DEMOKRACJA PO NIEMIECKU.

Obrazek użytkownika Zyga Dulski
Idee
Niejeden by się na te roszady zbiesił. Nie ma się co dziwić współczesnym Prusakom, rodacy psują im w Polsce „złote interesy” stąd wściekłość taka. Chcieliby nas upokorzyć za tą krecią robotę. W pył awanturników zetrzeć. Zdeptać zgnębić ambitnych Polaków - próbujących po wielu latach wybić się na suwerenność, na niepodległość. Chcą jak to wiele razy czynili wmówić światu oczywistą prawdę, że rząd dobrej zmiany nie tylko własny kraj izoluje, ale także wpędza cała unijną gospodarkę w tarapaty. Dla naszych zza Odry sąsiadów - to nowe oblicze polskiej demokracji - przeszkodą, zawadą. Bo kończą się krociowe zyski niemieckich firm, koncernów, banków. Kończy się - „polskie eldorado”. Dosyć gwałcenia w Polsce demokracji! Stop - łamaniu tu praw człowieka, Niemcy głośno krzyczą!. Choć ogląda niemiecki „postkolonialny wyzysk” kto ma oczy!. Wywóz krociowych zysków, bezduszną eksploatację naszej lokalnej taniej siły roboczej. Dlatego naszej ojczyzny przyszłość sąsiadów trapi? Będą kurczyć się w Polsce profity -wielkich niemieckich korporacji. Nie wyrośnie kapusta na mazowieckim kartoflisku!. Więc Niemcy zamiast dopilnować porządku u siebie - pouczają sąsiadów w temacie demokracji. * Dziś Niemiec nad Wisłą, zrobił się jakiś markotny ogarnia go senność. Niezbyt komfortowo się tu czuje. Jutrzenka naszej swobody go drażni. Wybijanie się tego narodu niewolników - na suwerenność. Przewiduje że nie będzie tutaj jak dawniej. Lecz nie należy oczekiwać że biznesmeni zza Odry w nagłym porywie frustracji - odpuszczając sobie krociowe korzyści - zaprzestaną bronić - zagrożonej polskiej demokracji. Zwiną lukratywne interesy porzucą wszystko!. Postanowią opuścić pod wpływem nieoczekiwanego stresu jakże urodzajne, mazowieckie kartoflisko. Choć ich przyszłość w wielkim biznesie staje się dziś - jakaś niepewna i mglista. Nieprzewidywalna są reakcje polityków, brutalniejsze bardziej wyrafinowane. To przecież nie pozostawią na pastwę obcych korporacji źródła tak łatwego szmalu, wypływającego z marketów. Kur znoszących „złote jaja” w kórnikach - Kauflandów, Lidlów, Realów. Łatwo procederu nie zaprzestaną, nie uwolnią strefy pozyskiwania pachnącego „siana” – zalegającego stertami w przestronnych Saturnach i Rossmanach. *
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)