Złe wieści dla ateistów i liberałów

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Nie da się już dłużej powiedzieć, że "na Zachodzie bez zmian". I w Europie i w Stanach Zjednoczonych dzieje się. Wyraźne są już zmiany w kierunku konserwatywnym, najwidoczniej przejadła się Amerykanom polityczna poprawność i pojawienie się Trumpa nie było przypadkiem.

Przeglądając najnowsze wydawnictwa naukowe, od pewnego czasu obserwuję zmiany w psychologii amerykańskiej. Oto Jonathan Haidt wyrażnie przedstawił argumenty naukowe przemawiające za wyższością opcji konserwatywnej nad liberalną, w stosunku 6 do 3, nie szczędząc drobnych uszczypliwości pod adresem liberalnej elity dominującej na amerykańskich kampusach. A inny znany psycholog, Richard Nisbett też takich uszczypliwości nie szczędzi, a w dodatku wymierza prztyczka ateistom, wskazując racjonalność zakładu Pascala. 

O skargach innych autorów na polityczną poprawność w zakresie badań nad płciowością nie bedę wspominał, bo to nieco odmienny temat. W każdym razie widać, że następuje powolna erozja politycznej poprawności. 

Jako że interesują mnie związki nauki z religią i opublikowałem już kilka tekstów na ten temat, pozwolę sobie zacytować fragment opinii Nisbetta (Mindware...") na temat wiary religijnej. Nisbett przedstawia koncepcję teorii decyzji Pascala, jaką ten przedstawił w słynnym zakładzie Pascala dotyczącym kwestii opłacalmości wiary bądź niewiary i przedstawia tabelę macierzy opłacalności. Ponieważ nie mogę tu skopiować tabeli, podam tylko opis. 

"Jeśli Bóg istnieje, a my w niego wierzymy, to nagrodą jest życie wieczne.                                                                                                                                                                                                                    

Jeśli Bóg istnieje, a my w niego nie wierzymy, to czeka nas wieczne potępienie.

Jeśli Bóg nie istnieje, a my w niego wierzymy, to ponosimy niezbyt wielką stratę - rezygnujemy z grzesznych przyjemnści i unikamy samolubnych zachowań, które krzywdzą innych.

Jeżeli Bóg nie istnieje, a my w niego nie wierzymy, osiąamy niewieli zysk - możemy oddawać się owym grzesznym przyjemnościom i bez obaw podejmować samolubne zachowania.

( Na marginesie pozwolę sobie zauważyć, że wielu współczesnych psychologów powiedziałoby, iż Pascal zamienił miejscami skończone zyski i straty. W rzeczywistości jest na odwrót - naszemu dobrostanowi bardziej służy ofiarowywanie pieniędzy niż ich otrzymywanie, a troska o innych sprawia, że jesteśmy szczęśliwsi. Nie zmienia to jednak logiki macierzy opłacalności autorswa Pascala.

Można tylko współczuć biednemu ateiście, jeśli Pascal trafnie ocenił płacalność wiary i niewiary w istnienie Boga. Tylko głupiec mógłby nie wierzyć. Niestety nie sposób uwierzyć w Boga na zawołanie. 

Pascal zaproponował rozwiązanie tego problemu. Rozwiązując go wymyślił nową teorię psychologiczną - dzisiaj nazwalibyśmy ją teorią dysonansu poznawczego. Kiedy nasze przekonania są niespójne z naszym zachowaniem, coś się musi zmienić - albo przekonania, albo zachowanie. Nie mamy bezpośredniej kontroli nad swoimi przekonaniami, ale potrafimy kontrolować swoje zachowanie. A ponieważ dysonans jest stanem nader nieprzyjemnym, nasze przekonania zmieniają się w taki sposób, aby osiągnąć zgodność z zachowaniem. 

Pascal udziela ateistom rady, aby "czynili wszystko tak, jak gdyby wierzyli, biorąc wodę święconą, słuchając mszy etc. ( Doprowadzi cię to do wiary (...). Co masz do stracenia?" 

Psychologowie społeczni powiedzieliby, że Pascal miał rację. Kiedy zmienimy zachowanie ludzi, ich serca i umysły podążą jego śladem. Zaproponowana przez Pascala teoria decyzji leży u podstaw niemal wszystkich późniejszych normatywnych teorii decyzji." 

Nie do wiary, co ci naukowcy są w stanie udowodnić. No i co z tym fantem zrobią teraz ateiści ?

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)