostać zniszczona!

Amen.

 

Brak głosów

Komentarze

Znakomity poradnik.
A więc do dzieła moherowi bracia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#143669

Jeśli pośrednim efektem mojej pisaniny będzie choć jeden nawrócony - było warto :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#143674

[quote=Max]Jeśli pośrednim efektem mojej pisaniny będzie choć jeden nawrócony - było warto :)[/quote]Nawracanie leminga ze ścieżki i kursu poparcia dla PO czy Palikota to działanie pożyteczne. Pozostaje jednak przemyślenie jeszcze jednego drobiazgu - czy nawracający wie wszystko o produkcie, którym chce zastąpić PO? Warto sprawdzić niektóre parametry dóbr, których akwizycji nawracający (docelowo) się podejmuje: ]]>Polski trójkąt bermudzki: PO-PiS-SLD CZĘŚĆ I – NARODZINY]]> ]]>Polski trójkąt bermudzki: PO-PiS-SLD CZĘŚĆ II – POJMANIE POLSKI]]> ]]>PiS w Fundacji Batorego George’a Sorosa – uaktualnienie]]>
Vote up!
0
Vote down!
0
#282980

Cenny poradnik. Co prawda nie obejmuje (bo nie sposób objąć) wszystkich sposobów rozmowy z lemingiem, jednak daję dyszkę za cenne wskazówki.

Pozdrawiam

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
1
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#143676

Tak naprawdę to wszystko jest smutne... Wypada omijać argumenty i słowa, które w normalnych krajach należą do niekwestionowanych "artylerii ciężkiego kalibru".

Sprostytuowali i wyśmiali pojęcia takie jak patriotyzm, ojczyzna, interes narodowy... i wbili do głowy ludziom, że musza się wstydzić, ze są Polakami.

To co nam pozostało, to szukanie wspólnych wartości z życia codziennego i próba porozumienia tutaj. Może, potem, uda się odbudować resztę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#143678

Tak, tym razem rozwalili nas od wewnątrz, dzieląc i skłócając naród. Wierzę, że naród otrząśnie się z tego zamroczenia i wróci do ośmieszonych, narodowych wartości.
A potem powinniśmy pójść drogą węgierskich przemian, które zaproponował Orban. Zmiana treści konstytucji gwarantująca odcięcie się i rozliczenie pokomuny.

Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#143681

Zauważyłem, że najtrudniej przekonać do swoich racji lemingi-niedźwiadki. Leming taki zachowuje się jak niedźwiedź przetrzymywany 20 lat w klatce a potem wypuszczony/ wypchnięty na wolność.
Mało że nie potrafi zrobić nawet jednego kroku poza wirtualną klatkę, to jeszcze gdyby miał możliwość zagłosowałby w zoowyborach na swojego dozorcę, bo tylko on przynosił mu do klatki jedzenie.

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#143680

Wręcz się wierzyć nie chce chwilami do jakiego stopnia...

Trzy dnie temu usłyszałem argument (oczywiście powtórzony za jakąś GW czy innym wyrobem gazetopodobnym), ze kłopotom z cukrem winni są ci głupi ludzie, którzy wykupują na zapas.

Dziwne... od 20 lat tak nie robili, a teraz nagle zgłupieli.
Na użytek leminga powiedziałem jeszcze coś o analogicznych mechanizmach giełdowych a pomyślałem -witamy w PRL-bis. Może jeszcze spekulanci zawinili??

Ekwilibrystyka umysłowa najwyższego lotu - jak by tu Tusku rozgrzeszyć z tego i tamtego. Jeden wymyśla, a reszta bezmyślnie kiwa głową i myśli: no tak, przecież jest wytłumaczenie, to tylko "przejściowe trudności", a poza tym wszystko cacy.

Czy to cukier, czy to afera hazardowa, czy to katastrofa w Smoleńsku, czy to umowa gazowa - ważne, żeby się wizja nowego, wspaniałego świata nie zawaliła.

Vote up!
0
Vote down!
0
#143682

Otóż powiedziano mi, że ceny cukru to wina spekulantów właśnie, którzy wmówili ludziom, że będzie drogo, ci zaczęli masowa wykupywać cukier - no a wiadomo - wraz ze wzrostem popytu rośnie cena i oto mamy efekty! I powiem szczerze: nie umiałam merytorycznie zbić tych wywodów. Nie potrafiłam wyłożyć, skąd ta cena. Mam blade pojęcie o ekonomii. Może blogerzy Niepoprawni mnie oświecą?;)
Wiem, że to bzdura, ale nie potrafię tego wykazać. Stać mnie jedynie na zbicie pytaniem, czy taki sam mechanizm zadziałał w przypadku np. chleba i benzyny? Kto robi zapasy tych produktów?

Vote up!
0
Vote down!
0
#143805

Właśnie podałaś kwintesencję filcowego myślenia:

I powiem szczerze: nie umiałam merytorycznie zbić tych wywodów. Nie potrafiłam wyłożyć, skąd ta cena. Mam blade pojęcie o ekonomii.

Wiem, że to bzdura, ale nie potrafię tego wykazać.

Brawo!

"Nie mam pojęcia o co chodzi, ale wiem, że cudze argumenty to bzdura".

To trzeba rozrzucić po sieci.

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#143814

Ja nie bez powodu wspominałem o działaniu mechanizmów podobnych do giełdowych - czyli nagłej bessy/krachu.

Jeśli wiele osób zaczyna sprzedawać akcje danej firmy, to akcje zaczynają tracić na wartości. w związku z czym inwestorzy zaczynają pozbywać się ich jeszcze szybciej... itd.

Analogia to kiepska, ale mechanizm myślenia ludzi - bardzo podobny. Tylko, ze tutaj mamy do czynienia ze zjawiskiem robienia zapasów (swoją drogą guzik prawda, jakoś nie znam ani jednej, literalnie ani jednej osoby, która te ciężkie kilogramy by magazynowała... ). No ale załóżmy, że tak jest: im bardziej się boimy, ze za chwilę zabraknie, tym bardziej skwapliwie będziemy robić zapasy, a im więcej kupujemy, tym bardziej brakuje. Bo im bardzie Kubus Puchatek zaglądał do słoiczka, tym bardzie miodu tam nie było (czy może Prosiaczka, nie pamiętam :)).

Ale to tylko fragment układanki.
Bo ludzie nie działają całkowicie nonsensownie (jednak). Gdyby cukru było dość, to by go nie zabrakło, inna sprawa, że ludzie nie zaczęliby kupować...

Tylko tak, wbrew temu co mówią niektóre (zaprzyjaźnione?? ;)) media cukier nie podrożał w EU. Ani w Szwecji, ani, na przykład w Niemczech (na przestrzeni ostatnich 3 miesięcy).

To mi żywcem przypomina czasy komunizmu, ups, przepraszam, "socjalizmu" w Polsce, lata 70-te i 80-te.

Przejściowe trudności, spekulanci, głupi ludzie - gdyby nie było tak straszno, byłoby może i zabawnie.
To, ze w tym momencie ktoś powtarza te same brednie co wtedy (produkowane przez komunistyczne władze) dowodzi skrajnego myślenia życzeniowego.

Bo to nie wszystko, oprócz mechanizmów czysto socjologicznych, tu działa jeszcze ekonomia.
I nie jest to najmniej ważny element układanki, wręcz przeciwnie. Co do reszty proponuję lekturę tej notki, a także załączonych do niej linków.
http://niepoprawni.pl/blog/2456/cukier-jak-zloto-%E2%80%93-korsarz-jp-morgan-kupuje-milion-ton
pozdrawiam serdecznie

Vote up!
0
Vote down!
0
#143831

to typowe dmuchanie bańki spekulacyjnej. Numer "na Karkosika".

Ludzie są niestety kosmicznie durni i wystarczy konspiracyjnym szeptem puścić czarny scenariusz żeby sprzedać dowolny towar.

Markety to wykorzystują do bólu cynicznie. Każdy kto nawiedził w ostatnich dniach markety na pewno zauważył palety z cukrem stojące w wielkiej obfitości. Cukru jakoś nie brakuje. Czy to Ci przypomina, kolego Max, czasy komuny? Mnie zdecydowanie nie. Kiedyś ludzie kupowali na zapas, bo upolowanie towaru było wydarzeniem. Dziś kupują na zapas, bo są debilami. Oczywiście ten debilizm to pozostałość po komunistycznej tresurze, ale debila nic nie tłumaczy.

Ale to dobrze. Debile zapełnią szafki cukrem i przez dłuższy czas nie będą go kupować. Cena spadnie, a ja kupię taniej.

pozdrawiam

PS.

Ekonomia i unijne regulacje bardziej dotyczą chleba i benzyny, o których wspomniała Zagadka.

Vote up!
0
Vote down!
0
#143845

Parę dni temu cukier był po niecałe 5 złotych a dziś już po 6 lub trochę więcej.Skoro ktoś kupił parę kilo wcześniej zaoszczędził parę złotych.Jeśli tempo wzrostu cen cukru utrzyma się dłużej to strach myśleć ile trzeba będzie za niego płacić.Niektórzy używają dużo cukru(rodziny z dziećmi) lub producenci ciast itp.Podczas stanu wojennego i tuż przed nim władze podobnie jak Ty uzasadniały brak towarów w sklepach.Rzeczywistość była inna...

Pożyjemy,zobaczymy jak się sprawy mają.A tak na marginesie - cukier krzepi i się nie psuje a następne zbiory dopiero jesienią.

Vote up!
0
Vote down!
0
#143865

A przypomina, drogi kolego, przypomina.
Bo problemy zaczęły się (przejściowe oczywiście) od cukru.
A wcześniej było tak fajnie, Gierek i kredyty...
Kartki na cukier zostały wprowadzone na długo przed 1980 rokiem, nie chce mi się w tym momencie sprawdzać, ale tak koło 1976, 1977 (ktoś mnie może poprawić). A zniesione zostały bodaj jako ostatnie.

Pal diabli zresztą kartki. Cała aktualna propaganda sukcesu wylewająca się telewizorów i gazet jest baardzo podobna.

Druga Irlandia/10-ta potęga gospodarcza świata.
Za chwilę usłyszymy PO tak - wypaczenia nie.

A sam termin spekulant (propagowany zresztą usilnie przez GW i kręgi pokrewne) jest żywcem zapożyczony z tamtych czasów.
Pamiętam takie artykuły w niesławnej pamięci "trybunie Ludu" o spekulantach przyłapanych na gorącym uczynku i o tym, jak oni szkodzą "uczciwym" obywatelom.

Teraz też słyszymy to samo. Byłoby dobrze, ale ci głupi ludzie to...
Nagle tak zgłupieli, bo jakoś przez ostatnie 20 lat głupi nie byli.
No, no...
Świat jest jednak cudów wszelakich pełen...
Ale to dla mnie najwyraźniej. Grono ludzi przekonanych o naszym kwitnącym kapitalizmie, demokracji, dobrobycie sprawnym państwie które non-stop zdaje egzamin - oni kupią wszystko. I nie cukier, a różne prawdy objawione.

Szczerze polecam lekturę wpisów AM-2.
Są też inne źródła w necie.

PS. Podobno następne ma podrożeć mleko, a przynajmniej taki news gdzieś mi mignął, o ile się nie mylę. Co nam zaoferują jako wygodne tłumaczenie?

Vote up!
0
Vote down!
0
#143884

Powierzchowne te analogie. Zresztą - jest ich więcej. I wtedy i dziś w nocy jest ciemno, cukier jest słodki, rzecznik prasowy rządu gada głupoty, w radio leci Krzysztof Krawczyk a w telewizji Jarosław Gugała.

Ale o to w tym chodzi! Ludzie mają odnieść podobne wrażenie co kiedyś i powtórzyć tamte reakcje. Wejdź do jakiegoś supermarketu i podejdź do stoiska z cukrem. Wiszą kartki "sprzedajemy najwyżej po 10 kg". Reglamentacja! "Ło Jezu! Baby w maglu gadały, że złe czasy ido i miały racje. Ratujta się ludzie i cukier kupujta..." Zabawne to jest ale zarazem smutne, bo na debili działa. Retrospekcja - odruch Pawłowa - wtrysk endorfin - wyłączenie myślenia - przymus zakupu. Niejeden odwiezie 10 kg do samochodu i znów podjeżdża do regału po następną porcję z ogniem w oczach i uśmieszkiem tryumfu, jak to cwano wykiwał system. A handlowcy się cieszą, że  sprzedają zapasy i to drogo jak cholera.

Prymitywny chwyt lecz dziko skuteczny, bo wykorzystujący dawne emocje. Lecz wystarczy chwilę pomyśleć, by skonstatować, że Polska AD 2011 zdecydowanie różni się od Polski AD 1980. Wtedy Polska była klatką na szczury, które partia łaskawie karmiła i jak partia zawaliła aprowizację, to szczury były głodne.

Dziś wszystkiego jest do oporu; byle kaska była. A gdy jakimś cudem nastąpi brak jakiegoś towaru, to przedsiębiorczy ludzie przywiozą zza granicy.

To tak pokrótce.

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#143996

Przepraszam, ale ludzie "odnoszą wrażenie" wręcz przeciwne en masse.
Jest świetnie, rozwijamy się, PRL to baśnie o żelaznym wilku, gospodarka nam kwitnie, jak nie druga Irlandia to druga Japonia, demokratyczne nami rządzą. Ale fajnie.

A o PRL to mało kto pamięta. Mnie tylko bawi ta sama demagogia stosowana przez rządowe media, te same argumenty, ta sama stylistyka i wszechobecna propaganda sukcesu.

System ok, ale znowu ludzie nie sprostali wymogom.
No tak, może od razu rozpocznijmy budowę raju na ziemi. Takim miał być komunizm.
A może to jednak państwo jest dla ludzi, a nie odwrotnie?

No i co z tego, ze pieniądze są?
Po pierwsze kto ma, to ma, po drugie, jak widać, właśnie okazuje się, że to może nie wystarczyć.

Tak, ja ten postęp od 1989, a co tam - od 1980 - wyjątkowo doceniam. Wiele osób odpowiedzialnych za skalę tego postępu chętnie widziałbym w takich małych pokoikach z kratką w oknie.

Przy czym prawda, są zmiany - rzadko widuję na ulicach syrenki 150 de lux.

pozdrawiam również

Vote up!
0
Vote down!
0
#144007

PRLu z III RP nie da się żadną miarą porównać.

A co do propagandy sukcesu: kojarzysz jakiś rząd, który przyznał się kiedykolwiek że jest do niczego i prowadzi kraj do katastrofy? Jednemu Gyurcsanemu się wyrwało a i to prywatnie.

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#144018

Miarą jakiejś tam normalności jest fakt, że media patrzą bieżącemu rządowi na ręce. Są owszem, gazety prorządowe, sprzyjające zawsze partii sprawującej władzę, ale są też opozycyjne, są dziennikarze niezależni.

U nas, od wielu lat, 80% mediów głosi chwałę rządów Po, wcześniej UW, AWS czy SLD. A już szczególnie PO jest (była?) pod szczególną ochroną. Dodatkowo, tych 80% mediów to, tak naprawdę, ponad 90% biorąc pod uwagę ilość potencjalnych odbiorców...

A to jest dla mnie bardzo zły znak. Oznacza, że daleko nam do takiej demokracji (jakkolwiek by na niej psów nie wieszać), jaka jest na zgniłym Zachodzie.
To czy się tu równolegle dyskusja o wolności słowa. Jaka wolność? Jaka rzetelność informacyjna?

Poddają nas praniu mózgu i tyle. Może nawet skuteczniej niż w PRL, bo tam każdy wiedział, że to jedna wielka ściema ten socjalizm, a tu większość myśli, nie no, w porządku jest.

I to wbijanie nam do głowy "prawd objawionych" za pomocą młotka medialnego - coś mi niestety przypomina.

Że nam daleko do PRL - no, na szczęście tak :)
Ale pewne aspekty niepokojąco tamte czasy przypominają.

pozdr

Vote up!
0
Vote down!
-1
#144021

piały z zachwytu nad opcją polityczną dającą ochronę ubecji. Od jakiegoś czasu jest to PO, więc poparcie nie dziwi.

Na Zachodzie nie mieli komuny, więc są zdrowsi.

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#144027

Znakomity poradnik. Muszę przyznać, że już od dawna stosuję niektóre z zaleceń w czasie rozmów ze znajomymi (a jakże! lemingami). Pewne wyłomy udało mi się uczynić :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#143683

Aha i jeszcze jedno.
Zakładanie, że leming z natury swojej jest głupi, to pomyłka. I błąd dodatkowo :).
Leming całe swoje IQ, świadomie i nieświadomie, wysila, żeby znaleźć dowody dla swojej tezy (wiadomo jakiej).
To może być nawet i 140 tego IQ - lepiej będzie szukał i pilniej.
Wiara (albo lepiej przekonania) > inteligencja.
Prawie zawsze.

Vote up!
0
Vote down!
0
#143685

Zakładasz widzę kolego, że przekonanie leminga jest możliwe. Ja uważam, że nie, bo inaczej taki leming nie byłby lemingiem. Poza tym zakładasz, że leming użyje mózgu do racjonalnego myślenia. Na to nie licz. Jestestwo leminga polega na emocjach, które przeżywa na dźwięk imienia swego guru. Tak samo zresztą zachowują się filce. Filc to też leming, tyle że uwielbia innego guru.

Przekonanie leminga (czy też filca) jest niemożliwe także z przyczyn cywilizacyjnych, bo leming i filc to dwie strony tego samego medalu - pańszczyzny.

Pańszczyźniany różni się od normalnego człowieka tym, czym kundel od wilka. Kundel musi mieć pana, napełnioną michę i w zamian za to szczeka na obcych i na inne kundle. Wilk natomiast nie ujada, tylko radzi sobie sam, a lojalny jest nie wobec pana lecz wobec swojego stada.

Lemingi i filce darzą swych guru niemal religijnym przywiązaniem i ujadają na przeciwników. Wejdź na onet to zobaczysz. A właściwie nie musisz nigdzie wchodzić; tu też znajdziesz ujadankę. :-)) Lojalność wobec guru wyklucza patriotyzm.

Normalni ludzie olewają kaczo - donaldzią napierdalankę i lojalni są tylko wobec własnego stada - POLSKI!!

 

Poza tym - leming to człek stracony. Natura leminga nie wyklucza bycia szują. Szkoda na leminga czasu. Z filcem jest trochę lepiej - filc ma przynajmniej dobre chęci i zakłada elementarną uczciwość. Z filcami można się trochę podroczyć, bo przekonać także się nie da.

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#143686

A czy ja pisałem tutaj cokolwiek o "przekonywaniu" per se?
Tu chodzi o pokazanie pewnych aspektów rzeczywistości oraz, a jakże, zagranie na emocjach. Na pustawym nieco portfelu, na cenie benzyny, na powszechnym uczuciu, którym jest złość na otaczająca rzeczywistość. Ja tylko mimochodem wskazuje winnych - i tyle.
Właśnie pragmatyzm, nie donkichoteria :).

pozdrawiam również

Vote up!
0
Vote down!
0
#143689

O jej, a ja myślałam, że Ty jesteś lemingiem, a Ty tak o nich w trzeciej osobie.....

Vote up!
0
Vote down!
0
#144386

Widzisz; świat nie jest czarno - biały i nie polega na polaryzacji Tusk - Kaczyński. Ja poluję na czcicieli obu wymienionych panów.

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#144397

Najważniejsze, to unikać słów - płacht na byka. Może wtedy uda się zadać skuteczny cios w serce leminga!
Pozdrawiam!

Vote up!
0
Vote down!
0

http://www.nessundormablog.com

#143708

costerin

przekonania,POtluczyn,POkotu zydokomuny przyslanej z moskwy z bierutem i stolzmannem.Metode ta krotko ale jakze skutecznie stosowal ;Lupaszko; i inni Polacy.

Vote up!
0
Vote down!
0

costerin

#143742

nigdy dość przyzwoitości i honoru
Moim zdaniem do modelowego leminga ale gatunku platformers platfusus,należy stosować metodę zero jedynkową,aby na pewno dotarło,tekst tylko jeden popierając obojętnie jakiego Donalda popierasz Kaczora,raczej nie skojarzy Donalda z Tuskiem i sukces zapewniony bo leming przecież nie będzie popierał Kaczora.pozdr.

Vote up!
0
Vote down!
0

nigdy dość przyzwoitości i honoru

#143758

Doskonały przewodnik, zawierający wiele praktycznych rad.
Zauważyłem, że dla blogerów "lemingi" to bardzo wdzięczny temat do rozważań. Zresztą nie tylko blogerów, RAZ, Warzecha i Feusette również wplatają "lemingi" w swoje publicystyczne rozważania. Wygląda, na to, że przyszłość "lemingów" jest już ugruntowana.;))
Pozdrawiam
P.S.
Gdybym to wiedział w 2007, gdy pierwszy raz po wygranych wyborach przez PO użyłem słowa "lemingi"... Gdybym był tak przewidujący i opatentował ten wyraz wtedy, to dzisiaj byłbym bogaty.:)) W każdym razie, jeśli uda mi się wymyślić coś równie chwytliwego (w co wątpię) to z pewnością opatentuję...
Jeszcze raz pozdrawiam i czekam na c.d.
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

Vote up!
0
Vote down!
-1

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#143763

Dziękuję :).
Mam nadzieję, ze komuś się może przydać.

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#143773

pochodzi prawdopodobnie od gry komputerowej "Lemmings".
http://pl.wikipedia.org/wiki/Lemmings
W latach 90 tak wołałem na swoje dzieci,
zafascynowane tą grą.
A później, już z dziećmi, używaliśmy tego określenia
dla każdego stadnego działania.
Spędy typu koncert pop gwiazdy, festyn, Disneyland,
wyprzedaże w hipermarketach, masowe pożądania np. iPod'ów, telefonów komórkowych itp.
Cha cha cha ...
Starsi ludzie, nie znający gry,
przekształcili to na "lemingi".


No nie chce być inaczej ...
Lemmingi ...
Vote up!
0
Vote down!
0
#143861

Na temat 'lemignow' czytalem ciekawe opowiadania w tomiku 'stala sie przyszlosc' (o ile mnie pamiec nie zawodzi).
Analogia przednia i pasuje nie tylko do wyborcow w Polsce, ale rowniez w USA.
Uklony.
"Kto nie był buntownikiem za młodu, ten będzie świnią na starość" Józef Piłsudski

Vote up!
0
Vote down!
0

"Kto nie był buntownikiem za młodu, ten będzie świnią na starość" Józef Piłsudski

#143863

To - po niewielkich redakcyjnych poprawkach - należy ogłosić drukiem i rozsyłać elektronicznie. Ja już rozdaję linki...
Muldi

Vote up!
0
Vote down!
0

Muldi

#143846

Kopiujcie ile potrzeba :).
Z góry zaznaczam to jest pisane trochę "na kolanie" i usterek stylistycznych w tekście zapewne znajdzie się co najmniej kilka. Nie miałem czasu zrobić porządnej korekty...

Vote up!
0
Vote down!
0
#143885

Niestety, do manipulacji to trzeba mieć cierpliwość. Mnie to zawsze w pewnym momencie nudzi i po, nieraz doskonałym, machiawelicznym wprowadzeniu, lubię znienacka wyskoczyć z kawą na ławę... w każdej zresztą dziedzinie. Nic na to nie poradzę, uwielbiam zbaraniały wyraz twarzy u innych. Zwłaszcza u mężczyzn, ech... (choć nie ma to nic wspólnego z feminizmem. ;p)

"A najgorzej, kiedy przekonania polityczne podlane są jeszcze sosem emocji własnych. A są. Bo PO postępowe, a inni to obciach, oszołomy, ciemnogród."

U mnie też są podlane... "na przekorę" można u mnie załatwić wszystko. No... prawie... ;D

Vote up!
0
Vote down!
0
#143951