Jak chce się mieć własne państwo, to trzeba się nauczyć o nie dbać

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

W przeciwieństwie do wielu głosów wyrażających zaskoczenie skalą kryzysu polsko-izraelskiego i krytykujących rząd, że do niego przez brak roztropności doprowadził, w wyniku czego wizerunek Polski doznał potężnego uszczerbku w skali światowej, widzę wyraźnie, że to własnie te bardzo partykularne wizje stanu rzeczy wyrażane przez te głosy są jedną z przyczyn kryzysu. Głosy te bowiem wyrażają szkodliwe, bo utrwalone, ograniczone perspektywy partykularne ignorujące konieczność systemowego spojrzenia na kwestię wizrunku i pamięci narodowej.

Z mojej perspektywy kryzys okazał się ozdrowieńczy, bo ujawnił zaniedbania i fałszywe przekonania pokutujące we wszystkich środowiskach. Nie powinno to nikogo dziwić, bo przecież doskonale wiemy czym zajmowały się i czym się nie zajmowały środowiska zarządzające tzw. III RP. W tej sytuacji wyraźnie rzuca się w oczy brak wśród ludzi mediów zintegrowanego obrazu świata, a brak ten jest pochodną braku wiedzy naukowej w zakresie współczesnej antropologii i teorii ewolucji.

Ujawniają się w rozumowaniu komentatorów pewne zdezaktualizowane paradygmaty ideowe, wywodzące się z demoliberalizmu. Kwestia pamięci i opartego na niej wizerunku wymaga bowiem zmasowanej akcji społecznej, zintegrowanego działania instytucji państwowych i konieczności przeznaczenia na nią znacznych funduszy, nie iluś tam milionów, ale wręcz dziesiątków miliardów na instytucje, szczególnie medialne i kulturalne, które byłyby w stanie oddziaływać na kształt wizerunku Polski w kraju i za granicą. A z takimi kwestiami demoliberalny punkt widzenia nie jest w stanie sobie poradzić.

Realizacja takiego celu wymaga zupełnego przemodelowania świadomości Polaków, w tym świadomości dziennikarzy i przeorientowania celów polityki oraz zmiany priorytetów. A to wymaga gigantycznych nakładów finansowych, ale też uświadomienia sobie konieczności zmiany roli i struktury mediów. Trzeba zlikwidować w Polsce media polskojęzyczne i doprowadzić do ich udomowienia, a to dopiero początek formalny, bo media muszą przecież realizować jakieś treści i wizje oferujące różne narracje.

Ale liczy się też odpowiedzialność indywidualna – każdy ma swoją rolę do odegrania. Nie musisz np. kupować sobie BMW czy Audi, możesz kupić Corollę, a różnicę zainwestować w fundację, która będzie zajmowała się kwestiami pamięci. I jeśli mowa o indywidualnej odpowiedzialności, to pytam się - dlaczego pozwem wobec Verhofstadta za jego “ 60 tys. faszystów” zareagował tylko jeden Bawer Aondo-Akaa i dlaczego polscy europarlamentarzyści nie ogłosili bojkotu Parlamentu Europejskiego ? Jak się chce mieć własne państwo, to trzeba umieć o nie dbać.

3
Twoja ocena: Brak Średnia: 3 (4 głosy)