Polityczna detonacja czy kapiszon ?

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Pamiętacie Państwo jak przyszedł Rywin do Michnika i co z tego wynikło ?

A pamiętacie, ile potem zajęło Michnikowi, żeby cel tej wizyty ujawnić ?

I czy on to ujawnił na policji lub w prokuraturze ?

Pół roku mu to zajęło i nie do prokuratora to zgłoszono, lecz do nawyższego autorytetu w tzw. III RP czyli Ga-, ga-, ga-zety. 

A panu Czarneckiemu zajęło to jeszcze dłużej, całe 8 miesięcy. 

I czy panem Czarneckim nie kierował przypadkiem ten sam proces decyzyjny, który kierował Adamem Michnikiem ?

I czy instytucja, z którą pan Czarnecki negocjował, to nie była ta sama instytucja, która dorobiła się własnej tradycji kłopotów z właściwym reagowaniem w przypadku wcześniejszych afer finansowych ?

Rekiny biznesu tzw. III RP, które czuły się w tamtej rzeczywistości jak ryba w wodzie, zaczynają się dusić, brakuje im tlenu w basenie w nowej rzeczywistości. Stare metody działania poprzez kanały układu postkomunistycznego na poziomie makro nie działają, trzeba sięgać po próby korupcji, a to, jak pokazała sprawa Czarneckiego, jest ryzykowne. 

]]>https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/420989-afera-knf-i-czarneckiego-to-do...]]>

Nie ulega wątpliwości, że za pomysłem ujawnienia tego faktu stała proba przekucia fiaska biznesowego w polityczną detonację, wymierzoną w PIS i zdetonowaną w uznanym za odpowiedni momencie. Ale zamiast detonacji, coś zadymiło, zasyczało i zamiast detonacji wyszedł niewypał, stanowiący ostrzeżenie dla polityków PIS, że jeszcze nie czas by spocząć na laurach. 

Wydaje mi się, że należy poszukać skuteczniejszego sposobu na przestrzeganie polskiej racji stanu. Aktualny system sądowniczy nie bardzo się do tego nadaje, więc należy posłużyć się aktywami społecznymi. Już kiedyś sugerowałem, że przydałyby się stowarzyszenia społeczne pełniące funkcje, których nie spełniają nieefektywne, świeże instytucje państwowe i odgrywające rolę monitorujących trendy watchdogów w rodzaju Amnesty International, które jednak przeszły na ciemną stronę mocy.. Ten pomysł próbował imitować pan Sadurski, ale złodziej na straży etyki biznesu to raczej kuriozum.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (10 głosów)