Realny polityczny układ sił w Polsce a szansa na kompromis
Zanim zacznie się poważnie rozmawiać o polityce, należałoby zarysować polityczną mapę Polski, biorąc pod uwagę dwa aspekty – polityczne nastawienie różnych grup wyborców z jednej strony, oraz polityczną ofertę przedstawianą przez środowiska aktywne politycznie z drugiej strony. Ale sprawa nie jest tak prosta jakby ten podział sugerował, bo na grupy wyborców wywierana jest presja propagandowo-marketingowa kształtująca ich reakcje na zjawiska polityczne, a z kolei wpływ na oferty polityczne przedstawiane wyborcom ma siła ekonomiczna i powiązania pozapolityczne środowisk politycznych wewnątrz jak i na zewnątrz kraju.
W związku z tym trudno wyraźnie i jednoznacznie zaprezentować wyborcom politycznych antagonistów. Realnym przeciwnikiem PIS są nie tyle PO i NO, bo to nie są autonomiczne byty polityczne mające stałe, realne poparcie polityczne w społeczeństwie, lecz tylko medialnie pompowane etykietki, za którymi kryją się realne siły polityczne pragnące pozostać w ukryciu, które określa się mianem ukladu postkomunistycznego, mającego oparcie w siłach wewnątrz jak i na zewnątrz kraju. A siły te nie są zainteresowane suwerennością Polski.
Spójrzmy teraz na naturę polityki. Polityka we współczesnym wydaniu jest sferą konfliktu, konfliktu moderowanego troską o dobro państwa i odpowiedzialnością. Gdyby wszystkich polityków polskich cechowała troska i odpowiedzialność, zawieranie kompromisu nie byłoby rzeczą niemożliwą. Ale, jak zauważyłem wcześniej, PO czy NO nie są bytami autonomicznymi łączącymi własny interes z interesem kraju, więc nie dysponują cechami takimi jak troska i odpowiedzialność. 8 lat rządów PO namacalnie udowodniło, że środowisko to tych cech nie objawia. A NO to tylko powtórka z rozrywki.
Problem w Polsce polega więc na sztuczności i fikcyjności procesów niby politycznych, ale dodatkowo wzmacniany jest przez niski stopień tolerancji Polaków na konflikt. Jest to efekt wypaczonego wychowania i podatności na bajki i iluzje rysujące bezkonfliktowy obraz świata i braku dostatecznej determinacji by zmierzyć się z wyzwaniami rzeczywistości.
Polacy oczekiwaliby więc kompromisu, który nie jest mozliwy do osiągnięcia, tak jak nie da się pogodzić ognia z wodą. Kompromis można osiągnąć jedynie na bazie wspólnie podzielanych wartości negocjując go z konkretnym mającym twarz i nazwisko decydentem, który ma realną władzę by taki kompromis zawrzeć. Żaden z polityków PO ani NO taką mocą nie dysponuje. A realnie do władzy aspiruje układ postkomunistyczny, który osobowo się nie ujawnia, nie ma jednej osobowej twarzy, bo to nie jest jakaś gdzieś ukryta centrala, lecz byt natury cybernetycznej.
Mówienie więc o koniecznośći i możliwości kompromisu jest objawem niezrozumienia realnej sytuacji, bo PIS jest i był atakowany niezależnie od tego czy rządził czy był w opozycji, więc wyraźnie widać, że strona układu nie tylko o kompromisie nie myśli lecz wręcz dąży do zniszczenia PIS. Jak widać układ postkumistyczny jest patologią polityczną, którą należy zniszczyć, bo inaczej ona zniszczy kraj, jak rak. Taki jest logiczny wniosek z prawidłowej analizy tego zjawiska.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1115 odsłon
Komentarze
To oto chodzi...
18 Maja, 2016 - 08:28