AKSAMITNYCH POJEDNAŃ CZAR

Obrazek użytkownika rolex
Idee

Zrobiłem sobie krótki urlop w czasie wyborów samorządowych, bo to jest ten typ wyborów, w których ludzie wybierają sobie władze, i z tą władzą to właśnie oni będą mieć do czynienia na co dzień. Uznałem, że byłoby nie fair wypowiadać się na temat wyborów i wskazywać kandydatów, z którymi nie będę miał – w przewidywalnej przyszłości, szansy na przyjemność bezpośredniego kontaktu.

Ufam, że Rodacy w kraju wybrali do władz samorządowych ludzi, którzy będą tani, uczciwi, kompetentni i przyczynią się do lokalnego rozwoju.

W perspektywie ogólnopolskiej wybory lokalne kilka rzeczy potwierdziły, a kilku nie.

Potwierdziły, że nie mamy w kraju społeczeństwa typu republikańskiego, jeśli nawet na poziomie lokalnym frekwencja jest, jaka jest. „Przyjdzie dziedzic, niech się martwi, jego dwór, jego staw, jego kunie” – ta urocza zasada z czworaków wciąż okupuje zwycięsko umysły circa 50% uprawnionych do brania władzy „temi ręcami”.

I tak będzie do czasu, kiedy się skończy kiełbasa. No i wódka, bo bez wódki kiełbasa smakuje mniej, albo wcale, więc jakby jej nie było.

Wtedy nastąpi przebudzenie i z głębi na skorupę wypełznie lawa okryta narodowymi flagami niczym płaszczem i rozejrzy się za kimś, kto nią pokieruje.

O dalszym przebiegu wypadków zadecyduję szybkość, to znaczy, kto ubiegnie Jakuba Szelę i zagospodaruje ową „lawę gorejącą”. Jeśli nawet będzie to temperatura wywołana żalem za porcją „wiejskiej podwędzanej” i „Luksusowej 0,7”, będzie wysoka i przeorze.

Szczęśliwie (lub nieszczęśliwie), wielu potencjalnych członków brygad „Za kiełbasę waszą i naszą” będzie nieosiągalnych, bo po 1 stycznia 2011 roku będą obrabiać buraka cukrowego (czy co się tam z burakiem cukrowym robi) w Bawarii, żeby nastarczyć z wysyłaniem do kraju zagospodarowanych nadwyżek finansowych, co zrekompensuje pozostawionym w kraju rodzinom wyższy VAT.

Można mieć daleko posunięte wątpliwości, czy „bauer” wykaże zrozumienie i zwolni z przerobu buraka, by „lawa gorejąca” mogła wrócić i współuczestniczyć w kolejnych ludowych obchodach „zmienić coś na coś innego”. Mało również prawdopodobne, by sama, operująca na polu buraczanym, lawa nie ostygła.

Na wyspach tymczasem zbankrutowała „Irlandia I” i trzeba jej pomóc. Z propozycją natychmiastowej pomocy wystąpił rząd Jej Królewskiej Mości, który ogłosił, że w dużym stopniu zamierza pokryć bailout.

Jest to zachowanie racjonalne. Zbankrutowana gospodarka Irlandii zaszkodziłaby mocno gospodarce samej wielkiej Brytanii, bo 20% produkowanych w tym kraju dóbr i usług jest konsumowanych właśnie na „Zielonej Wyspie”.

Z drugiej strony szczodre potraktowanie Irlandii (częściowo we własnym interesie) będzie w przyszłości idealną wymówką, by nie uczestniczyć w bailoutach dla innych czekających w kolejce beneficjentów „Eurozony”.

Kiedy ktoś wpadnie na pomysł, że stosowanie jednej, emitowanej przez niemiecki bank, waluty w krajach o tak różnym stopniu rozwoju, prowadzi do tego, do czego musi prowadzić – a więc bankructwa, a w związku z tym jest bez sensu, nie wiem, ale może się kiedyś dowiem.

W każdym razie, w blisko sto lat po tym, jak de Valera rozwiódł się nieaksamitnie z Królestwem, następuje aksamitne pojednanie.

Zresztą, perspektywy mogą nie być najgorsze zważywszy, że Irlandia nie ma najdroższego gazu w Europie i nie będzie miała najdroższego prądu w Europie z elektrowni atomowej w Kaliningradzie.

Niska cena energii to jedna z recept na sukces.

A skoro o receptach na sukces, to trzeba odnotować, że Polska znów znalazła się na pierwszych stronach zagranicznych gazet. Niemieckich i rosyjskich, które przy okazji wyborów w Polsce, w dniach, kiedy w Polsce panowała już cisza wyborcza, tradycyjnie zainteresowały się polską polityką donosząc z jednej strony: że Polska jest liderem przemian w Europie i z niemieckiego punktu widzenia to jest „wunderbar”, z drugiej (wschodniej), że władza „naszych ludzi w Warszawie” pozostaje niezagrożona, a to jest z kolei „charaszo”.

I jednej i drugiej stronie trzeba przyznać rację. Niemcy potrzebują tanich specjalistów jak kania dżdżu (w mniejszym stopniu, ale również, tanich niespecjalistów), a więc w Polsce muszą panować warunki zachęcające do wyjścia na przeciw tej niemieckiej potrzebie, z drugiej strony Rosja potrzebuje uwierzytelnienia swoje mocarstwowej potęgi, a nic tej potęgi nie uwierzytelnia lepiej niż respekt ze strony Polski, bo to pierwszy kraj europejski w szeregu krajów przewidzianych do nauki respektu.

A ponieważ spełniamy rzetelnie oczekiwania jednej i drugie strony, więc nas chwalą.

Może to gorliwe spełnianie oczekiwań doprowadzić nas do stanu „Irlandii II”, ale nie mamy się co martwić, bo w takiej sytuacji będziemy mogli chyba liczyć na niemiecko-rosyjski bailout?

Przyznany oczywiście jedynie wtedy, gdy rządy w Polsce będą sprawowali ludzie odpowiedzialni i proeuropejscy.

I tak blisko sto lat po tym, jak Dmowski rozwiódł się z nieaksamitnie z Niemcami, a Piłsudski z Moskwą, i my mamy szansę doczekać się aksamitnego pojednania.

Pozdrawiam

Brak głosów

Komentarze

...w końcu.

444Polska.bloog.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nasze miejsce po stronie odwagi bezbronnej" - Jan Pietrzak

#108056

Obietnice nie były puszczane na wiatr...

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#108267

... tekst, ale jakim cudem "dwadzieścia lat po tym, jak Dmowski rozwiódł się z nieaksamitnie z Niemcami, a Piłsudski z Moskwą, i my mamy szansę doczekać się aksamitnego pojednania", skoro np. Piłsudski zmarł był w '35?

Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#108193

Dzizzz... Miało być - tak jak w przypadku Irlandii, prawie 100!

Dziekuję za zwrócenie uwagi.

Człowiek to gapa, jednak :-/

Pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#108265