"Kto sieje wiatr..."

Obrazek użytkownika mona
Historia

Tak, dla Waszej wiadomości: zaczepiłam Barbura "po imieniu" - i uznałam, że muszę to porządnie umotywować.Chciałam uczciwie (choc dalej się tam nie palę) wrzucić na "salon", nawet spróbowałam, ale nie mam cierpliwości do tego, co się tam wyprawia.
Więc niech sobie Barbur zajrzy tu.

Wszyscy usiłujemy być poprawnie obiektywni, ogłaszając oczywiste oczywistości: "Izrael ma prawo do istnienia". I kończąc na prawach Izraela.
Też jestem zdania, że „Izrael ma …” - z tysiąca powodów. Podam powód główny: cokolwiek by się nie zdarzyło, nikt, nawet Stany Zjednoczone, nie "zaadoptują" wszystkich mieszkańców Izraela. Stanowczo wolą załatwiać sprawę "wsparciem materialnym", w całej rozciągłości tego pojęcia, a także "wsparciem moralnym" - pustą gadaniną, która bynajmniej nie przekonuje faktycznych, zdeterminowanych wrogów tegoż Izraela
Już przerabialiśmy podobną sytuację - stosunek świata do mordowania całego narodu. Co więcej - także stosunek samych Żydów, także tej wielkiej finansjery, która jest motorem wszystkich spraw bliskowschodnich. Teraz sytuacja jest podobna, tyle że role się odwróciły.

Ale w Izraelu mieszkają także ludzie normalni, którzy chcą po prostu żyć w pokoju. I - jak w każdym narodzie - stanowią "milczącą większość".

Ponieważ zgłosiłam naruszanie polskiego prawa przez blogera Barbura, którego radość z konfliktu w Gazie w ogóle odbieram z niejakim zdziwieniem, chciałabym napisać jednak o narodzinach tego prawa do istnienia i historii całego konfliktu, który z pewnością nie skończy się wieczystym pokojem, kiedy ucichną obecne walki.

To będzie długi wpis, bez dowcipów. Trudno, sprawa jest poważna. I nie będzie to łatwy, poukładany tekst. Nie da się żywcem przepisać encyklopedii, która zresztą przywołuję tylko dla uwiarygodnienia ewentualnym czytelnikom. Prześledziłam kwestię Bliskiego Wschodu starannie, z czystej ciekawości, zaczynając zresztą od Biblii, a kończąc na czasach dzisiejszych, korzystając z wielu źródeł, które zresztą czasem wydawały mi się nieco podejrzane w swojej jednostronności. Śledzę ją od dawna: niektórzy ( np. ja) lubią wiedzieć - "z czym się co je".Ale trudno nie podać źródeł - więc niniejszym podaję, choć niektórym z tych źródeł jakby czegoś brakowało…
Obecnie są nowe, znacznie bardziej obiektywne źródła, które - dla równowagi - również podaję w tekście.

Oczywiście trzeba byłoby zacząć od Terachidów z Ur, praojca Abrahama, jego żony Sary, niewolnicy Hagar - i o tym, jak potoczyły się losy ich synów. Bo to właśnie jest pierwszym źródłem konfliktu ( gdzie diabeł nie może...), choćby światu wydawało się to bardzo śmieszne.
Kolejnym etapem powinna być historia Józefa, którego potomków wyprowadził z Egiptu Mojżesz - a dokąd wprowadził, raczej wiemy. W każdym razie - nie do Gazy, co celowo podkreślam!
Tak na marginesie: warto byłoby, czytając tę historię, odczytać ją także od drugiej zainteresowanej strony, od strony Filistynów, Moabitów -etc., od prawa "herem", związanego z najazdem pustynnych nomadów i całym okrucieństwem podboju. Ale w końcu historia budowy państwowości wszędzie toczyła się podobnie, z jednym wyjątkiem: mieszania w to samego Boga, w dodatku z dominującym elementem Jego zawłaszczania.
Swoją szosą: ciekawe, czy zasiedziali, bezlitośnie mordowani mieszkańcy tych ziem ( nazwa arabska Palestyny to również dziś -Filastin), też uznali wtedy rzecz za "wolę boską", która przyznała prawo…
Dobra, zostawmy to.
Przejdźmy do czasów nowożytnych.
Pomijamy tym samym naprawdę niesprawiedliwe, tragiczne wygnanie Żydów z Europy.
No, może - trochę napiszę, dla tych, którzy zupełnie nie zetknęli się z tematem. Najprostsza, najbardziej przyziemna z przyczyn to ta, że oczywiście odmienności religijne, ale także kulturowe, zawsze budzą nieufność, a jej prawa , dotyczące różnych sfer życia (np.do posiadania ziemi) są z reguły ograniczane. Tymczasem - żyć trzeba. Już zupełnie na marginesie: okrutne mordowanie Żydów przez kozactwo ( które zaowocowało chasydyzmem) miało tę samą przyczynę: to oni właśnie wykorzystywani byli do zbierania wszelkich świadczeń.
Więc - króciutko.
Okres rekonkwisty w Hiszpanii (Izabela I Katolicka) zapoczątkował masowe prześladowania. Wypędzono zarówno Maurów ( z oczywistych powodów, proszę sobie kliknąć), jak Żydów. Ten ostatni przypadek jest jednak bardziej złożony. Nie sądzę, żeby można było było bez bólu, jednym dotknięciem myszy znaleźć to w internecie, więc zapodaję "na poziomie bruku": po odkryciu Nowego Świata- ktoś musiał zająć się finansami. Arystokracja miała najnormalniejszy "zakaz pracy", trzeba było powierzyć to ludziom umiejącym czytać i liczyć, w dodatku żądnym pracy. Ludzie ci oczywiście się bogacili - i nietrudno zrozumieć dalszy bieg zdarzeń, niezależnie od zapałów religijnych po rekonkwiście.
Ta historia zresztą ani nie zaczęła - ani nie skończyła się na Hiszpanii, wszędzie (poza Polską, do czasów komuny) zawsze powodem pogromów, czy wygnania - pretekstem była odmienność religijna, a powodem - oczywiście kasa. Ale pozostańmy przy złocie, które przestało podróżować po świecie w naturalnej postaci, sprawa zamieniła się w operacje parabankowe, w końcu - bankowe, zajmowała się tym zdolna mniejszość, głownie z powodu ograniczonych praw do posiadania...itd. Jednak w razie potrzeby - i tak fajnie było zgonić wszystkie trudności na - jakoś wciąż będących pod reką - "Żydów, dziennikarzy i cyklistów". Lenin wymyślił wprawdzie sposób na przyciągnięcie mas żydowskich ( co stało się niezagojonym wrzodem na ciele tej mniejszości), ale ze Stalinem już było różnie.
Faktem jest, że - tak, czy siak - żydowskich mieszkańców Europy naszła wreszcie myśl o własnym państwie. Zostawiamy na boku przeróżne pomysły na to państwo, Poalej Syjon oraz Madagaskar.

Gdzieś musi żyć naród, który potrafił wygrzebać pazurami ogrody z piachu pustyni.

Kłopot w tym, że ten naród nie potrafi żyć w pokoju, kiedy już to państwo ma, co zresztą od początku wymyślili sobie Ojcowie - Założyciele, kiedy nieliczna emigracja żydowska, rekrutująca się z nękanych pogromami, poczciwych Tewje - Mleczarzy rozrosła się w realną siłę.

Nie potrafi też to państwo uznać prawa do życia innych narodów, które w y w a l c z y ł y sobie prawo do tego życia w tym właśnie miejscu.

Oczywiście wszyscy słyszeli hasło "Lawrence z Arabii".Nie ma sensu robić z tego wypracowania, jest po prostu na "wiki", nawet uczciwie opracowane:
"Największy wkład w walkach ( I wojna światowa) na terenie Arabii miał Thomas Edward Lawrence (zwany Lawrencem z Arabii) – brytyjski oficer i agent wywiadu, za którego sprawą wybuchło arabskie powstanie skierowane przeciwko Turkom, zapoczątkowane wezwaniem do walki wodza plemiennego Husseina w czerwcu 1916. Uderzenie na Mekkę zakończyło się sukcesem, ale turecki garnizon w Medynie pozostawał w tym mieście praktycznie do końca wojny. Dzięki działaniom Lawrenca, Turcy zostali rozgromieni na całym obszarze Arabii. Pod koniec 1918 Arabowie całkowicie odcięli Medynę. Odegrali także znaczącą rolę w ofensywie gen. Allenby'ego w Palestynie i Syrii, gdzie sami zdobyli Damaszek. Lawrence zrezygnował z udziału w walce, w proteście przeciwko poniżającemu traktowaniu wojsk arabskich przez Brytyjczyków, którzy mamili ich złudnymi obietnicami utworzenia królestwa Arabii."

Co wiemy o manewrach z kłamliwymi obietnicami WB - to wiemy. Sami tego doświadczyliśmy. W każdym razie Arabowie wywalczyli sobie tę ziemię krwią .No, cóż - "wolność krzyżami się mierzy", choć te groby nie były znaczone krzyżem.
Nie tylko Brytyjczycy kłamią: na forum "świat" ( używałam niegdyś) popularne były stwierdzenia, że "nigdy tam nie było żadnych Palestyńczyków" - i piszący chyba byli o tym przekonani. Konkludując: ktoś musiał ich przekonać. ..Historię piszą zwycięzcy, choćby tymczasowi.

Żeby nie było, że coś kręcę: w tej wojnie walczył również Korpus Żydowski (Żabotyński, Trumpeldor). Poczynając od "Korpusu Mułów Syjonu" (1916 r. - 500 osób wyrzuconych z Turcji - jednostka transportowa, od której się zaczęło), aż po ochotników z wielu krajów, walczących w ogólnej podobno( znalazłam tylko jedno źródło) liczbie 5000 żołnierzy. Walczyli zresztą o to samo, co Arabowie.
Od 50 lat do Palestyny napływali osadnicy żydowscy, a trwały już rozmowy między Rotshildem a rządem JKM (lord Balfour, proszę kliknąć).
Na skutek tych rozmów WB zgodziła się uprzejmie na udział Legionu Żydowskiego ( czyli na jakąś -konieczną - w tej sytuacji - daninę krwi) który walczył ostatecznie od czerwca do września 1918 r. Niezależnie od brytyjskiego krętactwa, od czasu spędzonego w ogniu bitew- ci ludzie, Arabowie i Żydzi, walczyli i umierali z tymi samymi hasłami na sztandarach.

Kłamstwo brytyjskie polegało na tym, że obydwu narodom obiecano właściwie to samo terytorium. Pomoc arabska była znacznie większa, ale krew jest krwią. Pominąwszy fakt, że kasa Rotschildów jest kasą. WB nigdy nie gardziła tym towarem.
Ułatwiam sobie, ściągam z "wiki":
"1920 roku zebrała się w San Remo Naczelna Rada Koalicji. Wielką Brytanię reprezentował George Curzon. Francję reprezentował Milleard. Obydwa państwa zgodziły się na realizację Deklaracji Balfoura z 1917 roku. Celem wspólnego działania miało być stworzenie dla żydostwa siedziby narodowej w Palestynie. Przy czym miały być zagwarantowane wszystkie prawa religijne i obywatelskie Arabów. Umowa ta została włączona do traktatu pokojowego z Turcją.
Tymczasem Żydzi żyjący w Palestynie rozpoczęli w czerwcu 1920 roku tworzenie pierwsze zręby konspiracyjnej żydowskiej organizacji Hagana (hebr. Obrona")

Kiedy ta sprawa jeszcze mało mnie zajmowała, rozumowałam, jak należy: fakt, że dwa narody, skłócone od Abrahama, upchano na siłę na jednym terytorium - musiał wywołać określone skutki. Więc powstała jakaś organizacja obronna, chroniąca osadników, którzy w Europie raczej wojownikami nie bywali. Jak ci osadnicy mieli sobie radzić z wrogimi Arabami, którzy z bronią mieli do czynienia od wieków?
Ale kiedy zaczęło mi to być potrzebne, poszukałam. Hagana nie była "krwiożercza", robiła to, do czego została powołana, chroniła osadników. Przynajmniej do czasu, kiedy przyszedł czas "ostatecznego rozwiązania kwestii arabskiej", kiedy "wypączkowała" w macki ewidentnego terroryzmu.

A wiadomości na temat ataków arabskich, w stosunku do późniejszych czasów, są mało przerażające:
- " Podczas obrony wioski Tel Hai zginął Joseph Trumpeldor i p i ę c i u innych Żydów". (1920 r.)
No, rzeczywiście masakra...Ale to nie koniec, ofiary się rozmnożyły: "Miasto Kiryat Szmona ("Miasto Ośmiu") nazwane tak zostało na cześć Trumpeldora i jego s i e d m i u towarzyszy, którzy zginęli podczas obrony Tel Hai" ( oba źródła - "wiki"). Oczywiście Trumpelfor był bohaterem narodowym (proszę kliknąć, wyjdzie mi tu powieść - rzeka), a wokół takich powstają legendy. Całego oddziału poległych nie dało sie z tego zrobić, zrobiono - co się dało. A swoją drogą - niemal nie można odszukać niczego na temat ataku na Tel Hai.

Albo taki kwiatek "encyklopedycznie źródłowy":
"W innych miejscach przez 3 dni grabiono i mordowano Żydów.
Rozruchy zostały powstrzymane przez brytyjskie wojsko.
W starciach zginęło ogółem 79 Żydów i 48 Arabów."
No, zaiste ...
Nie, nie jestem cyniczna, "przymierzam" to do ostatniej liczby ofiar w Gazie.

Arabowie protestowali: według deklaracji Balfoura miał być w Palestynie "dom żydowski", na terytorium zajmującym 2% przedtem wykupionej ziemi - ale osadnictwo nie ustawało, czego wystraszyli się zresztą sami Brytyjczycy, czyniąc ruchy dziwne, a spóźnione. Jednak w rękach Żydów ziemi przybywało, wkrótce było to juz 6%. Walki wybuchały w 1920, 1921 r, później w1929 r.. W 1936r. wybuchło wreszcie wielkie powstanie.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Osadnictwo_%C5%BCydowskie_w_Palestynie

Za "wiki"; 21 kwietnia 1936 roku wybuchły z wielką siłą rozruchy antyżydowskie. W starciach zginęło ogółem 300 Żydów, 200 żołnierzy brytyjskich i 2 tysiące Arabów. - t a k i e proporcje. Dość dziwne.
Jednak faktem jest, że w Hebronie zginęło np. 150 uczniów szkoły rabinackiej.

I ciekawostka:

-" W 1929 roku, podczas zamieszek i masakry, w której z ręki Arabów zginęło 67 Żydów, palestyńskie rodziny udzieliły schronienia 435 Żydom, ryzykując swoim własnym życiem. (...) rodzina Shahinów przyjęła pod swój dach żydowskich sąsiadów, rodzinę Mizrachi. Aby ich uratować przed napastnikami Haja Shahin, ciesząca się poważaniem matka rodziny, wbiegła na dach domu i zrzuciła z siebie chustę oraz ubranie krzycząc: „ w imię Proroka i w imię Allaha, tutaj nie ma żadnych Żydów”, co spłoszyło agresorów. W dniu dzisiejszym potomkowie rodziny Shahinów dalej mieszkają w starym mieście i są narażeni na ataki ze strony osadników, którzy przybyli do Hebronu całkiem niedawno, bowiem zgodnie z oficjalną polityką Izraela, potomkowie rodzin żydowskich, które opuściły Hebron po zamieszkach z 1929 roku, nie mają prawa wrócić do swoich domów".
Powyższe jest komentarzem- polemiką ( Rachela Tonta, Artur Bujak)do świetnego, moim zdaniem, artykułu Pawła Smoleńskiego: http://wyborcza.pl/1,76842,4553453.html

Tę masakrę powetował sobie doktor Baruch Goldstein, zabijając w świątyni 29. ludzi - ale to było znacznie później.

Myślę, że czas na polityków - i politykę. Ostatecznie zainteresowani ( a dotąd niezorientowani) już sobie znajdą, resztę materiału.

David Ben Gurion zapowiadał: „Gdy staniemy się siłą dzięki utworzeniu własnego państwa, obalimy podział i zajmiemy całą Palestynę. Państwo nasze będzie tylko początkiem w realizacji syjonizmu, jego zadanie będzie polegało na przygotowaniu dalszej ekspansji. Państwo będzie musiało wykonać to zadanie nie poprzez wygłaszanie kazań, ale dzięki karabinom maszynowym”.
Ben Gurion mówił także: „Akceptacja dla podziału nie zmusza nas, by wyrzec się Transjordanii. Nie wymagamy od nikogo rezygnacji z tej wizji. Przyjmiemy państwo w dzisiejszych granicach, ale granice syjonistycznych pragnień i zainteresowań żydowskich ludzi nie będą ograniczone przez żaden zewnętrzny czynnik.

http://adamkrawczyk.com/2-artykuly_04-05-21.html

Bardzo polecam powyższa stronę, Deir Yassin nie było jedyne...Daleko nie jedyne. Bez przeczytania artykułów Adama Krawczyka pojęcia tych, którzy nie wiedzą, będą nakarmione propagandą encyklopedyczną, która tworzyła ewidentnie jedna strona konfliktu. Zadajcie sobię trochę trudu, jeśli jeszcze tam nie zaglądaliście.

Oto słowa Meira Kahane (...)„Musicie wiedzieć, co dla Arabów znaczy słowo „kahane”. Znaczy ono terror”. Inna z jego wypowiedzi brzmiała: „Arabowie to rak, rak, rak wśród nas […] Arabowie Won! Won! […] Zróbcie mnie ministrem obrony na dwa miesiące i nie zobaczycie tu ani jednego karalucha! Obiecuję wam czysty Eretz Izrael!”
http://histmag.org/?id=2424#fn16

http://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Mandatu_Palestyny - a tu jest historia mandatu brytyjskiego nad Palestyną, ciekawi przeczytają sami. Uważam tę stronę za bardzo jednostronną propagandówę, ale jeżeli podaję źródła "wprost przeciwne", niech ewentualni czytelnicy sami wyrobią sobie zdanie.
Wielka Brytania, w niedalekiej przyszłości mająca się wynieść z Bliskiego Wschodu, zwaliła sprawę na ONZ, z góry oczywiście znając skutki, bo trudno było się spodziewać innego rozwiązania. I stało się: Palestyna została podzielona na dwa państwa:, a podział był zupełnie szczególny w zakresie sprawiedliwości:
.29 listopada 1947 roku Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych przyjęło Rezolucję nr. 181. Była to decyzja w sprawie podziału Palestyny.
W myśl Rezolucji:
państwo żydowskie miało liczyć 14 257 km² powierzchni i 935 tys. mieszkańców;
państwo arabskie miało liczyć 11 664 km² powierzchni i 814 tys. mieszkańców
Problemem był fakt, że - według moich wiadomości - w Palestynie mieszkało jakieś pół miliona Żydów. Resztę projektowanej ludności mieli stanowić "podrzuceni" Arabowie - jakby nikt dotąd nie skojarzył, czym się to kończy. Niezależnie od faktu, że przyszłemu państwu żydowskiemu przydzielono najlepszą, najbardziej żyzną ziemię.

Oczywiście wszystko skojarzono. W tym, co kryje się pod ksywką ONZ doskonale wiedziano, że Ojcowie - Założyciele "mają plan". Plan ten wprowadzono w życie - Tymczasowa Rada Żydów chętnie przyjęła rezolucję, na dzień wycofaniem się wojsk brytyjskich, 13 maja 1948 r.
Rozwścieczone państwa arabskie wkroczyły na sporne tereny, ale...Izrael ma zwyczaj mieć możnych przyjaciół. Wtedy akurat oficjalnie miał ZSRR, przygotowany militarnie do ewentualnej III wojny. Państwom arabskim nie starczyło sił.
Przeszło 700 tys. Palestyńczyków zostało wypędzonych lub uciekło - na skutek izraelskich działań o charakterze czysto terrorytycznym, w wykonaniu Irgunu, ale przecież nie wyłącznie( o czym właśnie u Krawczyka).
A potem - Galilea (1956r.), a jeszcze potem - Zachodni Brzeg i Gaza.
Mimo rezolucji PNZ o prawie uchodźców do powrotu, oczywiście Izrael nie chce o tym słyszeć. I nigdy nie będzie chciał, czemu zresztą - biorąc pod uwagę całą sytuację - trudno się dziwić. W końcu w państwie demokratycznym „głosuje się nogami„„.A idiotyczne są pretensje do państw arabskich, żeby wykroiły ze swoich terytoriów nowe państwo dla Palestyńczyków, jeśli tak ich kochają.
Może…Madagaskar?

Więc niech niektórzy wyhamują z tym terorem Hamasu, czy innego Hezbollachu - oni są po prostu pojętnymi uczniami. Rozumiem, że łatwiej dogadać się z Fatahem, który uprawia politykę zdroworozsadkową, ale trzeba było myśleć w kategoriach zdrowego rozsądku, kiedy była na to pora. „Nie siać wiatru„. Teraz zaś nie "rżnąć głupa", udając, że cała historia zaczyna się od wyrywnych ataków samobójczych, przeprowadzanych w prześmiesznej nadziei na 70 dziewic u Allacha.
.

Brak głosów

Komentarze

Dziękuje za solidne przedstawienie faktów historycznych. Oby tak dalej.

Vote up!
0
Vote down!
0
#10457

mona
Eee, zainteresowałam się tematem, kiedy pewnien młody, zapalony neofita ze Świadków Jehowy( żal go było wypraszać..) podrzucił mi biblię. Tak sobie po tym surfowałam, potem przeczytałam Flawiusza, potem całego Feutchwangera, potem cała klasykę, która się ukazała w Polsce - no, leciałam za tematem.Więc poleciałam już do końca.
Jest taka scena u Singera ( dwano nie czytałam): już niemal zasymilowany, "warszawski" młodzieniec, z chasydzkiej rodziny, wraca do domu na ważne święto, chyba na Paschę.Po wszystkim wsiada do pociągu, gdzie lokują się również inni Żydzi -prosto z synagogi, ale już zajęci codziennymi sprawami.Bałagan, rwetest, normalka.
Chłopak ( już odzwyczajony) patrzy - i myśli: - "Czy to są ci sami, tak uduchowieni ludzie, z których każdy był przed chwilą kapłanem Najwyższego?"
To ci się dziwić prostym gojom, że się w tym gubią?

Vote up!
0
Vote down!
0

mona

#10466

mona
Nie macie tej drugiej flagi, choćby dla towarzystwa? Tak - po sprawiedliwości?

Vote up!
0
Vote down!
0

mona

#10469

to ja, mea culpa. Nie traktuj tego jako dowcipu, please. Zaraz poszukam czegoś lepszego.
Sorry.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#10471

Podretuszowałem conieco. :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#10473

mona
Oki, teraz w porzo

Vote up!
0
Vote down!
0

mona

#10479

1. Z tym palantem Barburem nie da się dyskutować.On jak michnik niemiłą Izraelowi opinie kwalifikuje jako antysemityzm.
2.Mam wątpliwości czy istotnie :"że czas na polityków".
oni już z obu stron zrobili swoje czyli to co widzimy.
Może jakiś obywatelski ruch oddolny prostych ludzi zdoła
zahamować, powstrzymać ten obłęd!
pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#10480

Żydzi i Arabowie są skazanie na współmieszkanie. Grunt, abu ustalić zasady tego współżycia...

Vote up!
0
Vote down!
0
#10484

mona
Pewnie, że są, ale ustalenie zasad współżycia polega na zwrocie ziem zdobytych w wojnie 48.A wtedy Izrael ma nie tylko uchodźców na karku, na Zachodnim Brzegu ( wszyscy nie wrócą, część ułozyła sobie nowe zycie - ale jednak!) - ale także powrót do sytuacji sprzed wojny.
Izrael nie wypełnia rezolucji ONZ w sprawie zwrotu ZB, bo tam jest zawarta "myśl wstępna" - że każdy kraj ma prawo do bezpieczeństwa, itd.A między granicą ZB a wybrzeżem jest tylko 16km przestrzeni, co "wyklucza bezpieczeństwo". Na nic nie ma czasu.
To oczywiście bzdura, radary są na okrętach - ale prestekst jest.
Nie wyobrażam sobie, co zrobiłaby ONZ, gdyby rezolucję uchwalono - a Izrael by sprawę zlekceważył ( bo to zapowiada).
Czy może ktoś zbombarduje Tel Aviw?

Vote up!
0
Vote down!
0

mona

#10492

mona
do 2 - powinno być " czas na GŁOSY polityków", czyli Ojców- Załozycieli.
do 1 - no, kwalifikuje. Ale to pojęcie juz się tak zgrało, że staje się śmieszne. A autorstwo tego stanu rzeczy mozna przypisać właśnie Michnikowi. Media jeszcze się boją, im można wytoczyc proces, który Michnik wygra.
Wszystko - do czasu.

Obywatelski ruch to fajna rzecz, ale tam wciąż umieraja ludzie. Demonstracje nie pomogą. ONZ też już zresztą się wściekł, Rice właściwie obiecała, że USA poprą nakaz zaprzestania ognia - po czym wyszła zadzwonic do szefa i...przeprosiła.Teksaski głupek się nie zgodził.

Vote up!
0
Vote down!
0

mona

#10488

pogladami, az dotarłem do ostatniego zdania:

"Teksaski głupek się nie zgodził."

Takie cos dyskwalifikuje Pania, jako osobe, ktora mozna traktowac powaznie.

Szkoda.

Vote up!
0
Vote down!
0

arka

#10530

mona
Pan rezerwuje sobie prawo do oceniania moich poglądów, a ja rezerwuję sobie prawo do oceniania Busha.
Jest demokracja.

Vote up!
0
Vote down!
0

mona

#10556

geneza jest istotna

http://pl.wikipedia.org/wiki/Deklaracja_Balfoura

Vote up!
0
Vote down!
0
#10535

mona
Już na Balfoura - naprawdę nietrudno.I tak podałam najłatwiejsze źródło - "wiki", choć jest trochę ryzykowne.

Vote up!
0
Vote down!
0

mona

#10557

ok... ok, zawsze to łatwiej klikać w gotowca.

ten jest niezły: http://www.izrael.badacz.org/historia/syjonizm.html

Vote up!
0
Vote down!
0
#10627



Vote up!
0
Vote down!
0
#10552

mona
Fajne. A ja nie umiem...

Vote up!
0
Vote down!
0

mona

#10558

Pochodzå z tąd: http://filibustercartoons.com

Vote up!
0
Vote down!
0
#10561

... słuszna filozofia. Mówię o tym ostatnim obrazku.

Nadludzi trza tym walić po oczach, ale tylko dlatego, że to nasi zaprzysięgli wrogowie. Poza tym warto by się tego akurat, i paru innych rzeczy, od nich, skoro nie ma od kogo innego, nauczyć.

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Przemoc rzadko jest odpowiedzią, ale kiedy jest, jest jedyną odpowiedzią.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#10564