Dziękując za możliwość pisania na NP. i zamiast życzeń postanowiłam się podzielić swoją refleksją.
Wczoraj na rynku rzuciły mi się w oczy dwie scenki.
Jedna: Skromnie ubrany chłopiec, właściwie dziecko, z jednej z okolicznych wsi, sprzedawał najuboższy towar na całym rynku – gałązki świerka (śliczne, duże, urodziwe, po 50 gr sztuka, ale wiadomo, że świerk się osypuje), choinki pracowicie sklejone...