Na złom go

Obrazek użytkownika zetjot
Blog
W tej notce chciałbym wyprostować pewne koślawe mniemania i uprzedzenia polityczne pojawiające się w necie. Drodzy Państwo, partia polityczna to nie ulubiona lalka Barbie. Partia polityczna, w moim przypadku akurat PIS, jest dla mnie narzędziem politycznym, którego funkcją jest realizowanie celu określanego jako "dobro wspólne", a nie moje dobro prywatne, które wolę realizować samodzielnie, bez wtrącania się jakichkolwiek czynników zewnętrznych. Dodam nieskromnie, że akurat na tego typu narzędziach, dzięki wieloletniej obserwacji praktyki i znajomości teorii, znam się nieźle.
 
Jak w przypadku każdego narzędzia, tak i w przypadku partii czy urzędu, to ta funkcja celu ma dominować, przy minimalizacji wpływu jakichś cech pobocznych, jak nastawenie na własny interes, który w przypadku narzędzi należy wyzerować. No bo wyobraźmy sobie,drodzy Państwo, taką oto absurdalną sytuację, że oto moja pompka rowerowa albo kuchenka elektryczna ogłaszają jakieś swoje osobiste cele, które są mi obce. Co by też Państwo powiedzieli, gdyby narzędzia z Waszej szopy odmówiły współpracy wymawiając się tym, że w szopie sąsiada z naprzeciwka leżą inne znacznie lepsze i można sąsiada poprosić.
 
Ponadto partie i urzędy dysponują narzędziami innego rodzaju, narzędziami proceduralnymi mającym zapewniać nam wolność, równą wolność, dodajmy. Ale w Polsce to nie funkcjonuje. To tak jakby na stadionie tak ustawić bieg na 1500 metrów, że jeden z zawodników biegnie cały czas po torze pierwszym, a pozostali po torach kolejnych. Świetny pomysł, wcielony w czeciejerpe, który możemy obserwować w trakcie obecnej kampanii jak i kampaniach poprzednich. Doskonale ilustruje go notka Mazurka:
 
Żadne narzędzie nie jest do końca precyzyjne, ma więc pewien zakres tolerancji, byle nie za duży. Platforma stała się oto pseudonarzędziem, które zamiast podporządować się wyznaczonej funkcji i celom użytkownika, ma ochotę nim sterować. Ja nie jestem, drodzy Państwo, psem, którym będzie machał ogon, stąd czerwona kartka dla Komorowskiego i jego popleczników. Na złom z takim narzędziem.
 
Rozumiem, że i do narzędzi można się przyzwyczaić i je polubić, ale bez przesady. Jak się ma do niego sentyment można wstawić je do gabloty i dać sobie spokój z użytkowaniem.
 
Inną sprawą jest, to kto ma kluczyk do szopy z narzędziami. Po r. 1989 kluczyk znalazł się w rękach establishmentu postkomunistycznego i najwyższy czas by mu go odebrać.
 
 
 
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (9 głosów)

Komentarze

To w miejsce terapii objawowej jaką nam oferuje PiS proponuję terapię przyczynową, którą oferuje Polsko Potrafisz!

Vote up!
2
Vote down!
0
#1480414

Ależ terapia jest znana wszystkim zainteresowanym, pokazano to w Sierpniu 1980. Innej terapii po prostu być nie może, bo życie spoleczne toczy się według znanych, powtarzalnych mechanizmów.

Vote up!
4
Vote down!
0
#1480421