Cywilizacja Zachodu w cyfrowej pułapce

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Szczególnym obiektem mego zainteresowania są zjawiska systemowe, bo one organizują nasz byt. Stąd moje zainteresowanie demoliberalizmem, króry dostarcza ideowej podbudowy dla gospodarki konsumpcjonistycznej, która te idee wdraża i systemowo utrwala. Oczywiście nietrudno udowodnić kulawość doktryny demoliberalnej, jeżeli krytykę oprzemy na właściwych przesłankach teoretycznych, z których główną jest teza o naturze ludzkiej opierającej się na pakiecie relacji społecznych. Ale nauka nie jest w stanie wygrać z machiną nakrecającą interesy grupowe. Poza tym to tylko teoria, abstrakcyjna i niespecjalnie przemawiająca do umysłu przeciętnego człowieka. Warto by tę teorię ukonkretnić przy pomocy szczegółów wziętych z życia.

Jeżeli zajrzymy do szczegółów to wtedy włosy stają dęba z wrażenia. jeżeli porównamy wiedzę o ludzkim umyśle, wiedzę o procesie uczenia się dzieci i zestawimy te dziedziny wiedzy z propagandą konsumpcjonistyczną i z produktami dostarczanymi na rynek, w tym promowanymi jako narzędzia niezbędne do wychowania inteligetnego dzieciaka. Okazuje się, że te wszystkie nowinki technologiczne, mające rzekomo służyć rozwojowi, są dla rozwoju zabójcze. ZABÓJCZE, zeby nie było najmniejszych wątpliwości. 

W poprzednim numerze Gość Niedzielny podejmuje kwestię ryzyka dla rozwoju umysłu, jakie niesie używanie smartfonów przez dzieci, a rozmówcy apelują do rodziców dzieci o rozsądek. Artykuł jest jednak dośc ogólnikowy, a w Polsce brak jest rozbudowanych badań na ten temat, więc wszystkim polecam szczegółoą analizę problemu mediów, w tym także smartfonów, jakiej dokonuje niemiecki neurobiolog i psychiatra Manfred Spitzer w ksiązce zatytułowanej "Cyberchoroby". Już wcześniej autor zajmował się tym, jak uczy się mózg, a w kolejnej publikacji opisywał skutki cyfrowej demencji, teraz rejestruje badania dotyczące skutków cyfrowych technologii. Przedstawione analizy i wnioski są miażdżące. Widzę, że temat zyskuje na popularności, bo także w najnowszym numerze tygodnika "Sieci" wzywa się do ograniczenia bądź wyeliminowania smartfonów z życia dzieci. Artykuł w "Sieci" zawiera sporą dozę konretnych informacji.

Manfred Spitzer dokonuje pedantycznej analizy wszystkich możliwych aspektów używania mediów w różnych krajach i nie tylko określa niebezpieczeństwa wynikające z nieumiejętnego korzystania w najnowszych technologii, ale przedstawia w sposób krytyczny reakcje polityków, instytucji państwowych oraz firm zainteresowanych sprzedażą takich produktów.

Autor przedstawia podstawy biologiczne procesu uczenia się i zestawia wymogi tego trybu z fatalnymi skutkami jakie niesie bezkrytyczne umożliwianie dzieciom dostępu do takiej technologii. W przypadkach opisanych poniżej odnosi się do manii używania tabletów.

"/.../ podstawy wszelkiego myślenia/działania lezą w zmysłach i ruchu./.../ Tylko dzięki działaniu dzieci mogą opanować świat i uczynić go swoim.

Praktycznie we wszystkich kulturach dzieci uczą się liczyć za pomocą palców. Dzisiaj już wiemy: im więcej zabaw paluszkowych dziecko doświadczy w przedszkolu, tym lepsze będzie z matematyki jako dorosły, ponieważ liczby są jednoznacznie opanowywane za pośrednictwem palców i dlaego są w mózgu fizycznie reprezentowane.

/.../

W badaniach udowodniono, że faktycznie uczymy się "za pomocą dłoni", kiedy manipulujemy przedmiotami: ośrodki ruchowe i czuciowe również się uczą, dzięki czemu włączamy w zapamiętanie i późniejsze myślenie dodatkowe obszary mózgu.

/.../

Gdy robimy coś za pomocą ręki, nie jest ona jedynie narzędziem, ale również narządem zmysłu: podczas chwytania wysyła do mózgu doznania dotyku i nacisku oraz informacje na temat położenia stawów. Tam wrażenia zmyślowe są łączone i przetwarzane razem z wrażeniami wzrokowymi.

/.../

W przeciwieństwie do tego przesuwanie palcem po ekranie dotkowym, który jest powierzchnią całkowicie gładką, pozbawioną cech charakterysycznych, jest najgłupszą rzeczą, jaką może robić dziecko."

"Tablet nam tego wszystkiego nie zapewnia... /.../ Nie dziwi zatem, ze wychowawcy i nauczyciele skarżą się, że dzieci nie potrafią już posługiwać się klockami. Mają dziś też trudności z posługiwaniem się rysikiem, czego konsekwencją są pomysły wyłączenia odręcznego pisania z programu nauczania - na przyklad w 46 stanach Stanów Zjednoczonych wykreślono je już z programu nauczania na początkowym etapie szkoły podstawowej. Celem zajęć do klasy 4 jest jest opanowanie pisania na klawiaturze dziesięcioma palcami."

Żeby zilustrować jak ogłupiający wpływ wywiera na ludzi demoliberalizm sprzężony z konsumpcjonizmem, który oferuje i wręcz wymusza używanie takich technologii, posłużmy się faktami z USA:

" W USA tablety dla niemowląt są hitem: wyniki ankiety z udzialem 900 rodziców pokazały, że polowa dzieci poniżej 1.roku życia ogląda telewizję, 36% obsługuje ekran dotykowy, 15% "korzysta" z aplikacji, a 12% gra w gry komputerowe. Pełne 72% rodziców pozwala w tym wieku na korzystanie z mobilnych urządzeń cyfrowych, np. kiedy oni sami wykonują obowiązki domowe; 65% uważa, że to uspokaja, 29% dopuszcza je przed zasnięciem. "

" Manipulowanie przedmiotami jest istotnym elementem naszego życia i zapewnia sukces naszemu gatunkowi. Pojmujemy - obejmujemy - otoczenie zmysłowe i haptycznie - a więc obok wszystkich innych zmysłów ważny udział przypada motoryce.

Po zapoznaniu się z przedstawionymi tu faktami z badań podstawowych nad rozwojem dzieci, rozwojem mózgu oraz warunkami, które muszą być spełnione, by ów rozwój mógł przebiegać prawidłowo, powinno być jasne, że argumentacja producentów tabletów i ich sprzedawców nie ma racji bytu."

Wniosek ostateczny jest jednoznaczny - żadna technologia medialna nie jest bezpieczna dla rozwijającego się umysłu, a obraz jaki wyłania się z lektury świadczy o niewiarygodniej wprost ludzkiej głupocie. Kusi mnie, by przytoczyć, za autorem, wykpiwane przezeń głosy zachwalające korzyści jakie płyną dla maluchów z korzystania z najnowszych technologii cyfrowych, ale z uwagi na wzrok rezygnuję z pomysłu. Proszę sobie kupić i poczytać.

Choć właściwie, czemu by nie przytoczyć przykladu szczególnie spektakularnego. Otóż po odkryciu zjawiska radioaktywności, próbowano wykorzystać je w biznesie i montowano aparaturę do prześwietlania w sklepach obuwniczych, by ułatwić przymierzanie obuwia. To nie bajka, to działo się w USA a, jak podaje Manfred Spitzer w "Cyfrowej demencji", w Niemczech funkcjonowała ta aparatura do lat 70tych. Paradoksalnie, komuna pozwolila nam uniknąć tej paranoi.

Po napisniu tej notki, robiłem przegląd mojej biblioteki i w ręce wpadła mi wydana w 1999 (wyd. polskie 2003) r. książka analityka i futurologa Johna Naisbitta " High Tech, high touch" poświęcona stosunkowi Amerykanów do technologii i rozmaitym problemom stąd wynikającym. Postanowiłem sobie przypomnieć treść i po szybkim przekartkowaniu widzę, że nic się nie zmieniło na lepsze, bolączki nie zostały rozwiązane, problemy wręcz się nasiliły w skali niewyobrażalnej i stąd upadek demoliberalizmu.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (7 głosów)

Komentarze

Wszystko co napisałeś to smutna prawda. Ja ze swej strony polecam wcześniejszą publikację Manfreda Spitzera - "Cyfrowa demencja". Wiem, wspominałeś także o niej, ale tylko pobieżnie, a naprawdę warto się z nią zapoznać. Podany przez Ciebie przykład prześwietlania nóg podczas mierzenia butów - to w mojej ocenie jeden z mniej spektakularnych przykładów, bardziej mną wstrząsnęło jak sami zabijamy własne mózgi wszechobecną elektroniką.

pozdr...

/benjamin

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1563811

Masowa produkcja idiotów, marzenie każdej totalniackiej wadzy.

Poza tem można łatwo zaobserwować, że głupienie od nadmiaru "technologii" dotyka również dorosłych - pewnie za kilka lat będzie to czyjeś kolejne "szokujące odkrycie".

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1563816

Na kolejne szokujące odkrycie nie musimy czekać - już się ono pojawiło - proponuję lekturę mojego nowego tekstu o tatuowaniu gałek ocznych. Powiedz coś głupiego, a zaraz znajdzie się idiota, który spróbuje to wcielić w życie.

Vote up!
3
Vote down!
0
#1563824