A nie mówiłem ?

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Już kilkanaście lat temu, obserwując rozwój wydarzeń w Polsce, posługując się metaforą głoszącą, iż “historia kołem się toczy” postawiłem tezę, iż będąc w ariergardzie rozwoju, Polska znalazła się w awangardzie przemian, za którą wloką się w tyle najbardzij postępowe krainy. Sam zaskoczony tą metaforą zacząłem sprawdzać stopień jej trafności. Zajęło mi to parę lat.

Okazało się, że nie ma w tym żadnych cudów. Polska po r.1989 nadal doświadczała destruktywnych skutków komunizmu, tym bardziej, że formował się w niej antydemokratyczny układ postkomunistyczny. Do tego doszły skutki będące efektem źle zaprojektowanej integracji z Zachodem, czego następstwem było pojawienie się konsumpcjonizmu i politpoprawności, które przyśpieszyły destrukcję związaną z układem postkomunistycznym.

Ataki na procesy demokratyczne, na KK, represjonowanie opozycji, medialne niszczenie przeciwników politycznych, siłowe próby wprowadzania nowej obyczajowości, politycznego wdrażania politpoprawności w postaci hucpiarkiej polityki równościowej  występujące w tzw. III RP wydawały się bardziej radykalne, niż to co się działo na Zachodzie.

No a teraz mamy namacalne dowody na słuszność mojej tezy. Oto pojawił się, po zmianie w r. 2015 władzy, antydemokratyczny ruch na rzecz powrotu do koryta przegranych totalitarystów. Rok później historia powtarza się w USA. Wygrywa nieoczekiwanie Donald Trump, co staje się pretekstem do antydemokratycznych wystąpień amerykańskiej odmiany lewactwa. Do tej poru Amerykanie żyli w dość stabilnym spolecznie i politycznie środowisku, więc zmiany destruktywne zachodziły w sposób powolny i prawie niezauważalny. Ale w końcu destrukcja osiągnęła poziom krytyczny, który objawił się głównie upadkiem będącej opoką demokracji klasy średniej.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)

Komentarze

Wkrótce dołączą Niemcy, Hiszpanie i Włosi - to tylko kwestia czasu.

Vote up!
2
Vote down!
0

JW

#1526766