PIEKŁO ISTNIEJE NAPRAWDĘ!

     „Gender edukacja”

Na naszych oczach szkoła

się zmienia. Coraz je bliżej

zadka i krocza, coraz dalej

głowy. „Gender edukacja”

czyli na seks przyzwolenie.

to trendy w oświacie nowe.

Modnych metod edukacji

współczesna szkoła szuka.

Wychodzi z  poszukiwań

zwycięsko. Skończyła się

nudna nauka, a zaczęła się

zabawa w stręczycielstwo.

Warto w szkole, dla zabicia

nudy poświntuszyć, a zadek

niezła rzecz. Nic wyobraźni

tak nie rozbudza - jak seks.

W szkole ma być radośnie

nowocześnie, bez nijakich

zahamowań. Już nie trzeba

wstydliwych zakamarków

ciała wstydliwie chować.

Świętoszek w tej kwestii - to

obłudnik, a dewotka strażnik

cudzej cnoty. Każde dzieci

deprawacji z pasją zabrania.

Nie wolno im ulegać! Trzeba

wreszcie wyzbyć się wstydu.

Wywlec na publiczny widok

swój światopogląd i genitalia.

Kiedy dzisiejsza szkoła, nawet

nie potrafi już sobie poradzić

z seksualnością małolata, to

uświadomienie erotyczne jest

jedyną szansą. Seks edukacja

- stokrotnie się szkole zwraca.

Nowoczesna szkoła powinna

do światowych trendów się

przyłączyć. Zamiast narzucać

nudne lektury, nauczyć dzieci

- anatomii waginy i prącia.

Bo seks przeznaczony nie tylko

dla dzieci złych albo zepsutych.

Przyciąga także dzieci grzeczne.

Seks nie musi być powodowany

uczuciem. Powinien dostarczać

trochę uciech, być bezpiecznym.

Seks dla młodych ludzi, jak gry

kino albo karuzela. Po cóż taką

wielką atrakcję siłą im odbierać.

Po cóż mają gdzieś w kącie swój

popęd płciowy rączką wyciszać.

Albo poprzez jaką niezdrową

ascezę młodzieńczą witalność

osłabiać. Powinny korzystać

z darów natury. Dopóki chcą

własną płciowością się bawić.

Skończyły się czasy, kiedy

dzieci patrzyły na goliznę

z uczuciem wstydu, obawy.

Wierzyły w bociany, które

kominem je wniosły. Dziś

współżycie seksualne - nie

powinno być tematem tabu,

zaklepanym dla dorosłych.

Tak oto seks - polską szkołę

do nowoczesności przybliża.

Dziś seks edukacja cyniczną,

elit lewackiego kołtuństwa -

objawia się nam hipokryzją.

Niech się niewinne dziecko

jak onegdaj mówiła Dulska,

zabawia w doktora - byleby

od tego nie było bachora.