Sprzedawcy matrixu

W paru ostatnich notkach zaprezentowałem dane, że matrix to nie tylko film lecz także postać rzeczywistości nas coraz bardziej otaczającej. Tu ograniczę się do powtórzenia, iż wielkie korporacje nie zajmują się żadną produkcją, bo tę przekazały podwykonawcom na drugim końcu świata, a same mają ambicje kreowania dla nas stylu życia poprzez produkowanie marki i marketing upowszechniający zawartość marki i wizerunku. Produkują zatem fikcję.

W położonej na uboczu Polsce, ekspansja korporacji nie jest tak widoczna jak w USA, bo my tu produkujemy jako podwykonawca na ich zlecenie, więc ten proces nie jest tu tak zaawansowany w sferze gospodarczej, ale widać go dobrze w sferze politycznej, która nie wymaga takiego finansowego wkładu. Oto system tzw. III RP, system dysponujący sporym doświadczeniem manipulacji odziedziczonym po peerelu, produkuje podobne fikcje w postaci partyjnych wydmuszek takich jak PO czy Nowoczesna, które nie są realnymi partiami lecz markowymi etykietkami, które mają za zadanie zwodzić naiwnych wyborców dokładnie tak samo jakby byli klientami hipermarketów politycznych. W ramach tych markowych wizerunków pojawiają się hasła takie jak “europejskość”, “wolny rynek”, “tolerancja”, na które dają się łapać drobne rybki.

Dla systemu konsumpcjonistycznego, którego elementy wdraża w Polsce układ postkomunistyczny realne państwo polskie, reprezentujące priorytetowo rozmaite, konkretne lokalne interesy życiowe mieszkańców jest tylko zawalidrogą i przeszkodą w swobodnej, niczym nie regulowanej kreacji fikcji marketingowej umożliwiającej rabunkową eksploatację krajowych zasobów. A te wydmuszki pseudopartyjne w rodzaju PO czy NO to po prostu sutenerzy handlujący siłą roboczą.