Upadek politycznych założeń demoliberalizmu

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Idee ideami, a praktyka praktyką. Nie ma prostego przełożenia z idei na praktykę, bo idee formułuje się z materiału werbalnego, który można układać dowolnie, podczas gdy praktyka wiąże się z wcielaniem idei w zupełnie innej materii struktur społecznych, nawyków ludzkich i instytucji. Niektóre elementy idei okazać się mogą niewprowadzalne, takie jak idee rozciągniętego ponad miarę ludzkiej natury postulatu równości.

Po II WŚ europejskie środowiska ideeowo-polityczne, w obawie przed powtórzeniem się casusu Hitlera, gdy demokratyczny wybór doprowadził do nazizmu, postanowiły nałożyć wędzidło na wolę ludu w postaci dodatkowych instytucji jak Sąd Najwyższy czy TK. Pomysł jak to pomysł, a praktyka swoją drogą. Nikt nigdy nie da gwarancji, że jakakolwiek instytucja gwarantuje nam cokolwiek. Nie dały w Niemczech gwarancji procedury demokratyczne, nie daje gwarancji żaden nadrzędny trybunał, bo niby kto miałby dać gwarancję, że taki trybunał będzie działał należycie. Śmieszne jest przyjęcie sprzecznego wewnętrznie założenia, że system demokratyczny może zawieść, a trybunał może nie zawieść. Bo każda instytucja zaczyna wieść własne życie, którego przecież nie jest w stanie regulować abstrakcyjna idea, która zawsze przegrywa w starciu z konkretną praktyką i strukturą społeczną, za którymi stoją realni ludzie.

I ta niekonsekwencja co do założeń stała się przyczyną upadku demoliberalizmu. No bo skoro jest taki trybunał, który wszystko załatwi, to czemu mielibyśmy się przejmować jakąś tam demokratyczną wolą zlekceważonego ludu/elektoratu.

Wyrażnie widać, że gwarantem stabilności systemu nie może być żaden element z wewnątrz systemu i trzeba go poszukiwać na zewnątrz, w sferze metafizycznej. Lew-lib przedstawiciele demoliberalizmu metafizykę odrzucają i sami siebie skazują na porażkę. Każda wola partykularna wywodząca się z wewnątrz systemu będzie wolą uzurpatorską, generującą konflikty. Jedynym wyjściem jest wola zbiorowa oparta na czynniku metafizycznym ulokowanym poza systemem

Nic dziwnego, że, biorąc pod uwagę czynnik dodatkowy występujący w Polsce, czyli dziedzictwo komunistyczne, które przyczyniło się do powstania układu postkomunistycznego, system demoliberalny uległ tu przyśpieszonej, w stosunku do wydarzeń na Zachodzie, degradacji. W tzw. III RP, negatywny stosunek komunistów do polskiego, katolickiego ciemnogrodu został pogłębiony przez demoliberalną niechęć do podejrzanego demosu. Skutki widzimy teraz w gwałtownej erupacji hejtu w środowiskach, które obwołały się samozwańczo obrońcami demokracji przed skłonnym do nieprzewidywalnych wybryków ludem i wyrażającą jego głos siłą polityczną. Nic dziwnego, że lud ma ich coraz bardziej dość.

Mozna krytykę demoliberalizmu przeprowadzić od strony kwestii zgodności demoliberalizmu z systemem cywilizacji Zachodu i z łatwością wykazać, że demoliberalizm ignoruje fundamentalną dla Zachodu nierozłączność wolności z pozostalymi relacjami w pakiece >> prawda, miłość, wolność >>. Ale o tym już było.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)