Strzeżcie się pułapek konsumpcjonizmu

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Niedawno polemizowałem z wystąpieniami pań w kwestii rozmaitych form molestowania i domaganiem się z ich strony szacunku. Uznałem apel za źle skierowany, bo nie chodzi tu o jakikolwiek brak szacunku, lecz o skutki systemowej seksualizacji życia społecznego w wyniku splecenia się konsumpcjonizmu z ideologią demoliberalną.

]]>https://www.salon24.pl/u/zetjot/817252,apel-do-kobiet-wolajacych-o-szacunek]]>

Postanowiłem więc przypomnieć, jakie skutki wywołuje konsumpcjonizm. Mówiąc potocznie system ten prowadzi do totalnego ogłupienia, które wiąże się z przekształceniem normalnych ludzi w zakupoholików. Żeby tego dokonać marketing i propaganda dokonują operacji na umyśle ludzkim wykorzystując ludzkie reakcje na potrzeby naturalne. W normalnym systemie, po zaspokojeniu potrzeb, człowiek nie potrzebuje przez jakiś czas niczego więcej. Żeby skłonić go do wzmożonej konsumpcji, trzeba popracować nad poszerzeniem repertuaru potrzeb, wykorzystując kojarzenie, mieszanie i łączenie oraz montaż rozmaitch typów potrzeb dające w efekcie całkiem nowe, nieznane dotąd sztuczne potrzeby.

Potrzebę jedzenia kojarzymy z potrzebami społecznymi, z potrzebą towarzystwa, rozwijając np. programy kulinarne, dodajemy do tego pragnienie prestiżu i motywacje erotyczne by skłonić ludzi do wspinania się po kolejnych szczeblach konsumpcji kulinarnej – od grilla w towarzystwie przyjaciół, przez zakupy produktów kuchni azjatyckiej w Lidlu, aż po odwiedziny drogich lokali w towarzystwie wybranki serca czy w ramach jakiejś imprezy.

Do potrzeby przemieszczania się w przestrzeni dodajemy potrzebę prestiżu, bądź chęć zaimponowania kobietom i zamiast zwykłej skody kupujemy porsche, by móc szpanować i podkręcać sobie własne ego, ilekroć wyjrzymy na parking.

Powstaje w ten sposób nowy typ człowieka, sterowanego bodźcami zewnętrznymi, bez własnego wewnętrznego koścca moralnego, reagującego na zmienne mody sterowane przez marketing i związaną z nim popkulturę. Taki człowiek zamienia się w małe dziecko, sterowanego zachciankami i kaprysami, zamiast regułami wypracowanymi przez daną wspólnotę. Zachodzi więc infantylizacja, a przez odcięcie od reguł danej wspólnoty następuje indywidualizacja, ale rozumiana nie jako specyficzny zestaw indywidualnych cech, lecz raczej coś odwrotnego – następuje faktyczna dezindywidualizacja, bo osobowość takiego czlowieka ogranicza się do zbioru metek.

Ale oprócz czynnika związanego z konsumpcjonistycznym marketingiem, który steruje zachowaniami, pojawia się czynnik technologiczny, który zmienia umysł na inny jeszcze sposób. Ludzki umysł, patrząc nań z perspektywy historycznej i ewolucyjnej, rozwijał się dzięki konieczności dawania sobie rady w rozmaitych odmiennych środowiskach - od upalnych tropików po lody Arktyki. Rozwinięta technologia usuwa konieczność dostosowywania się do zmiennych warunków i wypracowywania rozmaitych sposób czy strategii reagowania na wymogi środowiska i tworzy nowe, sztuczne, stechnologizowane, a nawet zglajchszaltowane, środowisko. Wszyscy ludzie zaczynają żyć w jednej globalnej monokulturze technicznej. W tej nowej rzeczywistości wirtualno-technicznej właściwości naszego umysłu są zastępowane przez urządzenia techniczne, które wykonują za nas wiele czynności.

Nie musisz liczyć, zrobi to za ciebie komputer lub kalkulator.

Nie musisz chodzić na pocztę – prześlesz dane emailem nie wychodząc z domu.

Nie musisz chodzić na spotkania towarzyskie – możesz kontaktować się poprzez portale społecznościowe.

Nie musisz orientować się w przestrzeni – GPS zrobi to za ciebie.

W ten oto sposób rozmaite narządy ludzkiego ciała i umysłu przestają być używane, a wiadomo, że nie używane narządy zanikają. Wprawdzie dzięki sieci internetowej można ludzi zmobilizować do udziału w maratonach i triathlonach, można też poprzez media kojarzyć związki, jak w programie “Rolnik szuka żony”, można też puszyste panie zrobić modelkami w ramach innych programów telewizyjnych, ale jednak dotyczy to niewielkiego ułamka populacji, a większość populacji tyje, nabawia się chorób ukladu krążenia, nie potrafi nawiązywać kontaktów w realu i, jak podają media, przestaje czytać.

No to jak to jest – czy nasza cywilizacja rozwija się czy raczej zwija ?

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)

Komentarze

Oczywistym jest, że w pracy, w biurze, czy gdzie tam jeszcze lepiej vis-a-vis mieć sympatyczną, ładną kobietę na której fajnie oko oprzeć niż jakieś pomiotło.

Piszesz, że poprzedni Twój apel był źle skierowany, a ten jest lepiej ?  Nie bardzo kumam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Apoloniusz

#1550992

Coś Ci się poplątało, teksty za długie ? Przeczytaj porządnie.

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1550994

... bez obrazy.

Vote up!
0
Vote down!
0

Apoloniusz

#1551004

a przynajmniej przeciętny Kowalski głupieje w zastraszającym tempie. Znam takich co nawet wracając z pracy do domu włączają GPSa. A ogólnie to wszystko to dla władzy całkiem wygodna sprawa i im głupsze masy tym lepiej. Nie wiem jak sobie z tym problemem radzą elity, ale prędzej czy później ich też to zacznie powoli dosięgać. Był kiedyś taki film, "Idiokracja" bodajże, głupi niemożebnie, ale trendy uchwycił doskonale.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1551012