Czyżby jednak nie "zgrany duet", a "tercet na ludową nutę"?

Obrazek użytkownika Zygmunt Zieliński
Kraj

             Pisałem niedawno o „zgranym duecie”, ale, jak potem oglądałem tę kretyńską manifestację „progimnazjalną”, to zauważyłem jeszcze jednego gardłującego po myśli Broniarza. Oczywiście byli i inni, a więc może to był cały chór, ale solowe występy pań „Nowoczesnych” nie warte są wzmianki, bo to taka sama kakofonia, jak dyrygentura pana Ryszarda.

            Mnie chodzi tu o tego, który dołączył do „duetu” i stworzył „tercet”, a był to pan z PSLu. Gromko wołał „PSL jest z wami”. Nie rozpoznałem owego piewcę, ale nie ważne to, bo ważne jest tylko, że włączył PSL do zadymy, hucpy i w ogóle bezsensownej, kretyńskiej szamotaniny, jednej z tych warcholskich awantur, do poziomu jakich zeszła cała opozycja. I niech tak będzie, bo im bardziej ona się zdyskredytuje, tym lepiej. Tu jednak chodzi o PSL – Polskie Stronnictwo Ludowe – partię, która kiedyś zasługiwała na najwyższy szacunek, bo reprezentowała tę część narodu, która wprawdzie wskutek zaborów późno weszła do wspólnoty obywatelskiej, bo długo i niesprawiedliwie odmawiano jej praw. Ale mimo to, tak wiele zrobiła dla odbudowy Polski, dla restauracji etosu polskiego. Tak była ważna.

            Dopiero rządy komunistyczne, tak w Sowietach, jak i w PRL wrogie chłopskiej wsi, przywiązaniu do ziemi i suwerenności – jak by kiedyś powiedziano – włościanina, doprowadziły do tragicznego upadku tego stronnictwa, czyniąc z niego nędzną przybudówkę do komunistycznej piramidy władzy stworzonej przez Stalina po to, by strzegła jego interesów,  by nie pozwoliła na to, żeby naród podniósł głowę spod narzuconego mu jarzma. I właśnie wtedy wieś pokazała, że potrafi bronić ziemi i całej tradycji z niej wyrosłej, pokazała to wieś osamotniona, opuszczona przez jej własną partię, która włączyła się w jej gnębienie i usłużnie w tej pozycji trwała aż do końca PRL. I, jak się okazuje, nie potrafiła się odrodzić, kiedy nastała ku temu okazja. Poza nazwą niewiele się zmieniło. PSL nie zapomniało, że jej miejsce jest zawsze przy rządzących, obojętnie kim oni są, byle odpalili coś, co by się opłaciło, oczywiście nie ludowi, ale własnej wierchuszce.

            Może nadszedł czas rachunku sumienia, rozliczenia się z przeszłością, poniechania choćby części dojnych krów, jakimi stały się samorządy, czas powrotu na drogę służby, nie jakiejś skorumpowanej koterii, ale narodowi?

            Na pewno nadszedł taki czas, ale co zatem robił  ów pan na tym sabacie czarownic? Czy faktycznie reprezentował on PSL? Jeśli tak, to szkoda, bo znaczy to, że partia ta ginie i zginie z naszej mapy politycznej, tak jak zginęło SLD – pogrobowiec PZPR.

            Piszę to, bo partia wsi, obojętnie jak nazwana, była i jest mi zawsze bliska i nigdy nie traciłem nadziej, że stanie się jeszcze tym, czym kiedyś była i być powinna.  

Zygmunt Zieliński

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.8 (10 głosów)

Komentarze

Obecny tzw. PSL to tylko nomenklatura wiejska i samorządowa, nie mąjąca nic wspólnego z rolnictwem. Mówią na nich "zielone arbuzy" a ja wole "zielona zaraza"...to tylko wiejscy komuniści. To na jaki wiec mieli pójść...?

Vote up!
4
Vote down!
0

Yagon 12

#1526357

A nie jest to przypadkiem postarzała nomenklatura młodzierzówki PZPR ?!

Vote up!
2
Vote down!
0

#1526366

Jak wiadomo zielony to niedojrzały czerwony.

Vote up!
2
Vote down!
-1

spider

#1526510